Pokuta 5.

Pokuta 5.Po tym, jak widziałem swoją narzeczoną w pięciu różnych stanikach, i pięciu seksownych sukienkach, oraz po tym, jak chciała mnie uwieść bardzo seksowna instruktorka tańca, miałem dosyć wszystkich kobiet! Marzyłem tylko o tym, żeby wrócić do domu, wziąć zimny prysznic, który najprawdopodobniej pomógłby mi pozbyć się ogromnej erekcji, jaka utrzymywała się od kilku godzin, i pójść spać. Zdawałem sobie sprawę, że sny erotyczne tak łatwo nie ustąpią, ale miałem nadzieję, że może w końcu los się do mnie uśmiechnie.  
Moja narzeczona miała inne plany. Najprawdopodobniej chciała mnie zdenerwować jeszcze bardziej niż do tej pory. Kiedy tylko wszedłem do mieszkania, zobaczyłem ją siedzącą w seksownej, czarnej, koronkowej bieliźnie w salonie. Siedziała w fotelu i kiedy tylko mnie zobaczyła, uśmiechnęła się zalotnie, i położyła swoje nogi na blacie stolika, po czym rozłożyła uda. Zamknąłem oczy, chciałem wyjść. Nie miałem dokąd pójść i musiałem stawić czoła kolejnej pokusie, jaką szykowała moja narzeczona.
- No witaj kochanie, jak tam było na indywidualnej lekcji tańca? - zapytała.
- Bardzo dobrze, ale jest coś, o czym powinnaś wiedzieć.
Spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Nasza instruktorka, a prywatnie twoja koleżanka, chciała mnie zaciągnąć do łózka!
Narzeczona spojrzała na mnie tym razem z uznaniem.
- Brawo! Doceniam twoją szczerość — powiedziała, po czym uśmiechnęła się tak, że moje wątpliwości zostały rozwiane.
- Kurwa mać! Wy to wszystko ukartowałyście, tak?
- Oczywiście kochanie! To był taki mały teścik wierności i duży test twojej wytrwałości. Chciałam się przekonać, czy ta twoja pokuta, nie jest wymyślona, i czy nie jest spowodowana tym, że nie masz ochoty tylko na mnie.
- To było czyste skurwysyństwo z waszej strony! Nigdy więcej nie idę na lekcje tańca do tej dziwki!
Iza, widząc moje zdenerwowanie, nie odzywała się przez chwilę. Wiedziała, że przesadziła.
- Oj kochanie, chciałam tylko sprawdzić, czy inna, atrakcyjna kobieta, będzie w stanie przekonać cię, żebyś zrezygnował z tej swojej kretyńskiej pokuty.
- I co? Teraz mi wierzysz, że ona istnieje i że chce ją wykonać do końca?
- No teraz ci wierze, aczkolwiek dalej uważam, że jest to czysta głupota — powiedziała z pewnym siebie wyrazem twarzy.
Podeszła do mnie i położyła dłonie na moich ramionach. Robiła tak, kiedy wracałem po całodniowym dyżurze z pracy i chciała pomóc mi się odprężyć.
- Mam nadzieję, że kiedy macałeś naszą instruktorkę po jej cyckach, wyciągając klucz, nie podnieciłeś się za bardzo? - zapytała, a potem przeniosła dłonie na swój biust.- Moje cycuszki także marzą o tym, żebyś je dziś podotykał i porządnie wymacał.
Stanęła bliżej mnie i rozpięła stanik. Jej kuleczki natychmiast z niego wyskoczyły.
- Widzisz, jakie są biedne, jakie niedopieszczone i zaniedbane?
Zapomniałem się i przez dłuższą chwilę patrzyłem na nie, a właściwie to wlepiałem w nie wzrok.
Poczułem, jak podnosi się mój penis.  
- Iza, dlaczego nie chcesz uszanować mojej woli?
- Bo to, co robisz, to totalna głupota! Jesteśmy młodzi i powinniśmy uprawiać seks przy każdej okazji. Takie pokuty to możesz sobie urządzać po pięćdziesiątce, kiedy nie będziesz już mógł się kochać.
- Dzięki. Widzę, że doceniasz moją sprawność seksualną.
- No cóż, kochanie, do tej pory nie było z nią żadnych problemów, ale nie wiadomo, jak ta twoja abstynencja wpłynie na twoje zdrowie.
- Kochanie proszę cię, załóż biustonosz i zachowuj się normalnie — powiedziałem błagalnym wręcz tonem.
- Normalnie? Czyli jak? Dla mnie normalnie to jest wtedy, jak uprawiamy seks przynajmniej co drugi dzień. Dla zdrowia oczywiście.
Iza dopiero teraz zorientowała się, że nie zasłoniła okiem przed tym, jak pokazała mi piersi. Zrobiła przerażoną minę, założyła biustonosz, i podeszła do mnie. Ja w tym czasie nalałem sobie zimnego soku z lodówki i wypiłem go jednym haustem.
