Terapeutka 18

Terapeutka 18Skuł mnie tak mocno, że już po chwili czułam, jak drętwieją mi palce.
 
     - I co? Przyjemnie?

     - Nie bardzo - sklamałam. 

     Tak naprawdę czułam się fantastycznie. Byłam o krok od chwili, kiedy w końcu po wielu miesiącach oczekiwania poczuje w sobie prawdziwego kutasa.

     - I bardzo dobrze. I właśnie o to mi chodziło. Chciałem, żeby pani choć przez chwile uświadomiła sobie, jak ja się czułem, kiedy mnie pani skuła.

     Co on bredził? Nic z tego nie rozumiałam. Byłam przekonana, że za chwile wejdzie we mnie i zrobi to bardzo brutalnie. Tymczasem mijały kolejne sekundy, a on tylko stał nade mną i mówił od rzeczy.

     - Darek, naprawdę musiałam cię ostatnio i dzisiaj skuć, bo się bałam, że mnie zgwałcisz. Jak widać, moje podejrzenia okazały się słuszne. Ale rozumiem, że sama cię sprowokowałam. Dlatego nie pójdę na policje. Rób to, tylko proszę, załóż prezerwatywę.

     Zaśmiał mi się nad uchem, po czym zaczął rozpinać kajdanki. Chwile potem byłam wolna. Podniósł mnie z ziemi.

     - Fajna z pani babeczka i naprawdę sporo dla mnie zrobiła, ale ma pani jakiś skrzywiony obraz rzeczywistości.

     Stałam jak wryta, starając się zrozumieć, co tu się właśnie odjebało. Byłam krok od brutalnego seksu, o którym od dawna marzyłam. Tymczasem mój potencjalny gwałciciel wyglądał jakby pomimo gigantycznej erekcji, którą z trudem utrzymywał w spodnich, całkowicie stracił zainteresowanie moją osobą.

     - Może i jestem uzależniony od walenia kapucyna i mam z tym problem, ale kurwa szanujmy się! Nie jestem jakimś jebanym gwałcicielem!

     Nie wiedziałam, co powiedzieć. Byłam w kompletnym szoku. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że chciał mnie tylko nastraszyć za to, że go upokorzyłam. Nie było mowy o gwałcie. To był normalny chłopak, pomimo uzależnienia od onanizmu, który panował nad swoim popędem. Każda kobieta na moim miejscu byłaby teraz szczęśliwa, że uniknęła traumy do końca życia. Tylko że ja pragnęłam tylko, żeby zrobił ze mnie swoją ofiarę.

     - Przepraszam - wydusiłam z siebie z trudem. To było jedyne, co mi przyszło do głowy.
Nie odpowiedział, tylko w swoim stylu pokiwał głową na znak, że przyjmuje do wiadomości.

     - No to, co robimy? - spytał, po chwili patrząc na mnie lubieżnie.

     Kompletnie nie wiedziałam, co odpowiedzieć.Jeszcze chwile wcześniej byłam przekonana, że w tym momencie będę brutalnie i głęboko penetrowana.
Nie myśląc zbyt wiele, zdjęłam sukienkę i stanęłam przed nim w samej bieliźnie. To było mega spontaniczne, ale nic innego nie przyszło mi do głowy. Zresztą nic nie ryzykowałam, skoro nie miał na mnie najmniejszej ochoty.

     - No nieźle - skomentował teatralnie poprawiając kroczę. - Choć przyznam szczerze, że ten stanik średnio pasował do tej kremowej sukienki.

     - Przyszedłeś tu rozmawiać o stylizacji i modzie?

     Zaskoczyłam go. Nie wiedział, o co mi chodzi. Wyglądałam i brzmiałam, jakbym miała do niego pretensje, że nie robi tego, co powinien.

     - Nie, ale...

     - Ale co? Przyszedłeś tu jak co tydzień ulżyć swojemu przyjacielowi w cierpieniu zwanym abstynencją, więc zrób to i wypierdalaj.

     Zaskoczyłam samą siebie. Nie miałam pojęcia, jakim cudem coś takiego wypłynęło z moich ust. Najwyraźniej moja podświadomość wzięła górę nad moim pojebanym umysłem.

     To był totalny rolercoster. Najpierw ja dominowałam, a on był całkowicie uległy. Skułam go i chciałam się z nim porządnie zabawić. Potem on się uwolnił i chciał mnie zgwałcić, choć tak naprawdę tylko udawał. Gnój robił to jednak tak przekonująco, że nawet ja się nabrałam. Na moje nieszczęście nic z tego nie wyszło. Teraz stał przede mną całkowicie zaskoczony moją postawą. Nic z tego nie rozumiał, dokładnie tak jak ja jeszcze chwilę wcześniej. Z tym, że teraz sytuacja się odwróciła.

     - Dlaczego jest pani taka niemiła?

     - Widocznie mam powody - rzuciłam po czym odwróciłam wzrok. Co miałam mu powiedzieć? Że liczyłam na ostre bzykanie, ale on okazał się porządniejszy, niż wyglądał i mocno mnie z tego powodu zawiódł?

     - Nie poznaje pani.

