Tym razem bardzo erotycznie ale biorą udział tylko dwie dziewczynki. Jej wysokość, królewna Melogranin i piękna Vessa. Opisy są graficzne i jak ktoś nie lubi prac ręcznych, to polecam lody truskawkowe, lub malinowe.
– Rozmawiałam właśnie z twoim dawnym przełożonym. On także szuka dla ciebie opiekuna.
– Pani, jeżeli to zły pomysł, zaniechajmy – Vessa oczywiście miała na myśli kochanie z Melogranin.
– A czujesz się lepiej? Od dziesięciu straży taki stan ci się utrzymuje, prawda?
– Tak, sama zobacz. Nadal wilgotna jestem i twarde mam piersi i to maleństwo.
Vessa już nie tylko o Stalkesie myślała i jego organie ogromnym, ale o Melogranin od kilku chwil marzyła i pragnęła przez nią być dotykana.
Vessa prawdę mówiła, lecz nie całą. Owszem była nadal podniecona od wczoraj, lecz dziwnym trafem Melogranin jej się podobała nie tylko jako kobieta, ale także z powodu jej męskich zachowań, jak zdolność walki, konna jazda i stanowczość charakteru. Z drugiej strony i królewna nie wszystką prawdę rzekła. Kiedy do niej szła po raz pierwszy, jeszcze o tym nie myślała. Podniety wzrosły, kiedy opowiadania o ogromnym intymnym organie Stalkesa wysłuchała, lecz potem na czarną dziewczynę zaczęła inaczej spoglądać. Nie widziała nigdy tak pięknej osoby. A przecież tylko lico dostrzec mogła i zarys postaci, bo resztę delikatny jedwab zasłaniał.
– Pani, ja do posług przywykłam, pozwól, że cię rozbiorę. Nie ma tu bali z wodą, ale wonne olejki w tej komnacie zgromadzono i chętnie twoje ciało namaszczę i masaż zrobię. W tym także mnie wyuczono.
– To dobry pomysł, Vesso, lecz mam prośbę. Jestem królewną z racji, że córką króla zrodzona, ale mów mi Melogranin. Dobrze?
– Zawsze czy tylko teraz?
– Chciałbym zawsze, ale przepisy są i ja nawet je muszę przestrzegać. Przy innych mów: jaśnie pani, pani, królewno, jej wysokość. Wybacz.
– Trudno cię nie kochać, Melogranin. Jesteś nie tylko piękna, silna i dobra. Masz wielkie i dobre serce – delikatnie policzek królewny ucałowała.
Zaczęła zdejmować z królewny ubranie. Królewna nowe miłe prądy czuć poczęła. Została w samej koszulce z jedwabiu, króciutkiej i cienkiej, a tylko połowę pośladków zasłaniającej.
Vessa na królewnę patrzyła i oczu od niej oderwać nie mogła. Ciemne sutki i sterczące brodawki cieniutką koszulkę napinały, a delikatna tkanina tuż nad trójkątem brązowych loczków się kończyła, ponieważ Melogranin przepaski łono osłaniającej nie wzięła i spodnie do polowań i walki na gołą pupę odziała.
– Czy i to też mam zdjąć, miła?
– Skoro masz mnie olejkami smarować, powinnaś.
– Pozwól mi zatem to uczynić, potem na łoże pójdziemy i wygodnie się ułożysz.
Melogranin pierwszy raz tak podniecona stała, a śliczna murzynka koszulkę jej zdjęła.
– Śliczne masz ciało, królewno.
– Prosiłam – szepnęła szatynka.
– Wybacz, ale jesteś śliczna jak bogini.
– Skoro ja już naga stoję, mogę i z ciebie tę suknię delikatną zdjąć?
– Och, czemu pytasz, Malogranin najmilsza – Vessa dłonie uniosła do góry, a królewna zdjęła z niej suknię.
Królewna na jej łono patrzyła.
