Wakacje 5

Wakacje 5Detektywi siedzieli w samochodzie od dwóch godzin, ale wymienili raptem kilka słów. Byli specjalistami od obserwacji i spędzali ze sobą nawet po kilkadziesiąt a czasem nawet ponad sto godzin w tygodniu. Dodatkowe zlecenie, do którego zostali skierowani dosłownie w ostatniej chwili, nie wprawiło ich w entuzjazm. Obserwowanym był trzydziestoletni mężczyzna, którego żona podejrzewała o zdradę. Standard. Kobieta przebywała na wakacjach na Mazurach i właśnie tam poznał ją ich kolega Robert, który poprosił o dyskretne sprawdzenie męża nowej znajomej.
Robert miał więcej doświadczenia od nich i często uczył ich różnych technik. Nie mogli mu odmówić.
- Będziemy tu siedzieć do usranej śmierci — powiedział siedzący za kierownicą detektyw. Miał pięć lat doświadczenia i o trzy więcej od zajmującego miejsce pasażera kolegi.
- Tak pan myśli? - rzucił młody chłopak. Był zadowolony z faktu, że milczenie zostało przerwane.
- Mam wrażenie, że Robert wsadził nas na minę. Facet pewnie jest faktycznie zarobiony i nie miał czasu jechać na wczasy. Zazwyczaj żony mają rację, ale czuje przez gacie, że tym razem nic na gościa nie znajdziemy. Robuś jak dzwonił, to mówił z takim przejęciem, jakby od tego zależało całe jego życie.
- A to ciekawe, co mu tak zależy? - zapytał z uśmieszkiem młodszy z obserwujących.
- Pewnie chce pocieszyć kobietę, wiesz, jak jest. Robercik czasem ma problemy z etyką zawodową. Nie pierwszy raz zamiast nią kieruje się własnym fiutem.
- Ale jak? Myśli pan, że my tu siedzimy a on ją tam?
- Jestem tego pewny — powiedział Stanisław, po czym spojrzał i znacząco uśmiechnął się do młokosa.
Detektyw wiedział, co mówi. Na tej branży zjadł zęby. W świecie seksu i zdrad wszystko jest możliwe, nawet to, że detektyw prowadzący sprawę prześpi się ze zdradzaną żoną.
Po raz kolejny zapanowała cisza. Mężczyźni ze skupieniem obserwowali dom. Zaparkowali samochód pod kolejną posesją, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Ich figurant półtorej godziny temu wrócił z pracy i do tej pory nic nie wskazywało na to, żeby miał zamiar opuścić dom.
- O cholera, chyba wychodzi — zauważył Stanisław, wywołując w aucie niemałe poruszenie.
- Faktycznie, wsiada do auta.
- Ciekawe gdzie jedzie o tej porze. Żona na wczasach a on sobie wieczorne wycieczki urządza.
- Może na stację benzynową albo do jakiegoś sklepu?
- I po to założył graniaka? Zobacz, jak się odwalił.
Młodszy z detektywów zmitygował się, że wcześniej nie zauważył tego bądź co bądź istotnego szczegółu.
Ruszyli za nim. Przejechał kilkaset metrów, po czym skręcił na płatny parking w centrum miasta.
Zaparkowali kilka miejsc za nim. Stanisław wysiadł i udając, że szuka czegoś na tylnym siedzeniu, cały czas obserwował swojego figuranta.
- Idzie gdzieś. Dobra młody, ty idziesz jakieś dziesięć metrów za nim, ja jakieś trzydzieści drugą stroną ulicy. Utrzymujemy kontakt wzrokowy.
Mężczyzna wszedł do małej kawiarenki w centrum. Zajął miejsce przy stoliku. Detektywi stracili z nim kontakt.
- No to co młody? Może kawka, skoro czeka nas cała noc pełna wrażeń — zaproponował Stanisław żartobliwym tonem. Zgodnie ze sztuką musieli wejść do tego lokalu i kontynuować obserwację.
- Skoro szef zaprasza — odpowiedział z uśmiechem młody i ruszył przed siebie.
Mężczyźni zajęli miejsce tak, by Stanisław widział obserwowanego, a mody robił wyłącznie za zasłonę dymną.
Zgodnie z ich przypuszczeniami po chwili do stolika męża klientki podeszła kobieta. Miała około trzydziestu lat. Była ubrana w bardzo seksowną sukienkę na ramiączkach.
- To mi raczej nie wygląda na spotkanie z szefem ani w interesach — powiedział Stanisław i spojrzał pytająco na kolegę.
- Jestem identycznego zdania — powiedział młody. Chciał coś jeszcze dodać, ale do stolika podeszła kelnerka z zamówieniem.
