Materiał zarchiwizowany.

Nowa znajomość cz.6

Popołudnie. Dziewczyny spotkały się u Pauli. Jej tata miał zawieść je na taniec i śpiew. Od razu było widać, że je to pasjonuje. -Ej a jutro idziecie na mecz?-zapytała zaciekawiona Roksana. Bo jak to ona stwierdziła "jutro" ma być niedziela jak zazwyczaj w niedziele są mecze. Później jeszcze impreza, na którą mają zamiar się wybrać. może bez ich ukochanych ale mają zamiar się dobrze bawić i tańczyć jak to mówią ,,do białego rana" .-No jak zawsze.Ja bym nie poszła z Paulą?No coś ty?-ironicznie zapytała Kasia.Dziewczyny dochodziły już do domu Pauli. Ona wyszła już po przyjaciółki gdy doszła zaczęły właśnie temat meczu.-Tato wychodzisz już?-zapytała  Paulina-Tak tak już. A macie ciuchy na zmianę? Wiecie te specjalne do tańczenia-widać było, że jej ojcu się nie chciało jechać i robił to niechętnie.Te pytania to kazała za pewnie zadać mu "macocha" Pauliny. Niby Paula jej nie lubiła, ale dziewczyną przypadła do gustu.Ładna, miła, uprzejma. Same zalety, no ale Paulina już wiele razy dała jej do zrozumienia, że nie jest u niej w domu mile widziana.Pauliny mama umarła 5 lat temu, było widać, że dziewczyna bardzo za nią tęskni.Dziewczyną opowiadała, że gdy jej mama żyła to ojciec się nią by najmiej interesował, a nie tak jak teraz ma ją po  prostu tam gdzie światło nie dociera. Codziennie się kłócą.Ale mniejsza z tym.Dziewczyny wsiadły do samochodu z jej ojcem i pojechały.Żadna z nich nie miała prawojazdy i nie była pełnoletnia. Innej opcji niż ta nie było. Niby Roksany tata chciał zawozić dziewczyny, ale Paulina powiedziała, że co jej ojciec innego ma do roboty?. Gdy dojechały już na miejsce wysiadły.Pierwszą lekcja była lekcją śpiewu.Poszło szybko dziewczyny śpiewały w chórku. Tylko Roksana miała inny zespół z przyjaciółmi z podstawówki. Nadszedł czas na lekcje tańca. Paula z Kaśką już tam dawno były Roksana szybko do nich podbiegła i zapytała;
-Hej słyszałyście, ża ma być nowy PRZYYSTOJNY instruktor?
-A no coś tam mówili a co?Przecież ty masz Christiana-już było widać, że Kaśka jest zła że niby Roksana już miała zarywać do nowego-myślała tak o.Przecież ona ma Christiana-jej myśli krążyły wokół jednego.
-No wiem. I nie mam zamiaru tego zmieniać. On jest najlepszy na świecie-powiedziała szczęśliwa Roksi.
-To dla czego mówisz o tym instruktorze? Jejku ja mam Adama i nie marudze. Ty masz nawet lepiej bo Christian się stara a Adam?Nic-powiedziała zła Kasia.
-Wiesz jeszcze wczoraj byłaś z nim szczęśliwa a dzisiaj gadasz jak byś była z nim 10 lat po małżeństwie.-Roksana zła na przyjaciółke nie chce się kłócić. ale no co? POwiedziała to co ślina na język przyniesie.
-Dobra nie kłóćcie się już. Ten gościu przyszedł. Nie uwierzycie to ten z autobusu i lodziarni-powiedziała Paulina
-Sprzedawca?-zapytały razem Kasia i Roksana. Już nie były aż tak na siebie złe.
-Hej, jestem Alan. Przez pewien dłuższy okres czasu może nawet pare lat jak się uda będe waszym instruktorem.-powiedział z uśmiechem.
-Chyba nas jeszcze nie poznał-szepneła Kaśka
-O na zawołanie te trzy dziewczynki co tam stoją chcą się pochwalić nam jak tańczą-oznajmił Alan.Dziewczynki?-pomyślała sobie Roksana. Ale to jak dalej się to potoczyło nikt się nie spodziewał....

malaksiezniczka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 635 słów i 3409 znaków.

1 komentarz

 
  • default

    Świetne <3  ;)  pisz dalej. Czekam na więcej

    13 lis 2015