Wakacyjna przygoda cz.5

Wakacyjna Przygoda Cz.5
(Witam wszystkich czytelników. Widzę, że opowiadania cieszą się jakimś tam zainteresowaniem. Nie mam twardo wyznaczonej inwencji twórczej ani kierunku, w którym ma iść historia. Jeśli chcielibyście coś podpowiedzieć, zmienić albo coś w tym stylu to piszcie na priv, albo komentujcie. )

Staś spoglądał chwilę na wiadomość od Zosi. Mimo iż spodziewał się, że ich wspólnie spędzona noc nie przejdzie bez echa, to liczył na to, że Zosia potraktuje to jako jednorazową sytuację. Nie miał bynajmniej nic przeciw Zosi, wręcz przeciwnie. Bardzo go pociągała. Była świetną dziewczyną. Jednak czuł, że między nim a Wiktorią zaczęła się tworzyć jakaś więź i obawiał się, że relacja z Zosią może być przeszkodą. Bądź co bądź przespał się z nią dwa dni temu.
Z rozmyślań wyrwała go Wiktoria, która właśnie wróciła z toalety. Uśmiechała się do niego nie tylko twarzą, ale i oczami. Było widać jakąś iskrę w jej wzroku.
Staś odwzajemnił uśmiech.

-Nie chciałabym cię wyganiać, ale moi rodzice lada moment mogą się tu zjawić. Dziś wracają z weekendu na Mazurach.-powiedziała Wiktoria.

-Ok, już mnie nie ma.-zażartował Staś i ruszył w stronę drzwi.

Wiktoria odprowadziła go do nich. Kiedy Staś włożył już buty, Wiktoria powiedziała to, co cisnęło jej się na usta od samego rana.

-Dziękuję-wypaliła.

Staś spojrzał na nią zdziwiony.

-Za co dziękujesz?-spytał chłopak.

-Za wszystko, co mi dałeś. Za pomoc, wsparcie, śniadania. Za to, że byłeś.-odparła. lekko się czerwieniąc. Nie była dobra w wyznawaniu głębszych emocji. Zawsze miała z tym problemy. Jeśli chodzi o uczucia, to od kiedy sięga pamięcią, była skryta.

Staś uśmiechnął się do niej. To, co powiedziała, sprawiło, że poczuł się jej potrzebny. Że w jakimś stopniu zaczyna jej na nim zależeć.

-Polecam się na przyszłość-zaśmiał się.

Już otwierał drzwi, żeby wyjść, kiedy Wiktoria znów krzyknęła.

-A może....może chciałbyś gdzieś kiedyś wyjść...ze mną? Może do kawiarni albo nad jezioro. Porozmawialibyśmy tak jak wczoraj...-mówiła lekko zdenerwowana. Zawsze to jej proponowano takie rzeczy. Nigdy nie musiała się specjalnie martwić ani starać o czyjeś względy. Przyjaciele i adoratorzy sami ją wszędzie zapraszali. A teraz została sama, a jedyną osobom, z którą mogła gdzieś wyjść, był nowo poznany chłopak. Mimo iż znali się od piątku wieczora, to po wczorajszej rozmowie czuła się, jakby byli znajomymi od zawsze.

-Może. Napisz, kiedy będziesz miała czas, to wtedy gdzieś pójdziemy-odparł z uśmiechem zadowolenia Stanisław.

-W takim razie do zobaczenia-powiedziała Wiktoria.

-Do zobaczenia-odpowiedział Staś.

On ruszył ulicą, a ona patrzyła na niego, póki nie zniknął jej z oczu.

Zosia właśnie się obudziła. Znowu śniła jej się ta noc ze Stasiem. Od kiedy się ze sobą przespali, nie mogła przestać o nim myśleć. Całe swoje życie była raczej skryta i trzymała się na uboczu. Obracała się tylko w gronie swoich znajomych. Kilku chłopaków chciało ją zdobyć, udało się dwóm. Obydwaj okazali się palantami. Przedtem się nad tym nie zastanawiała, ale żaden chłopak jej chyba nie kochał. No i Ona chyba też żadnego naprawdę nie kochała. Jednak kiedy pijana i odurzona obudziła się obok Stasia i zaczęli się kochać, poczuła coś. Dla niej nie był to tylko stosunek. Przy nikim nie czuła się tak dobrze, jak przy nim. Chciałaby go mieć na co dzień. Nie znała go zbyt długo, ale czuła, że to właściwy chłopak dla niej. Wstała i spojrzała na telefon. Znalazła Stasia na Facebooku i napisała do niego. Liczyła, że odpisze natychmiast, jednak tak się nie stało. Nie chciała marnować dnia, gapiąc się w wyświetlacz, więc wzięła z szafki ubrania i ruszyła do łazienki. Kiedy rozebrała rzeczy dospania i stała naga przed lustrem, zaczęła się sobie przyglądać. Rzadko to robiła. Uważała siebie za niespełniającej standardów dzisiejszych kanonów piękności.
Była dość szczupła, miała małe piersi i raczej niezbyt wydatne pośladki. Jej włosy miały matowy kolor mieszanki szarości i brązu. Cała była drobna. Chłopcy woleli z zasady wysportowane dziewczyny z pięknymi kształtami. Jednak kiedy w sobotnią noc Staś powiedział jej, że jest piękna i delikatna to jej postrzegania delikatnie się zmieniło. A może to nie tak, że nie spełnia warunków bycia seksowną kobietą, tylko jest inna, wyróniająca się na tle tak samo ubranych i wyglądających dziewczyn?
Zaczęła się sobie przyglądać ze wszystkich stron. Miała jasną i d delikatną skórę, zgrabne nogi, smukłą talię. "Nie jest wcale tak źle"-pomyślała i lekko się uśmiechnęła do swojego odbicia.
Umyła się, ubrała i nałożyła makijaż.
Wróciła do swojego pokoju i trochę w nim posprzątała.
Spojrzała na swój telefon. Miała odpowiedź od Stasia.

