Wakacje 6

Wakacje 6Wylądowaliśmy u mnie. Zadecydowała o tym moja troska o to, żeby nie zostawiać mojego synka samego na całą noc. Robert powoli dokuśtykał. Miał o tyle trudniej, że całowaliśmy się już od jeziora, aż do mojego domku. Czułam się jak na pierwszych wakacjach z chłopakiem. To było wspaniałe uczucie.
Sprawdzenie tego, co mam pod spodem nie zabrało mu wiele czasu. Już po kilku minutach miałam na sobie tylko stanik. Nie mieliśmy powodu, żeby się spieszyć. Pieścił mnie po szyi i delikatnie pobudzał. Ja także dotykałam go po całym ciele, starając się wybadać, co sprawia mu najwięcej przyjemności.
Był delikatny, ale zarazem bardzo męski.
- Mamo! - usłyszałam dźwięk dochodzący z pokoiku małego.
- Poczekaj chwile — szepnęłam do swojego kochanka i z uśmiechem na twarzy pobiegłam do Bartusia.
Mój synek chciał się tylko napić. Poza tym słyszał coś i chciał zapytać, co robię. Uspokoiłam go i położyłam z powrotem spać. Na twarzy mojego synka pojawił się uśmiech zadowolenia. Zauważyłam, że zerka na mnie inaczej niż zawsze i dopiero po chwili zorientowałam się, że mam na sobie tylko stanik. Śmieszyło mnie to, że mój Bartuś po latach będzie wspominał te wakacje, jako czas, kiedy mógł po raz pierwszy, podglądać swoją matkę, ile tylko chciał. Nie wiedział jeszcze co to seks, ale widać było, że już w tym wieku widok piersi sprawia mu przyjemność. Jego matka także będzie wspominać te wakacje jako jedne z lepszych w jej życiu, pomimo słabego początku. Tak myślałam, przynajmniej do momentu, aż wróciłam do mojej sypialni.
- Dobra, czekam — powiedział Robert, który siedział na łóżku i właśnie zakończył z kimś rozmowę telefoniczną.
Zaczęłam go całować, ale on jakby stracił ochotę. Delikatnie odsunął mnie.
- Agnieszka muszę ci coś powiedzieć — rzucił grobowym tonem.
Spodziewałam się, że teraz powie mi, że jednak ma żonę, tylko zapomniał o niej, a obrączkę zgubił.
- No mów — powiedziałam lekko zirytowana. Miałam ogromną ochotę na seks z nim, a nie na jakieś pogaduchy.
- Dzwonili moi koledzy. Miałaś rację. Twój mąż właśnie cię zdradza.
To był dla mnie szok. Po pierwsze nie spodziewałam się, że potwierdzenie tej informacji zajmie im tak mało czasu, a po drugie to mimo wszystko łudziłam się. Poczułam fizyczny ból w okolicy mojego serca. Dopiero po chwili dotarło do mnie to, co powiedział i jakie konsekwencje to implikuje.
Dlaczego? Z kim? Od kiedy? Czy to moja wina? Tysiące pytań kumulowały się w mojej głowie, a ja nie potrafiłam udzielić żadnej odpowiedzi.
Robert siedział i obserwował mnie. Dla niego była to rutyna tak jak dla lekarza informowanie ludzi o zgonach pacjentów. Położył dłoń na moim ramieniu. Potrzebowałam tego. Chciałam mieć w tej chwili kogoś blisko siebie.
- Jesteście pewni, że nie ma żadnej pomyłki? Na pewno jego śledzili? Skąd wiadomo, że ma romans?
Robert spojrzał na mnie niepewnie. W tym momencie jego telefon poinformował o nadejściu wiadomości. Detektyw spojrzał na nią i zrobił skrzywioną minę. Spojrzał na mnie i przesunął w moją stronę aparat.
Na wyświetlaczu zobaczyłam ojca mojego dziecka z nagą kobietą na kolanach. Trzymał dłonie na jej piersiach.
- To się dzieje teraz- powiedział tylko Robert.
Byłam w szoku. Chodziłam po domku jak w jakimś transie. Nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę. Moja podświadomość spłatała mi figla. Podejrzewałam go o zdradę, ale tak naprawdę chciałam dowodów na zaprzeczenie, a nie na potwierdzenie tej tezy. W tamtej chwili to zrozumiałam.
Usiadłam z powrotem koło Roberta.
- I co ja mam teraz zrobić? Mam zadzwonić do niego i zapytać dlaczego?- zapytałam.
- Nie rób nic pochopnie. Zaszkodzisz tylko sobie, bo oskarży cię o to, że mu nie ufałaś i wynajęłaś detektywów, a wcześniej sama pojechałaś na wakacje, bez niego.
- Przecież wiesz, jak było! To on nie chciał jechać, teraz wiadomo dlaczego — skomentowałam słowa Roberta.
- Wiem, ale nie masz na to świadków — powiedział uspokajającym tonem.
Przytulił mnie. Poczułam, że nie jestem dla niego jedną z kolejnych klientek, ale kimś więcej. Miałam przynajmniej nadzieje, że nie pociesza w ten sposób każdej zdradzonej żony. Tak naprawdę niewiele o nim wiedziałam, a w tamtej chwili moje zdanie o facetach było gorsze niż o największym ścierwie.
- Uspokój się i pomyśl o synku. Być może w waszym małżeństwie coś się popsuło, a wy tego nie zauważyliście. Nie mieliście okazji porozmawiać i to tak narastało i narastało, aż pchnęło go ...
- Aż pchnęło go w ramiona innej baby! - dokończyłam lekko zdenerwowana.
Robert sugerował tymi słowami, że jestem współwinna zaistniałej sytuacji. Na pewno miał rację, ale na takie wnioski czas był później, a nie teraz na gorąco. Na razie to mój mąż pieprzył się...
Dopiero wtedy zrozumiałam, że gdyby nie Bartuś i ten telefon do Roberta, to ja także zdradzałabym mojego męża właśnie w tej chwili. To było do pewnego stopnia śmieszne, że oboje w tym samym czasie mogliśmy się zdradzać. Czy miałam prawo oceniać Darka, skoro ja praktycznie omal nie zrobiłam tego samego?
Ta myśl trochę poprawiła mi nastrój, choć z drugiej strony pokazała mi, w jakiej ruinie jest moje małżeństwo. Z jednej strony byłam zdradzana przez mojego męża, ale ja także nie byłam bez winy. Z tym że ja jeszcze tego nie zrobiłam, choć niewiele zabrakło.
Siedziałam obok Roberta na łóżku w samym staniku, gotowa na płomienny seks.  
- Skończmy najpierw to, co zaczęliśmy, teraz mam jeszcze większą ochotę — powiedziałam i rzuciłam się na niego.
- Spokojnie Agnieszka. Jesteś przepełniona żalem i goryczą. Chcesz się odegrać, to normalne. Przemyśl to — powiedział, jakby chcąc mnie odepchnąć.
- O czym ty mówisz? Przecież mieliśmy to zrobić jeszcze przed tym, jak gruchnęła ta wiadomość — zripostowałam i zaczęłam go całować.
- Jesteś pewna, że tego chcesz?
- Przestań pieprzyć głupoty i zacznij pieprzyć mnie! - rzuciłam tonem, jakbym sugerowała, że zarobie mu zaraz krzywdę, jeśli nie zabierze się do roboty.
Sama zdjęłam z siebie stanik. Doskonale wypieścił moje piersi. Rozebrałam go i rzuciłam na łóżko.
Kochaliśmy się w pozycji na misjonarza. Było cudownie. Napięcie wzrastało we mnie z każdą sekundą. Ważne było dla mnie, nie to, żebym sama przeżyła jakiś cudowny orgazm, ale żebym dała go jemu. Chciałam poczuć, że fakt, iż mój mąż sypia z inną, nie jest powodem tego, że jestem beznadziejna w łóżku. Chciałam usłyszeć, jak daje rozkosz innemu facetowi.
Robert starał się przeżyć orgazm po cichu, zapewne zważając na mojego synka, który był za drzwiami. I tak widziałam, że było mu bardzo dobrze.
Poczułam się lepiej, kiedy leżałam wtulona w jego ramiona. Moja psychika potrzebowała tego. Nie byłam już żałosną zdradzoną żoną, tylko kobietą, która nie pozostaje dłużna swojemu mężowi, który jak okazało się, był dziwkarzem. Tylko czy ja przypadkiem nie byłam również dziwką, skoro od razu poszłam do łóżka z innym?

