Nadawca: Gabryś Data: 24.12.11 11:54 Treść: Pff, a mi to już ma nie smakować? Chociaż wiesz, że cokolwiek sporządzisz, to będzie mi smakować. A propos teściów - właśnie ich odebrałem. _________________
Nadawca: Ja Data: 24.12.11 11:57 Treść: Tobie przede wszystkim miśku. O której będziesz? _________________
Nadawca: Gabryś Data: 24.12.11 12:01 Treść: Po 17. Chociaż mam nadzieję, że szybciej się wyrobię. Już nie mogę się doczekać aż Cię zobaczę, kocham Cię.
Już czuję stres związany z przyjazdem jego rodziców. Biorę się za gotowanie by o tym nie myśleć, by się tym nie przejmować. No kurde, co takiego mogłoby się wydarzyć? Przecież są oswojeni z orientacją swojego syna i normalnie to akceptują. Myślę, że nie będzie żadnych afer. Mam nadzieję. W najgorszym przypadku mogę im po prostu nie przypaść do gustu. Mogę coś głupiego palnąć albo cholera wie co. Dobra! Nie ma sensu się przejmować, zobaczę wieczorem.
Gdy już kończę gotowanie i pakowanie przyrządzonych dań, ślęczę w łazience i próbuję doprowadzić swoje włosy do porządku dziennego. Zbyt mało ma człowiek możliwości, gdy na głowie nosi krótkie blond włosy. Włosy, w które Gabriel tak bardzo uwielbia zanurzać swój nos. Uwielbia je też czochrać, robiąc mi na złość. Decyduje założyć na siebie to, co planowałem już od dawna. Szary, dość luźny garnitur z dwoma zapiętymi, czarnymi guzikami i spodniami, białą koszulę, którą ostatnio przysłała mi siostrzyczka, a do tego czarny krawat. Wyglądam nawet, nawet. Decyduję się nie golić, kilkudniowy zarost pasuje mi do dzisiejszej stylizacji. Została mi jeszcze godzina aż Gabriel przyjdzie. Moje strojenie głupich min w lustrze przerywa dzwonek telefonu.
- Słucham? – pytam odbierając nieznany mi numer. - Witaj, Maćku – słyszę głos Marioli, asystentki mojej mamy. - Cześć Mariola – witam się z nią. Często rozmawiamy przez telefon, to ona robi mi przelewy i za każdym razem gdy dzwoni mnie o tym powiadomić gadamy o różnych pierdołach. Chyba dzwoni ze swojego prywatnego numeru. - Mama nie mogła się z tobą skontaktować, bo jest właśnie w trakcie lotu i prosiła przekazać ci życzenia. - Ale z tobą jakoś mogła – prycham do telefonu czując, że Mariola czuje się niezręcznie w tej sytuacji – no trudno, liczy się gest. Życzę ci wesołych świąt! – udaję radość. - Dziękuje, tobie też, mój ty ulubiony rozmówco – odpowiada z ulgą, że zmieniłem temat.
Dyskutujemy jeszcze przez chwile o planach na najbliższe dni. Moja matka miała trzy asystentki i to Mariola okazała się tą najlepszą – przynajmniej dla mnie. Wiem, że było jej czasami niezręcznie, bo działała jako pośrednik między nami. Dziwię jej się, że daje radę przebywać z moją matką. Ja nie potrafię z nią usiedzieć godziny bez kłótni. Mam nadzieję, że nie poluje na jej narzeczonego. Mariola swoim telefonem przypomina mi, że muszę odpowiedzieć na te wszystkie esemesy z życzeniami, które dziś otrzymałem. Kopiuję wierszyk, który przysłała mi moja kuzynka z Rzeszowa i rozsyłam go masowo do kontaktów w telefonie. Dzwonię do moich najbliższych przyjaciół, a więc do moich wariatek, Magi, Sami i Pati – od jakiegoś czasu panują takie zdrobnienia. Na mnie zaś uparli się z "Maci". Wrr! Po świętach wynegocjuję "Macio".
