Wakacyjna przygoda cz.12

Wakacyjna przygoda cz.12

Staś leżał na swoim łóżku. Otworzył ciężkie jak kilogram gwoździ powieki, i spojrzał na swój pokój.
Wszędzie wkoło walały się opakowania po pizzy, zestawach z MC’Donald i puszki po coli.
Od tamtego dnia, kiedy zobaczył Wiktorię z jej byłym chłopakiem, nie wychodził praktycznie z domu.
Oglądał głupie filmy i zamawiał coraz to nowe porcje dań na telefon.
Telefon wyłączył, żeby nikt nie zawracał mu głowy. Pławił się w swoim cierpieniu.
Ofiarował Wiktorii serce, a Ona złamała je bez skrupułów. Czuł w sobie ogromną pustkę.
Nie wpadł w rozpacz, nie wpadł w furię, nie czuł chęci zemsty. Pochłonął go przytłaczający smutek i marazm. Najchętniej przez całe wakacje nie wychodziłby ze swojego domu.
Stracił jakiekolwiek chęci do życia. Najchętniej poszedłby spać i już się nie obudził.

Wiktoria leżała na swoim łóżku. Miała mętlik w głowie. Jeszcze kilka tygodni temu oddałaby wszystko, żeby być znowu z Łukaszem. Teraz czuła się okropnie. Mimo że "naprawili” swoje relacje, to nie czuła się dobrze. Rozmawiali, spotykali się i czasem kochali. Ale to nie było już to samo co przedtem. Czuła, że skrzywdziła Stasia. Chciała z nim porozmawiać, ale nie odbierał telefonu.
Nie miała jednak na tyle odwagi, by pójść do jego domu i bez zapowiedzi zapukać do drzwi.
Nagle jej telefon zaczął dzwonić. Z nadzieją, że to Staś rzuciła się do stolika po komórkę.
Dzwonił Łukasz. Odrzuciła połączenie. Kiedy an niego patrzyła albo z nim rozmawiała, to zauważała jego płytkość. Nie dało się z nim normalnie porozmawiać ani wyjść na spacer. Dla niego liczyły się alkohol, wyjścia na imprezy i seks.
Staś był zupełnie inny, z nim życie było lekkie i zabawne.
Z rozmyślań wyrwał ją telefon. Łukasz znowu dzwonił, a Ona znów nie odebrała.
Usiadła na łóżku i myślała. Bardzo bała się iść do Stasia, a z drugiej strony to była jedyna rzecz, jakiej obecnie pragnęła. Siedziała tak i biła się z własnymi myślami.

Staś właśnie siedział na ogródku i palił papierosa. Starał się nie myślec o niczym. Myślenie sprawiało, że przypominał sobie o Wiktorii. Czuł się wtedy, jakby wkładał sobie palce w dopiero co zakrzepłą ranę.
Siedział tak i patrzył nieprzytomnie przed siebie. Nie miał na nic siły.
W pewnym momencie coś zaczęło go parzyć w palce. Był to dopalający się papieros.
Staś wrzucił go popielniczki stojącej obok ławki, na której siedział.
Leniwym krokiem ruszył do kuchni. Wyjął z lodówki cztery piwa i udał się do swojej jaskini rozpaczy. Chciał się schować w pokoju, zanim rodzice wrócą z pracy. Gdyby zobaczyli go w takim stanie, zasypaliby go pytaniami, na które on nie miał siły udzielić odpowiedzi.
Kiedy usiadł na swoim łóżku, poczuł, że jest głodny. Chciał zamówić kolejną pizzę, ale nie czuł się na siłach, żeby podejść do telefonu domowego, który znajdował się w salonie.
Sięgnął po swoją komórkę. Włączył ją po raz pierwszy od kilku dni.
Miał kilka SMS-ów od Karola. Kilkanaście od Wiktorii. Jeden od Zosi. 32 połączenia od Wiktorii.
Zignorował to wszystko i wyszukał numer pizzerii. Już chciał dzwonić, kiedy usłyszał pukanie do drzwi.
Pomyślał, że to jego mama znowu zapomniała zabrać ze sobą klucza.
Powoli doczołgał się do drzwi frontowych. Otworzył je i zobaczył za nimi Wiktorię.
Oboje stali jak sparaliżowani na swój widok.
Nie wiedzieli co powiedzieć, wszystkie słowa więzły im w gardłach.

-Tak, słucham?-rozpoczął zachrypniętym głosem Staś.

-Cześć…przyszłam…przyszłam porozmawiać.- odpowiedziała Wiktoria, nerwowo przygryzając wargę.

-Nie wiem, czy mamy o czym.-odpowiedział Staś i patrzył na nią niewzruszony.

-Daj mi to wytłumaczyć. Po 5 minutach możesz mnie wystawić na drzwi. Ja ci pozwoliłam.-odparła nerwowo. Jej głos pełen emocji co chwila się załamywał.

-Wejdź.-skwitował i otworzył przed nią drzwi.

Staś zaprowadził ją na ogródek. W jego pokoju śmierdziało piwem i niezmienianą pościelą. W salonie nie chciał rozmawiać, bo za chwilę mogli wrócić rodzice. Ogródek był najlepszym miejscem do spokojnej rozmowy.
Usiedli na ławce, na której 15 minut temu Staś palił papierosa.
Oboje nie patrzyli w swoją stronę. Między nimi atmosfera była tak gęsta, że można by było powiesić na niej siekierę.

