Zwierzenia zboczonej dziewczyny epizod 14 - długi weekend z parą naturystów 2

Zwierzenia zboczonej dziewczyny epizod 14 - długi weekend z parą naturystów 2Obudził mnie dotyk pani Zosi. Siedziała w moich nogach i głaskała moje stopy.
- Dzień dobry Marto – powiedziała
- Dzień dobry – odpowiedziałam przeciągając się.
- Już po dziewiątej, śniadanie czeka.
- Już idę tylko się umyję.
- Musisz poczekać, bo wody nie ma, ale ma być za półgodziny – powiedziała spoglądając na zegarek.
Wstałam poszłam do toalety i faktycznie nie było wody to zrobiłam szybko siusiu i przeczesałam włosy. Udałam się przed auto, gdzie moi znajomi siedzieli przy stole. Podeszłam do stołu od jego strony i nachyliłam się by nalać gorącą herbatę do filiżanki. Pan Władysław skorzystał z okazji i gdy byłam nachylona wsadził dłoń między moje pośladki dotykając cipki.
- Przed chwilą sikałam i jest jeszcze mokra – powiedziałam odsuwając się od stołu.
- Nic nie szkodzi mi to nie przeszkadza.
- Ale ja się głupio czuję.
- Przepraszam – bąknął.
Usiadłam naprzeciwko niego i delektowałam się herbatką. Oboje mi się przyglądali. Trochę się głupio poczułam, że tak naskoczyłam na pana Władzia. Siedząc naprzeciwko postanowiłam dać mu zadośćuczynienie. Wyjęłam z klapka stopę i położyłam między jego nogami dotykając jego penisa. Zareagował nagłym wyprostowaniem co zwróciło uwagę jego żony, która spojrzała na niego a potem na mnie. Zerknęła na jego krocze przechylając się zza stołu. Po chwili poczułam z boku dotyk na udzie. Spojrzałam i była to stópka pani Zosi, która starała się wsunąć ją między moje nogi. Popatrzyłam jej w oczy. Odwzajemniła mi się patrząc w moje i delikatnie skinęła głową w stronę kampera. Przytaknęłam. Wstałyśmy a biedny pan Władziu nie wiedział o co chodzi.
- Chodź – rzuciła mu żona.
Wzięła mnie za rękę i pociągnęła do środka. Gdy byliśmy już w środku położyłam głowę i ręce na stole i będąc w rozkroku wypięłam się mocno do tyłu. Liczyłam, że za chwilę poczuję członka pana Władzia w środku. Jednak usiadł po drugiej stronie stołu a ja poczułam język jego żony  w mojej cipce. Pomyślałam, że nie kąpałam się rano i wstyd mi się zrobiło.
- Nie musisz się czerwienić nam to naprawdę nie przeszkadza a wręcz podnieca – powiedział pan Władziu.
Stanął tak by jego członek był na przeciwko mojej głowy. Popatrzyłam się mu w oczy podnosząc głowę.
- Ja zdążyłem się wykąpać jak jeszcze była woda – uspokoił mnie.
Popatrzyłam na jego penisa, który wisiał bez oznak jakiegokolwiek podniecenia i znów podniosłam wzrok patrząc mu w oczy.
- Poradzisz sobie moje dziecko – powiedział łapiąc go w dłoń i naciągając napletek.
Przesunęłam się tak by leżeć na stole na brzuchu i piersiach a głowę mieć poza nim. Mój kochanek to wykorzystał i wsadził członka do moich ust. Ssałam go i czułam, jak rośnie w moich ustach i wpycha się do gardła. Zakrztusiłam się a on szybko się wycofał.
- Połóż się na plecach a głowę zwieś poza stół – poinstruował mnie.
