Pokuta 15

Pokuta 15Moje ciało z każdym dniem wariowało coraz bardziej. Erekcja towarzyszyła mi, kiedy wstawałem rano i kiedy wieczorem kładłem się spać. Przygotowaniom do wesela zdawało się nie być końca i to w pewnym sensie pomagało mi. Kiedy byłem czymś zajęty, nie myślałem o mojej przypadłości, którą miałem w spodniach. Iza pomagała mi, jak tylko mogła. Spełniała z uśmiechem moje prośby o chodzenie w domu w samym biustonoszu, co pomagało mi rozładować moje napięcie. Była jedna rzecz, która nie dawała mi spokoju. Czekałem na nią od dawna, a teraz marzyłem o tym, aby nie miała miejsca. Chodziło o mój wieczór kawalerski. Czułem, że moi kumple łatwo nie odpuszczą i zaplanują coś, co sprawi, że nie będzie mi łatwo powstrzymać się przed zaspokojeniem seksualnym. Byłem ostatnim z naszej paczki, który się żenił. Wszyscy mieli już żony i każdemu zorganizowaliśmy wieczór kawalerski. Większość z nich sam organizowałem i nie przebierałem wtedy w środkach. Zawsze było morze alkoholu, piękne kobiety i gigantyczny kac kolejnego dnia. Czasem także moralny. Jedyną zasadą, jaka na tych imprezach obowiązywała, była ta, że nie ma żadnych zasad. Właściwie każdy z moich kumpli przeleciał jakąś laskę na pożegnanie ze stanem kawalerskim. W moim wypadku nie wchodziło to w grę. Miałem nadzieję, że chłopaki mnie zrozumieją, ale szansa na to była niewielka.
Starałem się coś wymyślić, żeby jednak odwołać tę imprezę, ale moje starania spełzły na niczym.
Miejsce w małym hotelu pod miastem było już zarezerwowane. Bartek i Patryk powiedzieli, że będzie kameralnie, ale grubo.
Nie powiedziałem im o pokucie, jaką dostałem od księdza. Można było łatwo przewidzieć, jaka byłaby reakcja z ich strony. Nie sądziłem, aby byli w stanie to zrozumieć. W tej sytuacji była to moja ostatnia deska ratunku.
- Słuchajcie chłopaki, tylko bardzo was proszę bez żadnych dziewczyn i bez żadnego seksu.
- Kamil! Jedziesz na swój wieczór kawalerski, a nie na stypę! - rzucił Patryk, spoglądając na mnie z lekkim wyrzutem.
- Dobra, powiem wam coś, tylko obiecajcie mi, że nie będziecie się śmiać.
Spojrzeli na mnie dziwnie, a nawet z lekką obawą.  
- Jakiś czas temu byłem do spowiedzi. Ksiądz zadał mi pokutę.
- To chyba normalne — odparował Patryk. - Odklepiesz kilka zdrowasiek i po problemie.
- No właśnie nie do końca, bo widzisz, on kazał mi się całkowicie wstrzymać od jakiejkolwiek aktywności seksualnej.
- Że co kurwa?
- Mam całkowity zakaz uprawiania seksu i masturbowania się, aż do ślubu.
W samochodzie rozległ się głośny śmiech.
- To ty byłeś u księdza, czy u jakiegoś sadysty?
- U księdza. Stwierdził, że powinienem odpokutować to, że przez tyle lat żyłem z Izą bez ślubu.
- Ale mam nadzieję, że go olałeś i nadal łomoczesz przyszłą pannę młodą każdej nocy?
- Nie olałem go i postanowiłem wypełnić pokutę do samego końca.
- Czekaj, to znaczy, że ty od dwóch tygodni...?
- No dokładnie — odpowiedziałem i ciężko westchnąłem.
Patryk i Bartek spojrzeli na siebie dziwnie. Byli przekonani, że kłamię. W naszym środowisku miałem opinię jajcarza i wkręta, co w tej sytuacji trochę się na mnie zemściło.
- To naprawdę nie jest żart — zapewniłem. - Skoro wytrzymałem już tyle, to nie chciałbym tego tracić.
Koledzy nie byli zbytnio wyrozumiali. Podjęli za mnie decyzję, że do spowiedzi pójdę drugi raz, a ta noc należy do mnie.
Nie byłem zachwycony tym, jak zareagowali i tym, że w ogóle nie szanują mojego zdania. Od razu przypomniało mi się zachowanie Izy, kiedy dowiedziała się o mojej pokucie. Miałem ochotę wysiąść z samochodu i nie jechać z nimi. Tliła się we mnie nadzieja, że na miejscu jakimś cudem uda mi się przeforsować moje zdanie.
