Pokuta 11.

Pokuta 11.Zrobiłem sobie kolejnego drinka, ale wylałem go do zlewu. Nie chciałem pić. Pod kłopoty się nie pije. Tylko czy to, co się stało, można jeszcze nazwać kłopotami, czy już całkowitym rozwaleniem życia? Chciałem zadzwonić do Izy i powiedzieć jej, żeby jak najszybciej wróciła, bo musimy sobie coś wyjaśnić. Zaraz potem chciałem zadzwonić i powiedzieć, że nie ma po co wracać. Sam nie wiedziałem, czego chce. Usiadłem i czekałem.
Usłyszałem dźwięk klucza w zamku. Po chwili stanęła w drzwiach. Spojrzałem na nią.
Jej czerwona sukienka nie leżała na niej już tak dobrze, jak poprzedniego dnia wieczorem, kiedy wychodziła. Była wymięta. Widać było, że ją zdejmowała. Na twarzy widziałem ślady lekko rozmazanego makijażu, a włosy zaczynały się już kręcić, choć wyprostowała je starannie przed wyjściem. Iza stała nieruchomo. Ruszała wargami, jakby chciała coś powiedzieć, ale bała się to zrobić. Stała tak i patrzyła na mnie, a ja na nią.
- Nie śpisz? - zapytała tępym i niepewnym głosem.
Nie odpowiedziałem. Wiedziałem, że stara się wyczuć, w jakim jestem nastroju. Nie miałem pewności czy wie o tym, że dostałem jej zdjęcia z innym facetem.  
- Ciężko zasnąć mając świadomość, że twoja narzeczona poszła na imprezę, na której całuje się i puszcza się z innym facetem.
Oczy Izy zalały się łzami. Na jej twarzy pojawiła się bezsilność. Ostatnia nadzieja, jaką miała w sercu, że informacja o przesłaniu przez Ewe zdjęć była kolejnym żartem, prysnęła.
- Kamil to nie jest tak, jak myślisz!  
- Błagam cię..
- Proszę cię, daj mi to wytłumaczyć.
- Tutaj nie ma co tłumaczyć, puściłaś się na dwa tygodnie przed ślubem i tyle!
- Nieprawda! - krzyknęła na całe mieszkanie i zaniosła się przeraźliwym płaczem.
Podeszła do mnie i chciała mnie objąć, ale natychmiast ją odtrąciłem. Miałem świadomość, że może pachnieć jego perfumami, że przed chwilą dotykała jego ciała, a teraz lgnie do mojego. Czułem do niej obrzydzenie. Na dodatek śmierdziała alkoholem. Nie cierpiałem, kiedy od Izy było czuć, że piła. Miałem świadomość, że robi wtedy idiotyczne rzeczy. W tej chwili była to okoliczność obciążająca ją.
- Zdradziłaś mnie? - zapytałem bez ogródek.
Nastała chwila milczenia.
- Przez chwile tak myślałam, ale nie.
- Słucham? - zapytałem z niedowierzaniem.- Jak możesz nie wiedzieć, czy mnie zdradziłaś, czy nie? Byłaś aż tak pijana?
- Nie w tym rzecz. Usiądź, proszę i daj mi powiedzieć.
- Postoje, ale ty mów.
Chciałem dać jej szanse. Miałem wątpliwości co do całej sytuacji. Dlatego odtrąciłem Ewę. Nie wierzyłem do końca w zdradę Izy i postanowiłem dąć jej szanse na wytłumaczenie się i obronę. Po tylu latach miałem do niej jeszcze trochę zaufania i uznałem ponadto, że ma prawo przedstawić swoją wersję.
- Bawiłyśmy się i wtedy pojawił się striptizer. Piłam najwięcej ze wszystkich, bo wiesz, jak jest, każda chciała się napić z przyszłą panną młodą.
Iza spuściła głowę, a do jej oczu napłynęły łzy. Nie chodziło zapewne o jakieś traumatyczne wspomnienie, jakie teraz powinna wyjawić, ale o sam fakt, że to czy zostanie przyszłą panną młodą, stanęło pod ogromnym znakiem zapytania.
- Nie rycz tylko mów dalej.
- Podobno powiedziałam im o pokucie. Zaczęły się śmiać, że muszę być wyposzczona i zaczęły mnie namawiać, żebym poszła z nim do łóżka. Podały mi spirytus ze smorodiną, który ściął mnie z nóg. Od tego momentu nic nie pamiętam. Dowiedziałam się, że kiedy już mnie upiły, to zaprowadziły mnie do pokoju i zapłaciły temu kolesiowi, żeby położył się koło mnie.
- Co kurwa? Ty myślisz, że ja w to uwierzę?
Iza zaniosła się płaczem. Sama chyba nie wierzyła w to, co mówi. Wiedziała o tym od koleżanek, ale w żaden sposób nie mogła tego zweryfikować.
- Podobno nie doszło do niczego. Dziewczyny chciały, żebym się obudziła koło niego i myślała, że poszliśmy na całość. Poniekąd im się to udało.
- To najbardziej pojebana historia, o jakiej słyszałem. Koleś położył się koło ciebie, nagiej i do niczego nie doszło?
- Kamil przepraszam — powiedziała i ukryła twarz w dłoniach.
- Widziałem zdjęcia, na których całujesz się z tym kolesiem. Miałaś na niego ochotę i dlatego nie wierzę, że do niczego nie doszło.
