Wakacyjna przygoda cz 4.

Wakacyjna Przygoda Cz.4

Wiktoria spała bardzo długo. Zasnęła na kanapie około południa. Teraz było już późno.
Słońce dawno zaszło. Czuła się okropnie. Jej policzki i oczy były napuchnięte od łez, a włosy rozchodziły się we wszystkie strony. Czuła się też źle pod względem psychicznym.
Jak na złość obudziła się o zmroku, kiedy całe życie na zewnątrz znikało. Szukała w myślach cokolwiek co mogłoby dać jej nadzieje. Czuła, że nie przetrwa tej nocy sama.
Zaczęła rozglądać się za telefonem. Znalazła go na dywanie, na szczęście nic mu się nie stało.
Spojrzała na wyświetlacz. Miała jeden nowy sms! To na pewno Łukasz, jednak zmienił zdanie. Wrócimy do siebie!-powtarzała sobie w głowie.
Szybko odblokowała telefon. Sms dotyczył promocji od jej operatora.
Znowu zachciało jej się płakać.
Ruszyła do kuchni poszukać jakiegoś alkoholu. Szperała po szafkach, ale nic nie znalazła.
Przejrzała barek ojca, jak na złość był pusty. Zajrzała do sypialni rodziców. W szafeczce nocnej była jedna butelka wina jej matki i pudełko czekoladek. To chyba miał być prezent na urodziny jej koleżanki. No trudno, mi są bardziej potrzebne-uznała.
Wróciła do salonu i nalała dobie cały kieliszek wina. Włączyła jakąś komedię romantyczną i otworzyła pudełko czekoladek.
Alkohol i czekoladki od razu poprawiły jej humor, a romansidło oderwało myśli od zmartwień.
Potem obejrzała jeszcze jedną komedię. W końcu zabrakło i czekolady i wina, a filmy się skończyły.
Spojrzała na wyświetlacz telefonu. Dochodziła 1 w nocy. Miała znów jeden nowy sms.
O nie! Drugi raz się nie dam wkręcić-pomyślała zła. Odblokowała telefon. Nie był to jednak sms od operatora ani reklama. Wiadomość była wysłana z numeru, którego nie znała.
Treść brzmiała "Mój numer, tak na wszelki wypadek :) Staś".
Tę wiadomość napisał o 21:12. Od tego czasu nie spoglądała na telefon.
Zgasiła telewizor i poszła do swojego pokoju. Zapisała sobie jego numer i wpatrywała się w niego. Zastanawiała się, czy do niego zadzwonić. Bardzo chciała z kimś porozmawiać, a gdyby ją przytulił to czuła, że odeszłyby wszystkie smutki. Tak, tego teraz było jej trzeba. Chciała się do kogoś przytulić i z nim porozmawiać.
Zadzwoniła do Stasia. Nie odebrał.
Trochę zbiło ją to z tropu. Może był zajęty? Albo spał, w końcu jest już późno.
Postanowiła spróbować jeszcze raz. Ten sam skutek.
Nagle jej serce ścisnął skurcz strachu. Myśl o tym, że za chwile pojawi się, obok niej wiecznie uśmiechnięty chłopak, dała jej nadzieje. Czuła, że jeśli nie porozmawia z nim dzisiaj, to zwariuje. Potrzebowała kogoś obok, a rodzice wracali dopiero w poniedziałek.
Dzwoniła kilkanaście razy. Napisała kilka sms'ów.
Ostatecznie opadła na łóżko rozgoryczona i smutna.
"Wszyscy chłopcy to dupki"-to było ostatnia rzecz, jaką pomyślała i zapadła w niespokojny sen.

Obudziło ją pukanie do drzwi. Poczuła deja vu. Znowu zapuchnięte powieki, ból głowy i suchość w gardle. Kiedy znów usłyszała pukanie do drzwi, wpadła w lekką panikę.
Czyżby rodzice wrócili wcześniej? A ja na kacu i nie posprzątałam w domu.
Szybko zbiegła na dół i napiła się wody. Podbiegła do drzwi i spojrzała przez wizjer.
Na szczęście to nie byli rodzice. Za drzwiami stał Staś.
Przez moment zastanawiała się czy mu otworzyć, czy nie. Ostatecznie nie było go, kiedy go potrzebowała. No, ale może nie mógł? Niech się wytłumaczy.
Otworzyła drzwi i spojrzała z wyrzutem na chłopaka.

