Jesteś lekarstwem dla mojej duszy cz. 23

Kochani Wróciłam!. Wiem ,że pewnie  wiele z Was przestało śledzić już losy bohaterów ponieważ od dawna nic nie dodawałam, ale teraz mam nadzieje ,że uda mi się nadrobić zaległości.  

Chciałam by zamilkła, pragnęłam by przestała mówić. Na milion sposobów zabijałam ją w myślach a przecież mogłam tylko po prostu się rozłączyć, nie wiem czemu tego nie zrobiłam. Może podświadomie miałam cichą nadzieje, że te wszystkie słowa to zwyczajne kłamstwa? czy aż tak można pomylić się co do człowieka? Zaraz, ile czasu minęło odkąd zobaczyłam tę fotografie? aż tak bardzo pomyliłabym się co do Michała? Kobieta po drugiej stronie słuchawki mówiła swój monolog, powtarzała jak bardzo kochają się, jak bardzo ucieszył się na tę wiadomość, a ja nie mogłam już dłużej tego znieść. Czy mężczyzna któremu tak bardzo oddałam swoje serce, któremu powierzyłam swoje dzieci mógł mnie aż tak oszukać? Kilka par oczu skierowało na mnie wzrok, a ja miałam wrażenie że zaraz zemdleje robiło mi się słabo, ale nadal nie nacisnęłam przycisku rozłącz. Czy jej wierzyłam? czy wierzyłam mu?  
- Kto dzwoni? - pierwsza odezwała się Łucja jej zainteresowanie, jej troska były wypisane na twarzy. Przypomniałam sobie słowa lekarza, czułość i troskę w oczach Michała i wiedziałam, że nie powinnam się denerwować, nie powinnam była odbierać tego telefonu.
- To pomyłka - tylko tyle byłam wstanie powiedzieć. Pomyłką była nasza miłość przeleciało mi przez myśl, nim pochłonęła mnie ciemność( ...)  
Pomału otwierałam oczy, zamrugałam drugi raz i mimowolnie od razu przypomniałam sobie co się stało. Czy potrafiłam mu bezgranicznie ufać? Co tak właściwie o nim wiedziałam? no może z wyjątkiem tego ,że zapewniał o swojej miłości. Czy znałam jego rodzinę, przyjaciół? czy po tym jakie piekło zgotował nam mój były mąż powinnam z taką łatwością oddać serce nieznajomemu? nie powinnam ale to zrobiłam a może właśnie dlatego ,że tak bardzo pragnęłam mężczyzny tak bardzo chciałam być kochana, że zapomniałam o ostrożności, zatraciłam się w tym. No i byli też moi chłopacy. Marcin zaufał Michałowi, Kacper wreszcie się do niego przekonał. Czy nie zasłużyliśmy na szczęśliwe, normalnie życie? Czy mogłam po raz kolejny im to odbierać? Miałam w głowie mętlik, tak dużo działo się ostatnio w naszym życiu ,że czułam się skołowana, zagubiona. Tyle lat życia w piekle spowodowało ,że straciłam wiarę w siebie. Dopiero przy Michale poczułam co to miłość, co oznacza odzyskać spokój ducha i wiarę w siebie. Czy miałam znów to stracić?  
- Kochanie jak się czujesz? - usłyszałam przepełniony troską głos Michała. Spojrzałam mu w oczy i nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć. Powiedzieć prawdę? przegonić go? Kazać mu do niej wracać? czy prosić by nas nie zostawiał? nie chciałam żebrać o jego miłość, ale czy musiałam? czy nie pokazywał na każdym kroku jak bardzo jest mi oddany i zakochany? Pamiętałam naszą rozmowę gdy pytał o moje uczucia do Adama, jego ból i mój strach ,że chce odejść. Potem tak wiele się wydarzyło, porwanie i wypadek, powrót Adama i strach o los dzieci. Zawsze był obok, jakkolwiek by nie było, jakkolwiek bym się nie bała Michał był. Czy można udawać w ten sposób miłość?
- Kim dla Ciebie jest Anna Michale?  


