Nowy początek cz.17

Cześć! Wracam po przerwie. Na wstępie chciałabym podziękować za słowa otuchy, które pomogły mi odzyskać wiarę w siebie..  
Wracam z kontynuacją "Nowego początku" tak jak prosiliście. Resztę opowiadań będę kończyć sukcesywnie.
Mam nadzieję, że ta część Wam się spodoba.


-Jak to?!?!? Mój ojciec wrócił? Kiedy? - zapytałam moją mamę.
-Tak, wrócił. A właściwie nie wrócił tylko pokazał się na chwilę.
-To znaczy? Mamo nie każ mi wyciągać z ciebie każdego słowa.
-Dobrze. Ale usiądź i się nie denerwuj. Ty Emilko też siadaj. - zwróciła się mama do dziewczyny. - A więc Andrzej, to jest twój ojciec, przyjechał dziś do mnie do szpitala. Na rozmowę.
-Rozmowę? O czym?
-Chciał przeprosić za to, że mnie zostawił w czasie ciąży. No i chciał się dowiedzieć jak sobie radzimy.
-Jak śmie!! Najpierw zostawia ciebie i przez prawie 17 lat się nie odzywa a tu nagle bum i chce wybaczenia?
-Córeczko proszę uspokój się. Powiedziałam mu to samo. Ale on był przygotowany na moją reakcję, więc zostawił swoją wizytówkę i poprosił abym spróbowała z tobą porozmawiać na temat spotkania z nim.
-Mamo, chcesz powiedzieć, że mam się spotkać z facetem, który ma czelność nazywać siebie moim ojcem a nie chciał nawet zobaczyć mnie po narodzinach? Co się stało, że nagle zmienił zdanie?
-Nie wiem. Ale w sumie może chociaż zastanowisz się nad jego prośbą? To jest jego wizytówka. - powiedziała mama podając mi mały kartonik.
-Dobrze mamo zastanowię się. A teraz wybaczysz nam jak pójdziemy do mnie?
-Jasne nie ma sprawy córeczko. Zawołam was na obiad jak będzie gotowy.
-Dzięki. I wiesz co? - zapytałam moją rodzicielkę, podeszłam do niej i ją przytuliłam - kocham cię.
-Ja ciebie też aniołku.  
~~~~~GODZINĘ PÓŹNIEJ~~~~~
Przed chwilą zjadłyśmy obiad i teraz siedziałam z Emi na moim łóżku i obie wpatrywałyśmy się w wizytówkę mojego ojca. Nagle dziewczyna sięgnęła po mojego laptopa i położyła go na swoich kolanach.
-Co ty kombinujesz? - zapytałam.
-Zaraz zobaczysz. - odpowiedziała. Przez kilka minut klikała w ciszy. Po jakimś czasie obróciła ekran w moją stronę - Tak wygląda twój ojciec.
Z ekranu komputera patrzył na mnie Andrzej Marks - mężczyzna koło 40-stki o brązowych włosach i niebiesko-zielonych oczach dokładnie takich jak moje (przynajmniej wiem skąd wziął się ich nietypowy kolor) i lekko śniadej cerze.
Jak się dowiedziałam z jego profilu na jakimś portalu jest ordynatorem szpitala, specjalizującego się w ciężkich przypadkach chirurgicznych w Stanach  Zjednoczonych a dokładnie w Seatle.


Wiem, że krótko ale to tylko tak na początek, kolejne będą dłuższe... Proszę o komentarze  
Całusy
Ginger

Ginger

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 499 słów i 2776 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik argina

    male pytanko kiedy kolejna czesc

    3 lis 2015

  • Użytkownik Miki

    Podoba mi się ;) czekam na kolejną część :)

    2 lis 2015