– Śliczna jesteś i pachniesz mocno jak olejek wonny. Powiedz mi jedno. Słuchałam raz, jak zaufany ojca prawił o ludzie z twojej krainy. Opowiadał, że owszem czarną skórę mają, lecz włosy kręcone, niby wełna owcy posiadają, nosy szerokie i usta grube. Ty zaś jak my jesteś, tylko skórę masz bardzo ciemną, jak chleb spalony.
– To mój naturalny zapach, a co do reszty, prawdę ten człek mówił. Tylko przy wodzie wielkiej ludzie tak wyglądają, jak ja, głębiej lądu ogromnego, do twojego opisu pasują. Wśród mojego ludu rzadko tak ciemna skóra się zdarza. Inni skórę w kolorze dobrze wypieczonego chleba mają.
– Zazdroszczę ci – powiedziała cicho królewna – powiedz mi jedno. Wy czarne kobiety włosów tu nie macie – wskazała łono Vessy.
– Och mamy. Dostałam specjalny balsam, co włoski usuwa. Widzisz, pod pachami ich nie mam i na nogach także.
– Jesteś gładka, jak dziewczynka co jeszcze włosków nie ma – delikatnie dłonią jej łona dotknęła.
Melogranin oczy syciła pięknym widokiem Vessy. Czarnoskóra piękność nogi długie i proste miała, nawet odrobinkę dłuższe niż królewna, a wzrost równy posiadały. O ile królewna wąskie biodra miała, to Vessa prawie jak dziecko wąska tu była, natomiast jej pośladki wyglądały jak połówki melona, tak małe, że szatynka z łatwością by je dłońmi objęła.
– Zróbmy to Melogranin, bo moje podniecenie wzrasta i o brunecie już nie myślę, tylko o tobie marzę. Jeżeli też włosków na łonie chcesz się pozbyć, posmaruję cię tam i zejdą po kilku chwilach, lecz odrosną znowu, po czasie dni kilku.
– Może tak zrobię, nie wiem jeszcze. Powiem ci coś i ja. Dziwne to, ale i ja taki stan mieć zaczęłam. O Stalkesie przestałam marzyć i o tobie myślę nieustannie. Nie wiem tylko jaki stan będę miała, kiedy całować się zaczniemy i dotykać.
– I ja nie wiem, ale sprawdźmy. Skoro będzie dziwnie, zaprzestaniemy, dobrze?
– Tak, masz rację. Traktuję cię jak przyjaciółkę i taką już zostaniesz, nawet poza ścianami tej komnaty, ale królewną jestem, więc mi pierwszeństwo przysługuje, o ile się zgadzasz, w dawaniu pieszczot.
– Och łaskę czynisz mi, pani moja. To ja powinnam się tobą zająć.
– Później mnie olejkami wysmarujesz, teraz już postanowiłam.
Delikatnie buzię Vessy w swoje mocne dłonie ujęła i zaczęła usta całować. Już od pierwszej chwili poczuła, że to rozkoszne. W prawdzie tak się nawet z Wilisem nie całowała, bo raz tylko policzek jej musnął swoimi ustami a ona jego podobnie. Poczuła, że rozkosz jak gotujący gar z wodą buzuje i się nie zatrzymuje, a rośnie. Językami zaczęły się dotykać, co więcej rozkoszne było niż samymi ust dotykanie. Melogranin dłoń prawą na intymności Vessy położyła i zaczęła poznawać miejsca, co u siebie znała. Czarna piękność westchnęła miło.
Na łoże się położyła i swoje smukłe uda rozsunęła. Melogranin jej intymność oglądała. Czarna jak smoła tu była, lśniąca i pachniała mocno, ale przyjemnie. Królewna delikatnie pulchne płatki rozsunęła, z zewnątrz pomarszczone, od wewnątrz gładkie i wilgotne. Róż mocny w środku dostrzegła. Przejechała dwoma palcami po jej rozwarciu i po chwili niesiona naturą usta tam przyłożyła. Językiem lizała i co chwilę do pulsującego łagodnie otworku go wsuwała. Vessa dziewicą była, przez to wejście do jej raju ciasne wyglądało nawet dla języka królewny. Ta szybko twardy guziczek odnalazła, a ten pęcznieć zaczął, gdy go dotykała i lizała.
