" Historia " cz.11

Uprzedzałam, że ta część zostanie dodana w sylwestra. Mam nadzieję, że się cieszyć. Będzie trochę dłuższa. * "moja piękna nie płacz ". Koniec ogłoszeń. Miłego czytania. Pozdro Ari.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Otworzyłam powieki i znowu oślepiło mnie słońce. Chciałam się podnieść, ale brakło sił. Mój koński towarzysz podszedł. Tracąca ciepłym paskiem moje ramię. Rozejrzałam się dokoła, wszędzie klacze z młodymi i ogiery. Zdziwiło mnie, że wszystkie trzymają się z tyłku i twarzą okrąg. Moje spojrzenie padło na Mustanga teraz zrozumiałam, on tu rządzi. Pozwolił mi zostać, ale widać, że klacze nie są zadowolone. Zaczęłam szybko mrugać powiekami, by obudzić się ze snu. Cały czas wydaje mi się, że to tylko moja bujna wyobraźnia. Jeśli to nie jest sen to co ? Skąd mam wiedzieć, że tak wygląda rzeczywistość. Wstałam i wdrapałam się na grzbiet Mustanga. Wplotłam dłonie w jego ciemną grzywę. Słońce zaczęło już zachodzić powoli zaczął panować zmrok. Chciałam wracać do wujostwa. Pragnąłem znaleźć się w ramionach kuzyna. Poczuć, że jestem bezpieczna. Boje się, że znowu spotkam kogoś kogo nie chce. Nie wiem co przygotował mi los. Nie mogę przewidzieć przyszłości. Przytuliłam się do zwierzęcia i odpłynęłam w krainę snów. Nie wiem jak długo spałam, ale gdy się obudziłam byłam w sypialni. Pędem zerwałam się na równe nogi. Biegiem zbiegłam po schodach i wpadłam jak burza do kuchni. Przebiegłam spojrzeniem po całym pomieszczeniu i zatrzymałam wzrok na kuzynie. Podeszłam i od razu się do niego przytuliłam. Znowu płakałam, ale to nie były łzy ulgi tylko smutku. Adriano objął mnie ramieniem i pochylił się. Szepnął mi do ucha * " mia bella no pianto ". Na mokrej od słonych łez twarzy pojawił się lekki uśmiech. Znowu pogrążyłam się w myślach. Gdy uciekałam, bałam się, że mogę go bardzo mocno z krzywdzić. Nie traktuje go jak kuzyna i nigdy nie będę zawsze był dla mnie jak brat. Potrafił zastąpić niejedną lojalną przyjaciółkę. Moje słowa brzmią dziwnie dla mnie samej, ale są prawdziwe. Zawsze mnie wysłuchał i doradził. Czasami zachowywał się jak by był moim ojcem, a nie kuzynem. Bardzo często brakowało mi go. chyba najbardziej w tedy gdy nikt nie potrafił mi pomóc. Wszyscy próbowali dowiedzieć się prawdy, ale nikomu się nie udało. Nie mogę uwierzyć, że potrafiłam ukrywać to przez tyle czasu. Takie życie każdy popełnia błędy i na nich się uczy. Chociaż niektóre są bardzo bolesne i zostawiają pamiątkę na całe życie. Czasami jest to widoczne, ale nie zawsze. Niektóre zostają w naszej pamięci i dają o sobie znać w myślach oraz nocnych koszmarach. Do rzeczywistości przywrócił mnie głos cioci " Oczy cieszą się na taki widok. Asz miło patrzeć ". Puściłam kuzyna i spojrzałam na ciotkę. Lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Adriano zaczął chichotać, w końcu zarobił ode mnie kuksańca w bok. Gdy do kuchni wszedł kierownik budowy, zastał nas śmiejących się.

arinaxd

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 568 słów i 3229 znaków, zaktualizowała 31 gru 2015.

3 komentarze

 
  • Użytkownik tajedyna

    Świetne :) :*

    13 lut 2016

  • Użytkownik arinaxd

    @tajedyna  Grazie Ari

    13 lut 2016

  • Użytkownik Yamaha

    przydałoby się kilka poprawek, nie co do treści a jakości: tekst zawiera sporo błędów ortograficznych i nie tylko, jeśli masz jakieś trudności z tym to pisz na wordzie albo innym programie ze słownikiem ;)

    14 sty 2016

  • Użytkownik arinaxd

    @Malineczka2208 cieszę się, że Ci się podoba.  Postaram się, żeby następna była dłuższa.

    2 sty 2016