Irmina po opuszczeniu bloku parkingiem skąpanym w mroku ruszyła w stronę auta. Gdy do niego, już dotarła to pośpiesznie z kieszeni wyciągnęła kluczyki, po czym otworzyła. Ale niestety nie zdążyła wsiąść, bo nagle zrobiło jej się ciemno przed oczami i zemdlała.
Ocknęła się w ciemnym pomieszczeniu bez okien chciała wstać, ale nie mogła się ruszyć. W końcu kobiecie udało się usiąść plecami oparła się o ścianę. Nagle otworzyły się drzwi i do środka wszedł wysoki mężczyzna z tatuażem w kształcie serca na lewym ramieniu.
Osiłek podszedł do kobiety, po czym przed nią kucnął i palcem przejechał po twarzy.
- Witaj Irminko nic się nie zmieniłaś nadal jesteś piękna.
- Daruj sobie! Bo to już na mnie nie działa! Gdzie jest Tomasz, co mu zrobiłeś?
- Gdybyś została przy mnie to miałabyś wszystko, co tylko byś chciała i nie musiałabyś pracować. Ale ty wybrałaś tego pajaca Tomasza.
- Zabraniam ci tak go nazywać!
- Bo co mi zrobisz?
Kobieta, rozmawiając z Arkiem cały czas próbowała rozciąć więzy na nadgarstkach kawałkiem szkła, które znalazła na ziemi. Gdy była, już wolna to udawała, że nadal jest związana tylko po to, żeby bandyta się nie domyślił, że paluje ucieczkę.
Gdy mężczyzna się do niej odwrócił plecami to Irmina wtedy szybko przecięła więzy na kostkach, po czym wstała. Następnie odłamek szkła przystawiła mu do gardła.
- A teraz mnie grzecznie zaprowadź do Tomka – poprosiła.
Arek posłusznie zaprowadził kobietę do celi, w której znajdował się Tomasz, po czym otworzył drzwi.
- Bardzo dobrze, a teraz go uwolnij.
Mężczyzna podszedł do nagiego i przykutego grubymi kajdanami do ściany Tomasza, który balansował na granicy śmierci i życia.
Dodaj komentarz