"Początek końca. Program Muzyczny."

Zaczęło się... przygotowania do muzyczne show. Byłam zdeterminowaną, twardą laską, która za wszelka cenę chciała żeby świat ja usłyszał. Czas na pierwszy wyjazd do stolicy. Mieliśmy do przejechania 300 km z moim bratem i przyjaciółką, wiec wyjechaliśmy w piątek wieczorem, ponieważ w sobotę były przesłuchania. Przygotowałam dwie piosenki, jedną mojego ukochanego Bajmu i Kelly. Wiedziałam, ze to jest  moje pięć minut i muszę to wykorzystać jak najlepiej potrafię. Pięć minut w muzycznej Warszawie i te same minuty u K.
K. jest z Warszawy a ja z małej wioski oddalonej o 300 kilometrów. Zderzenie dwóch światów- mostowego chłopaka i dziewczyny ze wsi, która ma mnóstwo obowiązków domowych, ponieważ jej mama od bardzo dawna wyjeżdża za granice wiec cały dom jest na jej glowie.  
Dojechaliśmy!!!
Pierwsze co zrobiłam po przyjeździe to zadzwoniłam do K, tak bardzo chciałam go zobaczyc, przytulić i poprostu poczuć! K tego wieczoru był w klubie, w którym grał. Wpisaliśmy w nawigację dokładny adres i w końcu go zobaczyłam. Nie miałam pojęcia jak się zachować, co powiedzieć, wiec nieśmiałe go przytuliłam i powiedziałam:
-Cześć K.
Lecz nie minęło piec sekund jak rzuciłam mu się w ramina, zupełnie nie kontrolowanie.  
- Cześć mała wariatko -odpowiedział.
K poznał mojego brata, przyjaciółkę już znał z pielgrzymki, wiec po krótkim przedstawieniu udaliśmy się do klubu.  
Moim oczom ukazała się ogromna grupa hipisów tańczących w rytm muzyki, chmura dymu, ponieważ w klubie można było palić.
Zamówiliśmy drinki i zaczęliśmy się bawić razem z K.
Pierwszego drinka wypiłam na raz, na odwagę, później było już lepiej, bo pierwsze nerwy zdążyły zejść. Tego wieczoru nie zapomnę, ponieważ K obejmując mnie pokazywał mi konsole i wszystkie efekty, czułam się tak niesamowicie. Musieliśmy szybko wracać, ponieważ rano pobudka na Woronicza.  
Wchodząc do domu mój brat i moja przyjaciółka trochę pijani od razu poszli spac, zostałam ja i on. Poszliśmy do studia, w którym nagrywaliśmy piosenki, które przygotowałam , tak na pamiątkę. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy, było tak pieknie. Nie wierzyłam, ze to się dzieje serio, nie traktował mnie jak mała dziewczynkę lecz jak kobietę. Nigdy nie widziałam aby komuś tak się podobało to jak śpiewam, K był moim motorem do działań. Gdy skończyliśmy nagrywać była godzina 6 a o 8 mieliśmy wstawać.  
Ranek był okropny... stres sięgał zenitu. Matura przy tym co ja czułam tego ranka to jest nic. Zjedliśmy śniadanko i w drogę do kariery! Na miejscu stanęliśmy w kolejce, wypełniliśmy formularz zgłoszeniowy, przypielam swój numerek na pierś i czekałam na swoje wejście. Po czterech godzinach w końcu usłyszałam swoje nazwisko i weszłam na pierwsza cześć przesłuchań. W momencie przekroczenia progu pokoju, w którym te przesłuchania się odbywały stres zszedł i poszło!!! Pierwszy etap był mój! Po kolejnych dwóch godzinach usłyszałam wołanie na drugi etap i weszłam...

Podoba Wam się? ;)  
Cieplutko wszystkich pozdrawiam z łóżka. Kolejne opowiadanie już niebawem.~Rose

Dodaj komentarz