Życie poza Prawem - Rozdział 16- Prostytutki

Michael zatrzymał się na czerwonym świetle, co robił niezwykle rzadko. Okazało się, że zrobił to tylko po to, aby uważniej rozejrzeć się po okolicy. Spojrzał w lusterko oraz w okno po prawej i lewej stronie. Nie dojrzawszy tego, czego się spodziewał, przycisnął pedał gazu i wyminął samochody, które grzecznie czekały przed nim na zielone światło. Wcisnął kierunkowskaz na prawo, lecz w ostatniej chwili zawahał się, wyłączył go szybkim ruchem dłoni i skierował się w przeciwną stronę. Usłyszał jakieś przekleństwa. Za nim, w białym BMW, człowiek w garniturze wystawił środkowy palec. Mężczyzna pofatygował się nawet, by uchylić okno i sypnąć jakimś wulgaryzmem. De Santa go zignorował i gnał dalej ulicą, łamiąc wszelkie przepisy.
- Dokąd właściwie jedziemy, Mike? – zapytał od niechcenia Franklin, odwracając się za garniturowcem.
Michael uśmiechnął się, skręcił przecznicę dalej i odpowiedział spokojnie:
- Po trochę przyjemności, przyjacielu.
Wjechał na chodnik przed klubem oświetlonym na fioletowo-niebiesko, nie zważając na znak, informujący o zakazie parkowania. W pewnej odległości od siebie rosły tu palmy, a wielkie bilbordy i gęsto rozmieszczone budynki stwarzały niesamowitą atmosferę przed wschodem słońca.
Michael odszukał wzrokiem to, co go interesowało i zatrąbił.
- Do środka! – zawołał w ich stronę, wykonując charakterystyczny gest ręką.
Dwie długonogie dziewczyny szybko się odwróciły, zrozumiały, o co chodziło i wsiadły do czarnego tailgatera. Jedna zajęła siedzenie obok kierowcy, a druga udała się na tył do Franklina.
- Dlatego kazałem ci usiąść z tyłu, Frank.
- Mógłby pan udać się w jakieś ustronne miejsce? – mrugnęła do niego brunetka, siedząca kilkadziesiąt centymetrów dalej.
- Tak, wiem. Nie ma sprawy, Jasmine – zgodził się czterdziestolatek.
Gwałtownie ruszył z miejsca, pokręcił się jakieś półtorej minuty po okolicy, aż w końcu wjechał w jedną z bocznych uliczek. Zaparkował swoje auto tak, żeby było z daleka niezauważalne.  
Franklin rzucił spojrzenie na kobiety, wyglądające na dużo mniej niż dwadzieścia pięć lat, które sam ledwo sobie liczył. Pierwsza z nich, nazywana Jasmine, była chyba nieco starsza i wyższa, chociaż niewiele, od swojej koleżanki. Była dziewczyną o dość egzotycznej urodzie: ładnie opalonej skórze, bardzo wysokim wzroście, szczupłej figurze i lekko zaokrąglonych kształtach tam, gdzie trzeba. Posiadała ogromne smolisto-czarne oczy i grube, proste włosy w tym samym odcieniu, sięgające za pas. Druga, jak się później dowiedział Juliette, była nieznacznie niższa i przez to trochę chudsza. Jej delikatnie falowane, jedwabne blond włosy opadały swobodnie na odkryte ramiona. Posiadała dużo jaśniejszą karnację i naprawdę piękne szafirowe oczy. Obie ubrały się jak najbardziej odpowiednio do swojego zawodu. Jasmine mocno podkreślała swój biust i tyłek bluzką na ramiączka oraz krótkimi szortami. Natomiast Juliette wyeksponowała minispódniczką swoje szczupłe nogi, dodatkowo nałożyła też szpilki, by dorównać wzrostem brunetce.  
Dziewczyny obróciły się w stronę swoich klientów.  
- Pasuje ci taka, Frank?  
- Nawet mi do głowy nie przyszło, żeby taką dupą pogardzić, Mike – zaśmiał się, wpatrując się uważnie w blondynkę, która zaczęła się do niego przybliżać.  
Franklin położył swoją dłoń na jej udzie, a drugą przyciągnął jej policzek i wpił się w jej usta. Został jednak zmuszony do przerwania pocałunku, gdyż Jasmine pstryknęła im przed nosem i wskazała za okno. Rozbijała się tam jakaś banda chuliganów. Do ich uszu dochodziły dźwięki muzyki i tłuczenia butelek oraz pijackich wrzasków.
- Nie możemy tutaj pracować. Może nas pan zawieść gdzie indziej? – zapytała Jasmine, z niepokojem oglądając widowisko nieopodal.
