Moja miłość (dni następne)

-
       Wiec idzmy dalej. Nastepny dzien chyba byl naj nudniejszym z tego wszystkiego. Z emilka się powyglupialysmy rano, ale to tylko rano. Popoludniu pozegnalismy się z ciocia i wujkiem, poniewaz jechali do domu. Reszte dnia spedzilismy u kolegow z sasiedztwa. Jesli tez tak macie to wiecie jak to jest. Poprostu nudno.
        Trzeciego dnia już bylo troche ciekawiej, bo wieczorem miala się odbyc dyskoteka. W domu nie chodze na cos takiego, ale tutaj jest inny klimat, lepszy dla mnie. Lepiej się czuje. Ranek wiecie jaki jest. Wstanie, sniadanie, gadanie. Jak zawsze. Popoludniu byl deszcz, ale na wieczor znikl. Pogoda naprawde zrobila się bez chmurna i wspaniala na dyskoteke.  
- co zalozyc? Sfeterek na dlugi rekaw czy kamizelke? - odwieczny problem kuzynki. W co się ubrac. Ja tego problemu nigdy nie mialam. Czesto zakladalam zwykle jeansy, a do tego jakas bluzke na ramiaczka i z dodatkiem jakiejs bluzy. Moj stroj nie robi wrazenia, ale nie chcialam blyszczec.
- zaloz kamizelke. - jak już mowie o ciuchach to odrazu powiem, ze czesto potrafie kogos ladnie ubrac niz siebie. Kogos ubrac jest latwiej. No ale dobra. Szybciej was zanudze tym calym pisaniem o ciuchach nizeli naoisze o wieczorze.
      Jak zawsze musialam czekac az się ktos przyszykuje. Tym razem byla to emilka. Osoba dbajaca o swoj wyglad i potrafiaca zmieniac stroj co jakis czas. Ale i tak ja pospieszylam, chociaz dyskoteka się zaczela, a my dopiero z domku wyszlysmy. I wes tu wytrzymaj. Gdy doszlysmy na swietlice muzyka grala, a ludzie tanczyli. Inaczej mowiac bylo fajnie.  
       Tanczylam jak oszala. Po jakims czasie na kogos wpadlam. Odwrocilam się i ujrzalam Seana. Gdy on mnie zobaczyl byl przestraszony i wygladal tak jakby blagal o przebaczenie, ze tak się zachowal. Bylo mi go zal. Wzielam go za reke i zaciagnelam go na balkon (nigdy nie wiedzialam czy to balkon czy taras), latwiej bedzie jak napisze na zewnatrz. Chcialam z nim pogadac i wykasnic z nim dlaczego tak się zachowalam. W jego oczach bylo zdziwienie, strach i smutek. Wszystko naraz miescilo się w jego jasnobrazowych oczach.
- wybacz, ze... - zazal mowic, ale mu przerwalam dotykajac jego brzucha i przyblizajac się do niego.
- nie wybaczaj, bo nie masz za co. To ja bylam glupia. Sama nie wiedzialam dlaczego to zrobilam, moze bylam zbytnio przestraszona, a moze poprostu mozg na ta chwile mi się wlaczyl. - chcialo mi się smiac, ale wiedzialam, ze musze ciagnac dalej. - jestes facetem moich marzen. Facetem przystojnym i majacym duzo kobiet. Ale po przemysleniach moich zrozumialam, ze moje serce bije dla ciebie. - szczerze powiedziawszy nie wiedzialam za bardzo co powiedziec, ale moje usta byly szybsze od mozgu. Slowa wrecz ze mnie wychodzily. - ze poprostu cię kocham... - po ostatnim slowie popatrzylam mu prosto w oczy, a on poglaskal mnie popoliczku i lekko przyblizal do siebie. Wreszcie się pocalowalismy, a calowal wspaniale. Czulam się jak w raju.
- moje uczucia już znasz, no chyba, ze mam je powtorzyc - powiedzial przerywajac. Ja tylko pragnelam by mnie nadal calowal, ale wiedzialam, ze jest jakis umiar. Zlapalam go za rece trzymajace moje policzki, lekko opuscilam glowe i się do niego przytulilam, a dyskoteka nadal trwala. Do budynku weszlismy za reke. Jego rodzenstwo smialo się i mowili, ze wiedzieli o tym. - nawet zaklady porobilo. Przez to Luke teraz kazdemu ma oddac po 20 zloty. - Sean prawie, ze krzyczal, bo muzyka byla glosno nastawiona. Ale zalozyc się o to, ze wreszcie bedziemy razem to już przesada. Chyba kazdy mnie poprze.