-Zaczynaj.-powiedział Staś, jakby otwierał rozprawę sądową.

-To wszystko nie tak jak myślisz.-zaczęła Wiktoria pełna emocji, ale Staś jej przerwał.

-Czyli nie zeszłaś się ze swoim byłym i nie kochałaś się z nim w chwili, na która się umówiliśmy? Czyli uroiłem sobie, że potraktowałaś mnie jak chusteczkę do nosa i kiedy przestałem być potrzebny, wyrzuciłaś do kosza? Jeszcze, żebyś powiedziała to normalnie, to nie miałbym do ciebie żalu. Ale umówić się ze mną i w tym samym momencie bzykać się z kimś innym? Co ja ci takiego zrobiłem? Czym sobie zasłużyłem, że mnie tak potraktowałaś? Czy zrobiłem cokolwiek, żebyś mnie tak krzywdziła? Ja ci wyznaję miłość, a ty mnie odrzucasz najokrutniej jak można.-niemal krzyczał Staś. Jednak gdy zobaczył przerażoną twarz Wiktorię, po której płynęły łzy, natychmiast przestał i znów bez słowa wpatrywał się przed siebie.

Wiktoria patrzyła tak na Stasia kilka minut bez słowa. Po tym, co powiedział, czuła się jak najgorszy potwór. Sama nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć.

-Masz rację, zachowałam się okropnie. Nie zrobiła tego specjalnie. Otworzyłam drzwi, o myślałam, że to Ty. Łukasz poprosił o chwile rozmowy, wpuściłam go. Potem On się na mnie rzucił i nie mogłam się mu wyrwać. A za chwilę pod drzwiami byłeś już ty. Nie chciałam się z nim schodzić. Wolę ciebie.-mówiła, a łzy płynęły z jej oczu jak potok.

-Czemu miałbym ci wierzyć?-spytał Staś i spojrzał jej prosto w oczy.

Wiktoria zobaczyła w nich gorycz i ból. Przez to jeszcze bardziej zachciało jej się płakać.

-Wiara to nie jest kwestia dowodów, tylko wiary. Jeśli chcesz to wierzysz, nie da się do niej przekonać-odpowiedziała.

-Słuszna odpowiedź.-odparł Staś.

-To co? Wybaczysz mi?-spytała z lekką nutką nadziei w głosie.

-Nie wiem. Daj mi czas. Muszę się z tego wszystkiego otrząsnąć.-powiedział Stanisław.

-Dobrze.-odpowiedziała Wiktoria i wstała z ławki. Ruszyła w stronę drzwi.

Staś odprowadził ją wzrokiem, do momentu aż weszła do domu.
Nie miał siły, żeby iść za nią. Chciało mu się płakać, krzyczeć i śmiać jednocześnie.
Zastanawiał się, co by było, gdyby tego pierwszego dnia lata nie podszedł do Wiktorii.
Może lepiej by było nie kochać i nie cierpieć?
Czy miłość jest warta cierpienia?
Siedział sam w ogrodzie i nikt mu na to pytanie nie odpowiedział.

Philips123

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użył 1239 słów i 6928 znaków, zaktualizował 9 lip 2017.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Majka 5791

    Wiktoria musi byc ze Stasiem a Łukasz to kolejny napakowany bezmózgi ruchacz... proszę zeby kolejne części pojawiały sie jak najczęściej

    12 lip 2017

  • Użytkownik Philips123

    @Majka 5791 Postaram się jeszcze dziś wrzucić kolejną część.  
    Szykujcie się na nową postać w historii ;)

    12 lip 2017

  • Użytkownik Maciasz

    Super opowiadanie, czekam na kolejną część ❤

    11 lip 2017

  • Użytkownik Czytelnik2

    O co Staś ma pretensje do Wiktorii? Przed chwilą zrobil jej to samo. Więc wynik to jeden do jednego.

    11 lip 2017

  • Użytkownik Philips123

    @Czytelnik2 Ale wtedy się jeszcze nie spotykali.

    11 lip 2017

  • Użytkownik Czytelnik2

    @Philips123 Ale jak mówili starożytni rzymianie bylo to in statu nascendi.

    11 lip 2017

  • Użytkownik Philips123

    @Czytelnik2 W trakcie nie w trakcie,tak mi pasuje do fabuły,więc tak jest.

    11 lip 2017

  • Użytkownik Krystian244

    Jutro kolejna część bo nie wytrzymam z ciekawości

    10 lip 2017

  • Użytkownik Fan

    Mega opowiadanie.  I nawet mam coś wspólnego ze Stasiem...

    10 lip 2017

  • Użytkownik Philips123

    @Fan Co mianowicie?

    10 lip 2017

  • Użytkownik Fan

    @Philips123 Też zadaje sobie pytanie: "Czy miłość jest warta cierpienia?".

    11 lip 2017

  • Użytkownik Xx

    Ciekawe masz tę opowiadania szkoda że tak krótkie

    9 lip 2017

  • Użytkownik Philips123

    @Xx Na tym polega ich czar :D Staram się zostawiać niedosyt.

    9 lip 2017

  • Użytkownik Xx

    @Philips123 i zawsze ci się to udaje czekam na dalszą część z niecierpliwością

    9 lip 2017