W hotelu powitały nas dwie atrakcyjne dziewczyny. Już na pierwszy rzut oka widać było, że coś się święci. Usiedliśmy przy niewielkim stoliku i nalaliśmy sobie po szocie.
- Mam nadzieje, że pić ci nie zabronił ten twój ksiądz? - zapytał Patryk.
- Na szczęście nie.
- No to dziewczyny, może przyniesiecie jakąś zakąskę?
Mój kolega uśmiechnął się do dziewczyn porozumiewawczo. Wyczułem jakiś spisek między nim a kelnerkami, ale nie miałem pojęcia, o co chodzi.
Po chwili wszystko było jasne. Dziewczyny przyniosły ogórki, pieczarki i jakieś paluszki. Żaden z nas nie zwrócił na to uwagi. Wszystkich przykuł ich widok. Nie miały na sobie nawet bielizny. Nie miałem najmniejszych wątpliwości, że to była ustawka.
Patryk wyjaśnił mi, że jego koleżanki zajmują się organizacją wieczorów kawalerskich, a on zamówił u nich maksymalną ofertę, jaką miały. Nie mogłem oderwać od nich oczu, co było w dużej mierze spowodowane moim wyposzczeniem. Czułem się dokładnie tak samo, jak kilka dni wcześniej, kiedy uwodziła mnie instruktorka tańca. Gdyby nie pokuta zapewne w tej chwili zastanawiałbym się, którą z nich zaprosić do jakiegoś pokoju na górze, i porządnie pożegnać się ze stanem kawalerskim.
Nie miałem wątpliwości, że obie byłyby chętne na seks z przyszłym panem młodym. To była jedna z najpopularniejszych fantazji seksualnych Polek.
Dziewczyny miały bardzo dobre warunki. Jedna była blondynką, a druga brunetką. Natura wyposażyła obie w bardzo jędrne i duże piersi. Ich miejsca intymne były idealnie wygolone. Musiały także często uczęszczać do solarium.
Mój penis stał od rana baczność, ale teraz miałem wrażenie, jakby moje wędzidełko zaraz się rozerwało. Mojego było tylko tyle, ile sobie popatrzyłem. Liczyłem, że zadziała taktyka, jaką stosowałem z Izą. Mój umysł po raz kolejny spłatał mi figla. Widok mojej nagiej lub półnagiej narzeczonej sprawiał, że na chwile w pewnym sensie się zaspokajałem. Obraz tych dwóch nagich dziewczyn przed moimi oczami nie wywoływał takiego stanu. Można powiedzieć, że reagowałem prawidłowo, a to jak działała na mnie Iza, było poniekąd nienormalne. Moja ochota na seks z każdą chwilą rosła.
Dziewczyny były bardzo otwarte i miały spory dystans do siebie. Nie miały nic przeciwko, kiedy Patryk i Bartek zaczęli je obmacywać. Panowie sprawdzali, jak jędrne są ich biusty, a dziewczyny przywitały ich miłym pocałunkiem. Po chwili kelnerki poszły na zaplecze, a my postanowiliśmy dokończyć pierwszą butelkę wódki.
- Spokojnie Kamil, za chwilę alkohol zacznie działać. Wszystkie twoje pokuty i inne fanaberie pójdą w odstawkę. Zobaczysz, że jeszcze zaliczysz dzisiaj jakąś laseczkę.
- W końcu to jest twój wieczór kawalerskich -dorzucił Bartek.
Straciłem wszelką nadzieję, na to, że moje prośby o to, aby odpuścili, cokolwiek dały. Nie było na to szans. Jedyne co mogłem zrobić, to zgodzić się na spędzenie kilku chwil z jedną z dziewczyn i powstrzymać się od uprawiania z nią seksu. Byłem przekonany, że żaden z nich by mi nie uwierzył.  
Skoro udało mi się z Natalią, instruktorką tańca, to dlaczego nie miałoby mi się nie udać z kelnerką?
Takie rozwiązanie całkowicie załatwiało sprawę. Chłopaki będą zadowoleni, że zapewnili mi godne pożegnanie ze stanem kawalerskim, a ja dopełnię warunków pokuty.
Byłem bardziej wyposzczony, niż kiedy odmówiłem seksu instruktorce tańca. Powstrzymanie się w tej chwili nie byłoby już takie łatwe. Im dłużej trwała moja abstynencja seksualna, tym było mi trudniej.
Piłem mniej niż Patryk i Bartek. Omijanie kolejek nie było tak trudne, jakby się wydawało. Oni byli mocno wstawieni, a ja prawie w ogóle nie czułem, że cokolwiek wypiłem. Kelnerki podały kolejne zakąski i wódkę.