Zrobiłam tak jak powiedział. Gdy już leżałam na stole pani Zosia znowu zaczęła pieścić moją cipkę a on wsunął członka do ust bardzo głęboko aż do gardła. Nie spodziewałam się, że tak daleko wejdzie i nie nabrałam wystarczająco dużo powietrza. Znowu się zakrztusiłam. Nauczyłam się jednak czegoś i już druga próba wyszła super. Nabrałam powietrze i tak się ułożyłam, że jego członek wchodził do gardła. Czułam go głęboko w przełyku a jego jądra przyciskały mi nos. Oznaczało to, że wchodził we mnie cały. Co kilka ruchów pan Władziu wyciągał go bym mogła odetchnąć i opanować odruch wymiotny. Z moich oczu płynęły łzy a z gardła i ust wyciekały spore ilości śliny. Podniecało mnie to jednak. Czułam jak pani Zosia pracuje nad moją cipką. Jej mąż coraz energiczniej posuwał moje usta i po kilkunastu minutach tuż po zaczerpnięciu przeze mnie oddechu i ostrzeżeniu docisnął mnie mocno za głowę i zaczął pompować spermę bezpośrednio do gardła. Gdy skończył i wyciągnął członka z mojego gardła wypłynęła część spermy połączona ze śliną resztę zaś połknęłam. Teraz oddałam się rozkoszy pieszczot pani Zosi. Było cudownie.  Gdy już doszłam i otworzyłam oczy zobaczyłam, że za panią Zosią stoi moja mama. Szybko podniosłam się i podeszłam do niej przytulając się do jej nagiego ciała.  
- Cześć córcia.
- Cześć mamuś.
- Troszkę się uświniłaś – powiedziała, gdy odsunęłam się od niej.
- Już idę się ogarnąć.
Poszłam się umyć, a gdy wyszłam zastałam wszystkich na zewnątrz przy śniadaniu.
- Nie byłaś dzisiaj w pracy?
- Nie. Dostawa była wczoraj wieczorem.
- Czemu nie przyjechałaś wczoraj.
- Przyjechał Dawid z kolegą i troszkę się zabawiliśmy.
- Rozumiem.
- A u was co się działo?
Opowiedziałam mamie o wydarzeniach z wczorajszego dnia. Zjedliśmy szybko śniadanie i poszliśmy nad wodę opalać się. Pan Władziu cały czas zerkał na moją mamę. Pięknie wyglądała siedząc nago w leżaku z rozsuniętymi nogami i ładnie przystrzyżoną cipką. Pani Zosia leżała obok na kocu a ja naprzeciwko niej z widokiem na jej pupę. Z dwie godziny leniuchowałyśmy na plaży. Potem mama z panią Zosią poszły na zakupy do sklepiku skąd przyniosły lody prażynki i cofolę. Po konsumpcji wskoczyłyśmy z mamą do wody. Obok nas pluskało się młode małżeństwo. Chłopak był szczupły wysportowany a ona kuleczka z dużą nadwagą. Nie przeszkadzało jej to przed rozebraniem się do naga. Chłopak cały czas zerkał na mnie i moją mamę, aż oberwało mu się od żony. Która po czesku coś do nas mówiła machając rękami. Niestety nie zrozumiałyśmy o co chodzi. Bawiłyśmy się w wodzie jak małe dzieci chlapiąc się i nurkując. Po chyba godzinnej zabawie wróciłyśmy na leżaki wykończone. Pan Władziu rozłożył parasol i pod nim ucięłyśmy sobie prawie godzinną drzemkę. To znaczy ja spałam godzinę, bo gdy się obudziłam byłam sama mama i gospodarze zniknęli. Na przeciw mnie w dość dużej odległości siedział ten chłopak od dużej Czeszki i przyglądał mi się z rozmarzeniem. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że podczas drzemki bezwiednie pieściłam cipkę. Zebrałam majdan to znaczy leżak parasol i poszłam do kempingu. Na dworze nikogo nie było. Weszłam do środka a tam zastałam mamę, panią Zosię i grubą Czeszkę w bardzo wyszukanej pozycji. Leżała na łóżku, nad jej twarzą kucała mama a pani Zosia klęczała przed łóżkiem i miała twarz zanurzoną między olbrzymimi udami Czeszki. Rozejrzałam się, ale nie zauważyłam nigdzie pana Władzia. Chwilę obserwowałam co się dzieje po czym położyłam się na podłodze i wsunęłam pod pupę pani Zosi. Pieściłam językiem jej cipkę i pupę a palcami swoją muszelkę. W pewnym momencie usłyszałam, że mama szczytuje a po dłuższej chwili zamieniłyśmy się miejscami. Teraz ja leżałam na wznak na łóżku z rozsuniętymi nogami między którymi operowała Czeszka a za jej wieka pupą widziałam panią Zosię, która prawdopodobnie zaspokajała ją oralnie. Było mi przyjemnie, ale nie na tyle by osiągnąć orgazm. Dlatego z radością przyjęłam zmianę pozycji. Na