- No dobrze kochanie, dziś na lekcji nie poszło nam najlepiej, więc teraz jeszcze raz przećwiczymy układ. Będę spała spokojniej, wiedząc, że dobrze nam pójdzie na naszym pierwszym tańcu.
- Zatańczę z tobą, ale najpierw się ubierz.
- A po co? - powiedziała, po czym podeszła do laptopa i ustawiła odpowiednią muzykę.
Stanęła na środku salonu, a ja podszedłem do niej. Liczyłem na to, że dam rade.
Przykleiła się do mnie bardziej, niż powinna, a jak położyłem dłonie tuż pod zapięciem jej biustonosza. Kontakt moich dłoni z jej skórą był bardzo przyjemny. Od razu poczułem ochotę na seks. Poza pokutą nie było żadnych przeciwwskazań, bym przerwał ten taniec, rzucił ja na łóżko i porządnie zerznął.
Szybko opamiętałem się i zacząłem myśleć o czymś innym. Nie było to łatwe.
Cieszyłem się, kiedy muzyka się skończyła, ale moja narzeczona uparła się, że powinniśmy to powtórzyć jeszcze raz, a potem kolejny. Po trzecim tańcu miałem dosyć. Czułem, że za chwile końcówka mojego penisa rozharata się o zamek moich jeansów. Tak silnej erekcji nie miałem chyba nigdy. Bałem się sam przyznać przed sobą, że mam ogromną ochotę na seks. Po raz pierwszy od trzech dni przyszło mi do głowy, żeby ulżyć sobie, potem ponownie pójść do spowiedzi. Przegrałbym dwukrotnie. Po pierwsze z samym sobą, po drugie pokazałbym Izie, że jestem słaby. Nie wiem, co byłoby gorsze. Udałem się do łazienki. Liczyłem, że struga zimnej wody, puszczona na moje ciało mi pomoże. Zawiodłem się.  
Chciałem się położyć i jak najszybciej zasnąć. Najchętniej przespałbym cały okres, aż do dnia ślubu. Nic z tego. Na mojej kanapie siedziała moja narzeczona. Nadal miała na sobie tylko wyzywającą bieliznę.
- Przesuń się, jestem zmęczony i chce iść spać.
- To idź się położyć. Twoje łóżko jest u nas w sypialni.
- Iza nie zaczynaj, proszę cię.
- Twoje łóżko jest u nas w sypialni — powtórzyła beznamiętnie po raz kolejny.- Zapraszam cię do niego.
Dziewczyna wstała i pocałowała mnie w szyję.
- Iza, dlaczego ty mi to robisz? - zapytałem z wyrzutem i z bezradnością.
- Bo cię kocham — powiedziała, po czym chwyciła moja dłoń i siłą zaciągnęła mnie do łóżka w sypialni. Rzuciła mnie na nie. Przez chwilę miałem wrażenie, że ma większą ochotę na seks niż ja.
Czułem, że sytuacja wymyka się spod kontroli. Zerwała ze mnie spodnie. Kiedy zobaczyła jak wielką mam erekcje, na jej twarzy pojawił się uśmiech ogromnego podniecenia.
- Iza błagam cię! Powiedziałem, że nie będziemy się kochać aż do ślubu, bo taka mam pokutę! Zamierzam jej dotrzymać!
Nie wiem jakim cudem zmusiłem się do tego, żeby odwrócić się na bok, i wlepiając wzrok w ścianę czekałem na dalszy rozwój sytuacji. Miałem nadzieje, że dziewczyna odpuści. Liczyłem, że fakt, iż będę spał obok niej, uzna za mały kroczek, i na dziś da spokój.
W pewnym sensie byłem jej wdzięczny. Mój kręgosłup źle znosił kanapę. Ksiądz zabronił mi się z Izą kochać, ale nie zabronił mi spać z nią w jednym łóżku. To jest jednak spora różnica.
Położyła się obok mnie.
- W razie, gdybyś zmienił zdanie, to jestem obok. Nie musisz mnie budzić. Sama to zrobię, kiedy we mnie wejdziesz, a takie przebudzenia lubię najbardziej — powiedziała, a ja przez chwilę wizualizowałem to sobie.
Poczułem, jak mój penis na powrót osiąga maksymalny wzwód. Zamknąłem oczy. Nie wierzyłem, że mogła coś takiego wymyślić.
Leżałem na łóżku z moją narzeczoną, która na dodatek nie założyła koszulki nocnej i była całkiem naga! Zrobiła to specjalnie, jestem tego pewien. Pozwoliła mi się przelecieć, kiedy tylko będę miał na to ochotę. Chyba nie rozumiała, że nie w tym rzecz. Ja miałem ogromną ochotę, żeby ją przelecieć, tyle tylko, że nie mogłem. Ten ksiądz był specjalistą w swojej dziedzinie. Tej pokuty nie zapomnę do końca życia. Zaczynałem żałować każdego, nawet najmniejszego grzechu, jaki popełniłem.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Gazda

    Co ta za głupota ta spowiedź
    Batmany sami by sobie takie nałożyli a potem wymagali od innych. Hipokryci

    2 paź 2021