Wakacje 15

Wakacje 15Obudził mnie dudniący o dach deszcz. Nie zwiastował niczego dobrego. Nie był intensywny, a ciągły, co nie napawało mnie optymizmem. Nie chciałam ostatnich sześciu dni wakacji spędzać w domku, wyglądając przez szybę. Dopiero w tym momencie uświadomiłam sobie, że za trzy dni kończy się pobyt Roberta. Ścisnęło mnie w środku na samą myśl o tym. Przez głowę przeleciały mi obrazy kilku ostatnich dni. Przypomniałam sobie nasze pierwsze spotkanie, potem jego wypadek i nasze rozmowy w szpitalu. Potem robiłam dla niego zdjęcia starszego pana z kochanką, a potem sami zostaliśmy kochankami. Do końca życia będę pamiętała nasz seks na pomoście, w jeziorze i na stole. Nigdy wcześniej takiego nie uprawiałam i prawdopodobnie nigdy później też nie będę. To był tylko wakacyjny romans, ale poniekąd odmienił moje życie. Pomógł mi przeżyć to, że sama zostałam zdradzona. Nie czułam żalu do Darka za to, co zrobił. To by plus tej sytuacji. Za niecały tydzień wrócę do domu, wybaczę mu i przejmę kontrolę nad naszą sypialnią. Musimy sporo zmienić, żeby ani mnie, ani jego nie ciągnęło już na boki. Zanim to się stanie, miałam zamiar wykorzystać ostatnie trzy dni z Robertem.
Zaraz po śniadaniu rozległo się pukanie. Tylko mój kochanek mógł złożyć mi wizytę. Byłam zaskoczona kiedy zamiast niego zobaczyłam kobietę.
- Dzień dobry — powiedziała z uśmiechem właścicielka kempingu.
- No nie wiem, czy taki dobry — skwitowałam, patrząc na strugę deszczu, jaka ciągnęła się za nią.
- No na to nic nie poradzę, ale przyszłam powiedzieć, że w naszym ośrodku jest animatorka dla dzieci. Młoda, po pedagogice, dzieciaki za nią przepadają. Gdyby pani chciała skorzystać, żeby chociaż mały się nie nudził, to zapraszam. Wszystko w cenie pobytu.
- To super. Na pewno skorzystam — zapewniłam z uśmiechem, po czym pożegnałyśmy się.
Usiadłam przy stole i zaczęłam się zastanawiać. Nie było opcji, żeby spędzić czas na plaży. Animatorka mogła zająć się Bartusiem przez cały dzień. Na myśl o tym, co ja mogłabym robić w tym czasie, od razu poprawił mi się humor.
Bartuś był nastawiony jeszcze bardziej optymistycznie niż ja. Pani animatorka miała się czym pochwalić, a mój synek lubił ładne kobiety. Byłam lekko zazdrosna, kiedy już po chwili pobytu skupił całą uwagę na niej, a nie na mnie, ale przecież kiedyś i tak będzie musiała taka sytuacja nastąpić.
Umówiłam się z opiekunką, że odbiorę go dopiero o dwudziestej. Miałam wolne dziesięć godzin i konkretny plan jak je wykorzystać.
Nie miałam parasola, ale deszcz padający na głowę był nawet miły. Stanęłam w drzwiach mojego kochanka cała mokra.
- Wchodź, nie moknij kobieto! - powiedział trochę zaskoczony moją wizytą.
Pokrótce opowiedziałam mu, że mamy dla siebie cały dzień. Uśmiech na jego twarzy wyrażał więcej niż tysiąc słów.
- Trochę się przeziębiłam, kiedy tu szłam.
- Też mi się tak wydaje. Myślę, że najlepiej będzie, jak spędzisz cały dzisiejszy dzień w łóżku.
- Dokładnie! - zgodziłam się z nim.
- No, ale najpierw oczywiście musisz się wykąpać. Pozwolisz, że razem weźmiemy prysznic? - zapytał, po czym wtopił swoje dłonie w moje mokre włosy, a usta w moje wargi.
Delikatnie zdjął ze mnie sukienkę, a potem rozpiął mi stanik. Zaraz potem ja zdjęłam jego koszulkę, spodenki i zajrzałam w jego slipki. Stał na baczność. Zdjęłam je trochę ceremonialnie, po czym udaliśmy się pod prysznic.
