Początek końca

Poznaliśmy się na pielgrzymce, tak... 7 lat temu. Grał na gitarze a ja śpiewałam. "Chodziliśmy" razem na pielgrzymki przez 5 lat i to były najpiękniejsze lata. Był o 10 lat starszy ode mnie wiec nigdy bym nie podejrzewała, ze taki dzieciak może mu się spodobać.  A jednak przez 5 lat całymi dniami rozmawialiśmy godzinami przez telefon. Miałam wtedy 12 lat a czułam się jak w niebie. Oczywiście byłam n tyle mądra, ze nigdy nie brałam tego na poważnie i nie dopuszczalam do siebie myśli, ze on poczuje kiedyś cos więcej niż tylko opieka nad młodsza koleżanka z wyprawy. Widywaliśmy się tylko podczas pielgrzymki czyli 9 dni w roku. Na pielgrzymkę poszłam nie bez powodu, byla to intencja... Moja gimnazjalna miłość była narkomanem a ja tak strasznie chciałam żeby przestał brać. Myślałam, ze tylko Bóg może mi pomoc. Jest to temat na inne opowiadanie wiec jeżeli będziecie chcieli to do tego wrócimy. Nigdy nie powiedziałam rodzicom, ze mam kontakt z K. a może powinnam? Może by mnie uchronili od tego całego zła jakie mnie spotkało?  
Pisze te opowiadania ponieważ, od jakiegoś czasu mam koszmary i nie mam pojęcia jak się tego wyzbyć, może właśnie to jest dobry sposób? Pisanie? I tak nikomu tego nie powiem prosto w twarz.
Dajcie znać czy to co pisze ma w ogóle jakiś sens, bo ja sama nie wiem. Mam nadzieje, ze to właśnie bedzie forma mojej terapii i w końcu zapomnę...~Rose

Rose9563

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i inne, użyła 280 słów i 1455 znaków. Tagi: #lovestory #ihateyou

Dodaj komentarz