- Nikim - wiedziałem, że przeszłość mnie dopadnie, ale nie wiedziałem kiedy. Skąd u diabła miała numer Klary i dlaczego do niej zadzwoniła? Mówiłem prawdę, Anna była dla mnie nikim, zakochaną beznadziejnie kobietą, której nic nie obiecywałem. Nie wiedziałem nawet czego tak naprawdę chcę, owszem kiedyś przyszła do mnie, gdy już prawie zapomniałem o jej istnieniu, kiedyś może i coś nas łączyło, ale teraz nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Co jej powiedziała? czego od nas chciała? Dlaczego próbowała rozwalić mi życie? Łucja z Jerzym wyszli i zostawili nas samych a ja nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. Owszem przyszłą do mnie któregoś wieczora, owszem wypiliśmy i urwał mi się film. Niczego nie pamiętałem, ale byłem wtedy załamany. Myślałem, że między mną a Klarą nigdy już nic nie będzie, że nigdy nie uwolni się od Adama. Teraz była tu, piękniejsza niż kiedykolwiek i bardziej bezbronna. Pamiętałem słowa lekarza i to, że nie wolno było jej się denerwować. Doskonale zapamiętałem co czułem, gdy straciła przytomność i mój strach o kobietę mojego życia.
Zanim ją poznałem byłem innym człowiekiem, panienki i alkohol. Nikt i nic się dla mnie nie liczyło, nie znałem miłości. Dopiero przy niej poznałem to uczucie, zrozumiałem czym jest troska o drugiego człowieka, czym jest miłość i zazdrość. Co oznacza samotność, gdy po wspólnie spędzonej nocy wracała do męża i dzieci. Rozumiałem ją i nie naciskałem, kochałem i pragnąłem by wybrała mnie nie jego. I teraz była, była moja i należała do mnie a ja obawiałem się, że znowu mogę ją stracić.
Czy zniósłbym to kolejny raz? Czy potrafiłbym bez niej żyć? Nie.  
- Klaro - podszedłem bliżej niej ale na mnie nie spojrzała, wciąż patrzyła przed siebie a ja szukałem odpowiednich słów. Chciałem zapewnić ją o swojej miłości pragnąłem dać jej wszystko na co zasługiwała. - Nie wiem kim jest ta kobieta, to znaczy wiem. Tylko nie rozumiem czego ona może od Ciebie chcieć - przyznałem. Spojrzała na mnie, ale nie zobaczyłem w jej oczach nic, nie mogłem wyczytać z jej twarzy niczego. Do tej pory wydawało mi się ,że znam ją od lat i rozumiem bez słów. Nawet, gdy mówiła jak dobrze się czuje ja wiedziałem, że coś jest nie tak. Wystarczyło bym na nią spojrzał i już wiedziałem. Teraz nie widziałem nic. - Co Ci takiego powiedziała? - musiałem to wiedzieć.  
- Może zadzwoń do niej i sam się zapytaj. A może wróć do niej i swojego dziecka - szepnęła. Zamarłem. Owszem nic nie pamiętałem, ale to nie mogła być prawda.
- Nie ma żadnego dziecka. Dla mnie liczysz się tylko Ty. Tylko Ty i twoje dzieci - poprawiłem się. - Klaro nie ufasz mi? - spytałem. Nastała długa cisza, przyjrzała mi się uważniej jakby chciała coś wyczytać z mojej twarzy, jakby się nad czymś zastanawiała  
- Michale ja już niczego nie jestem pewna. Chcę Ci ufać, chcę zaufać, ale boje się. Wiesz ile przeszłam. Wiesz jak bardzo wycierpiałam. Wiesz co zrobił nam Adam. Kocham Cię, jesteś dla mnie najważniejszy zaraz po dzieciach, ale ten telefon, to wszystko co się ostatnio działo jestem tym wszystkim zmęczona rozumiesz? Czy to tak wiele? Chciałabym po prostu spokojnego życia, chciałabym wreszcie przestać się bać - szepnęła.  
- Przy mnie nie musisz się już nigdy więcej niczego bać. Przyrzekam, że nigdy Was nie skrzywdzę. Możesz mi zaufać - zapewniłem.  


