Jesteś lekarstwem dla mojej duszy. Cz. 11

Chociaż sam poprosiłem o rozmowę Klarę, bałem się. Jej przerażona twarz schowana pod gęstymi włosami zdradzała, że czuje to samo co ja.
- Masz uroczę dzieciaki - powiedziałem chcąc rozpocząć jakoś temat. Co miałem jej powiedzieć? zwątpiłem w Ciebie kochanie? Mimo tego co nas łączyło, mimo obdarzonego twojego zaufania ja w Ciebie zwątpiłem? Klara milczała. Chyba wyczuła mój postęp bo tylko uśmiechnęła się pod nosem.  
- Chciałeś rozmawiać, to mów - ponagliła mnie, delikatnie łapiąc za rękę. Zatrzymała się, a w jej oczach ujrzałem łzy.- Jak mogłeś?! - w dwóch słowach wypowiedziała chyba już wszystko. Wszystko to, co nie dawało mi spokoju. Jak mogłem?  
- Chyba byłem zaślepiony przez zazdrość. Zrozum to ja zawsze byłem tym drugim, ja zawsze musiałem znosić to, że po wspólnej nocy idziesz do niego, do Adama - powiedziałem to, co nie dawało mi spokoju przez miesiące. To przed czym walczyłem sam ze sobą, ale zawsze przegrywałem. Rozumiałem jej sytuacje ze wzgląd na jej chłopców, ale wątpliwości nie znikały. - Zaproponowałem Tobie wspólny wyjazd, chciałem dzielić z Wami życie, odmówiłaś mi - wyczułem swoim głosie pretensje i chyba ona również. Popatrzyła na mnie nie dowierzając i zamilkła. Miałem wrażenie, że po raz kolejny ją zawiodłem, po raz kolejny okazałem się inny niż myślała.  
- Mam dzieci. Kacper jest jeszcze za mały, nie miałam prawa Michale - jej głos załamał się. Patrzyliśmy sobie w oczy, ale żadne z nas nie zrobiło żadnego gestu w stronę drugiej osoby. Staliśmy na środku chodniku, szukając odpowiednich słów, które jakby na złość nie chciały nadejść.
- Chcę dzielić z Tobą, nie chce dzielić z Wami swoje życie. Chcę byście się do mnie wprowadzili, albo mam inny pomysł. Kupimy mieszkanie wspólnie. To znaczy Wy pomożecie wybrać nam mieszkanie. Chcę by dzieci mieli też własny dom, dom w którym czuli się dobrze, a nie tylko jakby byli gościnnie. Dom, do którego powracali by z uśmiechem i radością. Dom w którym będą dorastać, w którym będą szczęśliwi - rzekłem na jednym tchu. Klara popatrzyła na mnie zaskoczona i nic nie powiedziała. Podeszła bliżej mnie, objęła i mocno mnie przytuliła. Czułem jak mokre krople łez spływają na moje ramiona. - Kochanie. Wybaczysz mi? Proszę nie rozwalajmy tego co tak długo budowaliśmy. Chcę być częścią waszego życia. Chcę być częścią Was - wyznałem. Klara uśmiechnęła się tak szeroko i szczerze, że i ja się roześmiałem. Niczego więcej mi nie brakowało, niczego nie potrzebowałem od życia. - Przeproszę Filipa - powiedziałem cicho zawstydzony tym jak mogłem tak pomyśleć. Teraz sam brałem swoje podejrzenia za niedorzeczne i aż śmieszne, ale mimo to nie potrafiłem sobie przebaczyć tego, że zwątpiłem w jedyną kobietę, z którą pragnąłem się zestarzeć. - Klara jest coś o czym musisz wiedzieć - wyznałem cicho. Kobieta podniosła na mnie oczy i spojrzała na moją twarz. widziałem niepewność i strach w jej oczach. - Spotkałem się z Anną, nie wiem jak, ale obudziła się w moim łóżku - dodałem cicho