łóżku leżała na powrót Czeszka a ja na niej w pozycji 6/9. Czułam jej język w swojej cipce a moją pupcię świdrował język pani Zosi. Ja w tym czasie pieściłam jej wielką cipę. Moja głowa po prostu zniknęła między jej udami i co chwilę musiałam ją z między nich wyjmować by zaczerpnąć powietrza. Muszę dodać, że nie brała chyba ona przed seksem prysznica, bo czuć było, że robiła wcześniej siusiu. Nie przeszkadzało mi to jednak a wręcz przeciwnie nawet podniecało. Mama w tym czasie siedziała z boku i obserwowała nasze poczynania. Gdy któryś raz z rzędu wyciągnęłam głowę z między ud kochanki i spojrzałam na mamę ta skinęła głową pokazując na okno. Popatrzyłam w tamtym kierunku i zobaczyłam w szybie pana Władzia i jakiegoś obcego faceta w podobnym do niego wieku. Myśl, że jesteśmy podglądane podnieciło mnie dodatkowo do tego stopnia, że pieszczoty obu pań doprowadziły mnie do orgazmu, po którym odsunęłam się na bok ustępując miejsca pani Zosi, która szybciutko zajęła moje miejsce. Panie pieściły się nawzajem a ja uważnie im się przyglądałam. Trochę to trwało, ale Czeszka wyraźnie zaczęła werbalnie oznajmiać, że pieszczoty osiągnęły sukces i zbliża się do orgazmu. Była do tego dość głośna, bo gdy dochodziła to trzeba jej było położyć na głowę poduszkę by zagłuszyć krzyk, po którym opadła na łóżko. Leżała tak przez chwilę po czym zrzuciła z siebie panią Zosię i odpychając mnie wstała i wyszła z kampera. Udałam się za nią i widziałam, jak natknęła się na zewnątrz na swojego męża siedzącego na krzesełku przy stole. Wydarła się na niego mocno i całej siły uderzyła go z liścia w twarz aż spadł z krzesła. Szybko się jednak pozbierał i wstał. Czeszka popychając go i cały czas wrzeszcząc oddaliła się od naszego lokum.
- Biedny facet – powiedział pan Władziu pojawiając się zza kampera.
- Kto był z panem i przyglądał się nam przez okno – zapytałam.
- Taki znajomy Czech poznany tutaj parę lat temu. Zwabiły nas okrzyki z naszego kampera.
- Co tu się właściwie wydarzyło – zapytałam.
- No właśnie co – pan Władziu zwrócił się do żony i mojej mamy które równie pojawiły się na dworze.
- Pieściłyśmy się z Zosią a ona wparowała do środka z krzykiem.
- I zaczęła mnie szarpać – dodała pani Zosia.
- Ja ją przewróciłam na łóżko i usiadłam jej na twarzy – powiedziała mama.
- Ona jeszcze się wtedy rzucała. Uspokoiła się dopiero jak wsadziłam głowę między nogi i zaczęłam ją pieścić.
- Resztę już widziałaś dołączając do nas – dodała mama.
- Czemu się darła i po co przyszła.
- Tego niestety nie wiemy, bo nie sposób było jej zrozumieć – powiedziała pani Zosia.
- No dziewczyny, kiedy będzie obiad? – przerwał dyskusję pan Władziu.
- Jak zaspokoisz swoją żonę – powiedziała mama.
Chcąc nie chcąc pan Władziu poszedł z małżonką do kampera na łóżko. Położył się a ona wsunęła jego penisa do ust i zaczęła ssać. Niestety członek naszego mężczyzny za nic nie chciał stwardnieć. Pani Zosia popatrzyła na nas błagalne. Mama przyszła jej z pomocą i teraz we dwie na przemian ssały go z tym, że mama lizała też jego jądra. Te zabiegi spowodowały wzwód u mężczyzny co wykorzystała pani Zosia dosiadając go. Podniecona skakała po nim aż do osiągnięcia orgazmu. Gdy zadowolona zeszła z niego mama ponownie zaczęła go ssać aż spuścił się jej do ust a ona połknęła całą spermę.
