Amadeusz 16

Amadeusz 16Nie tego spodziewałem się, jadąc na te wakacje. Miałem naładować akumulator i odpocząć od moczenia kutasa w cipkach. I co wyszło? Wdałem się w gorący romans z laską, w której chyba się zbujałem, a druga szantażuje mnie i każe się rżnąć każdego dnia. Gdybym stał teraz obok siebie, to miałbym niezły ubaw. Każdy facet marzyłby o takiej sytuacji. Problem w tym, że ja nie.

              Romans z Emilką był niesamowitym przeżyciem. Dziewczyna miała w sobie coś, co mnie przyciągało. Czy to była miłość? Miałem nadzieje, że nie, ale na pewno to było silne zauroczenie. Jej czarne włosy, nieskazitelna uroda, fantastyczne ciało i czarujący uśmiech powodowały, że zapominałem przy niej o całym świecie. Na dodatek świetnie nam się rozmawiało i razem spędzaliśmy cudowne chwile. Czasem potrafiła być uszczypliwa, odpyskować, ale robiła to z taką gracją, że można było ją za to tylko kochać. Seks z nią był inny, taki, jakiego dotychczas nie znałem. Wyzwalała we mnie ogromne podniecenie. Żałowałem tylko, że nie ma większych piersi, ale w sumie nie pasowałyby do niej wielkie cycki. To, co miała w staniku, było cudowne i idealnie dopełniało ją całą.

              Zupełnym przeciwieństwem była ta mała dziwka. Chyba los zesłał mi ją jako karę za moje grzechy. Pierwszy raz był nawet całkiem niezły, kiedy przeleciałem ją w tamtym kantorku, na bankiecie. Miałem nadzieje, że nigdy już jej nie spotkam, choć nie powiem, dupy dawała całkiem nieźle. Ciało ma zajebiste, ale to jak mnie traktuje, jest nie do przyjęcia. Gdyby poprosiła o seks, zasugerowała, że może nie tutaj, ale po powrocie do kraju, to na pewno odbierałbym ją inaczej. Ale ona miała inny plan. Od razu wyskoczyła z szantażem. Tak się kurwa nie robi! Tyle razy byłem na wczasach i akurat na tych, gdzie spotkałem Emilkę, musiało mi się coś takiego przytrafić. Tylko mimo wszystko trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Ta kelnereczka, której imienia nawet nie znam, ma zajebiste ciało. Na samo wspomnienie jej dupci, blond włosów opadających na plecy, i opalonego ciała pod białym staniczkiem od razu staje mi na baczność. Gdybym miał wybierać między nią a Emilką, to przy całej sympatii dla Emilki, kierując się tylko doznaniami z seksu, wybrałbym szantażystkę.

              Po całodniowych zakupach z siedzącą nam na karku Agnieszką jedyne, o czym marzyłem to wygodne łóżko, piwo i ciekawy mecz. W domu rzadko oglądam sport, właściwie to w ogóle nie oglądam, bo nie mam telewizora. Tylko na wczasach staram się nie zapomnieć, jak obsługuje się pilota.  Dziś nic z tego. Spędzę ten wieczór w łóżku, ale na pewno nie na leniuchowaniu. Muszę zaspokoić dwie kobiety. I to jeszcze za darmo. Nigdy bym nie pomyślał, że do czegoś takiego dojdzie.

              To, co wydarzyło się w przebieralni w greckim butiku, było genialną grą wstępną. Gdyby nie okoliczności, to zerżnąłbym Emilkę tam na miejscu, tak, że usłyszeliby ją w Polsce. Miałem nadzieje, że napięcie, jakie zbudowaliśmy, nie ujdzie z niej szybko. To była prawdziwa kobieta. Gra wstępna była u niej na pierwszym miejscu i musiałem się z tym liczyć. Emilka nie rozkładała nóg po dziesięciu minutach i nie leżała jak kłoda. Kochałem takie kobiety, choć niejeden facet na moim miejscu popukałby się w czoło. Wbrew wszystkiemu, najważniejsze dla mnie było zawsze doprowadzenie partnerki do orgazmu. Mój wytrysk i zaspokojenie były na drugim miejscu. Moja wiedza na temat biologii i seksualności człowieka była na takim poziomie, że wiedziałem, jakie są różnice między osiągnięciem satysfakcji w przypadku kobiety i mężczyzny.