Wzięłam głęboki wdech tylko po to by po chwili wyleciał z impetem. Wpatrywałam się w twarz ukochanego mężczyzny i milczałam. Próbowałem jeszcze przez chwilę znaleźć kilka słów którymi skomentuję to, co na nowo nas rozdzieliło,ale nie potrafiłam. Widziałam jak Michał stoi ze spuszczoną głową, jak jego oczy proszą bym coś powiedziała, ale ja stałam nieugięta, w zasadzie prawie nieprzytomna i nie mówiłam nic. Anna. Raz, czy dwa wspominał o niej, wiedziałam,że byli kiedyś, kochali się, ale nigdy nie wracał do swojej przeszłości. Czasem nawet zastanawiałam się dlaczego, ale starałam się wyrzucić złe myśli z głowy.
- Kochasz ją? - zadałam jedyne pytanie, które miałam teraz w głowie, jedyne ważne pytanie, które chciałam mu zadać.
- Klaro Boże nie! Nie,słyszysz? Jedyną kobietą, którą kocham i kochać będę jesteś Ty - powiedział to z takim naciskiem,że poczułam na plecach dreszcze. Jak to jest,że zazwyczaj facet mówi to, co kobieta właśnie chce usłyszeć? czy mężczyźni naprawdę potrafią czytać nam w myślach, tak jak to było w tym filmie Czego pragną Kobiety? byłam zbita z tropu, bo z jednej strony chciałam, naprawdę chciałam w to wierzyć, chciałam mu ufać, ale z drugiej strony zdradził mnie. Czy powinnam mu wybaczyć? w wyobrażeniach widziałam jak urządzam mu scenę, jak zapłakana uderzam go pięściami, krzycząc jak bardzo mnie zranił, jak bardzo się zawiodłam, ale po chwili przypomniałam sobie rozmowę z Filipem w którym pytał mnie jaki jest Michał i w której zdałam sobie sprawy ile mi zaoferował, a co dałam mu w zamian. I chyba tych plusów, które podarował mi ukochany było więcej, znacznie więcej i już nie potrafiłam się na niego złościć. Kim ja w ogóle byłam? dlaczego tak się zachowywałam?  
- Okej doceniam to,że mi powiedziałeś, chociaż wcale nie musiałeś. Chyba nie ma co wracać do tego co było, ale nie chce słyszeć byś kiedykolwiek spotykał się z Anną, rozumiesz? - rzekłam cicho. Michał popatrzył na mnie zaniepokojony.
- Do tego co było? co masz na myśli? nas, czy Annę? - zapytał chyba tak naprawdę gubiąc się już w tym wszystkim.
- Annę - odpowiedziałam. Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale nie pozwoliłam mu. Przyciągnęłam go do siebie, łapiąc go  za ręce zrobiłam to, o czym marzyłam odkąd go dziś zobaczyłam takiego przerażonego, ale tak dzielnie walczącego o naszą miłość. Słowa, które wypowiedział w kierunku mojej rodziny, to jak czule obejmował moje dzieci, to z jaką siłą wypowiedział,że kocha tylko mnie przekreśliło jedną pomyłkę. Pocałowałam go.
- Kochasz mnie i tylko to się dla mnie liczy. Chcę byś był częścią naszej rodziny, chcę byś był z nami kochanie - powiedziałam drżącym głosem.
- Kochanie o czym mówił Filip? co takiego znowu wymyślił Adam? - zapytał nagle. Zamknęłam oczy, przypominając sobie niemiłą rozmowę z mężem i poczułam jak ściska mnie w środku.
- Mój mąż chce odebrać mi syna, chce zabrać mi Marcina po tym jak dowiedział się o jego wyjeździe. Jest wściekły - wyznałam.  
- Nie pozwolę  mu na to. Obiecuję Ci,że Marcin zostanie przy Tobie - usłyszałam cichą obietnicę z ust Michała. Przytuliłam go jeszcze mocniej, dziękując Bogu za to,że go mam. Wiedziałam,że cokolwiek się zdarzy, razem pokonamy wszystko. - Kochanie może pojedziemy do Ciebie? godzina powinna nam wystarczyć - zaśmiałam się, czując jak każdy nawet najmniejszy gest rozpala mnie od środka. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1291 słów i 6765 znaków, zaktualizowała 20 kwi 2017.

2 komentarze

 
  • Użytkownik cukiereczek1

    Czekam na kolejną z z niecierpliwością dodaj coś szybko kochana:* :) :* :)

    20 kwi 2017

  • Użytkownik agusia16248

    @cukiereczek1 Postaram się dodać

    25 kwi 2017

  • Użytkownik Caryca

    Sytuacja się rozwija , pytanie co dalej:)?

    20 kwi 2017

  • Użytkownik agusia16248

    @Caryca Sami zobaczycie w kolejnych częściach, co dalej się wydarzy :*

    25 kwi 2017