Vessa jęczeć cicho zaczęła, a jej jamka poczęła pulsować i zaciskać się na sporym różowym języku jej królewskiej mości. Szatynka trudność miała, by językiem poruszać, bo cipka Vessy mocno się zaciskała. Melogranin przestała, kiedy Vessa się uspokoiła.
– Teraz ty mnie pokochaj.
– Możesz jeszcze? Poliż ten guziczek twardy, bo rozkosz większą jest od dotykania tego, niż kiedy język tak wkładałaś.
– Dobrze, ale potem się mną zajmij, bo mało nie pęknę, tak rozkosz mnie rozpiera.
– Dobrze więc. Już rozkosz miałam, nie każę ci czekać dłużej.
Wstała, a Melogranin na łoże się położyła. Była niewolnica ustami piersi ssać jej zaczęła, brzuch i po udach językiem jeździła.
– Och zlituj się Vesso miła i liż mnie tam, proszę.
Czarna piękność uda, jej otworzyła i mocno całować zaczęła jej intymność. Szatynka jęczeć zaczęła dużo głośniej niż czarnulka poprzednio, ale przezornie usta dłonią zasłoniła. Vessa doprowadziła ją do szczytu i zaraz potem jej wielki guziczek pieścić zaczęła palcami i na przemian językiem. Córka króla drugi szczyt miała, nieco mocniejszy niż poprzednio. Wówczas zaskoczona poczuła, że Vessa lizać zaczyna jej drugi otworek. W pierwszej chwili uznała, że dziewczyna się pomyliła i o tym powiedzieć chciała, ale dziwne i rozkoszne uczucie jej ciałem owładnęło i po chwili trzeciej rozkoszy doznała, o nieco innym zabarwieniu.
Vessa oderwała usta od jej ciała.
– Czy masz pragnienie, żeby pieścić moje ciało po raz wtóry?
– Byłabym niesprawiedliwa, mając tyle rozkoszy, a nic bym ci nie dała z powrotem. Nie jestem doświadczona, więc wybacz, jeżeli zawiodę.
– Och królewno umiłowana, sądzisz, że ja miałam doświadczenie? Robiłaś to cudownie i z pewnością drugi raz będzie jeszcze milejszy.
– Jestem dziewicą i taką pozostać muszę, inaczej mój wybrany uzna, że jestem kłamliwą dziwką.
– Też jestem dziewicą, chociaż Bóg mi świadkiem, że chciałam tego ze Stalkesem. – Melogranin nie wiedziała, czemu skłamała na temat, że sama się dziewictwa pozbawiała lata temu.
– Och nadal drżą na myśl o jego organie. Krążą plotki, że największy organ ma mag na dworze Hegena II, Gargares.
– Och i ja słyszałam, to syn leśnego karła i ludzkiej kobiety.
– Tak, podobno jest dość brzydki, a poza tym buduje nowe bronie dla Hegena.
– Coś mi się o uszy obiło. Nie mówmy o tym więcej, bo zamiast cię pieścić, będziemy plotkować. Ja już nieco uspokojona, ale ty pewnie pragniesz rozkoszy.
– Tak, pani. Nie zrozum mnie źle. Jesteś dobra i piękna, to główny powód, a kiedy mi powiedziałaś wszystko, zapragnęłam tego z tobą.
Melogranin podeszła do czarnoskórej piękności.
– Lizałaś mi i drugą dziurkę, sądziłam, że się pomyliłaś, ale potem uznałam, że jest równie miło, tylko nieco inaczej.
– Pytasz mnie, bo chcesz wiedzieć, czy tak bym chciała?
– A chciałabyś?
