– Wiesz, jak jest: flirt, bajera, jakoś samo poszło – uśmiechnęła się Aśka.
– A potem?
– Uprawialiśmy seks – odparła beznamiętnie i wychyliła kieliszek białego wina.
Dokładnie zaplanowała jakim tonem wypowiadała te słowa. Chciała, by nie zawierały w sobie żadnych emocji, aby brzmiały podobnie do „zgaś światło” albo „zrobiłam pranie”. To proste „uprawialiśmy seks” było pozbawione barwy, smaku i temperatury. I dobrze. W końcu Aśka często śmiała się z wydarzeń tamtej nocy. Powtarzała, że przecież Marek to kretyn, że to wszystko to tylko seks. Jednorazowa przygoda.
A jednak nie chciał jej później wypuścić z ramion.
Mówił i robił rzeczy, przez które czuła się wyjątkowa.
Dawał jej dokładnie to, czego pragnęła.
A potem zabierał te okruchy czasu i niszczył wrażenie.
Boleśnie uświadamiał, że przecież to tylko przyjaźń.
Tak więc i ona nauczyła się nazywać ich relację przyjaźnią. Wątpić w to, co widzi. Ot, przydarzyła im się chwila bliskości, ale to przecież tylko seks. Wszyscy uprawiają seks, nie trzeba do tego specjalnych uczuć. Jednak wieczorami, gdy nie mogła zasnąć, wracała do tamtych wspomnień i wtedy znacznie trudniej było jej uwierzyć, że to nic nie znaczyło. Bo pamiętała, jak Marek patrzył w jej oczy, gdy siedzieli tamtego wieczora pod gwiazdami. Miała na sobie spódnicę w kwiaty, powiedział, że mu się podoba. Potem, gdy leżeli przytuleni, jego dłoń zniknęła pod tą spódnicą i zatrzymała się na udzie. Drugą miarowo gładził kobietę po plecach, a ona z przyjemności cicho mruczała. Gdyby im wtedy nie przerwano, pewnie kochaliby się na kocu pod tym rozgwieżdżonym niebem.
Jakie mieli usprawiedliwienie na to, że wrócili do tego momentu następnej nocy? Wtedy – żadne. Dopiero później pojawiło się rzucone lekko „a potem uprawialiśmy seks”. Rozbierając tamto wydarzenie na czynniki pierwsze, Aśka mierzyła się z nieprzyjemnym uczuciem niedostatku, bo „uprawialiśmy seks” nie opisywało pasji, z jaką rzucił się na jej usta, ani tego, jakiego pierdolca dostawała od jego zapachu. Działał na nią jak narkotyk, wodzona jego mocą uciszała sumienie i niewygodne pytania.
Miał szorstkie usta i gładko ogoloną twarz. Całowali się łapczywie, zachłannie, jakby w obawie, że się stracą. Bardzo szybko Aśka pozbawiła mężczyznę koszulki i oparła dłoń na jego piersi w miejscu, gdzie znajdowało się serce. Biło szybko, mocno, tak, że czuła je wyraźnie. Ta chwila nie trwała jednak długo, bo Marek złapał ją w pasie i rzucił na łóżko. Dobrze, że miała na sobie sukienkę, nie musiała zakładać tego dnia bielizny. Szybko to zauważył, mruknął coś pod nosem, a na pośladek Aśki spadł klaps.
– Joanno, gdzie zgubiłaś majtki?
Zawsze zwracał się do niej pełnym imieniem, co powodowało dreszcz podniecenia, nawet jeśli rozmawiali zupełnie po koleżeńsku.
Jego ramiona były gorące, prawie parzyły. Aśka wpiła się w usta mężczyzny, dotykając swoim językiem jego. Wypchnęła biodra i otarła się o jego krocze. Jednak zamiast oczekiwanego penisa, poczuła, jak Marek sięga palcami do jej cipki. Był dobry w tym, co robił. Ciągle skupiony na twarzy kobiety, z ustami na jej ustach, policzkach i szyi, kiedy dłoń pracowała na dole.
– Wejdź we mnie – wyszeptała.
Mężczyzna wstał, rozpiął pasek i guzik spodni, po czym zatrzymał się i z zawiadiackim uśmiechem spojrzał na Aśkę. Kobieta wyginała się na łóżku stęskniona za dotykiem męskich rąk.
– Poproś – rozkazał tonem, od którego zrobiła się bardziej mokra.
– Proszę – odparła posłusznie.
Jak za skinięciem magicznej różdżki w parę sekund wrócił do łóżka, nareszcie bez spodni, i wszedł w wilgotną szparkę Aśki. Ta pisnęła i przyciągnęła go do siebie. Zaczął powolnymi, ale mocnymi ruchami. Sprawdzał, jak głęboko może się wsunąć, w którym momencie na twarzy kobiety maluje się największa przyjemność. Znalazłszy interesujące punkty, przyspieszył, w odpowiednich chwilach kręcąc biodrami albo dociskając mocniej.
Zwykłe „uprawialiśmy seks” pomijało fakt, że wbiła mu paznokcie w plecy, nie mogąc wytrzymać rozkoszy, którą ją obdarowywał. Te dwa, proste słowa nie oddawały wszystkich wypowiedzianych wtedy słów, wykrzyczanych, niedokończonych zdań, a na pewno nie myśli.
Kiedy poczuł, że jest blisko, podniósł ją, żeby być jeszcze bliżej, objąć silnymi ramionami jak największą powierzchnię jej spragnionego ciała. Popchnął mocniej i szybciej niż dotychczas, a potem fala przyjemności wypełniła ich oboje. Aśka drżała. Gdyby nie trzymał jej w uścisku, pewnie osunęłaby się bezwładnie na łóżko. Marek pocałował kobietę w czoło i nie puszczał jeszcze przez dłuższą chwilę.
„Uprawialiśmy seks” nic nie mówiło o tym, jak dobrze i bezpiecznie się wtedy czuła.
Aśka odstawiła kieliszek na szklany stolik i spojrzała wyczekująco na rozmówczynię.
– Dobrze, że to był tylko seks – stwierdziła przyjaciółka.
– Dlaczego?
– Inaczej byś za nim tęskniła.
Dodaj komentarz