Iza najpierw się uśmiechała, potem lekko podśmiewała, aż w końcu zaczęła śmiać na całego.
- No i z czego rżysz jak koń? - zapytałem retorycznie.
Spojrzała na moje krocze. Mój penis stał na baczność. Mieliśmy ostatni trening naszego pierwszego tańca i bliskość mojej przyszłej żony tak na mnie zadziałała. W tańcu raz po raz mój penis dotykał jej brzucha.
- Może pomogę ci coś z tym zrobić? - zaproponowała.
Spojrzałem na nią podejrzliwie. Już dawno nie proponowała mi seksu, godząc się z moją pokutą.
- Iza, znowu zaczynasz?
- Chodzi mi o to, że metoda z pokazywaniem ci tego i tamtego działała.
Miała rację. Stosowaliśmy ją od ponad dwóch tygodni. Iza rozbierała się do stanika i pokazywała mi swoje ciało. To jakby pomagało mi się zaspokoić i erekcja po jakimś czasie ustępowała. Niepokoiło mnie to, że widok ciała narzeczonej sprawia, że mi się odechciewa, ale miałem nadzieje, że to przejściowe.
- Dzięki za propozycje, ale nie widzisz tych kelnerek i kucharzy wokoło? - zapytałem, rozglądając się po sali, w której miało odbyć się nasze wesele.
- Zapraszam cię do toalety — szepnęła i nie czekając na odpowiedź, udała się w tamtym kierunku.
Ukradkiem wszedłem za nią do damskiej toalety, a potem zamknęliśmy się w kabinie.
Usiadłem na sedesie. Iza stanęła przodem do mnie oparta o drzwi. Patrzyła na mnie z pożądaniem. Delikatnie zaczęła rozpinać guziczki swojej bluzki. Chyba odruchowo położyłem ręce na kroczu.
- Rączki na kolanka — oznajmiła.
Posłusznie wykonałem polecenie, obserwując jak biała koronka, wyłania się na światło dzienne. Widok był piękny. Stanik był idealnie dopasowany, miał zdobienia i wspaniale kontrastował się z jej lekko opalonym ciałem.
- Podoba ci się?
Kiwnąłem tylko głową.
- Taki sam kupiłam pod sukienkę. Będę go miała na sobie w noc poślubną.
Serce zabiło mi mocniej. Iza delikatnie rozpięła zapięcie na plecach i nieśpiesznie zdjęła biustonosz. Było cudownie. Jej piersi jakby uśmiechały się do mnie i prosiły, abym je wymasował. Chyba zaczynało mi odwalać, pomyślałem. Narzeczona rzuciła stanik na moje kolana.
- Tyle masz, co sobie powąchasz.
Miała rację. Potrzebowałem tego zapachu. Napawałem się nim, cały czas patrząc na nią. Była piękna, seksowna, cudowna. Za dwa dni będzie tylko moja.
Po kilku minutach poczułem, że w moich spodniach zrobiło się luźniej. Czułem się, jakbym był po seksie.
- Pora wracać — powiedziała Iza, po czym delikatnie, powoli założyła biustonosz, a potem bluzeczkę.
Wyszliśmy z kabiny, a w tym czasie do damskiej toalety weszła jakaś kobieta. Nie miałem pojęcia, kto to jest. Upewniła się, że nie pomyliła pomieszczeń, po czym omiotła mnie krytycznym wzrokiem. Wymieniły spojrzenia z Izą i kobieta uśmiechnęła się.
- Młodzi — rzuciła pod nosem, po czym weszła do innej kabiny.
- Co to było? Jakiś pozawerbalny przekaz, że zaspokajałaś swojego narzeczonego? - zapytałem, gdy wróciliśmy na salę.
- A żebyś wiedział. My kobiety potrafimy robić takie różne rzeczy.
Przetańczyliśmy pierwszy taniej jeszcze kilka razy. Było dobrze i na weselu nie powinniśmy dać plamy.
Po powrocie do domu dostałem listę rzeczy do sprawdzenia. Iza robiła ją chyba przez ostatni rok. Śmieszyło mnie to, ale jak miałem zajęcie, to nie myślałem o głupotach.
Wieczorem położyliśmy się spać.
- Ach, nie tak sobie to wyobrażałam — westchnęłam moja narzeczona.
- W sensie, że masz wątpliwości czy chcesz za mnie wyjść?
- Nie głuptasie. Dziś moja ostatnia noc z tobą przed ślubem. Wszystkie dziewczyny w szpitalu mówią, że po ślubie nie jest tak samo. Planowałam, dziki seks, i wspólną spowiedź jutro rano, no ale cóż.
- Nie będę cię przepraszał, bo nie uważam, żebym zrobił coś złego. Obiecuje ci tylko, że po sobocie wszystko nadrobimy.
- To oczywiste, ale i tak trochę cię powkurzam
Nie zdążyłem zapytać, co ma na myśli. Rozebrała się do naga i zaczęła całować mnie po brzuchu i klatce piersiowej. Czułem, jak dostaje erekcji.
- Zapamiętaj ten widok. Po ślubie moje cycki będą obwisłe, a twarz będę miała jak ropucha.
Kiwnąłem głową z uśmiechem, po cichu licząc, że szybko jej się znudzi. Po godzinie dała mi spokój.
- A może jednak się pokochamy, a rano ze mną się wyspowiadasz?
- Nie kuś diable — skomentowałem.
Odpuściła. W piątek rano wstała wcześnie i poszła do kościoła. Kiedy wróciła, miała minę, gdyby ktoś umarł.
- Co się stało? - zapytałem.
- Nie wiem jak ci to powiedzieć Kamil.
- Ale co?
- Ksiądz zadał mi za pokutę, żebym przez pierwszy miesiąc powstrzymała się od seksu z mężem. Powiedział, że to taka kara za to, że żyłam z tobą tyle lat bez ślubu.
Jej słowa odbijały się w pomieszczeniu. Po trzech tygodniach mój wyrok podwyższono o cztery kolejne. W sumie moja kara kończyła się jutro i mógłbym zaspokoić się sam, ale chyba nie po to tyle czekałem, żeby nie móc przespać się z własną wtedy już żoną? Czułem złość na nią, na Boga, na kościół. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje.
- Żartowałam kochanie! - krzyknęła, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Chciałem ją rozszarpać.
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Twojkochanek
Ciekawie będzie jak zażyczy sobie pierwszego finału w ustach.Iza może mieć pełne gardło roboty od tego
MrX
@Twojkochanek Podejrzewam, że jeszcze się pokłócą przed ślubem
MrX
Zdecydowanie będzie trzeba dla Izy hojnie obdarzonego mężczyzny na noc poślubną