Zakon - prolog

Miałem wrażenie, że z wysiłku drży mi każdy, nawet najmniejszy mięsień mojego ciała. Palce powoli odmawiały mi już posłuszeństwa i najchętniej to rozluźniłbym chwyt, lecz wtedy najpewniej oznaczałoby to dla mnie śmierć w odmętach rwącej kilkanaście metrów pode mną rzeki. Wiedziałem, że nie mogę się poddać teraz, kiedy tak niewiele dzieliło mnie już od celu. Te lata ćwiczeń, lata wyrzeczeń, hektolitry wylanych przez obezwładniający ból łez. To wszystko było właśnie po to, bym teraz mógł zostać wreszcie przyjęty do Zakonu.
Kiedy już niemal pożegnałem się z życiem i rozluźniłem chwyt, dwie pary silnych rąk chwyciły mnie za ramiona i wciągnęły powoli na skalną półkę. Zwaliłem się ciężko na ziemię, niemal niezdolny do wykonania jakiegokolwiek ruchu. Ciało po tak długim bezruchu przestało ze mną współpracować.
- Wpakujcie go na wóz. Musi odpocząć - usłyszałem spokojny, głęboki głos mego mistrza. Po chwili ktoś podniósł mnie z twardej ziemi i ostrożnie ułożył na pachnącym sianie. Zamknąłem oczy i już po chwili odpłynąłem w błogi sen, ukołysany przez miarowy stukot kół.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 225 słów i 1177 znaków.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • lili

    porolog?! mówi to cos

    8 paź 2016

  • elenawest

    @lili napisane jest prolog...

    8 paź 2016

  • Kuri

    To było bardzo krótkie xD

    1 mar 2016

  • violet

    A dlaczego takie krótkie?

    1 mar 2016

  • elenawest

    @violet a bo to prolog jest.

    1 mar 2016

  • violet

    @elenawest no dobrze, ale ciekawość domaga się więcej :)

    1 mar 2016

  • elenawest

    @violet dodam kolejny rozdział dziś.

    1 mar 2016

  • violet

    @elenawest to bardzo się cieszę  :)

    1 mar 2016

  • elenawest

    @violet a ja sie ciesze, ze wzbudzilam ciekawosc tym tekstem ;-)

    1 mar 2016