Mężczyzna westchnął i wyjechał z uliczki. Kilka minut krążył po ulicach Los Angeles. Franklin niecierpliwił się coraz bardziej i utkwił spojrzenie w oparciu fotela. Juliette oparła się o niego, przez co przykuła jego uwagę. Blondynka bezceremonialnie położyła dłoń na jego kroczu. Clintonowi od razu zrobiło się gorąco, mimo że na dworze jak zawsze panowała wysoka temperatura. Michael z rozbawieniem przyglądał się jego reakcji. W końcu wjechali w wąską alejkę za jednym z zamkniętych o tej porze budynków.
- Jakieś zmiany w cenniku, Jasmine? – Michael skierował się w stronę kobiety.
- Pięćdziesiąt dolców za loda, stówa za ruchanie – powtórzyła wyćwiczoną formułkę. – Dla każdej z nas rzecz jasna. Ale dla ciebie i twojego przyjaciela, kochanie, to pierwsze w gratisie.
Juliette jedynie skinęła głową na znak, że się zgadza. Mężczyźni wyjęli portfele i z góry zapłacili prostytutkom za usługi po sto dolarów. Juliette nie zmieniła dotąd położenia dłoni, zacisnęła ją jeszcze mocniej, przyjmując pieniądze. Oblizała prowokacyjnie dwa palce, wkładając je aż pod koniec języka. Poczuła satysfakcję, że Franklin żywo na to zareagował. Tymczasem Jasmine przerzuciła swoje piękne włosy na prawą stronę i spojrzała pełnym podniecenia wzrokiem na Michaela. Doskonale wiedziała, czego ten będzie od niej oczekiwał, więc nie malowała zbyt mocno ust, skupiając się na oczach.
- Masz się nie śpieszyć, Julie. Możemy ich najpierw trochę podrażnić. Panowie mają dużo czasu, a to nasi wyjątkowi klienci – przypomniała jej Jasmine.  
Juliette posłuchała się doświadczonej koleżanki. Usiadła na kolanach Franka i zaczęła od masażu po karku. Przesuwała czule swoje chude dłonie i kierowała się powoli w stronę pleców, co jakiś czas zahaczając delikatnie długim paznokciem. Poprawiła ten sam gest ustami. Wyciągnęła się nieco, żeby pogłaskać go po linii kręgosłupa. Clinton skorzystał z okazji. Ściskał jej pośladki, zanurzając się pod materiał minispódniczki. Ona skierowała się wyżej, by zająć się jego uszami. Podczas tych pieszczot wodziła po nich językiem, ssała płatki uszne, lekko przygryzała oraz szeptała niegrzeczne rzeczy, co wyzwoliło w nim falę podniecenia. Ugniatała jego ramiona stanowczymi ruchami. Ściągnęła z niego koszulkę, a on postąpił tak samo. Juliette pogłaskała Franklina po torsie. Wyraźnie czuła, że penis, w okolicy którego siedziała, wyraźnie się naprężył. Co jakiś czas namiętnie się obściskiwali, lub obdarzali się długimi pocałunkami, językami tocząc walkę o dominację.  
- Do rzeczy Jasmine, bo dłużej nie wytrzymam – szepnął Michael. Franklin w stu procentach podzielał jego zdanie.
Brunetka poruszała się powoli do przodu i do tyłu, siedząc na jego kolanach. Zeszła z nich i zaczęła majstrować przy jego rozporku, lecz ten wstrzymał ją mówiąc:
- Ciuchy nie będą wam potrzebne, dziewczyny.
Dwoma ruchami rozebrali swoje towarzyszki do bielizny. Franklin przyssał się do szyi Juliette, a ta owinęła swoje nogi dookoła jego bioder. Nikomu nie przeszkadzała mała ilość miejsca w samochodzie. Językiem zjechał do jej piersi, bawiąc się zapięciem od stanika. Z satysfakcją obserwował wyraz twarzy prostytutki. Po pozbyciu się tej części garderoby rozpoczął całowanie jej brzucha.  
Tymczasem Michael posadził Jasmine z szeroko rozstawionymi nogami, które pieścił koniuszkami palców. Głaskał wewnętrzną stronę uda, a dziewczyna wcale nie zamierzała ukrywać, jak bardzo było to dla niej przyjemne. Mężczyzna przejechał niespodziewanie dłonią po jej osłoniętej cienką koronką łechtaczce. Czekoladowooka jęknęła głośno, a oczy Michaela zamgliły się z podniecenia.  
