Miałem wrażenie, że z wysiłku drży mi każdy, nawet najmniejszy mięsień mojego ciała. Palce powoli odmawiały mi już posłuszeństwa i najchętniej to rozluźniłbym chwyt, lecz wtedy najpewniej oznaczałoby to dla mnie śmierć w odmętach rwącej kilkanaście metrów pode mną rzeki. Wiedziałem, że nie mogę się poddać teraz, kiedy tak niewiele dzieliło mnie już od celu. Te lata ćwiczeń, lata wyrzeczeń, hektolitry wylanych przez obezwładniający ból łez. To wszystko było właśnie po to, bym teraz mógł zostać wreszcie przyjęty do Zakonu.
Kiedy już niemal pożegnałem się z życiem i rozluźniłem chwyt, dwie pary silnych rąk chwyciły mnie za ramiona i wciągnęły powoli na skalną półkę. Zwaliłem się ciężko na ziemię, niemal niezdolny do wykonania jakiegokolwiek ruchu. Ciało po tak długim bezruchu przestało ze mną współpracować.
- Wpakujcie go na wóz. Musi odpocząć - usłyszałem spokojny, głęboki głos mego mistrza. Po chwili ktoś podniósł mnie z twardej ziemi i ostrożnie ułożył na pachnącym sianie. Zamknąłem oczy i już po chwili odpłynąłem w błogi sen, ukołysany przez miarowy stukot kół.
3 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
lili
porolog?! mówi to cos
elenawest
@lili napisane jest prolog...
Kuri
To było bardzo krótkie xD
violet
A dlaczego takie krótkie?
elenawest
@violet a bo to prolog jest.
violet
@elenawest no dobrze, ale ciekawość domaga się więcej
elenawest
@violet dodam kolejny rozdział dziś.
violet
@elenawest to bardzo się cieszę
elenawest
@violet a ja sie ciesze, ze wzbudzilam ciekawosc tym tekstem ;-)