- Idę sprawdzić co dzieje się z naszą koleżanką. Od rana źle się czuła i nie wychodzi z pokoju, a bardzo chciała poznać pana młodego. Mam nadzieje, że już jej przeszło i siły będą wyrównane — powiedziała blondynka, po czym seksownym krokiem udała się po schodach na górę.
Druga z dziewczyn usiadła mi bez pytania na kolanach. Zanim zdążyłem zrozumieć, co się dzieje, objęła mnie i dała buziaka. Chciałem ją natychmiast zrzucić, ale nie wypadało tego robić. Nie miała pojęcia o tym, że nie mogę jej nawet dotknąć. Poza tym robiła to, za co jej zapłacono.
Dziewczyna pokręciła lekko pupą, dając mi do zrozumienia, że jest jej niewygodnie. Była naprawdę ładna i bardzo kusząca. Gdyby nie ta pokuta, zapewne olałbym to, że za chwilę biorę ślub i przeleciałbym ją. Być może kiedyś podziękuje temu księdzu, że dzięki niemu nie zdradziłem narzeczonej tuż przed ślubem. Czasem mam wrażenie, że ktoś tam na górze nade mną czuwa.
Miałem ochotę położyć kelnerkę na tym stole i porządnie zerżnąć przy moich kumplach. Starania, aby wyzbyć się z mojej głowy takich pomysłów spełzły na niczym. Nie wiem, co wydarzyłoby się dalej, gdyby nie to, że nagle do sali wbiegła druga dziewczyna.
- Coś się stało Baśce! Leży w pokoju i chyba nie oddycha! - krzyczała przerażona.
Spojrzeliśmy na siebie skonsternowani. Nie wiedziałem, czy to tylko element jakiegoś przedstawienia, czy naprawdę coś się stało trzeciej z kelnerek.
- Dobra chłopaki, lecimy — krzyknąłem, wstając od stołu i zrzucając z moich kolan brunetkę.
- Sam sprawdź co z nią. My ledwo trzymamy się na nogach, a ty jesteś jeszcze w miarę trzeźwy — usłyszałem od Bartka.
Byłem wściekły za taką postawę. W takich sytuacjach im więcej osób do pomocy tym lepiej.  
Sam nie wiem, kiedy i jak pokonałem schody, po czym znalazłem się w pokoju wskazanym przez blondynkę.
Trzecia dziewczyna leżała na środku pokoju i podobnie jak koleżanki była całkowicie naga. Drzwi za mną zamknęły się, a po chwili ktoś przekręcił klucz. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że to była tylko podpucha. Dlatego chłopaki olali temat.
- Przyjemnej zabawy — usłyszałem głos zza drzwi.
Dziewczyny chyba nie do końca przećwiczyły scenariusz, ponieważ ta, z którą znalazłem się w pokoju, nie ożyła nagle i nie wstała. Nie miałem pewności czy nie została odurzona jakimiś środkami i czy nie potrzebuje pomocy. Podszedłem do niej, żeby sprawdzić jej puls. Kiedy tylko dotknąłem jej ciała, otworzyła oczy i miło się ze mną przywitała.
- Hej Kamil, jestem Basia i będziesz miał okazję spędzić ze mną swoją ostatnią kawalerską noc.
Spojrzałem na nią. Była naprawdę bardzo ładna. Trochę przypominała Izę. Czułem, że dobór akurat tej dziewczyny nie był przypadkowy i że moi koledzy maczali w tym paluchy.
- No hej Basia. Posłuchaj, nie obraź się, ale mimo wszystko nie chciałbym robić tego dzisiaj.  
- Nie podobam ci się?
- Dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Jesteś bardzo ładną, atrakcyjną dziewczyną, ale po prostu posiedźmy tutaj jakiś czas i nie uprawiajmy seksu. Nie chodzi o to, że mi się nie podobasz, ale nie chciałbym zdradzać swojej narzeczonej. No wiesz, jak jest, mam takie swoje zasady.
- No, no. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Już kilka razy organizowałyśmy wieczór kawalerski i zawsze któraś z nas robiła to z przyszłym panem młodym. Przystojny jesteś i nie powiem, jestem lekko zawiedziona takim obrotem sytuacji. Nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać.
- Ciesze się, że masz takie podejście. Możesz się ubrać.
- Tak, a jak zmienisz zdanie, to będę musiała się rozebrać. Może lepiej pozostanę naga.
- Mam tylko nadzieje, że nie ma tu jakiejś kamery i nikt nie sprawdza na bieżąco co się z nami dzieje.
- No co ty. My też mamy pewne zasady — odpowiedziała, stanowczo zaprzeczając moim obawom.
Spojrzała na moje krocze. Od razu zauważyła ogromny namiot.
- Widzę, że nie jesteś impotentem i reagujesz prawidłowo.