     - Przykro mi z tego powodu. Po prostu rozepnij spodnie. Zrobię ci loda, a potem wyjdziesz z tego mieszkania i już nigdy do niego nie wrócisz. To koniec naszej terapii.

     - Dlaczego?

     - Bo najwyraźniej jej nie potrzebujesz. Na początku myślałam, że masz problem nie tylko z masturbacją, ale także z kontrolowaniem swoich popędów seksualnych. Ale skoro nie skorzystałeś z możliwości zgwałcenia ubranej wyzywająco i skutej kobiety, to najwyraźniej moja diagnoza była nietrafiona.

     Chwile zajęło mu ogarniecie moich słów.

     - Czyli gdybym panią zgwałcił, to terapia trwałaby dalej?

     Nie chciałam odpowiadać na to pytanie. Zamiast tego uklękłam przed nim i rozpięłam spodnie. Jego penis niemal uderzył mnie w twarz. Chłopak był naprawdę mocno pobudzony. Kompletnie nie rozumiałam, dlaczego ten kutas stoi na baczność przed moimi oczami, a nie penetruje mojej cipki.

     Doprowadzenie go do zadowolenia zajęło mi tylko kilka minut. Nie było mowy o połykaniu. Wszystko wylało się z niego za moim przyzwoleniem na podłogę. Kiedy tylko pierwsza fala spermy trysnęła z jego prącia, zostawiłam go samego i poszłam po szmatę do łazienki. Po moim powrocie było już po wszystkim. Kałuża na podłodze była imponująca.

     Rzuciłam mu szmatą prosto w twarz.

     - Sprzątaj po sobie, a potem do widzenia.

     Karnie wykonał polecenie, po czym odniósł kawałek mojej starej bluzki do łazienki.

     - Chciałbym kontynuować terapie.

     - Chyba powiedziałam ci, że to nie ma sensu. Jesteś normalnie rozwijającym się nastolatkiem. Masturbacja w twoim wieku jest naturalnym sposobem na rozładowanie napięcia seksualnego. Wystarczy, że ją tylko ograniczysz i wszystko będzie dobrze. Po prostu nie rób tego codziennie po kilka razy tylko tak jak teraz raz w tygodniu.

     Pokiwał przecząco głową. Nie wierzył w to, co mówiłam.

     - Mam wrażenie, że ma pani do mnie żal o to, że pani nie zgwałciłem.

     Kurwa mać! Był bystrzejszy, niż wyglądał.

     - To tylko wrazenie - odfuknęłam wkładając sukienkę.

     A może to była moja szansa. Może teraz powinnam zmienić koncepcje i przyznać, że w istocie tak jest? Tylko co wtedy?

     - Mimo wszystko, jeśli to dla pani takie ważne, to mogę panią zgwałcić - zaproponował z głupim uśmieszkiem.

     - No teraz to mnie chłopczyku na maksa wkurwiłeś! Wypierdalaj z mojego mieszkania! Co ty sobie myślisz? Terapeutyzowałam cię za darmo przez kilka tygodni, a ty tak się odpłacasz?

     - Nie, ja tylko..

     - Tylko masz dziesięć sekund, żeby zamknąć drzwi z drugiej strony - wykrzyczałam wskazując mu drogę wyjścia.

     - Przepraszam - powiedział całkowicie speszony i zaskoczony moją postawą. - Dziękuje za wszystko - dodal w drzwiach, po czym opuścił moje lokum.

     Usiadłam na kanapie, chowając twarz w dłoniach.Czułam się parszywie po tym, jak go potraktowałam. Byłam wściekła na niego, że nie zachował się jak prawdziwy facet i nie skorzystał z okazji.

     Zaraz. Prawdziwy facet w moim mniemaniu to taki, który gwałci kobiety?

     Kompletnie mi odwaliło. Powinnam go nagrodzić za to, że się tak zachował i zaproponować normalny seks. Dopiero teraz do mnie dotarło, że to było idealne wyjście z sytuacji.

     Nie odważyłam się do niego zadzwonić i zawrócić. Mogłabym mu puścić ściemę, że to był tylko taki tekst. Łyknąłby to, jak ja jego kutasa przed chwilą.

     Co się ze mną działo? Chęć zaspokojenia sprawiła, że chciałam się dać zgwałcić i skrzywdziłam tego chłopaka.

     Terapeutyzowałam innych, choć w dość specyficzny sposób, a tak naprawdę to chyba sama potrzebowałam pomocy. To był jedyny rozsądny i logiczny wniosek, jaki można było wysnuć z mojego zachowania.

     Postanowiłam, że skoro wyszło tak, jak wyszło, to nie należy już nic z tym robić. Darek będzie musiał poradzić sobie sam. I tak przegięłam. lecząc go, bez wiedzy jego rodziców i za darmo. To była strata cennego czasu bez żadnych korzyści dla mnie. Niepotrzebnie się tylko podniecałam. Będę go miło wspominać, ale pacjent o imieniu Darek już nigdy nie przekroczy progu mojego mieszkania.

     Tylko że to nie rozwiązywało mojego problemu. Nadal miałam cholerną chcicę i zero pomysłu jak się z tym uporać.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.