              Faceci mają dużo łatwiej, jeśli chcą osiągnąć orgazm. Kobiety muszą się dużo bardziej namęczyć. Odwrotnie zaś jest, kiedy naszym priorytetem jest partner. Wtedy kobiety mają z górki. Wystarczy pokazać cycusie, wziąć do buzi i po sprawie. Z kolei facet musi się nieźle nagimnastykować, jeśli chce doprowadzić partnerkę do stanu, którego długo nie zapomni. Cierpliwość i sprawny język to podstawa. Kutas w tym zadaniu powinien pełnić funkcję jedynie deseru.

              Wziąłem głęboki prysznic. Z Emi umówiłem się dopiero na dziesiątą. Mieliśmy wybrać się na nocny spacer po Atenach, a potem skończyć u mnie, albo u niej. Przynajmniej taka była wstępna koncepcja. Nie wykluczałem jakiegoś bzykanka w miejscu publicznym albo w apartamencie z łożem z baldachimem. Jedna i druga opcja dla kobiet była zawsze mega atrakcyjna. Wierzyłem, że Emilce także by się spodobała.

              Najpierw musiałem zająć się tą suczką. Powiedziała, że przyjdzie do mnie. Wkurwiało mnie to, że stawiała mi warunki i sama o wszystkim decydowała. To było cholernie upokarzające. Na samą myśl o tym, że Emilka, albo Agnieszka mogły ją zobaczyć, kiedy do mnie wchodzi, ciśnienie skoczyło mi chyba do trzystu.

              Nie zapukała. Dziwka weszła do mojego pokoju kartą, którą jako pokojówka miała na swoim wyposażeniu. Co za tupet! Po raz kolejny pokazała, że ma nade mną przewagę i nie ma zamiaru okazywać nawet odrobiny szacunku.

              - Co to ma kurwa być? Dlaczego nie zapukałaś?

              Spojrzała na mnie z uśmiechem.

              - Od pukania to ty tutaj jesteś – szepnęła, po czym położyła dłoń na moim ramieniu.

              Odtrąciłem ją ostentacyjnie, jak coś, co mnie odrażało. Zasłoniłem okna i nalałem sobie odrobinę wina. Ciężko było na trzeźwo. Jej nie zaproponowałem. Zamierzałem obdarować ją takim samym brakiem szacunku jak ona mnie.

              - Mam nadzieję, że tym razem nie zrobisz mi takiego psikusa jak ostatnio.

              Spojrzałem na nią pytająco. Nie miałem bladego pojęcia, o czym bredzi. Dopiero kiedy się odwróciłem, zrozumiałem. Chodziło o to, że kiedy rżnąłem ją wczoraj w magazynku, to wyrzuciłem jej stanik za jakieś graty, tak żeby nie mogła go znaleźć i włożyć. Taka moja mała zemsta. Od razu skojarzyłem, o co jej chodzi, bo właśnie stała przede mną w identycznym. Biała koronka idealnie uwydatniała to, czym obdarzyła ją natura. Piersi miała cudowne. Na dodatek ta opalona skora skontrastowana z bielą biustonosza. Mógłbym patrzeć na nią całe wieki. W pewnym sensie była to kwintesencja kobiecości i marzenie każdego faceta. Szkoda tylko, że w tym zajebiście seksownym ciele kryła się tak podła suka.

              - Zastanowię się – odburknąłem, po czym zacząłem zdejmować koszule i rozpinać spodnie. Zachowywałem się, jakbym był w szatni i za chwile miał wchodzić na siłownie, a nie do łóżka.

              - Jak ty masz właściwie na imię? – zapytała.

              - Po chuj ci to wiedzieć?

              - Jesteś niemiły – fuknęła z uśmiechem na ustach.

           Dziwka! Miała satysfakcje z tego, że potrafiła mnie tak szybko wyprowadzić z równowagi.

              - Ja też nie mam pojęcia, jak masz na imię. Nazywam cię po prostu dziwką albo suką.