Vessa pomyślała przez chwilę, że sytuacja jest nieomal niemożliwa. Oto królewna całego królestwa pyta byłą niewolnicę czy może lizać jej dziurkę od dupki, która do innych celów przeznaczona.
– Drżę na myśl o tym. Jestem bardzo czysta. Kiedy brałam nauki mycia, pewna kobieta nauczyła mnie trzymać wszystko w czystości. Ona właśnie mówiła mi pierwszy raz o niektórych rodzajach miłości. Słuchałam tego z ciepłymi policzkami, ale ponieważ jestem czarna, nie było widać, że się rumienię i wstydzę.
– To było na tym zamku? – zapytała królewna.
– Och nie. Wówczas jeszcze tu nie byłam. Miałam lat dwanaście, ciało inne, bardziej smukłe.
– Robiłaś to komuś lub ktoś ci to robił? Mówię o kochaniu, nie o lizaniu dupki.
– Może nie uwierzysz Melogranin miła, ale nigdy. Pierwszy raz chciałam tego ze Stalkesem, bo dostałam taki rozkaz, żeby mu dogodzić. Bałam się jak to będzie, ale kiedy go dostrzegłam, chciałam. Jego organ jest wielki i tak, lecz dużo większy, gdy jest twardy. Stoi jak maszt przed zamkiem, pionowo prawie...
– Och Vesso, przestać. Mamy się rozładować, a nie podniecać więcej. Chętnie ci chciałam palce wsunąć do twojej intymności, ale w obawie, że wianuszek uszkodzę, nie zrobiłam tego.
– To samo i ja. Więc całuj mnie kochanko moja. Jeśli chcesz i tam. Jeśli prosić mogę, całuj wpierw usta moje, piersi, ciało całe.
Melogranin poczuła nowy przypływ podniecenia. Vessa leżała na łożu i jej ciemne ciało kontrastowało z bielą pościeli. Ponieważ spocona nieco była, ciało jej świeciło. Melogranin ponownie całować się z nią zaczęła. Ciała się stykały. Królewna piersi Vessy swoimi dotykała, tak się ułożyła, by łonem jej łono pocierać. Języki tańczyły jak kochankowie spleceni. Królewna odrywała usta co czas jakiś, na ramionach się utrzymywała, żeby na piękną twarz Vessy patrzyć. Usta na piersi jędrne położyła, całowała je całe, to znowu tylko brodawki lizała i delikatnie przygryzała. Ręce czarnulki odsunęła i paszki słonawe lizać zaczęła.
– Och, pięść moją intymność, bo już nie wytrzymam. Wybuchnę niby ognie bengalskie.
Melogranin usłuchała. Wycofała ciało i na rozsunięty krok czarnulki spojrzała. Nie całowała, tylko dotykała palcami miejsca, których nie musnęły jej usta czy język poprzednio. Unikała jej intymności, by ją mocniej rozpalić. I dokładnie taki efekt osiągnęła.
– Och nie znęcaj się nade mną. Poliż moją intymność, błagam!
Melogranin też tego chciała. W końcu uklękła przed łożem i pieścić jej krok zaczęła. Delikatnie ją macała i musiała się hamować, by dwóch palców do środka nie włożyć. Lizała jej guziczek, to znowu wpychała język do jej cipki. Vessa głośno dyszała. Kiedy skończyła, Melogranin pod śliczne pośladki poduchę podłożyła i patrzyła na jej otworek od dupki. Palcem wskazującym kółeczka robiła, aż w końcu kciuk do pierwszego zgięcia wsunęła. Vessa jęknęła.
– Milo ci, przyjaciółko?
– Och chyba wyjątkowo wrażliwa tam jestem – odrzekła cicho.
Królewna postanowiła posmakować, jak tamta dziurka smakuje. Wsunęła koniec języka i naparła mocniej. Vessa się rozluźniła i jej królewska mość weszła swoim królewskim językiem głębiej.
– Och jak cudnie – Vessa sama drażniła swój najmilszy punkt.
– Nie dotykaj się teraz, chcę zobaczyć czy lubisz, jak tylko to pieszczę.