       Po godzinie intensywnego tanczenia za chcialo mi się pic, ktorego niestety zapomnialam zabrac. Patrzylam wokol siebie czy przypatkiem gdzies nie stoi, ale namirzyc nie moglam.
- czego szukasz? - powiedzial zmachany.
- picia. Strasznie mnie suszy.  
- to chodz... - zlapal mnie za reke i wyszlismy.
         Bylo ciemno wiec nie widzialam gdzie idziemy. Wiem tyko ze potknelam się o schodek, a Sean mnie podnosil z ziemi. Naprawde szlam jak niewidoma osoba. Przystojniak postawil mnie na ziemi. Zostalam nagle oslepiona swiatlem. Poczulam lekkie klucie w kolano jakbym się skaleczyla, zerknelam na kolana, a krew leciala. Zrobilam się blada jak sciana i zaczelo robic mi się slabo. Czesto tak mialam jak widzialam krew, przewaznie swoja. Sean na mnie popatrzyl wzrokiem opiekunczym i zdziwiona trzymajac tym czasem szklanke z woda. Wzial mnie pod biodo i posadzil na kanapie.  
- paskudnie to wyglada. Ale spokojnie zaraz bedzie dobrze - popatrzyl na moja mine, podal mi wode i romantycznie poglaskal po policzku wstajac. Tyle rzeczy w jedna sekunde. Po chwili przyniosl wode utleniona i bandarz. Moja rana byla naprawde paskudna, a tylko lekko się podknelam. Co za niezdara ze mnie tego lata.  
- prosze tylko nie woda utleniona... - ze wszystkich sil ktore mi zostaly prosilam by tego nie robil. Przyznam się ze tak naprawde nie lubie tej wody. No ale moje blagania na nic się nie zdaly. Usmieszek Sean i tak sugerowal, ze to zrobi. - nie no blagam... ja nic ci nie zrobilam. - nadal probowalam cos wyblagac lecz na marne. Sean polal moja rane, a ja probowalam się powstrzymac od krzyku. Tylko prosze się nie smiac, szczypalo to jak nie wiem. Tylko biedaczek mial przede mna maly problem, moje pazury. Prawie, ze wbijalam je w plecy przystojniaka. Po obandarzowaniu nogi popatrzyl na mnie z mina mowiaca o bolu na plecach. wzial moja reke ze swoich plecow i zerknal na moje paznokcie.
- dlugie to ty je masz. Mam szczescie, ze mam koszulke, bo nie wiem czy bym wytrzymal. - stwierdzil. Znowu wstal, wzial pusta szklanke bedeaca w mojej rece i poszedl do kuchni.  
      Przez jakis czas rozgladalam się po pokoju. Sama nie wiedzialam gdzie jestem. Salon duzy z telewizorem, kuchnia niezbyt nowoczesna, jadalnia ze stolem stojacym w kacie. Gdzie ja jestem? To pytanko mialam gdy się rozgladalam. Wnetrze nie bylo zbytnio nowe, raczej wygladalo jak przed remontem. Na podloznej szafce gdzie stal telewizor zobaczylam wlaczany laptop. Podeszlam i zlbaczylam projekt. Byl naprawde fantastyczny, ale nie dokonczony i brakowalo mu kilka szczegolow.
- to moj projekt tego domu. Jeszcze nikt go nie widzial, teraz oprocz ciebie. - Sean stal za mna i patrzyl w monitor. Ja ruszalam myszka i robilam kilka przerobek.  
- dodalam bym to, troche tego, o i jeszcze zmienila to. - pewnie myslicie ze mowilam sama do siebie? Moze to prawda. Zaprzeczyc nie moge. Wiem, ze z gory przygladal się Sean co robie. Przyznam sie, ze projektowanie wnetrz to moja pasja i cel zyciowy, wiec tak naprawde szybko się uwinelam z poprawkami. - powinno to tak wygladac jesli chcesz zachowac ten styl. - przygladal się i zachwycal. Styl prosty z dodatkami nowoczesnosci. Opisac ciezko co zrobilam. Poprostu wlaczcie swoja wyobraznie, ja niestety tego nie opisze.