-Słucham?-powiedziała zachrypniętym głosem.

-Cześć, pisałaś, żebym do ciebie przyszedł. Trochę się przestraszyłem tym ostatnim sms'em. Nie mogłem odebrać w nocy, bo...to trudne do wytłumaczenia. Mam wejść czy iść do domu?-spytał lekko zdezorientowany Staś.

Wiktoria krótką chwilę analizowała wszystkie za i przeciw. Ostatecznie nie chciała spędzać kolejnego samotnego dnia i nocy, a nie miała siły, żeby wyjść na miasto.

-Wejdź-odparła i otworzyła przed nim drzwi.

Stanisław zdjął buty i czekał, co powie mu dziewczyna. Wiktoria zaprowadziła go do swojego pokoju i kazała zaczekać. Szybkim krokiem poszła do łazienki i w 15 minut przywróciła się do normy.
Kiedy wróciła, zauważyła, że Staś przegląda jej książki, które leżały na półce.

-Lubisz ten sam rodzaj poezji co ja-powiedział z uznaniem w głosie.-"Kwiaty zła”, "Źdźbła trawy”, "Czyhanie na Boga". Powiem ci, że jestem pod wrażeniem. Mało kto w dzisiejszych czasach czyta te wiersze.

-Lubię starszą poezję, jest o wiele lepsza od tych pseudo "świeżych” prądów powstających na infantylnych stronach dla młodych twórców itp.-odparła.

Znaleźli wspólny język. Leżeli obok siebie na łóżku i cały dzień rozmawiali. Zaczęło się od poezji. Oboje pisali wiersze. Potem temat zszedł na literaturę. Rozmawiali o muzyce, polityce, sztuce, historii. W końcu zaczęli opowiadać o sobie. O tym, jak przebiegło całe ich życie, wszystkich zaginionych przyjaciołach, utraconych miłościach, szczęśliwych i złych chwilach, nadziejach i marzeniach. Od czasu do czasu schodzili do kuchni, żeby coś zjeść, ale nawet wtedy nie przerywali rozmowy. Ani się obejrzeli, a na rozmowie minął im cały dzień. Zaczynało już zachodzić słońce. Wiktoria wzięła Stasia za rękę i wyszli na ogródek.
Dziewczyna rozłożyła koc na trawie i oboje się na nim położyli. Promienie zachodzącego słońca tańczyły na ich ciałach. Czuć był ostatnie tchnienie ciepła tego dnia.
Dom Wiktorii był położony na obrzeżach miasta, więc mieli widok na las i pola.
Siedzieli tak na kocu i przyglądali się, jak słońce powoli chowa się za horyzontem. Kiedy zaszło zupełnie i zrobiło się ciemno, wrócili do domu.
Postanowili obejrzeć jakiś film. Staś włączył świetną komedię, którą ostatnio oglądał ("Kiss kiss bang bang" polecam, bardzo dobra komedia. Trochę w stylu "Pulp fiction”).
Oboje śmiali się i oglądali film z uwagą. W pewnym momencie Wiktoria przytuliła się do Stasia. On także ją objął. Spędzili w takiej pozycji cały seans.
Kiedy ruszyły napisy końcowe, Wiktoria bez słowa chwyciła go za rękę i poprowadziła do swojego pokoju. Usiadła na łóżku, a On usiadł tuż obok.
Przysunęła się do niego i patrzyła mu prosto w oczy.
Staś zauważył, że ma rozmyty wzrok. Kilka razy już widział taki wzrok u dziewczyn.
Oznaczał on zawsze jedno i to samo.
Wiktoria powoli zbliżyła swoje usta do jego ust. Zaczęli delikatnie się całować. Powoli i ostrożnie, jakby bali się, że jeden gwałtowny ruch może wszystko zepsuć.
Na chwilę oderwała się od jego twarzy i uśmiechnęła uroczo.
Jaka Ona jest piękna, kiedy się uśmiecha-pomyślał Staś.
Wiktoria usiadła na nim okrakiem i przytuliła jego głowę do swoich piersi. Głaskała go po jego gęstych i ciemnych włosach.
Staś mocno ją objął i przyciągał bliżej siebie.
Wiktoria lekko go pchnęła i tym samym oboje już leżeli na łóżku.
Dziewczyna zaczęła gładzić Stasia po klatce piersiowej.
Nadal spoglądała na niego tym samym maślanym spojrzeniem.
Kiedy ręką sięgnęła do jego paska, On powstrzymał jej dłoń.
Zdziwiona spojrzała na niego.