Czarna piękność palce zabrała i odkryła, jak bardzo jest jej miło. Melogranin też w sobie rygor postanowiła, bo chciała dotykać jej czarną jak smoła cipkę, lecz tego nie uczyniła. Lizała tylko jej drugi otworek w koło, to znowu z powrotem wpychała tam język.
– Och rozkosz to sama – jęczała Vessa i zaczęła mieć szczyt kolejny.
Melogranin pomyślała o czymś, ale wolała zapytać, bo bardzo szlachetna była. Oderwała usta.
– Vesso miła, wiem już, że lubisz być tu dotykana i lizana. Tu nikt nie sprawdzi, czy coś w środku było, bo nie jest to możliwe. Chcesz pieszczoty palcami?
– Marzę o tym, tylko nie wiem, czy coś tam nie ma. Sama sprawdzałam wcześniej i myłam się porządnie, ale nie wiem.
– Życie jest pełne niespodzianek. Wezmę to na siebie. Sądzę, że obrzydliwości nie poczuję.
– W takim razie spróbuj. Nie wiem, czy będziesz to lubić i ja nie wiem. Język twój tam sprawił mi rozkosz. Z pewnością będzie to moją tajemnicą co mam z tobą.
– Podobnie i ja. Pewnie wyjdę za królewicza Wilisa i on nigdy się nie dowie, że miałam to z tobą.
Melogranin czuła się komfortowo z Vessą. Rozmawiały i dawały sobie rozkosze. Szatynka podniecało, to co robiła do tej pory. Teraz delikatnie dotykała palcami dziurkę od dupki Vessy. Bardziej ją kręciło jak ona to będzie odbierać, ale w miarę czasu i samej jej się udzieliło. To pewnie tak działało.
Delikatnie wsunęła jej jeden palec, a czarnulka jęknęła, wobec tego dodała następny i Vessa jęknęła nieco intensywniej. Królewna nie zastanawiała się dłużej i próbowała wsunąć trzeci paluszek, ale było zbyt ciasno.
– Mam przestać, jęknęłaś milej, kiedy były dwa, a teraz milczysz i jest bardzo ciasno?
– Och nie przestawaj. Nie sądziłam, że to tak odbiorę. Możesz mnie pieścić trzema. Czuję, że im jest ciaśniej, tym jest milej. Nie mam porównania z drugą dziurką, ale w tej jest tak.
Słysząc to, Melogranin naparła silniej i po chwili usłyszała głębszy jęk rozkoszy z ust czarnulki. Poruszała, delikatnie palcami głębiej i bardziej płytko, a nawet zaginała palce i naciągało ciało w środku. Dupka Vessy ciepła bardzo była i śliska, pewnie, ponieważ poprzednio wydzielina z jej cipki tam wpływała. Była niewolnica zaczęła mieć rozkosz i wyglądało na bardziej intensywną niż poprzednia.
– Och rozszerzaj mnie tam, to takie miłe.
Królewna zrozumiała przekaz, szybko dodała mały paluszek i teraz tylko kciuk został na zewnątrz, a ponieważ tak się stało, szybko go umieściła w jej cipce. Ta pulsowała silnie i szybko, a jęki rozkoszy napełniały komnatę. Vessa się zreflektowała i zasłoniła buzię. Szatynka uznała, że tyle wystarczy. Oczywiście odebrała, że musi być to przyjemne i zapragnęła sama być tak pieszczona, jednak zastanawiała się, czy powiedzieć to swojej kochance. Ona jednak ją w tym wyręczyła. Leżały na bokach i się całowały po twarzach i piersiach. W końcu Vessa zapytała.
– Melogranin, kochanie. Chcesz, bym ci zrobiła to samo?
Królewna poczuła dreszcze podniecenia.
– Tak. Czułam, że ci było bardzo miło. Chciałabym tak.
– Jeśli będzie ci dobrze i to odczuję, mogę ci pieścić ten twardy guziczek? To jest chyba najmilsze miejsce do dotykania czy całowania.