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik psychoDad

    Początek tego opowiadania bardzo ciężki, jakby nie pisany przez Ciebie.  
    Być może to tekst pisany wiele lat do temu, bo te pierwsze kilka postów pisane trochę na "jednym wdechu".

    Ale.
    To fajny moment, żeby ich małżeństwo weszło w etap zdrad kontrolowanych  
    Po powrocie rozmawiają, dochodzą do wniosków, ich wspólna relacja zyskuje, opisują sobie spotkania, a te rozmowy odbudowywuja ich pozycie,  wzajemnie wybierają kochanków.  
    Nie ukrywam, ze chciałbym to poczytać.

    PS. Myśląc o tym całym opowiadaniu, o tym nieco nie Twoim początku, o miejscu w którym jesteśmy obecnie i zapewne innym pomyśle na kontynuacje jaki miałeś, pomyślałem, o tryptyku. Może nie koniecznie to opowiadanie, ale wizja stworzenia jednego spójnego, w formie tryptyku, jest bardzo ciekawa dla mnie.

    28 paź 2021

  • Użytkownik Rafaello

    @psychoDad Początek ciężki? Dlaczego?
    To opowiadanie pisane było w tym roku ale pomysł podobnie jak na 50 innym czekał na realizację od jakiegoś czasu.
    P.S Fajnie że komentujesz ale daj też łapki w góre

    28 paź 2021