Ciepła woda opływała nasze ciała. Tonęłam w jego objęciach i pocałunkach. Stanął za mną i całował mnie po szyi. Jego dłonie masowały moje piersi. Po chwili położyłam ręce na mokrej ścianie kabiny i pochyliłam się lekko. Zrozumiał, czego pragnę. Szybkim ruchem wszedł we mnie. Pisnęłam. Przywarł mnie do mokrej ściany kabiny i zaczął posuwać, jakby nigdy wcześniej nie miał kobiety. Była w tym pewnego rodzaju dzikość. Strumień wody skierowany był akurat w tamtą stronę. Musiałam zamknąć oczy, żeby ich nie zalać. Po chwili zrobiło mi się gorąco, kiedy dreszcz orgazmu przeszedł przez moje ciało. Palce moich nóg rozszerzyły się. Poczułam w nich ogromne mrowienie. To tam skupiła się cała energia tego stosunku i orgazmu. To było cudowne.  
Po wszystkim ponownie całowaliśmy się i tonęliśmy w naszych objęciach. Jeśli pozostały na moim ciele jakieś ślady jego spermy, to zostały już dawno zmyte. Spędziliśmy pod prysznicem jeszcze około godzinę, po czym nie zakładając ubrań, udaliśmy się do jego sypialni. Wtuliłam się w niego. Czułam się bezpiecznie. Oboje nasłuchiwaliśmy jak o rynny i dach dudni deszcz. Nie było żadnych trosk ani problemów. Liczyliśmy się tylko my.
Po jakimś czasie ponownie zaczął mnie całować. Wiedział, że mamy czas i nigdzie nie musimy się śpieszyć. Górowała namiętność. Dotykał mnie, gdzie chciał, podobnie jak ja. Chciałam chyba nauczyć się na pamięć jego ciała i zapamiętać je na dłużej.  
Wszedł we mnie delikatnie. Kiedy poczułam go w sobie, uśmiechnęłam się szczerym i pełnym pożądania uśmiechem. Cały czas całowaliśmy się, od momentu, kiedy wszedł, aż do chwili kiedy nasze ciała wygięły się w łuk podczas szczytowania.  
Nie chciało mi się ani pić, ani jeść. Był dla mnie wszystkim, czego potrzebowałam. Nie miałam pojęcia, jak poradzę sobie, kiedy się rozstaniemy i jak powrócę do mojego małżeńskiego łoża. Podczas wizyty Darka było całkiem nieźle, ale mój mąż choćby stanął na rzęsach, to nie dorówna mojemu kochankowi.  
Sama nie wiedziałam, kiedy znalazł się pod kołdrą. Lekko mnie łaskotał, a ja wyśmiałam się za wszystkie czasy. W końcu poczułam jego język na swojej waginie. Wiedziałam, co się szykuje. Zamknęłam oczy i rozluźniłam całe swoje ciało. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że jest mistrzem w zaniepokojeniu oralnym. Moje ręce wędrowały po poduszce i zagłówku. Nie mogłam ich utrzymać. To, co działo się z moim ciałem, było nie do opisania. Z moich miejsc intymnych po całym ciele rozchodziło się jakieś dziwne ciepło. O dreszczach i skurczach nie wspomnę. Czułam, jak rośnie ciśnienie i napięcie. Byłam w stanie przewidzieć, kiedy nastąpi orgazm. Kiedy już byłam pewna, że nastąpi za chwile, Robert przerwał. Napięcie lekko spadło, a on ponownie zaczął władać swoim językiem. Znów doprowadził do stanu przed orgazmem i znów przestał. To były istne tortury, ale miały jedną zaletę. Po każdej przerwie moje doznania intensyfikowały się. W końcu po trzech takich próbach skończył swoje dzieło. Było po prostu cudownie. Ciężar mojego ciała spoczął na pośladkach, głowie i piętach. Nogi i plecy uniosły się, jakbym lewitowała. Trwało to kilka sekund, w trakcie których czułam mrowienie całego tułowia ze szczególnym wskazaniem na podbrzusze.
- O Boże! - jęknęłam, kiedy doszłam do siebie. - Gdzie ty się tego nauczyłeś?
- Lata praktyki.
