Znasz hebrajski czy lubisz maliny? Ja nie znam hebrajskiego, ale jak Ty lubię maliny i jestem ciekawska. Wspomnienia z Sopotu - hmm. Edytka na długo zapadła Ci w pamięci. Wzmianka o ekspedientce w legginsach - jak się później dowiedziałam - przyczyna powstania felietonu, choć dla Ciebie powodem pisania się stała, do mnie nie trafiła. Nawet ponowna wzmianka nie przekonała. Bo nie zgodzę się, że kobiety w 100% stroją się, upiększają się dla Was. Naprawdę wiele rzeczy po prostu robimy dla samych siebie, bo to lubimy, bo tak się nam podoba, bo kochamy piękno, modę, klasę. Kobieta i mężczyzna - dwie różne istoty? Chyba się jednak zgodzę. Na co nie ma mojej akceptacji? O żadnym człowieku, niezależnie od wyglądu, poglądu, koloru, fryzury, zarostu, paznokci itd. nie można mówić, pisać: „takie coś”. To mnie jednak oburza. Warto inaczej wyrazić swoją dezaprobatę dla pewnych zachowań i postaw innych ludzi, których nie rozumiemy. Za to fragment o badaniach pani Meredith Chivers bardzo interesujący i w końcu nawiązujący do głównego tematu, który postanowiłeś poruszyć. Nawet „odbieganie od tematu” dalej wciągało w zagadnienie. Prawdą jest, że seksualność człowieka nie stanowi już tabu. I z tego się cieszę. Warto się dokształcać w tej ważnej dziedzinie naszego życia, warto mieć jej świadomość, warto o nią dbać, zgłębiać, by w końcu cieszyć się nią. Przykro mi zaś, że od kilku dekad, w ostatnim czasie za bardzo, zaczęto podchodzić przedmiotowo do spraw seksu. To nie jest dobre. I nawet dodam, że właśnie w kobietach nastąpiła ogromna zmiana. Kiedyś mężczyźni zdobywali, dostawali co chcieli, rzucali. Dziś wiele kobiet zastawia sidła, wykorzystuje i porzuca nieświadomą męską ofiarę, która cierpi, gdy ma uczucia. Według mnie brak empatii, refleksji, uczuciowości i emocjonalności nie przyniesie niczego dobrego. Współczesny randkowy świat - nierealnych, szybkich, płytkich relacji, złudnych, wypaczonych wyobrażeń i natłoku bodźców zatraca swój urok i czar rozwijania związku, wspólnych starań, a czasem nawet walki o wspólne szczęście. Dziś często, gdy coś nie wychodzi, rzuca się wszystko i szuka „nowego”. Trochę jak z ubraniami, których w naszych czasach raczej się nie naprawia, tylko wyrzuca i idzie po nowe, a przecież można coś podreperować i mieć satysfakcję, że dalej jest ze mną to co sprawdzone i kiedyś pokochane. Co do prawdziwych mężczyzn. Twoja definicja „faceta” jest dla mnie kontrowersyjna, a sposób w jaki przelałeś swoje spostrzeżenia, przedstawione wnioski i porady by mężczyzna nie był „cipą” nie podobają mi się zupełnie. Ogólnie tekst uznałam za ciekawy, bo pokazał mi pewien punkt widzenia. Doceniam Twój trud i zaangażowanie, jednak rozbieżności między Twoim i moim patrzeniem na pewne sprawy lub chociażby pisaniem o nich jest chyba sporo. Pozdrawiam jednak serdecznie.
@Czytelniczka1 Dziękuję za komentarz. Nie napisałem felietonu, żeby się ktoś ze mną zgadzał. Kompromis ze złem jest złem. Poczytaj sobie Zło, tam się chyba bardziej dokładnie wyraziłem. Jak ci ktoś zabierze 5 złotych to jest OK, lecz jeżeli 5000 zł to już nie? Genaralnie chodzi mi o dzieci. Nie wiem czy rozumiesz mój punkt widzenia.
@Sapphire77 Mam tego świadomość, że napisałeś felieton by wyrazić swoje przekonanie. I rozumiem, że nie ma znaczenia dla Ciebie czy ktoś się z tym zgadza, czy nie. Oczekiwałeś jednak komentarza, więc poświęciłam swój czas i napisałam kilka przemyśleń. Nie rozumiem tej dygresji o kradzieży. I nie wiem o jakie dzieci Ci chodzi. Nie, nie rozumiem Twojego punktu widzenia.
tydz. temu
roger
Na 'faceta' się nie godzę. Zbiór tych z q-tasem dzielę na 3,14159zdy, facetów i mężczyzn. Granice między kategoriami są płynne, każdemu pozwalam je ustalić samodzielnie. Błyskawiczne rozpoznanie mężczyzny przez samicę to fakt, potwierdzony jej natychmiastowym przejściem do kokietu. Nawet te po menopauzie tak reagują. Chyba z rozpędu, bo sensu to nie ma.
@roger Dziękuję za komentarz. Nie za wiele zrozumiałem z niego. Gdybyś zechciał mnie oświecić... Pierwszy komentarz też był interesujący. Albo ludzie się boją albo nie wiem. Co ma do sprawy liczba pi?