Całkowicie już naga Juliette klęknęła przed Franklinem, opierając się delikatnie na jego kolanach. Rozpięła jego rozporek swoimi gorącymi podobnie jak całe ciało dłońmi. Zaczęła go drażnić, masując przez materiał bokserek. Dwudziestopięciolatek przyspieszył oddech i rozpuścił włosy dziwki. Juliette zręcznie wysunęła jego męskość spod jeansów. Delikatnie i zmysłowo całowała okolice krocza oraz jądra. Potem przeniosła swoją rękę na jego penisa. Obciągała rytmicznie, patrząc mu głęboko w oczy z miną aniołka.  
- No dalej, suko – westchnął Clinton, patrząc na jej działania i co jakiś czas zamykając oczy, by poczuć silniej ten moment.
W tej samej chwili Jasmine przytrzymała członek De Santy, przystępując do pocałunków główki. Nieśpiesznie go lizała, ślizgając językiem po całej jego powierzchni. Nadeszła najwyższa pora, by wsunąć go do ust. Jedną dłonią złapała za trzon. Zaciskała ją podczas ruchu w górę, a zwalniała ucisk podczas ruchu w dół. Ani na chwilę nie przerwała kontaktu wzrokowego, co jakiś czas prowokacyjnie oblizując wargi.  
- Naciesz się tą chwilą, Frank… Och! O tak, właśnie tak – mamrotał Michael, ściskając za kierownicę.
- Ach! Wiesz, co dobre, stary.
Franklin przycisnął głowę Juliette, wpychając jej swojego członka po samo gardło. Nawet po tym zabiegu nie zmieścił się jej całkowicie, co wyraziła głośnym krztuszeniem się.
- Jasmine ma chyba głębsze gardło, Frank – zaśmiał się De Santa, pojękując coraz głośniej.
- Masz mniejszego – dogryzł mu Clinton, gładząc włosy blondynki i niestrudzenie próbując wepchnąć penisa do końca. Nie zwracał uwagi na kaszlnięcia i duszenie się Juliette.
- Spierdalaj – odciął mu, uśmiechając się po przyjacielsku. – Dzięki mnie masz promocję – przeczesywał jej czarne kosmyki, czasami za nie pociągając. Dziewczyna wiła się, gdy zanurzył w niej swój palec.
Jasmine poczuła skurcze na członku Michaela. Jego oddech był jeszcze płytszy niż wcześniej, a w ekstazie rzucał przekleństwa i macał ją po nagim ciele. Była pewna, że niebawem dojdzie, więc skierowała strumień spermy na swoje piersi. Mężczyźnie najwyraźniej nie do końca się to spodobało, więc włożył jej go z powrotem głęboko do ust, mówiąc:
- Bierz, a nie bajerujesz. I tak jesteś bardzo drogą i luksusową dziwką, więc chociaż zrób dobrze i się postaraj… O właśnie tak. Smakuj, zanim połkniesz. Grzeczna.
Franklin nie musiał powtarzać tego samego Juliette, która uważnie obserwowała moment jego szczytowania. Gdy poczuła zbliżający się finał, przerywała na chwilę pieszczoty, doprowadzając go tym samym do granic wytrzymałości. Przejeżdżała jego penisem po swoich piersiach, po czym ponownie pieściła go w ustach.  
Gdy oboje skończyli bawić się w orala, wysiedli z luksusowego samochodu. Franklin oparł Juliette o maskę samochodu i kazał jej jak najmocniej się wypiąć. Michael postanowił sobie najpierw popatrzeć na tą scenę, a Jasmine dyskretnie działała ręką w jego rozpiętych spodniach. Chłopak powoli wprowadzał członka w prostytutkę, po tym jak potwierdziła, że zażywa tabletki. Odczekał chwilę, żeby przyzwyczaiła się do tego uczucia i posuwał się w niej rytmicznie. Przyspieszał tempo z każdym złapanym oddechem, a jęki dziewczyny tylko prowokowały go do dalszego podkręcania tempa i mocniejszych ruchów. To samo zrobił i Michael.  
- Okej, niech pan nas odwiezie z powrotem na Beverly Street - powiedziała Jasmine.
- Zażyczymy sobie powtórkę z orala, nie, Franklin?
- Dzisiaj już nie da rady. Po tak zajebistym i długim seksie - odparła wyczerpana. Juliette przytaknęła.
- Radzę ci to poważnie przemyśleć, suko - De Santa wyjął pistolet z kieszeni.
Dziewczyny popatrzyły po sobie i wróciły do samochodu.

Igi

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2026 słów i 11702 znaków, zaktualizowała 30 gru 2016.

Dodaj komentarz