Jedna chwila cz.24 Koniec problemów

*Rok później*
- Strasznie się za Tobą stęskniłem- powiedział Pablo, ujmując moją twarz w dłonie.
- Ja za Tobą też.
Złożył na moich ustach długi i namiętny pocałunek.
- Mam zamiar zabrać Cię dzisiaj na kolację, ale nie byle jaką, bo rocznicową kochanie- przytulił mnie mocno do siebie.
- Nie mam nic przeciwko przystojniaku.
Wzięłam swoją torbę i weszłam do NASZEGO mieszkania.
- Niedługo będę musiała wyjść i godzinkę mnie nie będzie- oznajmiłam.
- Julie, ale dzisiaj nasza rocznica- powiedział smutno.
- Wiem kochanie, ale muszę. Wynagrodzę Ci to- pocałowałam go.
- No, ale to musi być bardzo wyjątkowe wynagrodzenie- puścił mi oczko.
- O to się nie martw.

Weszłam do sklepu i od razu rzuciła mi się w oczy czerwona sukienka. Do połowy ud z koronki, z wyciętymi plecami. Boska. Sprawdzę czy jest rozmiar. Jest! Poleciałam do przymierzalni i po chwili podziwiałam efekt. Na dzisiaj będzie idealna. Mam nadzieję, że spodoba mu się.  
Wychodząc ze sklepu wpadłam na jakiegoś chłopaka w kapturze i moje zakupy wylądowały na podłodze. Pochyliłam się i zaczęłam je podnosić, gdy ten chłopak dotknął mojej ręki.
- Przepraszam- wyszeptał- nie chciałem.
Podniosłam wzrok, bo cała ta sytuacja była co najmniej dziwna. Nie widziałam dokładnie jego twarzy, więc pozwoliłam sobie zdjąć mu kaptur z głowy. Wielki szok, Josh.
- Nie szkodzi- powiedziałam, szybko wstając i zbierając swoje zakupy.
Chciałam już iść, gdy złapał mnie za rękę.
- Masz ochotę na kawę?- zapytał.
- Strasznie Cię przepraszam, ale nie mogę, bo jestem umówiona- powiedziałam.
- Ale to tylko chwila- nalegał.
- Nie mogę, Josh. Muszę się przygotować.
- To dla niego, tak?- zapytał.
- Jeśli już musisz wiedzieć, to tak. Dla niego- rzuciłam.
Mięsień na twarzy mu drgnął. Wkurzył się.
- Dlaczego mi to robisz?- zapytał z wyrzutem.
- Nie jesteśmy razem i przypominam Ci, że to przez Ciebie.
- Ale ja Cię kocham, przepraszałem.
- I myślisz, że to wystarczy? Kilka pustych przepraszam? Otóż nie- odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w stronę wyjścia.
Ruszył za mną. Nic nie mówił. Po prostu szedł. W pewnym momencie to mnie przestraszyło. Jest wkurzony. Pablo mieszka dwie ulice stąd. Zaczęłam grzebać w torebce i wyciągnęłam telefon. Szybko napisałam sms-a, że jestem pod galerią i natychmiast potrzebuję pomocy. Gdy tylko zaczęłam go wkładać do kieszeni, rzucił się na mnie. Przewróciłam się. On leżał na mnie.
- Jeśli myślisz, że możesz mnie tak traktować to się grubo mylisz- zaczął krzyczeć.  
- Złaź ze mnie narychmiast- krzyknęłam.
- Byliśmy razem tyle czasu, a Ty co? Zachowujesz się jak szmata. Wszystkim dajesz, to mi też możesz- w tym momencie zaczął się szarpać z moim rozporkiem.
- Halo! Pomocy!- krzyczałam.
Uderzył mnie w twarz.  
- Jeszcze raz się odezwiesz, to nie będę taki miły- wyszeptał, zakrywając dłonią moje usta.
Wykorzystałam okazję, że nie skrępował w żaden sposób moich nóg i kopnęłam kolanem w jego przyrodzenie. Zatoczył się w bok, a ja zaczęłam uciekać. Wbiegłam z powrotem do galerii i rzuciłam się w stronę ochroniarzy.  
- Na parkingu- wydyszałam.
- Co na parkingu? Proszę, spokojnie- powiedział facet.
Pociągnęłam go za rękaw w stronę parkingu. Josha już nie było, za to był Pablo.
Pobiegłam szybko w jego stronę i rzuciłam mu się na szyję.  
Zaczęłam płakać. Nie. Ja ryczałam.
- Kochanie co się stało?- zapytał z troską w głosie.
- Josh, on chciał... Chciał mnie zgwałcić- krzyknęłam.
Rozejrzał się po pomieszczeniu.
Złapał mnie za ramiona i spojrzał prosto w oczy.
- Gdzie dokładnie to było?- zapytał.
- Tam- wskazałam na miejsce, gdzie leżały moje zakupy.
- Ta kamera jest aktywna?- zapytał ochroniarza, który stał zszokowany całą sytuacją.
- Tak, działa. Zapraszam do biura- powiedział.
Pablo zebrał moje torby i poszliśmy za mężczyzną.
- Nic Ci nie zrobił?- zapytał.
- Nie zdążył- powiedziałam.
Przytulił mnie mocniej do siebie i pocałował w czoło.
- Proszę, tu jest nagranie sprzed dziesięciu minut- powiedział ochroniarz.
Zaczęliśmy oglądać i po chwili była ta okropna scena. W międzyczasie przyjechała policja.  
- Niezły kopniak- powiedział funkcjonariusz i poklepał mnie krzepiąco po ramieniu.  
Po spisaniu protokołu pojechaliśmy z Pablo do mieszkania.
- Może zostaniemy dzisiaj w domu?- zapytał- kolację możemy przełożyć, jeśli nie masz ochoty nigdzie wychodzić.
- Pójdziemy, kochanie. Stęskniłam się za Tobą- powiedziałam.
- Dobrze w takim razie- pocałował mnie czule.
- Pójdę wziąć kąpiel- powiedziałam.
- A ja prysznic- powiedział.
- O której wychodzimy?- zapytałam, biorąc bieliznęm, sukienkę i buty w ręce.
- O dziewiętnastej trzydzieści- odparł.
- Dobrze.  
Było po 16, więc zdążę na sto procent. Wezmę długą kąpiel.