– Możesz, ale najpierw daj mi odczuć tylko tamtą przyjemność.
Vessa nadal szacunek do dziewczyny miała z racji, że Melogranim królewną była. Z drugiej strony teraz stały się kochankami, a przy tym przyjaciółkami, co czarnoskóra piękność już wcześniej odkryła i w to uwierzyła. Teraz jednak to wszystko w tyle zostało, bo pragnęła jej pieszczotę zadać i sama podniecenie z tego miała, że może to robić.
Od lizania jej twardej fasolki zaczęła. Odkryła, że to miejsce Melogranin ma większe, chociaż czy większą ma rozkosz niż ona, kiedy ją dotyka, pewności nie miała. Ni jak tego sprawdzić nie mogły a porównać, tylko przez rozmowę mogły.
Wspomniała nauki tamtej kobiety. Przypomniała sobie, że należy zdjąć skórkę, która to miejsce osłania, wówczas doznania są jeszcze silniejsze. Tak zrobiła. Ujęła w dwa palce jej fasolkę i skórkę ściągnęła. Od tego samego Melogranin jęknęła, a kiedy Vessa językiem dotykać zaczęła odsłonięte miejsce, królewna orgazmu dostała silniejszego niż wcześniej. Ucieszona Vessa rozkosz z tego faktu miła, jednak dostrzegła coś, co ją mocno zdziwiło.
– Melogranin, to rośnie. Już chyba dwa razy jest większe i pęcznieć nie przestaje.
– Och czuję i już zaraz drugi szczyt będę miała i tooo....Ooooh! – jęczeć głośniej zaczęła, lecz usta zatkała, by służba nie słyszała.
Zachwycona Vessa zobaczyła, że organ królewny, najbardziej wrażliwy, w końcu przestał rosnąć. Grubszy niż kciuk się stał i prawie tak długi. By tego było mało, zaczął się unosić do góry. Teraz samo dotknięcie łechtaczki, chociaż obie nie wiedziały, że tak się nazywa, powodowało dwa razy większą rozkosz niż poprzednio. Vessa do buzi wzięła część jak mały członek wyglądającą, ssać zaczęła, przygryzała lekko, a Melogranin tryskać zaczęła. Czarna piękność sądziła, że to siuśki, ale w smaku jak jej wydzielina smakowała a tylko bardziej rozwodniona. Śliskie bardziej niż ślina i olej.
W końcu Melogranin na chwilę się uspokoiła, chociaż jej łechtaczka nadal sterczała jak maleńki członek. Uspokoiła się tylko dlatego, że Vessa przeszła ją dotykać w to miejsce.
– Musiałaś mieć Melogranin rozkosz ogromną i ja podniecona i bliska byłam od samego pieszczenia ciebie. Czy chcesz nadal, bym pieściła ci drugą dziurkę?
– Tak. Teraz pewnie nieco mniej rozkosznie będzie. Chcesz mnie nadal pieścić?
– Jeszcze bardziej – przesunęła się nieco i całować z nią zaczęła.
Oderwała usta i po oczach ją całowała, potem uszy przygryzać poczęła.
– Liż mój język. – Mówiąc, to Melogranin wysunęła cały swój mięsisty i wielki język, aż Vessa się zdziwiła, że ma taki duży i długi.
Lizać go zaczęła, co królewnie rozkosz sprawiało. Czarna piękność pieściła jej piersi delikatnie, teraz tylko przeginała jej sterczące brodawki.
– Teraz zajmę się twoją pupką.
– Dobrze, zrób to.
Podobnie jak poprzednio Vessa, Melogranin swój królewski tyłeczek na poduchę ułożyła i nogi mocno rozwarła. Vessa patrzyła na jej cipkę i drugą dziurkę. Z trudem się pohamowała, by w jej rajski otworek palców nie wsunąć. Koniuszek języka do jej dupki wsunęła, a ponieważ Melogranin rozluźniona leżała, głębiej weszła.