Przygotowałyśmy obiad a w zasadzie obiadokolację, po której ja z mamą udaliśmy się do miejsca pokazów. Niestety poza spacerującymi nie było chętnych aktorów do zabawy. Namawiałam mamę byśmy były to my, ale nie chciała argumentując to, że może być nasza zabawa źle odebrana. Wróciłyśmy do ośrodka i siedziałyśmy przed kamperem rozmawiając do późna. Zmęczone poszłyśmy spać. Rano obudziłam się ostatnia, gdy na dworze przygotowane było już śniadanie. Po posiłku i kąpieli pan Władziu zwrócił się do mojej mamy w dość wulgarny sposób.
- Mogę cię wyruchać?
- Oczywiście.
Wstała wzięła go za rękę i pociągnęła do środka. W tym czasie pani Zosia położyła swoje nogi na moich kolanach a ja głaskałam jej stopy.
- Jak ci się podobał wyjazd?
- Było cudownie proszę pani.
- Bardzo się cieszę i mam nadzieję, że wpadniesz od czasu do czasu do nas do domu.
- Z wielką chęcią.
Z kampera zaczęły nas dochodzić jęki mojej mamy. Znak to był, że kończą swoją zabawę. Tak też było, bo po chwili wyszła moja mama z rozczochranymi włosami. Usiadła koło nas przy stole i nalała sobie kawy. Rzuciłam okiem na jej krocze między lekko rozchylonymi nogami i zauważyłam, że jej cipka jest pełna spermy, która już zaczęła wypływać ze środka i kapać na ziemię. Pani Zosia też zwróciła na to uwagę. Wstała podeszła i nachyliła się nad mamą. Paluszkiem nabrała z jej cipki troszkę spermy i włożyła go do ust wylizując nasienie męża. Zabieg powtórzyła kilkukrotnie aż nie udało jej się wydobyć więcej spermy. Mama siedziała niewzruszona jak by nie czuło co się dzieje. Mnie za to bardzo podnieciły poczynania pani Zosi.
- Córcia zaraz będziemy jechały spakuj się proszę.
- Dobrze mamusiu.
Weszłam do środka i szybko pakowałam ciuchy. Po chwili weszła mama wzięła chusteczki i dokładnie wytarła sobie cipkę. Wskoczyła w lenią sukienkę a resztę ubrań dorzuciła do mojej walizki. Wyszłyśmy na zewnątrz.
- Musimy z Martą uciekać. Bardzo dziękuję za miłe chwile i za opiekę nad córką, która jest podekscytowana wyjazdem. Władziu pomożesz nam z walizką.
- Oczywiście, że pomogę. Nam również było wspaniale spędzać chwile z tobą i twoją córką.
- Tak erotycznych chwil jak z wami nigdy nie doświadczyłam – powiedziała pani Zosia.
Wyściskaliśmy się wszyscy i pan Wiesiu złapał bagaż ciągnąc go do auta. Za nim poszła mama a potem ja. Mama wyglądała zjawiskowo idąc boso, trzymając w ręce japonki i ubrana w zwiewną krótką sukienkę powiewająca na lekkim wietrze. Wsiadłyśmy do auta i pojechałyśmy do domu.  
Gdy dojechałyśmy do głównej drogi mama się odezwała.  
- Wczoraj rano dzwoniła twoja nauczycielka Beata.
- Wuefistka?
-Tak.
- Co chciała?
- Zaprosić cię na spotkanie. Coś mówiła o jakimś Pawle. Znasz takiego?
- Tak.
- Ok. Powiedziałam, że oddzwonisz, jak wrócimy.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Lidka

    Pierwsza część była naprawdę fajna. Ale od tamtej pory, zaniżasz poziom. Teraz to już jest bardzo słabe. Pozdrawiam i bez urazy, bo myślę, że jesteś bardzo sympatyczna.

    26 paź 2023

  • Użytkownik agnes1709

    "Pieszczoty osiągnęły sukces", zdanie na podium. :lol2:

    23 paź 2023

  • Użytkownik trantolo

    Bardzo fajne. Nic tylko czekać na kolejną część. Pisz najszybciej jak możesz.  :bravo:

    21 paź 2023

  • Użytkownik Red aktor

    Podniecić się czymś tak żałosnym, marnym erotomaństwem to wielka sztuka...

    Grafomanya z najwyższej półki : brak stylu, bez emocji i życia, tylko mechaniczny seks bezsensowne epatowanie perwersją pozbawiona gustu !!

    :yahoo:

    19 paź 2023

  • Użytkownik Samotny

    Czekam na więcej. Jest bardzo kusząco

    18 paź 2023