Wakacyjna przygoda cz. 4

Obejrzałyśmy chyba wszystkie filmy jakie przyniosła Sophie, wylałyśmy nie morze a ocean łez a ogromne pudełko chusteczek niestety nie starczyło na nas trzy. Zasnęłyśmy jakoś po 4, nie byłyśmy jakoś bardzo zmęczone ale od płaczu strasznie nas bolały oczy.
Obudziłam się, spojrzałam na telefon, zobaczyłam że jest już 12 w południe i mam kilka sms'ów od Tylera. Dziewczyny jeszcze spały więc stwierdziłam że nie będę ich budzić i odpisałam Tylerowi na sms'y. Siedziałam jeszcze chwilę w łóżku ale zachciało mi się siku i delikatnie próbowałam zejść z łóżka aby ich nie zbudzić. Na szczęście się nie obudziły a ja poszłam do toalety. Idąc przez korytarz usłyszałam jak rodzice się kłócą za dużo nie usłyszałam bo chyba się zorientowali że wstałam gdyż nagle ucichli. Nigdy wcześniej nie słyszałam żeby tak się kłócili, zawsze były to lekkie sprzeczki na tematy polityczne lub drużyn football'owych, szczerze się zmartwiłam ale stwierdziłam że jak się będzie coś działo to mama mi powie. W końcu poszłam do tej toalety przy okazji wzięłam prysznic, umyłam zęby i poszłam na dół do kuchni zrobić śniadanie. Mama siedziała przy stole i wyglądała na zmartwioną. - Coś się stało? - zapytałam, - Nie, nie wszystko w porządku - odpowiedziała ze sztucznym uśmiechem na twarzy. - To dobrze - odpowiedziałam z nadzieją że tak jest.  
Przygotowałam na śniadanie jajecznicę, tosty i sok z pomarańczy. Poszłam obudzić dziewczyny i zabrałam je na dól na przygotowane już śniadanie. Zjadłyśmy, sprzątnęłyśmy i wróciłyśmy na górę do mojego pokoju. Gadałyśmy jeszcze trochę i dziewczyny zbierały się do domu a ja zaczęłam się szykować na spotkanie z Tylerem. Tak naprawdę nie wiedziałam w co się ubrać ale w końcu wygrzebałam z szafy dopasowaną, czarną sukienkę z głębokim dekoltem a do tego dosyć nie wysokie białe szpilki. Makijaż oczu zrobiłam lekki a na usta nałożyłam ulubioną szminkę. Godzinę później Tyler puka do moich drzwi a ja zbiegam ze schodów i mu otwieram. Chłopak po raz kolejny patrzy na mnie ze zdziwieniem i zadowoleniem. - Znów pięknie wyglądasz - powiedział oszołomiony. - Dziękuje, ty również niczego sobie. Masz świetną koszule - odpowiedziałam zachwycona. To była moja ulubiona jego koszula, nie była taka elegancka, była w jego stylu taka bardziej sportowa. Lekko opięta na jego umięśnionych ramionach i brzuchu. Ruszyliśmy w stronę samochodu i pojechaliśmy z tego co mi powiedział na kolacje.  
Po 30 minutowej, przyjemnej drodze podjeżdżamy pod najlepszą restaurację w okolicy. - Tyler nie musiałeś mnie zabierać do tak drogiego miejsca! - Przestań, chciałem żeby ten wieczór był wyjątkowy - uśmiechnął się. - Mam się bać? - zapytałam lekko się śmiejąc. - Raczej nie - zaczął się śmiać.  
Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy do restauracji.Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku, który wyznaczyła nam przemiła kelnerka. Stolik był raczej na uboczu i wiedziałam że nikt nie będzie nam przeszkadzał ani popychał naszych krzeseł chcąc przejść. Tyler siedział na przeciwko mnie i głęboko patrzył mi w oczy jakby chciał z nich coś wyczytać. Pojawił się kelner i pytał o nasze zamówienie. Zamówiliśmy dwa dania, deser i jakiś alkohol, kelner przyjął zamówienie, odszedł a po chwili wrócił z naszym alkoholem. Dostaliśmy przepyszne różowe wino, oboje byliśmy zachwyceni jego smakiem. - Widzę że Ci smakuje - zaśmiał się Tyler patrząc na moją minę. - Tak, naprawdę jest świetne - odpowiedziałam. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy aż w końcu Tyler zaczął mówić - Haidi... jak już Ci mówiłem chciałbym aby ten wieczór był wyjątkowy bo chciałem Cię zapytać czy.... czy zostaniesz moją dziewczyną ? - zapytał zdenerwowany. - Tyler pewnie że tak - byłam ogromnie ucieszona że w końcu mnie o to zapytał. Uśmiechnął się szeroko i mnie pocałował. Wznieśliśmy toast za nas i przyszło nasze pierwsze danie. Przez resztę wieczoru cały czas się śmialiśmy, rozmawialiśmy i oczywiście jedliśmy pyszną kolację a później deser. Skończyliśmy jeść i wiedziałam że niedługo będziemy musieli wracać do domu i lekko posmutniałam, chłopak to zauważył i zapytał co się stało. Odpowiedziałam mu że chodzi o to że zaraz będziemy się pewnie żegnać a chciałam z nim spędzić więcej czasu przed wyjazdem. Powiedział że mamy jeszcze prawie całe wino, całą noc i kilka dni przed nami. Uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę, odpowiedział mi równie szerokim uśmiechem i mnie pocałował. Godzinę później skończyliśmy wino i zamówiliśmy taksówkę, wcześniej zadzwoniłam do mamy że nocuje u Tylera, nie miała nic przeciwko tylko powiedziała żebym była grzeczna i na siebie uważała. Pojechaliśmy do domu Tylera i po cichu poszliśmy do jego pokoju bo wszyscy już spali. Położyliśmy się na łóżku, leżeliśmy chwilę obok siebie aż w końcu zaczęliśmy się namiętnie całować i ściągać z siebie ubrania.. No a później wiecie co było...
Rano obudziłam się jako najszczęśliwsza dziewczyna obok swojego wymarzonego chłopaka. Spojrzałam na niego jeszcze zaspanymi oczami, wyglądał tak niewinnie gdy spał, było to trochę dziwne bo w rzeczywistości był typem niegrzecznego chłopca który był grzeczny tylko dla mnie.

CaliforniaDreams

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1022 słów i 5494 znaków.

Dodaj komentarz