Jedna chwila cz.2

Julie.
Z korytarza dobiegają jakieś krzyki. Wyjdę sprawdzić czy wszystko jest ok. Otwieram drzwi i w tym samym czasie widzę, że ręka Connora spoczywa na klamce. Ładne wyczucie czasu kolego.
- Wszystko ok? Słyszałam jakieś krzyki- powiedziałam.
- Nic ważnego. Dwóch typków biło się o dziewczynę- oznajmił drżącym głosem. Coś było nie tak, ale nie chciałam pytać.
- To idziemy?- zapytałam.
- Już- uśmiechnął się.
Szliśmy do starbucks'a jakieś 5 minut. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Bardzo go polubiłam, ale coś mi w nim nie pasowało, bo wiecie, czasami macie takie uczucie, że coś jest nie tak, jak powinno? Bo ja tak miałam. Rozumiecie? Dosyć szybko wypiliśmy kawę i do 12 pomagał mi urządzić pokój. Nie dałabym sobie rady z tym rady sama. Na szczęście miałam Connora pod ręka.
- Ja już muszę lecieć, ale mam jeszcze jedno pytanie- oznajmił- mój kumpel robi dzisiaj imprezę dla ludzi z akademika, wiesz taka impreza zapoznawcza. Czy masz ochotę pójść ze mną?
Wahałam się. Nie bardzo mam ochotę, ale nie chcę wyjść na nudziarę.
- Jasne, czemu nie- rzuciłam.
- Świetnie! Przyjdę po Ciebie o ósmej, ok?
- Ok- uśmiechnęłam się.
- To do wieczora!
- Do wieczora- powiedziałam, zamykając drzwi.
No nieźle. Idę na imprezę z takim ciachem. O rany! Szkoda, że nie mam żadnej przyjaciółki, której mogę o tym powiedzieć. W sumie, to nawet i lepiej. Zerkam na zegarek. 12:44. Mam 7 godzin. Luz. Tylko co ja na siebie założę? Zaczynam gorączkowo przeglądać szafę. Mój wzrok zatrzymuje się na białej sukience w cienkie, czarne paski, z wyciętymi plecami, do połowy ud. Ta może być niezła. Tylko buty. Nie wiem czy założyć płaskie czy moje perełki (czarne matowe szpilki). W sumie to impreza. Czyli decyzja podjęta. Sukienka w paski i matowe szpilki. Będzie idealnie. Może zdrzemnę się jeszcze. Tak. To dobry pomysł, bo i tak nie mam co robić.

Connor.
Ledwo zdążyłem! Otwierała drzwi, więc jedyne co mi przyszło do głowy, to żeby udawać, że już miałam wchodzić. Ufff! Udało się! Poszliśmy na tą kawę. Julie strasznie dużo się śmieje. Wygląda wtedy uroczo, więc chciałem żeby non stop się śmiała. Odprowadziłem ją. Wpatrywała się we mnie tymi morskimi oczami, kiedy zapraszałem ją na imprezę. Kurwa, jaka ona jest śliczna! Zgodziła się! Taaak! Najlepsza laska na uczelni idzie ze mną na imprezę! Ze mną, a nie z tym całym Brianem. On będzie stwarzał problemy, ale zajmę się tym. Nie pozwolę mu się zbliżyć do Julie, bo będzie po mnie. Dzisiejszy wieczór to moja szansa. Nie mogę tego zmarnować.

Julie.
Wstałam o 18:04. Mam 2 godziny. Dużo czasu. Wziąłam prysznic, wysuszyłam i wyprostowałam włosy, zrobiłam make-up. Naturalny, ale podkreśliłam oczy, dodając lekkie kreski. Blond włosy opadały mi kaskadą na plecy. Założyłam sukienkę i przymierzyłam do tego buty- dla pewności. Efekt mi się podoba, ale czegoś brakuje. Bransoletka. Tak. To dopełni całość. Założę srebrną z serduszkiem. Dostałam ją od rodziców na 18-naste urodziny. Spoglądam na zegarek. 19:49. Ładnie się wyrobiłam. Teraz tylko muszę czekać te 10 minut. Wzięłam telefon do ręki i pierwsze co włączyłam to Facebook. Zaczęłam przeglądać posty. Nic ciekawego. Nie mogę się doczekać. W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi. O rany! Imprezo przybywam!

thinkabout

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 628 słów i 3439 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik ☆míšíâ☆

    Super♡ kiedy następna ??♡♡

    3 sie 2016

  • Użytkownik thinkabout

    @☆míšíâ☆ już jest  :nunu:

    3 sie 2016