Bańka mydlana. cz.18

Bańka mydlana. cz.18Ten dzień był ogromnym stresem zarówno dla mnie jak i dla Jack’a. To wszystko się pokomplikowało do tego stopnia, że bałam się że to zepsuje. Co ja mam zrobić to nie mam pojęcia. Zależy mi na nas. Na naszym szczęściu, chcę aby wszystko było jak dawniej, lecz za późno. Każdego z nas zaskoczyło to co sobie mieliśmy do powiedzenia, a bardziej bolało to że byliśmy tak głupi, niż fakt że okłamywaliśmy się nawzajem. Byłam marionetką w ich rękach, robiłam wszystko co chcieli. Kazali biec, i się nie odwracać za siebie, a ja z trudem łapiąc oddech wykonywałam polecenia. Nawet na moment, nie sprzeciwiłam się, nie pomyślałam, że nie watro okłamywać innych, mimo, że wtedy wydawało się to słuszne.

-Chodzi o to, że ja nie wyjechałam na wymianę..- Próbowałam, walczyłam ze sobą, bo nie chciałam go denerwować. Może nie byliśmy razem dość długo, ale łączyła nas taka więź, która wydaje się nierozerwalna.- Byłam na szk..
-Wiem o tym.- Przerwał moją wypowiedź, ale to co usłyszałam zwaliło mnie z nóg.- Wiem o wszystkim.
-Jak to?- Nie mogłam zrozumieć, pojąć, skąd to może wiedzieć, skoro tak sumiennie strzegłam tej tajemnicy.- Przecież nikt o tym nie wie..
-Domyśliłem się.- Nie patrzył mi w oczy, a przez to moja podświadomość wysyłała mi dziwne sygnały, że to nie było wszystko.-Już w tedy gdy zobaczyłem na naszej wycieczce twój pojawiający się tatuaż..- Zbił mnie z tropu. Skąd on może takie rzeczy wiedzieć, przecież ja sama nie tak dawno zaczęłam coś rozumieć, dowiadywać się, a On? –Później dodałem sobie do tego twoją barwę oczu i wszystko złączyło się w jedną całość.
-Skąd o tym możesz wiedzieć?- Już moje zaskoczenie przemieniało się we wściekłość. Zaczęłam wymachiwać rękami, gestykulując każde wypowiedziane przeze mnie słowo.- Sama do niedawna nic nie wiedziałam!- Zniecierpliwiona wstałam z łóżka i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju.
-Słuchaj..- Chciał mówić dalej, ale widocznie bał się mojej reakcji. Widząc mój wzrok westchnął i kontynuował.- Ja też nie byłem z Tobą szczery.- Nie spodziewałam się tego usłyszeć. Wszystko tylko nie to. Ale nie powinnam była być wściekła na niego, skoro sama tak się zachowałam.- Wiesz, ja jestem jednym z nich, - wybałuszyłam oczy ze zdziwienia.- albo lepiej powiedzieć, byłem, dopóki nie skojarzyłem, że ty też do nas należysz.- Niepewnie skierował swoje oczy w moim kierunku. Nadal nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Przecież to nie możliwe. A może jednak..- Ja także nie byłem na stażu.- Pociągnął swoją wypowiedź, widząc, że otworzyłam usta, by coś powiedzieć.- Byłem tam z Tobą, ale w innym dziale. Starałem się by przywrócili mnie..
-Po co?- Tylko tyle wydusiłam z siebie. Mój apetyt rósł w miarę jedzenia.- To Ty jesteś..
-Twoim męskim Aniołem Stróżem?- zapytał, jakby wiedział co mi chodzi po głowie.-Tak. To ja.- Teraz zaczęło mi się wszystko składać do kupy. Puzzle, które do tej pory nie pasowały w żadnym przypadku, teraz przybrały odpowiednie dla siebie kształty.-Nie mogłem pozwolić, by ktoś inny był przy Tobie. Przepraszam, byłem w tamtym momencie egoistą. –Przez moją głowę przechodziło miliony myśli, pytań, które nie mogły zmieścić się wszystkie naraz na moim języku, by znaleźć odpowiedzi.- To co pomiędzy nami jest, co czujemy, to jest magia. Wiem o czym pomyślisz, ale to nie do końca tak. To co nas łączy to jest miłość w najczystszej postaci. Nasze ciała i dusze odnalazły się w tym świecie, co oznacza, że jesteśmy dla siebie stworzeni.- Przerwał, by złapać oddech.-Gdybyśmy się poznali tam- przewrócił oczami, mając na myśli "szkołę”, - bylibyśmy złączeni ale w inny sposób. Zrozum, nie mogłem Cię stracić..- Podszedł do mnie i wziął w dłonie moją twarz.- Tak bardzo Cię kocham, że musiałem po raz drugi już zrobić krok w Twoją stronę.
-O czym ty do mnie mówisz?- Zadziwiał mnie coraz bardziej.-Kiedy był pierwszy?
-Właśnie o tym Ci powiedziałem.- Spojrzał mi głęboko w oczy i mówił dalej.- Zakochałem się w Tobie, już w pierwszej chwili gdy Cię ujrzałem. Poczekaj, - próbowałam uwolnić się z jego objęć, - już wtedy byłem po szkoleniu takim jak twoje. Wiedziałem jaka będzie moja rola, że kogoś mi przydzielą. – Oparł czoło o moje i przymknął oczy.- Bałem się Cię stracić, dlatego, odszedłem. Jakiś czas później biłem się z myślami, kiedy zorientowałem się, że teraz role się odwróciły. Za wszelką cenę chciałem wrócić.- Spojrzał na mnie a w jego oczach widziałam smutek i miłość, tak ogromną, że mogłabym w niej utonąć. Widziałam, że jest to dla niego trudne, te wszystkie decyzje które podejmował, to wszystko robił dla mnie.- Prawie na kolanach błagałem o ponowne przyjęcie, stąd ten wyjazd i tak jak marzyłem, jesteśmy ze sobą powiązani.- Ten pocałunek, który złożył na moim czole, obudził we mnie dużo uczuć. Czułam w tym tyle czułości, troski i uwielbienia. Wszystko to, co człowiek pragnie, o czym śni po nocach, prosi by się ziściło.
-I to wszystko po to, byśmy mogli być razem?- nie czekałam na odpowiedź. Przecież powiedział mi to chwile wcześniej. Nie czekałam dłużej. Mocno wtuliłam się w ciało mojego ukochanego i dałam się ponieść chwili. Nasze usta niecierpliwie szukały się wzajemnie. Błądziły po policzkach, całując każdy napotkany centymetr aksamitnej skóry. Gdy wreszcie się spotkały, złączyły się, by zatopić wszystkie wątpliwości. Delikatnie przygryzłam zębami dolą jego wargę, a do moich uszu doszedł cichy, szczęśliwy pomruk. Język rysował kontury ust i zaraz wdarł się głębiej by poczuć smak ukochanej osoby. Te delikatne gesty i pieszczoty, spowodowały u każdego z nas narastające podniecenie. Gdy nasz wzrok się skrzyżował, przeważyło to szalę, i w momencie oboje znaleźliśmy się na łóżku, dotykając się i wzajemnie pieszcząc..

