Pokuta 2.

Pokuta 2.Nie pamiętałem, kiedy ostatni raz spałem na kanapie. Przyzwyczaiłem się do wygodnego materaca i Izy koło mnie. Ta noc była jedna z najgorszych w moim życiu. Nie chciałem nawet myśleć o tym, że mogę spędzić jeszcze kilka na nawet kilkanaście takich. Na domiar złego przed moimi oczyma cały czas miałem piersi Izy, jakie wczoraj złośliwie mi pokazała. Utrzymująca się erekcja nie była niczym przyjemnym, zwłaszcza teraz, kiedy nie mogłem nic z nią zrobić. Dwa razy zdarzyło mi się chyba odruchowo włożyć ręce pod kołdrę, ale od razu miałem w głowie słowa księdza. Trzeba przyznać, że tę pokutę zapamiętam na długo. Zasnąłem dopiero po północy i rano ledwo podniosłem się z kanapy. Ból pleców był okropny. Cały obolały poszedłem do sypialni po ciuchy.
Iza siedziała na łóżku i malowała usta. Kiedy tylko ją zobaczyłem, o mały włos mnie nie cofnęło.
- Co ty masz na sobie? Chyba nie zamierzasz tak pójść do pracy? - skomentowałem.
Moja narzeczona miała na sobie spódnice mini, ale jej długość była jeszcze do zaakceptowania. Z kolei na górze miała prześwitująca bluzkę, a pod nią czarny stanik. Kiedy ją zobaczyłem, od razu poczułem, jak zwiększa się objętość moich majtek.
- Coś ci nie pasuje? Źle wyglądam? - zapytała prowokująco. Od razu zrozumiałem, że to tylko taka jej zagrywka, by mnie wkurwić na dzień dobry.
- Chcesz mnie wykończyć, prawda? - zapytałem i także się zaśmiałem. Chciałem nieco rozładować i tak niepotrzebnego napięcia, jakie od samego rana się między nami wytworzyło. Mam tu na myśli napięcie emocji, bo napięcia seksualnego tak łatwo się nie pozbędę, to wiedziałem od razu.
Iza zdjęła z siebie prześwitująca bluzkę. Jej czarny stanik, jaki dostała ode mnie na walentynki, robił robotę. Pięknie podkreślał jej kobiecość i dobrze podtrzymywał dwie śliczne kuleczki, które kochałem. Zrobiło mi się tak cholernie żal na samą myśl, że nie mogę podejść i ich pocałować, a najchętniej to rzuciłbym ich panią na łóżko i porządnie wygrzmocił. Nie dość, że sama się o to prosiła, to jeszcze zasłużyła sobie, za to, co robiła. Stałem i patrzyłem jak moja narzeczona specjalnie i na złość mnie rozpina biustonosz, a jej piersi natychmiast z niego wyskakują. Spotęgowała to wszystko, uśmiechając się i dotykając ich.
- Jak myślisz, czy pod moją żółtą sukienkę powinnam założyć biały, czy żółty stanik?
- Iza błagam cię!
- Założę żółty, wiem, jak ci się podoba.
Miałem serdecznie dosyć. Moja narzeczona wyglądała w żółtym jak seksbomba. Wielokrotnie jej to powtarzałem i pewnie właśnie dlatego postanowiła mnie torturować, zakładając go. Nie mogłem tego dłużej wytrzymać. Wszedłem pod prysznic i puściłem zimną wodę. Wszędzie słyszy się, że to pomaga na przypadłość zwaną erekcją. Tylko czy o erekcji można powiedzieć przypadłość? To przecież zdrowa reakcja faceta na ciało kobiety. W każdym razie stałem tak pod prysznicem kilka minut, a mój penis dopiero po jakimś czasie ochłonął. Umyłem się i ubrałem. Iza miała już na sobie tę żółtą kieckę. Starałem się nie patrzeć na jej cudowne nogi, które podniecały mnie tak samo, jak piersi.
Poszliśmy do pracy. Pracowaliśmy w jednym miejscu, ona jako pielęgniarka, a ja jako ratownik medyczny, ale miałem nadzieję, że tego dnia jej nie spotkam.
W pracy paradoksalnie mogłem odpocząć. Widok bezdomnego, a potem zakrwawionego faceta po wypadku nie sprzyjały myśleniu o seksie. To było dobre i chyba pierwszy raz cieszyłem się, że mam taką parszywą robotę. Kiedy wróciłem do domu czekała na mnie niespodzianka.
W salonie na kanapie siedziała moja narzeczona i oglądała telewizję. Miała na sobie tylko szlafroczek. Właściwie to wszystko było jej widać. Wiedziałem dlaczego. Uśmiechnęła się, kiedy zobaczyła moją dziwna reakcje na jej widok.
- Obiad masz w piekarniku, odgrzej sobie — rzuciła na powitanie.
Usiadłem z talerzem naprzeciwko niej, ale nie położyłem go na stole. Widząc to, Iza położyła na nim swoje nogi i rozłożyła je teatralnie. Nie miała majtek i ponieważ byłem nisko na fotelu, od razu zobaczyłem jej cipkę. Miałem ochotę rzucić w nią tym talerzem, ale byłem głodny i było mi szkoda. Jadłem z zamkniętymi oczami. Śmiała się ze mnie, słyszałem to wyraźnie.
- Jak tam pierwszy dzień pokuty, wiele pokus?
- Jedna — odpowiedziałem tak, by nie miała wątpliwości, że mam ją na myśli.
Rozmowa ucichła a w filmie, jaki oglądała, rozpoczęła się miłosna scena.
- Ale mam ochotę na seks. Jesteś pewny, że się nie skusisz?
- Nie — odpowiedziałem twardo.
-Szkoda, poradzę sobie sama.
Zdjęła nogi z blatu i rozłożyła jeszcze szerzej. Patrząc, jak para w telewizorze uprawia seks, włożyła sobie do cipki palec i zaczęła się posuwać.
- Nie no ty chyba sobie jaja robisz! - krzyknąłem oburzony.
- Nie przeszkadzaj mi.
Postanowiłem posłuchać jej prośby i wyszedłem. Poszedłem wziąć prysznic. Słyszałem, jak jęczy. Wiedziałem, że większość tego to teatr, by mnie zdenerwować, a nie prawdziwy orgazm.
Położyłem się wnerwiony na kanapie. Myśl o tym, że spędzę na niej jeszcze dwa i pół tygodnia była dla mnie horrorem.
Na dodatek jutro czekał nas ciężki dzień, a w tej sytuacji będzie jeszcze cięższy. W planach mieliśmy kilka godzin szlifowania pierwszego tańca i wybór sukienki na poprawiny. Wiedziałem, że będę musiał wypowiedzieć się także o bieliźnie.

Rafaello

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użył 1070 słów i 5624 znaków. Tagi: #narzeczona #seks #masturbacja #uwodzenie #podniecanie

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Gazda

    Cierp ciało jak żeś chciało 😂
    Trzeba było iść na dzień przed ślubem🤣🤣🤣

    26 sie 2021

  • MrX

    Na bank zacznie flirtować z innym.

    25 sie 2021

  • Rafaello

    @MrX Myślisz?

    25 sie 2021

  • MrX

    @Rafaello Facet powinien dać się złamać się w odpowiednim momencie, zanim nie będzie za późno.

    25 sie 2021

  • Rafaello

    @MrX Są trzy tygodnie przed ślubem. Powinna wytrzymać

    25 sie 2021