"Jasne. O której?"

Kilka razy odczytywała tę krótką wiadomość i zastanawiała się, która godzina będzie najlepsza.

"O 19 by ci pasowało?"-odpisała.

"Jasne :D ".
Zosia uśmiechnęła się do telefonu. Teraz musiała tylko przeczekać do wieczora.

Staś siedział już w parku. Był po kąpieli i w świeżych ubraniach. Siedział na ławce i palił papierosa.
Promienie chylącego się ku zachodowi słońca przebijały się przez gałęzie drzew.
Ścieżką ze strony, w którą patrzył, szła Zosia. Jej włosy były niemal złote w blasku słońca. Cała jej postać jakby wypływała z promieni. Wyglądał niczym postać nie z tego świata. Podeszła do niego i bez słowa odpaliła swojego papierosa. Siedzieli tak obok siebie i wypuszczali chmury szarego dymu.
Trwał to kilka minut. Pierwsza odezwała się Zosia.

-Piękny wieczór, prawda?-powiedziała swoim melodyjnym, przypominającym brzdęk małych dzwoneczków głosem.

Same te słowa wystarczyły, by Staś się rozczulił. Była taka słodka i urocza.

-Trudno się nie zgodzić.-odpowiedział.

Zaczęli rozmawiać o błahych sprawach. Co robili dzisiaj, jak się czują, co ciekawego dziś się im ostatnio zdarzyło. Rozmowa była bardzo luźna i toczona dla samego faktu rozmawiania.
Minęła im tak godzina. W końcu Zosia postanowiła skierować ich rozmowę na właściwy tor.

-Pamiętasz wszystko, co zdarzyło się w sobotę?-spytała niby obojętnie.

-Jak przez mgłę, ale większość pamiętam.-odparł z tym samym ładunkiem emocjonalnym.

-A nas?-spojrzała na niego i w jej oczach było można zauważyć jakiś blask.

-Tak, to pamiętam ze szczegółami.-odpowiedział.

-I co o tym myślisz? To był dla ciebie tylko przypadek?-spytała, a w jej głosie można było wyczuć nutkę napięcia.

-Trudno mi powiedzieć. Po alkoholu i narkotykach nie panowałem do końca nad tym, co się działo. Nigdy nie poszedłbym do łóżka z kimś z przypadku. Ta noc coś dla mnie znaczyła, odcisnęła na mnie swój ślad. Nie wiem jednak, co tym wszystkim myślę. Minęło za mało czasu, bym sobie to wszystko poukładał.-tłumaczył Staś i patrzył przed siebie.

-Dla mnie coś znaczył-powiedziała Zosia, spoglądając na niego.

Staś odwrócił się do niej. Przestraszył się tym, co zobaczył. W całej jej postawie było widać nadzieję i wyczekiwanie. Przestraszył się, bo nagle poczuł, że to spotkanie nabrało wielkiej wagi.

-Wybacz, jeśli cię przestraszyłam…po prostu chciałam..chciałam powiedzieć, że po tej nocy chyba coś do ciebie czuję. Lubię grać w otwarte karty. Jeśli to, że się przespaliśmy, nie znaczyło dla ciebie tyle, co dla mnie. Jeśli nie chcesz mnie więcej znać, to powiedz. Nie obrażę się. Po prostu chcę wiedzieć, na czym stoję. Jednak jeśli, masz szczere chęci, to moglibyśmy się zacząć spotykać.-powiedziała z powagą w głosie.

Stanisława zamurowało. Ta dziewczyna naprawdę mu się podobała. Jednak zrzuciła na niego taką bombę emocjonalną, a jeszcze się z niej nie zdążył otrząsnąć.

