Jedna chwila cz.9

Minęły już dwa miesiące, od kiedy jestem z Joshem. Jestem taka szczęśliwa! Muszę szczerze przyznać, że na początku naszej znajomości, miałam go za seksistowskiego dupka. Bardzo szybko zmieniłam zdanie... Może on tylko chciał żeby ludzie go za takiego brali. Nie mam pojęcia. Dla mnie był inny. Kochany, czuły, troskliwy, romantyczny. Kocham go. Naprawdę go kocham!  Ani razu nie wspomniał o seksie, co mnie bardzo cieszy, bo to znaczy, że mnie szanuje i czeka. Nie wiem kiedy się odważę. W końcu jesteśmy ze sobą dopiero dwa miesiące lub aż dwa. Nie wiem...  Dzisiaj sobota. Za 1,5 miesiąca święta! Pojadę do domu. Tak się cieszę! Dzisiaj sobota. Czyli mam wolne od szkoły. Od wszystkiego. Nie od Josha. Ciekawe co teraz robi... Pewnie śpi. Pójdę pod prysznic. 9:36. Wzięłam ze sobą bieliznę, czarne dresy i białą bokserkę. Nadal nie mogę przeboleć tego, że nie mam łazienki w pokoju. Życie... Chwyciłam jeszcze ręcznik i kosmetyczkę i wyszłam z pokoju.  
***
Otworzyłam drzwi do pokoju i w tym samym momencie upadł mi ręcznik. Schyliłam się po niego, gdy poczułam jak ktoś klepnął mnie w tyłek. Od razu się wyprostowałam i uraczyłam zboczeńca uderzeniem w twarz. Wściekłam się. Bardzo... Przede mną stał niejaki Johnny Treason. Chłopak na 3 roku handlówki. Ślad po mojej dłoni długo tam pozostanie. Stał i się we mnie wpatrywał. Przekroczyłam próg pokoju i chciałam zatrzasnąć drzwi, ale nie! Ten dupek je przytrzymał!
- Od razu do Ciebie? Jak chcesz, możemy skończyć tą grę wstępną w środku- wyszczerzył zęby.
- Puść te drzwi, idioto!- warknęłam- Nigdzie nie wchodzisz!
- Wiem, że dziewczyny lubią udawać niedostępne, ale spokojnie, przy mnie nie musisz udawać- puścił oczko.
Nie pozbędę się go. Kurwa no! Wiem!
- Halo! Pomocy! Pomocy!- zaczęłam wrzeszczeć.
- Zamknij się głupia suko- syknął Treason.
- Spieprzaj stąd, bo mogę głośniej.
- Pożałujesz tego.
- Bo znowu zacznę wrzeszczeć.
Patrzył na mnie przez chwilę, ale na korytarz powoli zaczęli wychodzić zaalarmowani moim krzykiem lokatorzy. W naszą stronę kierowało się trzech moich dobrych znajomych.
- Julie? Wszystko ok? Kolega się narzuca?- zapytał Aaron. Wokół po obu jego stronach stali Peter i Brad. Wszystkich poznałam na początku roku, kiedy wszyscy lokatorzy akademika spotkali się w salonie, żeby się poznać.
- Troszeczkę- powiedziałam, non stop wpatrując się w Johnny'ego. Muszę przyznać, że był nieziemski. Niebieskie oczy, włosy ciemny blond, wysoki, dobrze zbudowany, pełne usta. Tak. Te usta to jego największy atut. Są cudowne, ale on jest dupkiem. Dużo się o nim nasłuchałam i mam o nim nie najlepszą opinię.  
- Jakiś problem, kolego?- zapytał Brad.
- Nie, nie- szybko odpowiedział Treason- po prostu upuściła ręcznik, ja go podniosłem, a ona mi go wyrwała i zaczęła krzyczeć. Naprawdę nie wiem co tu się dzieje. Co za kłamca! Niezły aktor. Na szczęście chłopaki mu nie uwierzyli.  
- Na Ciebie chyba już pora. Nie sądzisz?- powiedziałam sarkastycznie.
Spojrzał na mnie jakby chciał zabić. Serio. Po chwili odszedł. Jakby nigdy nic. Podziękowałam chłopakom i weszłam do pokoju. Skurwiel! Boże! Co za gość! Po chwili do pokoju bez pukania wparował Josh. Zobaczyłam troskę na jego twarzy.
- Nic Ci nie jest?- zapytał- całując mnie- co się przed chwilą stało?
- Jest ok, skarbie. Treason się przyczepił. Nic takiego, musiałam go zastraszyć i zaczęłam się drzeć- uspokoiłam go.  
- Z nim nie ma żartów, wiesz o tym. Kochanie...- ostatnie słowo wypowiedział prawie szeptem.
- Wiem- przytuliłam się do niego.
Wstałam z krzesła. Odwróciłam się tyłem do toaletki i zaruciłam ręce za jego głowę.  
- Nie podoba mi się to- mruknął- ten Johnny.
- No dziwne, by było jakby Ci się podobał- uśmiechnęłam się.
- Julie- rzucił.
Przyciągnęłam go do siebie i złożyłam swoje usta na jego. Objął mnie bardziej. Wszczepiłam palce w jego włosy. Kocham to robić!  Za to jemu się chyba spodobały moje pośladki, bo jego ręka aż tam powędrowała. Oderwałam się od niego i podeszłam do łóżka. Uznałam, że je pościelę. On stał chwilę i patrzył na mnie. Byłam tyłem do niego. Podszedł szybko i położył mnie na łóżku. On zawisł nade mną. Wpatrywał się we mnie. Po chwili pochylił się i zaczęliśmy się całować. Nie mogę mu pozwolić na więcej. Jeszcze nie. Jeszcze nie teraz. Kocham go, ale chcę poczekać. Chyba to wyczuł, bo położył się obok i objął mnie. Leżeliśmy wtuleni w siebie. On się bawił moimim mokrymi jeszcze włosami, a ja krążyłam palcem po jego klatce piersiowej.  
- Pójdziemy dzisiaj na imprezę?- zapytał.
- U kogo jest?
- U Emily.
- Spoko- powiedziałam.
- Robimy to co ostatnio?- zapytał, a w jego oczach tańczyły małe iskierki.
- Znowu mamy zrobić show jako najlepsza i najpiękniejsza para pod słońcem?  
- Wiedziałem, że zechcesz- uśmiechnął się- przyjdę po Ciebie o 20, ok?
- Dobrze- bardziej wtuliłam się w niego.
- Kocham Cię- pocałował mnie w czoło.
Podniosłam się żeby spojrzeć mu w oczy.
- Ja Ciebie też- powiedziałam i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.

thinkabout

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 972 słów i 5266 znaków.

5 komentarzy

 
  • niejestemsoba

    Najlepsze 10 /10

    12 sie 2016

  • Miłość:-)

    Będę czekać z niecierpliwością :-) <3

    11 sie 2016

  • thinkabout

    Postaram się na jutro  <3

    10 sie 2016

  • kaay~

    @thinkabout okey:D

    10 sie 2016

  • Miłość:-)

    Suuuperrrr :-) kiedy kolejna część?   <3  :yahoo:

    10 sie 2016

  • kaay~

    Super kiedy kolejna część? :D

    10 sie 2016