Narzeczona spojrzała na mnie.
- A więc ta suka naprawdę ci je wysłała.
- Tak. Nie wiem, czy cię to pocieszy, czy też zmartwi, ale była tu i chciała mnie pocieszyć. Odmówiłem.
Iza patrzyła nam mnie, nie wiedząc co odpowiedzieć. Chyba trawiła to, co powiedziałem.
- Chcesz powiedzieć, że Ewa zniszczyłam mnie w twoich oczach, potem przyjechała tu, zaproponowała ci seks i do niczego nie doszło?
Dopiero kiedy to od niej usłyszałem, zrozumiałem, jak kretyńsko to brzmi. Ta historia była tak samo niedorzeczna, jak to, że Iza przespała się tylko obok kolesia w wynajętym na godziny pokoju, a tamten nawet jej nie dotknął. Zrozumiałem, że opowiadając jej o tej wizycie wkopałem się. To ja podałem Ewie adres z zamiarem przespania się z nią. Chciałem zdradzić Izę w rewanżu za to, co mi rzekomo zrobiła. Teraz moja pozycja już nie była taka jak na początku naszej rozmowy. Już nie byłem tylko ofiarą, zdradzonym na dwa tygodnie przed ślubem, zakochanym do granic narzeczonym. Teraz ja także miałem coś na sumieniu.
- Wyobraź sobie, że nie chciałem cię zdradzać, poza tym uratowało sytuacje także to, co przez ostanie kilka dni tak ci przeszkadzało.
Spojrzała na mnie pytająco.
- Cały czas obowiązuje mnie pokuta — powiedziałem.
- Czyli nie przespałeś się z Ewą, bo nie chciałeś obrazić Boga?
- W pewnym sensie tak, ale chyba nie to jest ważne. W ciągu jednej nocy zniszczyliśmy nasze życie i musimy zdecydować co dalej.
Usiadłem koło niej. Nie przeszkadzało mi już to, że czuć było od niej wódę, ani to jak wyglądała i pachniała.
- Kocham cię Kamil i przysięgam, że nie chciałam tego. Pójdę do ginekologa i sprawdzę, czy miałam tej nocy stosunek. Jeśli tak to złoże zawiadomienie o zgwałceniu. Zerwę kontakty ze wszystkimi koleżankami, debilkami z tej imprezy. Tylko błagam cię, nie zostawiaj mnie.
Spojrzała na mnie. Po tylu latach bycia razem wiedziałem, kiedy kłamie, a kiedy mówi prawdę. Tym razem nie miałem wątpliwości.
- Kiedy dostałem tego SMS-a z twoim zdjęciem, nie wiedziałem co mam zrobić. Chciałem cię zdradzić, dlatego ją zaprosiłem, ale nie mogłem tego zrobić.  
Spojrzeliśmy na siebie i się pocałowaliśmy. To był inny pocałunek niż zwykle.
- Obje, tej nocy się pogubiliśmy i oboje musimy sobie wybaczyć — powiedziałem i starłem z jej policzka łzę.
Po raz pierwszy uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Idź się wykąpać, a ja zrobię jakieś śniadanie. Ustalimy na nim pewne rzeczy — powiedziałem i poszedłem do kuchni.
Po godzinie siedzieliśmy już razem przy naszym stole. Po makijażu i śladach poprzedniej nocy nie było już śladu.
- O czym chciałeś porozmawiać? - zapytała niepewnie i z lekkim przestrachem.
- Chciałem cię tylko prosić, żebyś uszanowała moją decyzję o tym, że chce dotrzymać pokuty i nie prowokowała mnie więcej.
Spojrzała na mnie ze zrozumieniem.
- Wiem, że przeginałam. Przepraszam.  
- To nie moja wina, że takie są zasady wiary, w której oboje zostaliśmy wychowani. To, że teraz już nie przestrzegamy jej tak, jak kiedyś o niczym nie świadczy. Chciałbym się trzymać tej pokuty i tyle. Uwierz mi, nie jest mi łatwo. Mam świadomość, że lubisz seks i jego brak poniekąd sprowokował tę sytuację w nocy, ale zdania nie zmienię. Nie chce się kochać aż do ślubu.
Iza wysłuchała mnie i spojrzała ze zrozumieniem. Jeszcze wczoraj roześmiałaby się na całą dzielnicę, ale dzisiaj było inaczej. Była cicha i pokorna. Nie protestowała.
- W porządku, ale obiecaj mi jedną rzecz, a właściwie dwie.
- Dajesz — powiedziałem z uśmiechem i zaciekawieniem.
- Po pierwsze nie popełnisz moich błędów za tydzień na wieczorze kawalerskim.
Kiwnąłem głową na znak, że zgadzam się.
- Po drugie, to obiecaj, że zaraz po ślubie przez tydzień nie wyjdziemy z łózka!
- Nie ma innej opcji — powiedziałem.
Oboje zanieśliśmy się śmiechem.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Asano

    :D

    7 sty 2022

  • Użytkownik wram

    Czuję podstęp w wieczorze kawalerskim, Ewa lub Iza, będzie próba wierności  ;)

    3 sty 2022

  • Użytkownik izabela

    Wierzyłam w nich oboje

    2 sty 2022