– Cały wsuń, to rozkosz daje – jęknęła królewna.
Vessa posłuszna była. Na jej królewskie pośladki dłonie ułożyła, przycisnęła i biodra królewny uniosła, a ile siły miała, głowę wcisnęła i język cały w jej nieco gorzki otworek włożyła.
Melogranin kolejną rozkosz miała, ale przezornie dłonią usta zasłaniała. Vessa nie dała jej odpocząć wcale. Jeszcze jej orgazm się nie skończył, gdy od razu trzy palce do jej dupki wcisnęła.
– Ochhhh! – przytłumiony jęk z jej gardła wyszedł.
– Lubisz tak, kochanko moja? – Vessa patrzyła w jej ładne oczy.
– Och, tak! Wsadź więcej. Im ciaśniej, tym lepiej.
– Uwielbiałam, jak tryskałaś.
– Och, to nowe dla mnie również.
Vessa w oczy jej patrzyła, gdy mały paluszek dołączyła do tamtych.
– Och, tak! Właśnie tak, nie przerywaj.
Delikatnie wierciła i wpychała,by znowu wysunąć. Melogranin zaczęła dotykać łechtaczkę, ale Vessa jej dłoń odsunęła.
– Nie wolno. Powstrzymaj się, proszę. I ja chcę zobaczyć czy lubisz bardzo, kiedy ci dupkę dotykam.
Melogranin oczy szeroko otworzyła i czarnulka dziwny błysk tam dostrzegła.
– Wsadź całą – powiedziała królewna.
– Nie wiem, czy można – Vessa dziwny prąd poczuła, podniecenie u niej wzrosło.
– Chcę. Nawet jak trochę boleć będzie.
Vessa trochę się obawiała, bo kiedy cztery paluszki wsunęła w środku, ciasno bardzo się stało, jednak prośbę czy rozkaz spełniła, jednak bacznie w jej oczy patrzyła. Wszystkie palce wsunęła i napierała powoli. Twarz Melogranin skupienie okazywało. Głośno ślinę przełknęła i usta otworzyła. Delikatny ból na jej buzi powstał.
– Dalej chcesz? – Vessa prawie szepnęła.
– Tak. Trochę boli, ale to dziwny rodzaj bólu.
Vessa dłoni nie wpychała, tylko poruszała w prawo to znowu lewo, obracając wolno.
– Obawiam się, kochanie – szepnęła. – Jest tak ciasno, że boję się zrobić ci krzywdy.
– Poczekaj Vesso miła.
Mówiąc, to biodra cofnęła i Vessa palce wyjęła.
– Już nie chcesz, skarbie?
– Och nie, chcę i to bardzo. Sama to zrobię, bo widzę, że się obawiasz. W tym ułożeniu nie mogę.
Uklękła i tyłem do Vessy się ustawiła. Ułożyła, przedramiona w pościel i głowę tam ułożyła. Jej biodra wysoko stały.
– Teraz wsadź jak poprzednio, a ja dalej sama zrobię.
Vessa pocałowała jej intymność, potem rowek liznęła i od razu wszystkie pięć palców w jej dupkę wsunęła, chociaż nie tak głęboko, jak poprzednio.
Melogranin głowę na chwile przekręciła, bo w tej pozycji mówić nie mogła.
– Napierać będę, a ty nie cofaj dłoni.
Vessz zrozumiała. Poczuła, że Melogranin biodrami naciska. Nie cofała dłoni, ale poruszała łagodnie jak poprzednio. Teraz Vessa naprawdę silnie rękę musiała napiąć, bo Melogranin bardzo mocno parła.
W końcu jęknęła i cała dłoń Vessy do środka weszła. Czarna piękność jakiś pierścień odczuła i palce tam złączone weszły. Melogranin na tym nie poprzestała i dalej biodra posuwała do tyłu.
– Teraz ty przyj. Już najszersza część przeszła.
– Czy miło ci, kochanie?