O 19.10 wyszłam z toalety, a mojego ukochanego aż zatkało. Pofalowałam włosy, zrobiłam makijaż, założyłam nową sukienkę i szpilki.  
- Wyglądasz bosko- powiedział, całując mnie w usta- jak zawsze zresztą.
- Ty też niczego sobie.
Założył czarny garnitur, białą koszulę i czerwoną muszkę. Po chwili staliśmy ubrani w płaszcze. Sięgnęłam tylko po torebkę, on po kluczyki do auta i wyszliśmy z mieszkania.  
Ok. 19.30 weszliśmy do restauracji, a kierowniczka sali od razu zaprowadziła nas do stolika. Kolacja mijała w przyjemnej i romantycznej atmosferze. Wyszłam do toalety przypudrować nos, a gdy wróciłam, obok naszego stolika stał mężczyzna ze skrzypcami, a na stoliku stał szampan.  
- Jaki romantyk- powiedziałam do Pabla.
- Staram się skarbie.
Po chwili klęknął na kolano i wyciągnął z kieszeni marynarki małe czerwone pudełeczko.
- Julie, nie wyobrażam sobie dalszego życia bez Ciebie. Jesteś cudowną kobietą, wnosisz do mojego życia mnóstwo radości i kocham Cię za to. Wiem, że miałaś dzisiaj dużo wrażeń, ale chcę Ci zapewnić jedno miłe. Czy uczynisz mi tę radość i zgodzisz się zostać moją żoną?- zapytał.
Zawsze wyobrażałam sobie ten moment, ale efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.  
- Tak- powiedziałam- chcę zostać Twoją żoną.
Wstał i się pocałowaliśmy. Po chwili na moim palcu mienił się złoty pierścionek z diamentem. Jestem w nim zakochana po uszy i lepiej trafić nie mogłam. Jest moim szczęściem.
- Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało- powiedział, przytulając mnie mocno do siebie.
- Kocham Cię- pocałowałam go.

Koniec.



Nie wiem czy będę pisać kontynuację tego opowiadania. Pomyślę nad tym.  
Mam nadzieję, że wam się podobało.

thinkabout

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1226 słów i 6721 znaków.

1 komentarz

 
  • Caryca

    Mam nadzieję na kontynuację

    27 lis 2016