Pokuta 1.

Pokuta 1.Zapach kadzidła unosił się w całym kościele. Nie znosiłem go. Ostatnio rzadko chodziłem do kościoła i chyba odzwyczaiłem się od niego. Od dwóch lat mieszkałem ze swoją narzeczoną i w tej sytuacji żyjąc w grzechu, nie widziałem sensu, by uczęszczać na msze. Kiedyś było inaczej. Byłem ministrantem, potem lektorem. Po maturze wszystko się skończyło. Za trzy tygodnie biorę ślub i wypada pójść do spowiedzi. Moja narzeczona Iza zamierza zapewne zwlekać z tym do ostatniej chwili. Ja postanowiłem nie odkładać tego, tylko załatwić to już teraz. Potem będzie do załatwienia tysiąc innych spraw.
Uklęknąłem na twardych schodkach konfesjonału i pokrótce nakreśliłem księdzu sposób, w jaki żyłem przez ostatnie kilka lat. Nie byłem niestety w stanie przypomnieć sobie, kiedy ostatnim razem byłem do spowiedzi.
- Żyjesz w grzechu synu. To dobrze, że bierzesz ślub i założysz normalną rodzinę, ale za to, jak żyłeś do tej pory, musisz Boga przeprosić i odpokutować.
- Rozumiem.
- Zrozumiesz dopiero wtedy, jak odprawisz zadaną ci pokutę. Od dziś do dnia ślubu masz zachować absolutną czystość.
- Co ksiądz przez to rozumie?
- Jak to? Nie wiesz, co to znaczy żyć w czystości?
- Wiem, ale...
- Nie ma żadnego „ale”. Od dziś do dnia ślubu żadnych kontaktów z narzeczoną, w sensie fizycznym oczywiście. To samo dotyczy także zaspokajania samego siebie. Musisz zachować czystość przez całkowitą wstrzemięźliwość od tych spraw. Czy teraz rozumiesz?
- Rozumiem, ale proszę księdza, ja jestem zdrowym mężczyzną. Jak mam wytrzymać tak długo?
- Jezus wytrzymał na pustyni czterdzieści dni bez jedzenia i picia kuszony przez szatana! Ty nie wytrzymasz dwudziestu bez..bez....sam wiesz czego?
- Przepraszam, oczywiście.
Odszedłem od konfesjonału i usiadłem w ławce. Wiedziałem, że zasłużyłem na pokutę, ale nie spodziewałem się jej w takiej formie. Moja narzeczona to bardzo ładna i atrakcyjna dziewczyna. Przyzwyczaiłem się do tego, że kochamy się kilka razy w tygodniu. Czasem jak jej nie ma, bo pracuje jako pielęgniarka także w nocy to na myśl o niej masturbowałem się. Lubie to od czasów, kiedy bylem w gimnazjum. Nie wyobrażam sobie, jak wytrzymam bez tego przez ponad dwadzieścia dni.
Wróciłem do domu. Nie wspominałem Izie o tym, że byłem do spowiedzi. Zastanawiałem się jeszcze, czy nie olać tego księdza i nie pójść do innego, ale zakpiłbym wtedy z Boga, a tego nie chciałem.
Iza opowiadała cały dzień o przygotowaniach do ślubu i o przymiarce sukni ślubnej. Zgodnie z tradycją nie widziałem jej, ale ona starała mi się ją opisać. Myśl o tym, jaką pokutę zadał mi ksiądz, nie pozwala mi się na niczym skupić.
Po kolacji wyjąłem z szafki komplet pościeli i rozłożyłem na kanapie w salonie. Wiedziałem, że jak Iza to zobaczy, to czeka mnie ciężka rozmowa.
- Co ty robisz? - zapytała.
- Słuchaj Iza. Byłem u spowiedzi i ksiądz zadał mi za pokutę całkowitą wstrzemięźliwość. Nie mogę sypiać z tobą ani nawet pobawić się pod pościelą.
W salonie rozległ się głośny śmiech.
- Jaja sobie robisz? - zapytała, nie dowierzając.
- No niestety nie — powiedziałem, z uśmiechem licząc, że to jakoś obniży narastającą nerwową atmosferę.
- I co zamierzasz go słuchać? Pójdziesz do spowiedzi tuż przed ślubem i będzie — skontrowała od razu.
- Wiesz, że to tak nie działa — powiedziałem lekko bezradnie.
- Czekaj Kamil, bo ja chyba nie rozumiem. Za trzy tygodnie bierzemy ślub, a ty mi teraz oznajmiasz, że o naszym życiu będzie teraz decydował jakiś podstarzały facet w sukience?
- On był nawet młody.
- Nie denerwuj mnie! - wrzasnęła, widząc, że ja nie robię sobie żartów i faktycznie zamierzam spać na tej kanapie.
- To tylko trzy tygodnie, przyda nam się takie małe wyposzczenie przed weselem — powiedziałem bezradnie, sam nie wierząc w to, co mówię.
- Nie no rozumiem, że ksiądz chciał dać nauczkę tobie stary grzeszniku, ale dlaczego rykoszetem uderzył także we mnie? Mam być przez trzy tygodnie niezaspokojona, bo on tak sobie życzy?
- Są też plusy — powiedziałem. - Masz pewność, że na moim wieczorze kawalerskim nie zrobię nic głupiego, no i w noc poślubną będę tak napalony, że nie zapomnisz jej do końca życia.
Przez chwile oboje zaczęliśmy się śmiać i już myślałem, że temat jest zamknięty.
- Są też minusy. Na moim wieczorze panieńskim będę mocno niezaspokojona i ja mogę zrobić coś głupiego — powiedziała z uśmiechem na ustach, co tylko mnie rozzłościło.
- Iza dajmy spokój...
- Nie, nie dam ci spokoju kochanie. Chcesz się słuchać księdza, proszę bardzo, ale ja ci przez te trzy tygodnie dam tyle pokus, że nie wytrzymasz i tak będziesz musiał biec do spowiedzi jeszcze raz. Gwarantuje! - powiedziała, po czym zdjęła bluzkę. Chwile potem zrzuciła z siebie swój cielisty stanik. Jej piękne piersi wyskoczyły z niego.
- Idę się kapać. Dobranoc — powiedziała, patrząc z politowaniem na moją kanapę.
- Stałem przy niej i czułem, jak rośnie moja męskość. Znałem Izę i wiedziałem, że to będą bardzo trudne trzy tygodnie.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Gazda

    No naprawdę genialny pomysł!!! I to teraz jak większość leje na kościół.
    Brawo!!  
    Czekam na rozwój wydarzeń

    15 sie 2021

  • Użytkownik MrX

    Stary, masz naprawdę genialne pomysły na opowiadania!

    14 sie 2021

  • Użytkownik Rafaello

    @MrX E tam, wydaje Ci się :p

    14 sie 2021