Michał zadał mi jedno z najważniejszych pytań, a ja długo sama przed sobą na nie odpowiadałam. Myślałam o nim jeszcze długo po tym, gdy obiecał, że nigdy więcej mnie nie zrani, że zawsze przy nas będzie. Czy kiedykolwiek nas zranił? czy kiedykolwiek mnie zawiódł nigdy! Więc dlaczego gdy zapytał, czy mu ufam ja tak długo się zawahałam? I dlaczego nie powiedziałam mu prawdy? Dzieci siedziały już w swoich pokojach. Łucja z Jerzym też zniknęli a ja zostałam sama. Michał krzątał się po kuchni przygotowując dla nas kolację, a ja pogrążyłam się w myślach. Czy mu ufałam? Czy bezgranicznie mu ufałam? Chyba nie skoro nie powiedziałam mu najważniejszego i jeszcze jedno pytanie, które nie dawało mi spokoju. Czy zamierzam jutro tam iść? jeśli tak to po co? Czego chciała od nas ta kobieta i po co proponowała to spotkanie i dlaczego byłam na tyle głupia, że chciałam się z nią spotkać? Czy naprawdę tego potrzebowałam nie mogłam po prostu o niej zapomnieć, zapomnieć o wszystkim i po prostu cieszyć się związkiem z Michałem? zacząć normalnie żyć? nie mogłam, nie potrafiłabym póki nie poznam prawdy.
-  Kochany mój jutro poznam prawdę i albo Ci zaufam, albo po prostu odejdę. - szepnęłam w myślach i poczułam pod powiekami jedną pojedynczą łzę.  


Była wściekła, nie tyle zła co piekielnie wściekła za to jak potraktował ją Adam. Zakochał się też mi coś. Tyle co dla niego zrobiła, tyle jak mu pomogła, tyle co była na jego zawołanie a on tak po prostu ją zostawił? Ją? od niej się nie odchodzi, nie zostawia się kobiety z klasą za którą się uważała. Obiecała sobie ,że doprowadzi tą sprawę do końca, ba nie tyle do końca co jeszcze zrobi więcej a on pożałuje, oboje pożałują.  Klara była jej rywalką, najpierw zabrała jej miłość Adama, przecież ona znała go dłużej, to z nią powinien wziąć ślub ale ta głupia kobieta stanęła jej wtedy na drodze. Później odebrała jej uwagę Michała, gdy jak dureń się w niej zakochał.
Gdy Adam zjawił się w jej drzwiach i powiedział o swoim planie weszła w niego bez chwili wahania, w zamian za pomoc miała jego uwagę, czas i ciało a jego ciało i to co z nią robił kochała chyba najbardziej. Nigdy jeszcze nie miała takiego kochanka jak on, nigdy nikt nie potrafił jej tak rozpalić tak nakręcić i zadowolić. Uwielbiała to w nim. Bez chwili namysłu odnowiła kontakt z Michałem tylko po to by rozbić ich związek, ale on głupi odmówił jej. Pierwszy raz mężczyzna odmówił jej wdziękom i chyba to ruszyło ją do końca. Obiecała sobie ,że się zemści. Adam wycofał się z planu, ale ona nie. Zniszczy ją, miała przygotowany już plan, ale plan nieco zmieniła. Chciała by cierpiała, by wszyscy cierpieli. Jeśli nie udało się z tym samochodem, to uda się inaczej ale wtedy już nikt nigdy jej nie odmówi. Obaj na kolanach będą ją przepraszać. Obiecała sobie to.

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1917 słów i 9933 znaków.

Dodaj komentarz