Mężczyźni nie mieli ze sobą aparatu fotograficznego, choć i tak w tej sytuacji nie byliby w stanie go użyć. Stanisław wyjął z kieszeni koszuli okulary i nacisnął niewidoczny gołym okiem przycisk, umiejscowiony na jednej z oprawek. Założył je i spojrzał w stronę interesującego go stolika. Między szkiełkami umiejscowiona była mikro-kamera, rejestrująca obraz.
- Mogłaby się na chwile odwrócić mamy tylko jej plecy jak na razie — skomentował detektyw.
- Spokojnie szefie, cyknie się im jeszcze parę fotek aparatem na zewnątrz — uspokoił go konspiracyjnym tonem młody.
Po dwóch godzinach namiętnych rozmów obserwowany wraz z kobietą udali się do wyjścia. Detektywi poczekali aż miną próg, po czym zostawili na blacie kilka banknotów i udali się za nimi. Prawie biegli do samochodu, starając się mimo wszystko zachować dyskrecję. Na szczęście mąż klientki był tak zajęty swoją znajomą, że nie zwracał uwagi na otaczający go świat. Wsiadł wraz z nią do samochodu.
- Chyba nie jedzie do domu — stwierdził młody po tym, gdy auto, które śledzili, skręciło w zupełnie innym kierunku, niż ten, z którego przyjechali.
- Nie no daj spokój! Nie sądzę, żeby był tak bezczelny, aby pod nieobecność żony sprowadzać dziwkę do domu!
- A tam od razu dziwkę, może to tylko koleżanka z pracy — skomentował słowa starszego kolegi młody.
- Nie no na pewno! Posłuchaj młody, kobieta, która wie, że ma do czynienia z żonatym facetem, i mimo to idzie z nim do łóżka, jest zwykłą dziwką! A tak się składa, że nasz figurant nie zdjął obrączki, więc nie zamierza się z tym kryć. Widzę po tobie, że masz jeszcze wiarę w ludzi i ich moralność, ale nie martw się, jeszcze kilka spraw i ją stracisz. Będzie ci łatwiej.
- No dzięki.
Po kilku minutach i kilku przejechanych kilometrach znaleźli się na dużym parkingu niedaleko kompleksu hotelowego. Para wysiadła z samochodu i udała się w stronę znajdującego się nieopodal hotelu.
- Patrz jaki ostrożny, nie chciał skorzystać z parkingu podziemnego — skomentował Stanisław.
- Dobra szefie, ale trzeba zrobić im zdjęcia, jak wchodzą do hotelu.
Mężczyźni skorzystali z zasłony w postaci samochodu dostawczego, jaki znajdował się w pobliżu wejścia. Młody wykonał kilkanaście zdjęć, a Stanisław na wszelki wypadek ponownie nagrał moment, kiedy kochankowie wchodzą do hotelu ukrytą w okularach kamerą.
- No to mamy go, co młody?
- No nie wiem szefie, to nie jest stuprocentowy dowód. Może się wyłgać tym, że był z nią na kolacji. W tym hotelu jest przecież restauracja.  
- No w sumie masz racje. Do pokoju za nimi nie wejdziemy, a po klientkę nie zadzwonimy, bo jest czterysta kilometrów stąd.
- No to co robimy?
- Biegnij za nimi i sprawdź jaki pokój wynajęli.
Chwilę później młody detektyw był już w holu hotelu. Udając, że czeka na kogoś, usłyszał fragment rozmowy męża klientki z recepcjonistką. Ten wynajął pokój na całą noc. Detektyw poczekał chwilę, po czym udał się na mały rekonesans. Okazało się, że wynajęty pokój jest na drugim piętrze. Po chwili był z powrotem.
- Daliśmy ciała szefie. Mogłem zabrać okulary i nagrać jak wynajmuje pokój.
Stanisław zrobił niezadowoloną minę. Żałował w myślach, że sam o tym nie pomyślał.
- Dobra, a wiesz który?
- Tak pokój dwadzieścia siedem na drugim piętrze.
- Brawo! To robimy tak. Ja tu stoję dalej, a ty idź po auto i ustaw je obok, tak, żeby kamera ze środka cały czas filmowała wejście. Potem wyjmij dron z bagażnika i przygotuj do użycia.  
- Będziemy kręcić porno?
- Nie podniecaj się, tylko leć kurwa po auto — pogonił go starszy kolega.
Po chwili wszystko było gotowe. Wejście obstawione, a dron gotowy na filmowanie.
- To będą raczej okna po północnej stronie.
- Też tak myślę.
Chwilę potem na monitorze tabletu zobaczyli męża klientki, który całuje swoją znajomą w hotelowym pokoju.
- No to czeka nas ciekawy seans — uśmiechnął się młody.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik izabela

    Ciekawie, ale ja tak jak młody wieżę w ludzi. :cool:

    7 paź 2021