Serce to diament wystarczy je oszlifować (prolog)

Serce to diament wystarczy je oszlifować (prolog)Wstałam rano i zwlokłam się powoli z łóżka, podeszłam do szafy z której wyciągnęłam czarne dresy i białą bokserkę oraz bieliznę. Poszłam do łazienki pod szybki prysznic. Gdy wyszłam po 15 minutach ubrana usłyszałam że telefon mi dzwoni. Podbiegłam do biurka chwyciłam telefon i odebrałam  
-Słucham ?
-Cześć Nicola chcesz się przejść ze mną i Simonem po parku na spacer ?- zapytała moja przyjaciółka Alexa. Uśmiechnęłam się. Uwielbiałam Simona, był takim słodkim dzieckiem.
- No oczywiście że tak, ale za godzinkę bo idę teraz po biegać dobra?  
- No ba że ok no do zobaczenia w parku przy fontannie - powiedziała i się rozłączyła.
Spojrzałam w lustro na swoje odbicie, byłam wysoką brunetką o niebieskich oczach, włosy sterczały mi na wszystkie strony, wzięłam gumkę do włosów z szafki i je splątałam w mocnego kucyka, zgarniając słuchawki i telefon zbiegłam na dół do kuchni.  
- cześć siostra dziś przyprowadzę Marka dobra ?- zapytał brat, dobrze wiedział że nie musiał, bo i tak bym się zgodziła, ale od póki mama nie żyje a ojciec nas zostawił byłam głową naszej dwójki i po mimo szkoły musiałam też pracować żeby utrzymać naszą dwójkę. Na brak pieniędzy nie narzekaliśmy, bo mieliśmy spadek po mamie, ale chciałam żeby było na "czarną godzinę". Mój brat Toni na to nie narzekał, pomagał mi i to bardzo. Ja pracowałam on ogarniał dom żeby nie był zaniedbany. Nie wymagałam od niego niczego a jednak robił to.  
-Spoko a znam go ? - zapytałam z uśmiechem  
-Nie, kumplujemy się od niedawna jest w twoim wieku
- ooo a może to jakieś ciacho ?- zadałam kolejne pytanie  
- Nawet się nie waż, wiesz jak to się skończyło z Ianem - posmutniałam na to przypomnienie. Ian też był kolegą mojego brata tak go poznałam, bardzo go kochałam, byłam z nim rok ale on zerwał pod pretekstem że nie pasujemy do siebie, parę dni później był z inną dziewczyną. Byłam załamana i nie chciałam nikogo po nim.  
-Ej nie smutaj to był dupek, a tak a propos siostra Ty masz za niedługo swoje dwudzieste urodziny więc..
-Nie- przerwałam mu i wyszłam.
Nie chciałam organizować urodzin, ponieważ trzy lata wcześniej właśnie w moje urodziny mama zmarła. Potem zamykałam się w pokoju i teraz też tak chciałam zrobić. Nie chciałam nikogo widzieć w tym dniu.
Założyłam słuchawki, puściłam muzykę. Ruszyłam biegiem przed siebie po chodniku w kierunku parku w którym mogła bym spokojnie biegać.
Po 30 minutach biegania pobiegłam do domu, musiałam jeszcze raz wstąpić pod prysznic, przebrać się i wrócić na spotkanie z Alex.
Tak też zrobiłam. Toniego w domu nie było więc szybko ruszyłam na górę. Po 20 minutach byłam gotowa, założyłam czarne rurki, białą koszulkę z wilkiem na środku, uczesałam włosy i zbiegłam na dół założyć buty.  
W parku Alex już na mnie czekała a obok niej stał mały Simonek, gdy mnie zauważył zaczął biec w moim kierunku i krzyczeć  
-Ciocia Nicola !
Zaczęłam się śmiać, podbiegłam do malca i wzięłam na ręce przytulając do siebie.
- Co tam Malutki ? - zapytałam chłopca, spojrzałam na niego, miał czarne kręcone włosy i zielone oczy, okrąglutka buźka. Był słodki.  
-Ciocia Alex wzięła mnie na spacerek - odpowiedział śmiejąc się gdy dałam mu buziaka w policzek. Postawiłam go na ziemi i przywitałam się z Alex buziakiem w policzek. Alex była moją przyjaciółką od dzieciństwa tak jak i jej siostra Lucy. Alex była mojego wzrostu, miała długie czarne włosy z czerwonymi pasemkami, zielone oczy i była dość chudą osobą tak jak i ja. Dziś była ubrana cała na czarno tylko na koszulce miała czerwony napis "demon".
Przeczytałam go i zaczęłam się śmiać  
-Z czego się tak śmiejesz ? - zapytała  
-Z koszulki pasuje do Ciebie - spojrzałam na nią z powagą a ona na mnie ale po chwili obie wybuchłyśmy śmiechem. Wzięłam małego Simona za rączkę z jednej strony a przyjaciółka z drugiej i ruszyłyśmy przez park. Alex opowiadała że Chris ojciec Simona w końcu poszedł do pracy, ich mama zaprasza mnie na obiad następnego dnia chciała coś jeszcze powiedzieć ale jakiś wielki pies wleciał na mnie i się przewróciłam od razu puściłam rączkę Simona aby nie wywrócił się ze mną.
-Przepraszam, naprawdę przepraszam. Rex do nogi już ! - krzyknął ktoś. Poczułam że pies ze mnie schodzi i wtedy podniosłam się. Spojrzałam na psa okazało się że to doberman. Przeniosłam wzrok się na właściciela psa nasze oczy się spotkały, czas jakby się zatrzymał, nie potrafiłam wydusić z siebie ani słowa.. Cdn

misia97

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 900 słów i 4696 znaków.

2 komentarze

 
  • Lula

    Początek okay :) o czekam na kolejną ;)

    3 lut 2015

  • natka

    Dajesz szybko kolejna czesc :) fajnie zapowiadające się opowiadanie :)

    2 lut 2015