Biegam po całym domu szukając tej fajnej dużej siateczki w świątecznych barwach. Muszę mieć w co wsadzić te wszystkie prezenty. Mam parę dla Gabriela, jego babci i upominki dla jego rodziców. Mam nadzieję, że trafione. Dla dziewczyn też coś mam, ale wręczę im jakoś po świętach. Chyba, że jednak spotkamy się wszyscy w ostatni dzień świąt u Magdy. Słyszę dzwonek do drzwi i radośnie biegnę w ich stronę. Gabriel jak zwykle przyszedł za wcześnie. Cieszę się, bo spędzę jeszcze więcej czasu z nim. Otwieram drzwi, jestem zaskoczony. Najprzystojniejszy mężczyzna na świecie stoi w moim drzwiach. Matko. Jakiż on jest seksowny. Jego twarz promienieje. Szeroko się uśmiecha i dokładnie mi się przygląda. Widać, że ma podobne zdanie o moim ubiorze, co ja o jego. Ma na sobie granatowy garnitur ze spodniami (Dziwnie to mówię, wiadomo, że ze spodniami. Chociaż mógłby i bez!), podobny budową do mojego, jeden guziczek zapięty, a drugi rozpięty, białą koszulę i czarny krawat. Jego włosy są idealnie ułożone, a twarz dokładnie ogolona. Delikatnie zanurzam swoje palce w jego idealnych włosach.
- Ależ się odstawiłeś – mówię podziwiając go. - I kto to mówi. Pięknie wyglądasz – wyznaje. – Chętnie odpiąłbym te guziczki, pociągnął cię za ten krawat – szepcze po czym wpuszczam go do środka, a on opiera mnie o ścianę, unosi moją brodę, patrzy swoimi pięknymi oczami wprost w moje i namiętnie mnie całuje. - Żebyś wiedział, co ja bym zrobił z tobą – mruczę między pocałunkami. - Co takiego? – pyta ochoczo. - Byłbym twoim świętym Mikołajem – mruczę dalej. – Wziąłbym cię na kolanka i… hohoho! – oboje wybuchamy śmiechem.
Nadal nie mogę przestać się w niego wpatrywać. Młody bóg. Za to on, nie może przestać wpatrywać się we mnie. Chemia między nami z dnia na dzień staje się coraz intensywniejsza. Jest ciekawy, co takiego dla niego mam w siatce z prezentami. Dowcipnie odpowiadam, że rózgę, a on oczywiście szybko znajduje do tego skojarzenie. Bierze siatkę z jedzeniem, a ja wołam Łobuza, zapinam mu smycz i biorę siatkę z prezentami. Zamykam drzwi i przypominam sobie wszystkie moje obawy.
- Gotowy? – pyta wyjmując dłoń w moim kierunku przed kamienicą. - Gotowy – mówię odrzucając obawy na bok i łapię go za rękę.
--------------------------------------- *Utwór: Major Boys feat. Aurelia Sous Le Soleil (Radio Mix) Do znalezienia na największym polskim serwisie z muzyką. Nie chcę robić reklamy, ale ma coś wspólnego ze wrzucaniem... cichosza :-P
Już sama fotka na początku zachęciła do czytania Warto jednak czasem nie zawracać ci gitary jak dostajesz takiej weny braciszku, a ta część jest si jak każda inna ale brakuje mi poziomek
12 lis 2013
MojeZdanie
Normalnie brak mi słów!... Nie wiem co powiedzieć. To jest po prostu świetne! Mega! WOW!.... itp... itd...
Matko, ilość tekstu całkowicie mnie usatysfakcjonowała. Tyle wydarzeń, opisów… Czuję, jakbym przeżywał te wszystkie chwile razem z bohaterami, pięknie! Ale kurcze, myślałem, że już w tej części Maciek spotka rodziców Gabriela, ale jak zawsze najbardziej wyczekiwane momenty zostawiasz na deser Co do strony technicznej - czasami brak w czasowniku końcówki "ę", która jest zastępowana "e", co wskazuje na trzecią osobę liczby pojedynczej, a nie pierwszą. Ale całość to i tak arcydzieło!
4 komentarze
love94
Już sama fotka na początku zachęciła do czytania Warto jednak czasem nie zawracać ci gitary jak dostajesz takiej weny braciszku, a ta część jest si jak każda inna ale brakuje mi poziomek
MojeZdanie
Normalnie brak mi słów!... Nie wiem co powiedzieć. To jest po prostu świetne! Mega! WOW!.... itp... itd...
Kubolo
Matko, ilość tekstu całkowicie mnie usatysfakcjonowała. Tyle wydarzeń, opisów… Czuję, jakbym przeżywał te wszystkie chwile razem z bohaterami, pięknie! Ale kurcze, myślałem, że już w tej części Maciek spotka rodziców Gabriela, ale jak zawsze najbardziej wyczekiwane momenty zostawiasz na deser Co do strony technicznej - czasami brak w czasowniku końcówki "ę", która jest zastępowana "e", co wskazuje na trzecią osobę liczby pojedynczej, a nie pierwszą. Ale całość to i tak arcydzieło!
sweetkicia
Jest świetne
Mogę to czytać godzinami i nigdy mi się nie znudzi! Pisz dalej