              Zaśmiała się cicho, ale ku mojej uciesze widziałem, że trochę ją to ruszyło. To był dobry znak. Może jeszcze kilka takich zagrywek z mojej strony i stwierdzi, że nie warto zadawać się z takim prostakiem. Mało prawdopodobne, ale z takimi wszystko jest możliwe.

              - Mam na imię Angelika, gdyby cię to interesowało.

              Nigdy nie lubiłem tego imienia i miałem o kobietach, które je nosiły złe mniemanie. Każda, jaką spotkałem na swojej ścieżce życiowej, była zarozumiała i zadzierała nosa. Ta z jednej strony potwierdzała tylko moją teorię, że lepiej unikać kobieto tym imieniu, ale z drugiej tamte przy niej wypadały nad wyraz korzystnie.

              - Amadeusz.

              - To prawdziwe imię, czy pseudonim artystyczny?

              Pseudonim artystyczny. To jej się udało. Nigdy nie myślałem o tym, co robię jak o sztuce, ale w pewnym sensie byłem artystą, bo do perfekcji opanowałem sztukę zaspokajania kobiet. Jednak była jakaś korzyść ze spotkania z Angeliką. Dała mi do myślenia nad nowym spojrzeniem na to, co robię.

              Podszedłem do niej, a potem pchnąłem ją na łóżko. Lubiła na ostro, a ja chciałem jak najszybciej mieć to za sobą. Mimo że byłem mega podniecony, kutas stał jak rakieta przed startem i szykował się zajebisty orgazm, wolałem zrobić to szybko i po łebkach, żeby nie dać jej zbyt wiele przyjemności. Tylko dla niej nie miało to chyba większego znaczenia. Była nimfomanką, dla której liczyło się, tylko żeby mieć fiuta w cipie, choć przez moment.

              Zdarłem z niej majtki i rzuciłem za siebie.

              - Rozwijasz się – skomentowała.

              - Zamknij się dziwko – powiedziałem, patrząc jej prosto o w oczy.

              - Mrrrr. Podobasz mis się taki.

              Nie miałem do niej siły. Im bardziej chciałem ją upokorzyć albo obrazić, tym bardziej była podniecona. Musiałem zmienić taktykę, ale na opracowanie takowej nie było czasu. Chciałem zrobić co miałem do zrobienia i skupić się na właściwej części wieczoru i właściwej kobiecie.

              Podniosła nogi do góry, ale ja bez ceregieli wszedłem w nią jak w masło.

              - O taaaaak.

              Nie miałem pojęcia, jakim cudem była aż tak wilgotna. Chyba sama sytuacja ją po prostu mocno podniecała. A może miała jakiś problem fizjologiczny i zawsze taka była? Nie można było wykluczyć, ale zażaleń, ani skarg zgłaszać nie zamierzałem.

              Zarzuciła mi swoje nogi na ramiona. Tą częścią ciała nie mogła się chwalić. Mówiąc wprost, miała grube nogi. Zresztą nie tylko tam miała więcej, niż powinna, ale w porównaniu do jej wzrostu i seksapilu trzeba było to zapisać na korzyść. Powiedzenie o ciałku, którego nigdy za wiele w tym wypadku miało zastosowanie.

              Był ciasna. Może nie dawała każdemu? Dlaczego wybrała mnie? Była młoda, niezaspokojona i żądna przygód. Wtedy na bankiecie po prostu miała fart, ale musiało jej się spodobać. Jeszcze większego farta miała, kiedy mnie tu spotkała. Szybko przyszedł jej do głowy plan, żeby mnie wykorzystać jako wakacyjnego ruchacza. Perfidna suka. Tylko czy ja będąc na jej miejscu, nie skorzystałbym z takiej okazji? Jedno trzeba jej było przyznać. Nie tylko miała zajebiste ciało i dobrze dawała dupy, ale przede wszystkim była bystra. Szybko połączyła fakty i znalazła na mnie haka, dzięki czemu teraz musiałem ją rżnąć.

              - Jesteś cudowny – szepnęła, kiedy zalałem jej cipę. Nawet w myślach byłem przy niej wulgarny. Przy innej powiedziałbym, że doszedłem, albo się spuściłem. Z tej złości, jaką do niej czułem, przychodziły mi do głowy najgorsze określenia.

