Jak co roku wybieramy się z Lauren na wakacje, w tym roku stawiamy na oddalony nam kontynent, czyli Amerykę.
Lauren jest moją przyjaciółką odkąd pamiętam, może dlatego że mieszka tuż naprzeciwko mnie wraz ze swoimi rodzicami i niesfornym bratem Aaronem. Lauren jest świetną przyjaciółką, zawsze mogłam na nią liczyć. Jeżeli chodzi o jej słabsze strony to zdecydowanie uwielbia się upijać do nieprzytomności. Z każdej imprezy wynosi ją jej chłopak Greg albo Ja. Właśnie jeszcze Ja ! nie zdążyłam się Wam przedstawić, nazywam się Haidi, mam 19 lat i mieszkam na przedmieściach Londynu w niedużym ale przytulnym domu wraz z rodzicami i czteroletnią siostrą Holly. Moje życie w roku szkolnym jest dosyć rutynowe: szkoła, prace domowe, siłownia, wieczorem jakaś impreza albo zwykły wypad na miasto z przyjaciółmi. Skoro już jesteśmy w temacie reszty przyjaciół to opowiem wam trochę, mamy swoją siedmioosobową paczkę (ja, Lauren, Greg, Sophie, Will, Jake i Tyler) uwielbiam ich wszystkich ale to Lauren zna moje największe tajemnice i jest mi najbliższa.
Dosyć tego pieprzenia, wróćmy do tematu wakacji których wprost się nie mogę doczekać. Za tydzień kończy się szkoła a już za dwa wyjeżdżamy do Ameryki a dokładnie do stanu Santa Monica na cały miesiąc. Przez miesiąc będę smakowała kalifornijskiego stylu życia, będę pochłaniała widok pięknych plaż, palm i słońca. Niestety wiem że ten wyjazd nie będzie należał do najtańszych pomimo iż będziemy mieszkać u mojej kuzynki Tamary.
Wtorkowy poranek.
Jak zwykle wstałam rano i poszłam biegać, rozluźnia mnie to przed spędzeniem kolejnego dnia w szkole nawet pomimo tej okropnej londyńskiej pogody. Obiegłam całą moją okolice tak jak zawsze, wróciłam do domu i od razu poszłam wziąć prysznic, kiedy wyszłam z łazienki i poszłam na dół do kuchni na stole czekało już pyszne śniadanie przygotowane przez moją mamę tak jak co ranek. Siostra jak zwykle siedziała już przed telewizorem i oglądała bajki, tata siedział przy stole z gazetą i co jakiś czas popijał kawę ze swojego ulubionego kubka a mama kończyła przygotowywać dla niego śniadanie. Czasami zastanawiam się czy jej życie nie jest cały czas takie samo odkąd wyszła za tatę. Zjadłam szybko śniadanie i ruszyłam na parking pod domem Lauren. Czekała już na mnie w samochodzie, jak zwykle nie wyspana siedziała z głową na kierownicy. Otworzyłam drzwi od strony pasażera i usidłam obok niej - Zdecydowanie jest Ci potrzebna mocna kawa, widzę że wczoraj znowu przesadziłaś z alkoholem zresztą jak zawsze.
Spojrzała na mnie ukradkiem, oczy miała nie tylko podkrążone od nie wyspania ale także od płaczu. - Daj mi dzisiaj spokój, jedźmy już do tej szkoły. Przez pierwsze trzy lekcje się nie odzywała, dopóki nie tylko mnie zaczęła wkurzać ta cisza. - Zaczniesz coś wreszcie mówić, bo ani ty ani Greg nie mówicie nic od rana!! Co się stało Lauren?? - wybuchła Sophie [...]
{To moje pierwsze opowiadanie, napiszcie co o nim sądzicie. Niedługo dalsza jego część..}
Dodaj komentarz