-Słuchaj, Wiktoria. Bardzo bym chciał...ale ja tak nie mogę.-powiedział cicho, z zakłopotanym wyrazem twarzy.

-Co masz na myśli?-spytała. Cała atmosfera już prysła.

Staś opowiedział jej wszystko, co się wczoraj wydarzyło. O tym, że był załamany, że pił, że skończył w łóżku z Zosią. Wytłumaczył, że bardzo by chciał się z nią kochać, ale dziwnie się czuje. Powiedział, że nie chce, żeby to był tylko kolejny numerek. Jeszcze czuł na samie ciało Zosi, nie chciał, żeby ot, tak zastępowała ją Wiktoria. Powiedział, że chce trochę zaczekać i lepiej ją poznać. Rozmawiali tak jeszcze z godzinę.

-Jesteś najgłupszym i najuczciwszym facetem, jakiego poznałam-wyznała Wiktoria ze skrzywioną miną-Mogliśmy już się kochać z trzy razy. A ty mnie zrzuciłeś z siebie, bo wczoraj spałeś z inną i nie chciałeś, żebym była kolejną dziewczyną bez znaczenia.

-To źle?-spytał.

-Nie. To nawet trochę miłe...-wyszeptała i przytuliła się do niego.

Wiktoria przytuliła się do Stasia i zmrużyła zmęczone powieki. Całe napięcie seksualne z niej opadło. Nawet cieszyła się, że się nie przespali. Bądź co bądź znała go dopiero kilka dni.
Czuła się przy nim dobrze, już dawno nie była tak spokojna. Z Łukaszem można było rozmawiać o nim samym i ewentualnie o seksie. Staś był o wiele bardziej interesujący, mieli wspólne pasje i zainteresowania. Spędzili ze sobą cudowny dzień.
Oboje zasnęli, szczęśliwi, że nie są sami.
Rano Wiktorię znów obudził zapach kawy. Zeszła do kuchni i uśmiechnęła się do Stasia. On uśmiechnął się do niej. Zjedli kanapki i popili kawą.
Wiktoria po śniadaniu poszła do toalety, a Staś spojrzał na telefon.
Miał na Facebooku nową wiadomość. Odczytał ją.
Zosia napisała do niego.
"Hej : ) Chciałabym z tobą porozmawiać o ostatnim. Nie chciałbyś się ze mną przejść do parku?”

Philips123

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użył 1715 słów i 9348 znaków, zaktualizował 4 lip 2017.

3 komentarze

 
  • santa

    Sorki zapomniałam podziękować za dedykację. DZIĘKUJĘ.  :blackeye:  :blackeye: Santa K

    28 cze 2017

  • santa

    Witam. Popieram kol. Lordvadera w stu procentach, a pro po uczciwości zastanawiam się czy ona jeszcze istnieje. Może pozostali gdzieś "ostatni Mohikanie" lecz trudno spotkać już dziś uczciwego chłopaka czy mężczyznę. Nie wiem czy czytałeś / czytałaś/ moje komentarze do innych opowiadań, jestem mocno zawiedziona moim rodzinnym krajem jakim jest RP. Dobra to już inny temat. Pozdrawiam. Santa K  :blackeye:

    28 cze 2017

  • Philips123

    @santa Niestety nie czytałem twoich komentarzy,postaram się nadrobić.  
    RP? Masz na myśli Rzeczpospolitą Polskę? Co cię w niej tak zawodzi?

    28 cze 2017

  • Lordvader

    Bardzo dobrze napisane, ciekawie rozwijają sie wątki. Pisz dalej. Niecierpliwie czekam na cią dalszy.

    27 cze 2017