Zaczęła się w nim toczyć walka wewnętrzna. Rozpatrywał wszystkie za i przeciw. Bądź co bądź Wiktorię znał tylko od kilku dni. I cały czas podkreślała, że jej się nie podoba. Przyjaźń to raczej jedyne uczucie, jakim mogła go obdarzyć. Natomiast Zosia wprost mu komunikowała, że go chce. A on czuł, że mogliby do siebie pasować. Sam nie wiedział, co powiedzieć. Musiał znaleźć złoty środek.

-Może nie śpieszmy się tak, ok? Znamy się ledwie od dwóch dni. Dajmy sobie czas. Wydajesz się wyjątkowa. Po co psuć wszystko deklaracjami na wstępie? Po spotykajmy się, porozmawiajmy. A za kilka tygodni oboje zdecydujemy, czy chcemy czegoś więcej, co ty na to?-spojrzał na nią i wyczekiwał reakcji.

-Myślę, że to dobry pomysł-powiedziała z lekkim uśmiechem na ustach Zosia.

Spędzili cały wieczór w parku. Kiedy zaszło słońce, a na niebie pokazały się gwiazdy, zaczęli się w nie wpatrywać. Siedzenie na ławce było niewygodne. Poszli na niedaleko położoną polanę I usiedli na trawie. Rozmawiali przez kilka godzin. Zosia także miała artystyczną duszę. Interesowała się grafiką. Rysowała, malowała, tworzyła projekty graficzne. Lubiła historię sztuki I chodzenie na wernisaże oraz wystawy. Jej marzeniem było dostać się na Akademię Sztuk Pięknych I zostać malarką.
Śmiali się I rozmawiali. Rozmawiali I śmiali. Liczyli gwiazdy I słuchali odgłosów nocy. Park o 1 w nocy był dość spokojny. Większość ludzi już go opuściła. Tylko gdzie niegdzie na ławkach siedzieli mężczyźni z alkoholem w ręce.
W pewnym momencie Zosia przysunęła swoją dłoń do dłoni Stasia I chwyciła go za nią. Trzymali się tak za ręce I łaskotali palcami.
Mijały kolejne godziny. Założyli się, że kto zobaczy spadająca gwiazdę, musi pocałować drugą osobę. Mimo braku dużej ilości gwiazd, Zosia zaskakująco często całował Stasia.
Leżeli tak na trawie, nad nimi latały nietoperze. Opowiadali sobie bajki, recytowali wiersze I śpiewali piosenki. Byli tak ze sobą całą noc. W końcu około 4 zaczął wstawać świt.
Uświadomił im, ile czasu tu spędzili. Oboje uznali, że czas wracać do domu. Staś odprowadził Zosię do jej domu. Ona objęła go na pożegnanie I pocałowała w policzek.

-Było fajnie-powiedziała.

-Mi też się podobało-zaśmiał się chłopak.

-Kiedy znowu się spotkamy?-spytała.

-Nie wiem, możemy za niedługo-odpowiedział.

-W piątek Julia urządza domówkę u siebie, bo jej rodzice wyjeżdżają na wakacje. Poszedłbyś ze mną?-spytała, spoglądając na niego.

-Pójdę-obiecał Staś.

-W takim razie do piatku-powiedziała I weszła do swojego domu.

Staś szedł w stronę swojego. Wschodzące słońce oświetlało puste ulice. Czuć było chłód.
Staś zapalił papierosa i przyspieszył kroku.

Philips123

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użył 1980 słów i 10942 znaków, zaktualizował 4 lip 2017.

5 komentarzy

 
  • Ramol

    Po słowie "wędzidle" zamiast "ten" winno być "Staś". Przepraszam za błąd :O

    11 lis 2017

  • Ramol

    Nie do końca rozumiem wahania i postępowanie Stasia i Zosi. Wiktoria wie czego chce: liczy na powrót dawnego kochanka i trzyma następcę-zastępcę na krótkim wędzidle. Ten zaś jest zapatrzony w atrakcyjną laskę (której mogą mu zazdrościć koledzy) ale podświadomie wciąż adoruje Zosię. Taki stan może trwać długo (nawet do brutalnego mordu). Zabójcą ma szansę być każde z trojga. To Ty jesteś autorem i twórcą owych bohaterów (a może dewiantów seksualnych) więc zwalanie odpowiedzialności na czytelników jest nieetyczne. Chciałbym w następnych odcinkach przeczytać o logicznie akceptowalnych zdarzeniach i móc ocenić kto jest "cacy" a kto "bee". Pozdrawiam.

    11 lis 2017

  • Philips123

    Oooo, wreszcie na głównej xD

    29 cze 2017

  • kula45

    Lil jeżeli tak to byłby bardzo głupi

    29 cze 2017

  • Lil

    Wiktoria>Zosia

    28 cze 2017