" Historia " cz.12

W poniedziałek mam urodzinki,  więc chciałabym wam  zrobić taką małą niespodziankę. Mam nadzieję, że się spodoba.  Miłego czytania. Pozdro Ari.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chwilę nam zajęło opanowanie, ale udało się. Ciocia zaprosiła pana kierownika do salonu, a ja stwierdziłam, że powinnam w końcu coś zjeść na śniadanie. Hmmm.... Jest coś na poprawę humoru? Na ramieniu poczułam czyjąś ciepłą dłoń. Odwróciłam głowę i zobaczyłam uśmiechniętą twarz "brata". Adriano patrzył na mnie. Zabrałam sok i wróciłam na górę. Otwarłam drzwi i rozejrzałam się po pokoju. Znowu poczułam się jak w domu. Rzuciłam butelkę na łóżko i podeszłam do ściany. Popatrzyłam na obrazy po raz kolejny, przypomniały mi się wszystkie miłe chwile spędzone tutaj. Nie chcę opuszczać tego miejsca - za bardzo je kocham. Nie przeżyłabym kolejnego rozstania z rodziną. Za dużo ominęło mnie ostatnim razem. Tym razem nic mnie nie zmusi do podjęcia tak radykalnej decyzji. Odwróciłam się w stronę łóżka i podeszłam do największego obrazu. Dotknęłam dłonią płótna, malowidło  wydało się takie realistyczne. Przez pewien czas przyglądałam się uważnie. Straciłam poczucie czasu. Nie usłyszałam nawet jak ktoś wszedł do mojej sypialni. Ktoś dotknął mojej talii, dotyk spowodował, że przez moje ciało przeszedł dreszcz. Wystraszyłam się, a w moje głowie pojawiły się straszne myśli i głos powtarzający " Nie oglądaj się. Nie rób tego ". Po raz kolejny powróciły wspomnienia przeszłości. Musiałam coś zrobić, ale nagle w mojej głowie pojawiła się pustka. Tuż przy szyi usłyszałam " Sara kochanie ". Po usłyszenia tych słów przyznałam rację mojej podświadomości. Skąd on się wziął tutaj. Jakim cudem poszedł bez problemu przez salon. Chciałam krzyczeć, ale nie mogłam. Byłam zbyt mocno przerażona. Nagle uświadomiłam sobie, że mam w ręce telefon. Po omacku wybrałam numer kuzyna. Nie było nic słychać. Czułam jak po policzkach spływają mi słone łzy. Nie potrafiłam ich powstrzymać. Chciałam żeby szybko przyszedł i mi pomógł.  Nie widziałam wszystkiego co jest za mną. Wszystko przez tego kreatyna. Nagle drzwi się otworzyły z hukiem. Do środka wpadł Adriano, a za nim wujek. Tak przynajmniej przypuszczałam. Ktoś odciągnął ode mnie " błąd mojego życia ". Odsunęłam się w stronę drzwi. Nie mogłam opanować płaczu. Zbiegłam po schodach, wybiegłam z domu. Próbowałam złapać powietrze. Znowu to samo uczucie. Patrzyłam przed siebie, a przede mną stał Mustang. Co on tu robi? Jeśli ktoś go zobaczy, to będzie chciał go skrzywdzić. Szłam w jego stronę, a na werandzie stała moja ciocia z kierownikiem. Nie zważałam na nich. Szłam,  bo chciałam. Stałam jakieś dwadzieścia metrów od konia. On nagle stanął dęba. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Szłam pozwoli by go nie spłoszyć. Byłam coraz bliżej, a on nagle wierzgnął. Nie zważając na niebezpieczeństwo szłam dalej. Gdy znalazłam się obok zwierzęcia, wyciągnęłam dłoń w jego stronę.  Uspokoił się pod wpływem mojego dotyku. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Adriano. Widać było po jego twarzy wściekłość. Zamurowało mnie, nie wiedziałam co robić. Kuzyn zaczął iść w moją stronę. Spojrzałam na niego przerażona, nie wahałam się ani chwili. Od razu wskoczyłam na grzbiet konia. Przytuliłam się do jego szyi i lekko przycisnęłam  pięty do jego boków. Nie patrzyłam gdzie jedziemy. Znowu pogrążyłam się w myślach. To jednak nie był sen. Dlaczego wszytko musi mi się walić? Moje życie przed tym zdarzeniem nie było bajką, ale przynajmniej byłam szczęśliwa. Tęsknię za rodzicami. Nie mam odwagi z nimi porozmawiać. Nigdy się nie odwarze.  Dzisiaj miał być taki fajny dzień, a ten debil musiał to zniszczyć.  Gdyby to był Diego to bym się cieszyła, ale niestety musiało się stać inaczej.  Znowu zaczęłam płakać, wszytko o czym chciałam zapomnieć wróciło.Czemu cały czas przeszłość musi deptać mi po piętach.  Podniosłam się i usiadłam. Rozejrzałam się i nie poznałam tej okolicy.  Nagle w mojej kieszeni za wibrował telefon. Wyjęłam go i spojrzałam na wyświetlacz. Niestety to nie był esemes od " brata ". Czemu ten idiota musi  cały czas dawać o sobie znać ?  Nie przeczytałam nawet jego treści. Wystarczy mi, że znam nadawce. Schowałam telefon i spojrzałam między uszami ogiera. Cwałował po plaży, brzegiem spokojnego morza.  Z pod kopyt pryskała morska woda, a w miękin piachu zostawały ślady. Rozglądałam się i podziwiałam zapierające dech w piersiach klify. Skały ukryte do połowy w zielonkawej wodzie. Nigdy się nie poddam i nie mam zamiaru znowu uciekać. Za ten przepiękny widok jak z obrazka pokochałam Włochy. Dla mnie nie ma piękniejszego miejsca na ziemi. Po raz kolejny przytuliłam się do zwierzęcia. Z oczu strumieniami płynęły mi łzy. Nie potrafię powiedzieć co odzwierciedlały. Znowu zapragnęłam zatańczyć i wyrazić swoje głęboko ukryte emocje.

arinaxd

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 942 słów i 5253 znaków.

2 komentarze

 
  • Malineczka2208

    Niezleee <3 ;) czekam na kolejną ;)

    17 sty 2016

  • arinaxd

    @Malineczka2208 Dzięki za komentarz. Pozdro Ari

    17 sty 2016

  • Mika089

    Hejka. Super opowiadanie ???? kto jest tym "debilem" w tym opowiadaniu ?

    17 sty 2016

  • arinaxd

    @Mika089 czytałas wszystkie części  
    Dzięki za kom. Pozdro Ari.

    17 sty 2016