- Nie, jestem normalnym, zdrowym facetem i stąd taka reakcja. Mam nadzieję, że się nie gniewasz?
- A niby za co miałabym się gniewać? Jestem zadowolona i podbudowana, że tak na ciebie działam.
Może jednak się skusisz? - zaproponowała po raz kolejny.
- Nie i proszę, nie wracajmy do tego tematu.
- To może, chociaż mały lodzik, albo masaż?
Lodzik nie wchodził w grę, ale dla świętego spokoju postanowiłem przetestować jej umiejętności w zakresie masażu.  
Zdjąłem koszulę i zażyczyłem sobie masaż wyłącznie pleców. Nie chciałem patrzeć na jej biust. Nie założyła ubrania i masował mnie nago. Usiadła na moich pośladkach.  
Bóle kręgosłupa nie były dla mnie nowością. Wielokrotnie chodziłem na całe serie masaży. Wyobraziłem sobie, że to kolejna taka sytuacja a masażystka jest wykwalifikowaną fizykoterapeutką, której zadaniem jest tylko i wyłącznie mi pomóc.
Sam nie wiem, kiedy upłynęła następna godzina. Ubrałem się i zszedłem na dół. Basia miała zapasowy klucz do drzwi, którymi bez problemu mi je otworzyła.  
Moi kumple byli już bardzo mocno porobieni i ledwo kontaktowali.  
- Zdrowie przyszłego pana młodego po raz czterdziesty — powiedział pijackim głosem Patryk.
Nie wierzyłem, że wypili tyle toastów. Kelnerki najprawdopodobniej piły równo z nimi. Cała czwórka była prawie naga i mocno pijana.  
- Słuchajcie, a może wy też macie ochotę na trochę przyjemności — zapytała moich kolegów blondynka.
- Co do zasady to jesteśmy już żonaci — odpowiedział Bartek.
- No ale przy takiej okazji? - kontynuowała namowy dziewczyna.
- No właśnie. Skoro Kamil zaliczył Baśkę, to dlaczego wy mielibyście być gorsi? - dodała jej koleżanka.
Zaskoczyły mnie. Byłem przekonany, że takiej opcji nie było w ofercie tego wieczoru. Po kilku minutach obie dziewczyny wraz z moimi kolegami wylądowali w dwóch pokojach na piętrze.
Dziwnie się z tym czułem. Nie sądziłem, że chłopaki odwalą taką akcję, nawet po alkoholu. Przed oczami stanął mi widok ich żon, bawiących ich dzieci. Czułem się zniesmaczony tym, że przez moją imprezę doszło do dwóch zdrad. Skrycie liczyłem, że byli na tyle pijani, iż skończy się na jakimś całowaniu i małym lodziku.
Baśka zeszła na dół. W ubraniu prezentowała się tak samo dobrze, jak bez. Zaczęła sprzątać, a ja poszedłem do pokoju, gdzie chwile wcześniej zrobiła mi masaż. Położyłem się i szybko zasnąłem.
Poranne słońce bezpardonowo obudziło mnie swoimi promieniami. Zszedłem na dół. Patryk i Bartek już tam byli. Obaj mieli w dłoniach butelki z wodą.
- No dobra panowie, to teraz czas na szczerość. Ja z Basią nic nie robiłem. Mam pokutę i możecie mi wierzyć albo nie, ale nawet jej nie dotknąłem!
- Pierdolisz? - krzyknął Patryk.
- Można się było tego spodziewać, Kamil zawsze był z nas wszystkich najporządniejszy — rzucił Bartek.
- No dobra, ale nie do tego stopnia. Organizujemy mu imprezkę, do tego naprawdę super laskę a on olewa i nie korzysta! I to w taki dzień, w wieczór kawalerski. Zawiodłem się na tobie!
- Żebym ja ci czegoś nie powiedział na temat tego, co ty wczoraj robiłeś! - odburknąłem, ale z lekkim uśmiechem. Nie chciałem się z nim kłócić.
Patryk zrobił się czerwony jak burak. Nie miał w planach zdradzać swojej żony. Nie miałem zamiaru mu tego wypominać ani do tego wracać. Tego samego oczekiwałem od nich. Na pewno przez jakiś czas będę dla nich frajerem, który miał nagą i chętną dziewczynę w pokoju, ale nie skorzystał z okazji.
Mimo wszystko byłem zadowolony, że po raz drugi udało mi się powstrzymać od okazyjnego seksu i dotrzymać pokuty. Nie zdradziłem Izy. Przelecieć każdą laskę, która pojawia się na drodze życiowej to nie sztuka. Odmówić sobie seksu z taką dziewczyną, to jest wyzwanie.
Dziś po raz kolejny pokonałem samego siebie i wygrałem sam ze sobą. Byłem z tego cholernie dumny!

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.