              - Wiem — odfuknąłem, a potem wyszedłem z niej i udałem się do łazienki. Obmyłem fiuta, wcześniej zdejmując prezerwatywę. Nie było mowy o seksie bez zabezpieczenia. Nie z kimś takim jak ona.

              Ku mojemu zaskoczeniu nadal leżała tam, gdzie ją zostawiłem.

              - Dostałaś, co chciałaś, wiec możesz wypier….

              - Nie masz ochoty na jeszcze jeden raz?

              Oczywiście, że miałem. Patrząc na jej ciało, nawet impotent by miał. Nie chciałem dać jej satysfakcji i przekonania, że mnie podnieca. To byłaby moja kolejna porażka, a już wystarczy, że upokarzała mnie, zmuszając do seksu i szantażując. Najchętniej po raz kolejny wbiłbym się w nią i rżnął, całując po jej cudownych cyckach, ale nie mogłem sobie na to pozwolić.

              - Jakoś nie – skłamałem, rozglądając się za swoimi ubraniami.

              - Postanowiłam trochę ci ulżyć i nie komplikować sytuacji aż tak bardzo.

              Interesujące. Przez moment przyszło mi do głowy, że ruszyło ją sumienie i odpuści mi codzienne zaspokajanie jej potrzeb. I wtedy poczułem lekką obawę powiązaną z żalem, że już nie będę mógł jej przelecieć. To był jasny znak, że moja podświadomość ma co do tej sytuacji inne zdanie niż mój racjonalny umysł. Cholera jasna!

              - Co masz na myśli?

              - Nadal chce żebyś mnie zaspokajał codziennie, ale powiedzmy w cyklu dobowym, czyli raz na dobę.

              - Co ty pieprzysz? Mów po ludzku.

              - Amadeuszu. Od pieprzenia w tym układzie ty jesteś nie ja, więc nie wymagaj ode mnie… - urwała, widząc moje wściekłe spojrzenie.

              Po chwili wyjaśniła mi, że dla niej codzienne wizyty u mnie też mogą być kłopotliwe i zadowoli się, jeśli wydupczę ją raz przed północą, a raz po północy. Tym samym od pierwszej będę miał od niej spokój aż na prawie dwa dni, bo kolejnego dnia zjawi się u mnie tuż przed północą po dwa numerki.

              To było mocno pokręcone, ale kiedy się nad tym zastanowiłem, to miało to sens i było nawet korzystne. Tak naprawdę musiałem ją ruchać co drugą noc, a nie w każdą. To dawało spore pole do manewru, jeśli chodziło o rozwijanie mojej relacji z Emilką.

              - Zgadzam się, ale nie od dziś. Jest dopiero dziewiąta. Nie możesz tu zostać do północy, poza tym mam na ten wieczór inne plany.

              - Moja oferta to i tak dużo, więc nie stawiaj się, tylko kładź koło mnie. Poprzytulamy się, a o północy zrobisz swoje. Potem dam ci wolne na prawie dwa dni. Będziesz tęsknił?

              - Tłumacze ci, że to niemożliwe. Przyjdź jutro przed północą. Zarżnę cię dwa razy i potem dopiero za kilka dni.

              Dziewczyna nie przyjmowała do wiadomości tego, co mówię. Kurwa, kompromis był całkiem niezły. Nie mogłem go stracić. Nie chciałem zaprzepaścić takiej szansy. Doskonale to wiedziała suka jebana. Dawała mi cukierka i go zabierała. Cóż za paradoks. Kobiety robią takie rzeczy, dając facetowi seks i odmawiając, a ona robiła to obietnicą zaniechania seksu. Co za czasy. Co za laska. Co za pojebana sytuacja.

              - Dobra – powiedziałem po chwili namysłu.- wyrucham cię jeszcze raz, ale to będzie na konto jutrzejszego dnia. Potem dasz mi spokój do pojutrza do dwudziestej trzeciej.

              - Nie.

              Krótko, zwięźle i na temat. Nie wiem, jak to robiła, ale nie miałem odwagi jej się sprzeciwić.