Wiedziałam, że żartuje, ale gdyby teraz powiedział, że miał w życiu tysiące kobiet wcale bym się nie zdziwiła. Był naprawdę cholernie dobry w tym, co robił. Na pewno mógłby uwieść każdą tak jak mnie.
Tym razem odpoczywaliśmy dłużej. Czas biegł niebłagalnie i zrobiło się już popołudnie.
- Jestem twoja. Możesz to robić, jak chcesz — powiedziałam do niego. Wiedziałam, że rozbudzę jego zmysły. Każdy facet marzył, żeby usłyszeć taki tekst od kochanki.  
Czułam, że weźmie mnie od tyłu. Liczyłam tylko na to, że nie będzie robił tego powoli, tylko zarżnie mnie tak, jak ostatnio na stole. Nie pomyliłam się. W pewnym momencie docisnął mnie tak mocno do łóżka, że nie mogłam przez chwilę oddychać. Uwielbiałam taki seks. Orgazm nie był tak silny, jak wtedy na stole, ale Robert sapał, a nawet krzyczał z zachwytu. Wiedziałam, że dałam mu to, na co zasługiwał.
- To, co może jeszcze lodzik na koniec? - zapytałam, kiedy oboje odpoczęliśmy.
- A może jutro na przywitanie? Powinnaś chyba odebrać już synka.
Było po dziewiętnastej i faktycznie mój kochanek miał rację. Z żalem ubrałam się i poszłam po Bartusia.
Kolejny dzień wygadał podobnie. Deszcz nie ustawał, a ja ponownie spędziłam go w całości w łóżku z Robertem. Obiecany lodzik smakował jak nigdy w życiu.
Ostatniego dnia jego pobytu całowaliśmy się i kochaliśmy bez opamiętania. Miałam łzy w oczach, kiedy robiliśmy to po raz ostatni.
- Nigdy cię nie zapomnę. Byłeś najlepszym, co mnie w życiu spotkało — powiedziałam może trochę patetycznie i na wyrost.
- Ja też nigdy nie zapomnę naszych nocy.
Miałam jego telefon, ale wymieniliśmy się także mailami. Robert wyjechał, a ja przez kolejne trzy dni spędzałam czas z synkiem. Pogoda znacznie się poprawiła i leżąc w bikini na plaży, wspominałam swój romans. Przygotowywałam się także na powrót do domu.
Na powitanie były kwiaty i seks. Darek stanął na wysokości zadania i było naprawdę nieźle. Nie czarujmy się jednak. Seks małżeński, od seksu z kochankiem różni się i to znacznie. Nasze małżeństwo zażegnało kryzys. Przez jakiś czas udawałam obrażoną, że zostałam zdradzona. Nigdy nie zamierzałam wyznać prawdy o tym, że ja także miałam regularny romans.
Po jakimś czasie zorientowałam się, że nie mam okresu. Lekarz oznajmił mi, że jestem w ciąży. Do zapłodnienia doszło w trakcie urlopu. Nie wiedziałam kto będzie ojcem, kochałam się przecież z oboma. Wymieniałam z Robertem maile, ale nie wspomniałam mu o dziecku. Darek wychowuje je jak swoje, choć nie wiem, czy naprawdę jest ojcem.
  
Koniec.

Rafaello

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użył 1812 słów i 9822 znaków. Tagi: #seks #zdrada #romans #pożadanie #prysznic #namiętność

4 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • SugoEre

    Jestem na nie. Zakończenie na siłę, jakbyś miał dość tego opowiadania i nie miał pomysłu na ciąg dalszy. Miałem nadzieję na zwrot akcji.

    23 mar 2022

  • Rafaello

    @SugoEre Tasiemce to w TVP nie u mnie

    23 mar 2022

  • Niepozorny

    U Ciebie jak zwykle 2x na tak ode mnie...

    22 mar 2022

  • Gazda

    Ciekawe opowiadanie, takie z życia wzięte.
    I ciekawie zakończone.
    Czekam na następne Twoje opowiadania. :bravo:

    22 mar 2022

  • eksperymentujacy

    Brawo! Niezłe zakończenie. Szkoda że już ale pociecha w tym że będziesz miał czas kontynuować inne ;)

    22 mar 2022