*

Ciągle o tym myślę, i wiem, że źle zrobiłam, nie mówiąc mu wszystkiego. To był najlepszy moment, aby się dowiedział o Samancie, o tym co mnie z nią łączy. Skoro był na tych szkoleniach to może wie, kim był ten facet na motorze? Może wie dużo więcej niż sądzę? Możliwe. Przecież, nocował ze mną każdej nocy bym mogła spać, by nie prześladowały mnie koszmary. Andrew musiał mu coś powiedzieć. Już teraz wiem, skąd u niego to zdenerwowanie, kiedy pytałam o mojego nocnego towarzysza. Mimo wszystko się cieszę, że tak to się potoczyło. Mogliśmy jeszcze ze sobą porozmawiać, ale to co się wydarzyło między nami, skutecznie nam w tym przeszkodziło.  

-Cześć Mell, - zwróciłam się na przerwie do koleżanki.- Co słychać?
-U mnie dobrze.- pocałowała mnie w policzek na przywitanie.- Za to u Ciebie? Dość szybko ukończyłaś pobyt. Wiesz już co i jak?
-Pewnie.- Posłałam jej uśmiech.-Z tego co mi mówił Andrew, będziemy parą w "robocie”.- widząc jej zaskoczenie, zaczęłam jej wszystko od początku tłumaczyć. Zrozumiała wszystko, chociaż widać, że była pesymistycznie nastawiona do tego wszystkiego.- Coś nie tak?
-Nie skąd..-Odpowiedziała mi, a nawet powiedziałabym, że mnie próbowała zbyć. Nie drążyłam więcej tematu, gdyż kolejny dzwonek tego dnia, uporczywie wołał nas na następne lekcje..

*

Kilka kolejnych dni, minęło bardzo szybko, nic się nie działo, co mogło by przykuć naszą uwagę. Każdą wolną chwilę spędzałam z moim chłopakiem. Oczywiście, wszystko sobie wyjaśniliśmy. Nawet opowiedziałam mu resztę, o której zapomniałam wcześniej. Zrozumiał i przyrzekł, że nie opuści mnie na krok, by niestała mi się krzywda. Cieszyłam się z tego. Wiedziałam, że póki jesteśmy razem, nic złego się nie stanie. Wierzyłam to do pewnego czasu. To co się zdarzyło trochę później, zmieniło wszystko..

Meggi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1543 słów i 8041 znaków.

5 komentarzy

 
  • ass

    Prosze! Daj kolejna czesc! Kocham to!<3

    10 lip 2014

  • Ja :>

    Świetne, pisz dalej szybciutko, nie moge się doczekać  <3

    10 lip 2014

  • Coori

    No i zaczyna się dziać ;))) Świetnie kochana <3

    10 lip 2014

  • malinowamamba20

    Wspaniałe <3

    9 lip 2014

  • natala

    Megaaa rozkreca sie czekam na dalsza czesc  :):)

    9 lip 2014