– Jest fajnie. Spróbuj palce rozsunąć. Każdy ruch w środku jest miły. Poruszaj, bezruch jest miły, lecz kiedy poruszasz, jest bardziej cudnie.
Vessa jej ścianki dotykała. Gorąco czuła. Melogranin rozkosz mieć zaczęła. Vessa słusznie sądziła, że rozciągnięcie otworka rozkosz większą przynosi i delikatnie dłoń wysuwała do najszerszego miejsca i ponownie wpychała. Melogranin silny szczyt miała. Nie musiała buzi zasłaniać, bo w pościel ją chowała, a ta jęk tłumiła. Vessa drugą dłonią zaczęła łechtaczkę przeginać, co od razu następny orgazm u Melogranin spowodowało. Silniejszy nawet niż za pierwszym razem.
– Wyjmij, tylko powoli – szepnęła, gdy jej długa rozkosz się skończyła.
– Też tak chcę, królewno – jęknęła czarnulka.
– Poczekasz chwilkę, bo coś zdecydowałam.
– Poczekam najdroższa, chociaż płonę w środku, by to mieć co ty.
Melogranin wzięła ją za rękę i obie gołe do misy z wodą podeszły.
– Umyj dobrze rękę – poprosiła królewna.
Vessa dłoń wsunęła kilka razy do wody, w końcu wytarła w białą mięciutką ściereczkę.
– Co się stało, najmilsza?
– Nie powiedziałam ci prawdy. Kiedy jedenaście wiosen skończyłam, silne bóle głowy mieć zaczęłam. I to trwało, aż mnie Stalkes uleczył. Jednak kiedy piętnaście lat miałam, sama się cnoty pozbawiłam, sądziłam, że możę to cierpienie moje skończy. Głupiutka byłam, nic to nie dało. Przysięgnę, że żaden mężczyzna mnie tam nie tknął, a Wilis mi uwierzy. Chcę, byś mnie tam pieściła, jak przed chwilą moją dupkę potraktowałaś.
– Chcesz, bym paluszkami cię pieściła?
– Tak, ale pewnie więcej będę chciała.
– Dobrze Melogranin, kochanko moja umiłowana, zrobię to. Jednak mam prośbę. Podnieca mnie mocno twoja wypustka. Wielka jest, w porównaniu z innymi co widziałam, chociaż tamte nigdy nie były napięte, bo to tylko jest takie w czasie podniecenia. Pomyślałam, że możesz mnie tym wyruchać jak kutasem, a to mojej cnoty mnie nie pozbawi, ponieważ jest zbyt krótkie.
– Dobrze, kochanie. Zrobię ci to. Pewnie i mi będzie rozkosznie, bo bardzo to podczas dotykania wrażliwe.
Vessa znowu biodra na poduchę położyła i na królewnę patrzyła. Melogranin zaczęła lizać jej czarną cipkę to znowu jej fasolkę dotykać.
– Och wsadź mi, bo znęcać się nade mną lubisz.
Melogranin już nie chciała zwlekać. Wepchnęła jej swoją ogromną łechtaczkę do jej cipki i poruszać biodrami zaczęła. Vessa od pierwszej chwili rozkosz ogromną miała. Pierwsze dwa szczyty z Melogranin miała wspólnie. Królewna pochylała się nad nią i całowały się ustami, nie zapominając o pieszczocie językami. Potem królewna piersi jej jędrne całować zaczęła. Widziała, że Vessa uwielbia, gdy jej brodawki przygryza. Trzeci orgazm się zbliżał u Vessy i mocno swoimi silnymi zwieraczami pochwy ściskała jej ogromną łechtaczkę i wówczas Melogranin pierwsza odczuła, że jej organ, normalnie jak fasola bobu duży znowu zaczął rosnąć. Odczuła, bo jeszcze ciaśniej czuła. Chwilę potem i Vessa te sensacje odebrała.
– Jest cuudnie – jęknęła czarnulka.
Materiał edytowany, oczekuje na potwierdzenie.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.