              - Naprawdę mam zamiar ten wieczór spędzić inaczej, niż leżąc koło ciebie i czekając na północ.

              - Domyślam się, ale jutro cały dzień mam zawalony, a wieczorem obsługuję bankiet i nie będę miała czasu na nasze spotkanie.

              - To może na bankiecie dasz komuś dupy w jakimś kantorku. Masz już spore doświadczenie.

              Żadnej reakcji. Kompletnie ją to nie ruszało.

              - No cóż. Skoro odtrącasz moją propozycję, nie pozostaje mi nic innego jak ściągać cię tu każdego dnia.

              Cholera jasna! Sytuacja znów wymykała mi się z rąk.

              -Dobra. Przyjdź tutaj zaraz po północy. Tylko teraz spadaj!

              Pokręciła przecząco głową.

              - Zostanę. Nie będę się plątała tam i z powrotem. W naszym wspólnym interesie jest, żeby jak najmniej osób widziało mnie wchodzącą do twojego pokoju.

              Tu akurat miała rację. Emilka czy wścibska Agnieszka mogły ją zauważyć i wtedy koniec. Ona też ryzykowała, że ochrona, albo koleżanki z personelu zapytają, po co mnie odwiedza. Od razu miałaby pozamiatane.

              Musiałem zmodyfikować plany na wieczór. O zaproszeniu Emilki do mnie nie było mowy. Jeden z wariantów odpadł, ale nie musieliśmy się kochać u mnie. Zresztą nawet może i lepiej. Gdyby wyczuła zapach albo ślad innej kobiety byłoby nieciekawie.

              Nie miałem nic cennego, ale bałem się zostawić ją samą w pokoju. Mogła zniszczyć ciuchy albo – co gorsza – wynieś je gdzieś. Znów by mnie szantażowała. Tylko jak się zabezpieczyć przed taką sytuacją.

              Patrzyłem na nią, czując jak pod wpływem tego, co wymyśliłem, mój penis ponownie staje na baczność. Wreszcie mogłem się na niej odegrać.

              Wyjąłem z szafy dwa krawaty. Co za szczęście, że akurat je zabrałem. Nigdy nie pakowałem na wakacje takich rzeczy. Tym razem wziąłem. Oba kosztowały po trzy stówy i oba będą do wywalenia, ale trudno.

              Podszedłem do niej z uśmiechem, a potem usiadłem na łóżku obok. Zanim się zorientowała, byłem już swoimi nogami po obu stronach jej tułowia.

              Nic nie mówiła. Była przekonana, że zmieniłem zdanie i zaraz ją przelecę po raz kolejny. Nie protestowała, kiedy przywiązywałem ją do łóżka. Jedna ręka, potem druga. Pokusa, żeby ją zaliczyć, była ogromna, ale jakimś cudem udało mi się powstrzymać.

              - Co robisz? Dlaczego…

              Wreszcie. Po raz pierwszy ją przechytrzyłem. Leżała przywiązana do łóżka mając jeszcze jakieś iskierki nadziei, że wrócę i ją zaspokoję. Ale nic z tego. Chyba dotarło do niej, że w takiej pozycji będzie musiała spędzić kilka godzin. Dopiero po północy, zgodnie zresztą z jej życzeniem wyrucham ją jak kurwę, którą zresztą jest i dopiero wtedy odwiąże.

              - Wybacz Angelika. Musiałem się zabezpieczyć. Nie mam do ciebie na tyle zaufania, żeby cię samą zostawić w swoim pokoju. 

              - Chyba cię popierdoliło! Będę krzyczeć!

              - To krzycz. Sama tu przyszłaś. Sama tego chciałaś.

              - Chciałam czegoś innego – fuknęła, szarpiąc dłońmi. Nic z tego. Więzy były solidne. Niech się cieszy, że nie miałem kajdanek.

              Napawałem się tym widokiem, spoglądając na nią w lustrze. Szarpała się, była bezradna. Zupełnie jak ja wobec jej szantażu.

              Włożyłem najlepszą koszulę i wylałem na siebie najdroższe perfumy. Życzyłem Angelice miłego wieczoru i poszedłem na randkę z Emilką.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • eksperymentujacy

    Dobre !!

    17 czerwca