- a ja się zastanawialem co zmienic, a wystarczylo tylko ciebie pezyprowadzic i ci pokazac. Kobieta potrafiaca w 10 minut zaprojektowac dom.  
- ja zrobilam w 10 minut poprawki, nie caly dom. - lekko rozesmiana skierowalam się do Seana. On się napil i mnie przytulil. Kleczelismy, a moje kolano dawalo się we znaki wiec prawie, ze upadlam na Seana. - wybacz.  
- przeciez nic się nie stalo. Wiec za co przepraszasz? - rozesmiany obejmowal mnie.
- upadlam na ciebie. Chociaz już nie wazne. - z lekkim przejeciem popatrzylam za okno. Ciemnica jak nigdy dotad. Latarnia byla tylko w jednym miejscu, ale taka, ze ledwo swiecila.
- chodz odprowadze cię do domu.  
          Wstal nie puszczajac mnie i przyokazji podnoszac na swoich silnych ramionach. Panna mloda to ja nie jestem zeby mnie caly czas tak trzymac. Rozumiem, ze lekka jak piorko jestem no, ale bez przesadyzmu. On akurat mi nie przeszkadza. Zbyt zakochana w nim jestem by robic mu afere o taka rzecz. Zanim nie wyszlismi niedaleko placyku Sean niosl mnie na rekach uwarzajc na noge. Dobrze, ze dyskoteka prawie się konczyla a wujek wyjechal. Przez korzenie i z gorki moj przystojniak mnie podnosil bym sobie krzywdy nie zrobila. Moze dobrze, ze jest taki opiekunczy, bede miala do kogo się przytulac. Kulejaco doszlam do domku. Dziadek, babcia siedzieli na ganku grajac w karty z sasiadami, a emilka spala. Jesli dobrze slyszalam. Swoim wzrokiem zmierzyl mnie dziadek. Drugi w kolejnosci byl Sean trzymajacy mnie za biodro. Chcialam zobaczyc kto z sasiadow siedzi. Gdy się wychylilam ujrzalam Chrisa. Sean byl w kropce. Nie wiedzial co robic. Popatrzylam na niego wzrokiem, ze dobrze bedzie.
- co ci się stalo w kolano? - spytala zaniepokojona babcia. Podeszla i prawie, ze chciala się zgiac by zobaczyc rane.
- niechcaco się potknela o schodek i stlukla se kolano. - odezwal się Sean, by uniknac nienawistnego wzroku dziadka.
- dobrze, ze twoj wuj jest lekarzem. - czy sluch moj dobrze dziala? 1, 2, 3... dobrze jest. Tylko pytanie dlaczego o tym nie wiedzialam? Chociaz mozna się domyslic, ze jest lekarzem. Nawet sama to zauwazylam. Dziadek niestety nie byl nastawiony na zarty. Odkad zobaczyl jak patrze na Seana strasznie spowaznial. Czesto na jakichs imprezach typu urodziny, mowil, ze jestem jego ulubiona wnuczka. Nie widac tego po jego zachowaniu. Sami widzicie moje zycie bylo do bani dopoki nie poznalam Seana. Przy nim jestem inna. Pan lekarzowy się wychylil i lekko się zasmial, wracajac do gry.  
- nic jej nie bedzie. Sean zadbal o jej kolano i jak widze jest bardzo dobrze zaopatrzone. - Sean odetchnal z ulga. Jego wuj nie byl na szczescie zly. Raczej rozbawiony ta cala sytuacja. Ja wyrywalam kolano z rak babci, Sean trzymal mnie za biodro i probowal zlapac rownowage, a pan starszy na nic nie zwracal uwagi.
- lekarz? czyli dobrze stelilam. - usmiachnelam sie, a babcia wreszcie dala mi spokoj.  
      Pozegnalam się z chlopakiem namietnym pocalunkiem i poszlam do lozka. W pa ietniku nic nie napissalam. Zbyt zmeczona na pisanie. Wystarczylo, ze zostalam w nocy, , przyklejona'' do sciany. Tak dobrze czytacie. Mojej kuzynce nawet ogromne lozko nie wystarczy. Bylam skopana, a miejsca to tylko na przewrocenie się na drugi bok. I wes tu się wyspij. Chociaz za szafa jest gorzej. Nawet 10 000 kocy nie wystarczy by się ogrzac. Ale za to z emilka jak czlowiek spi to miejsca nie ma na rozprostowanie nog. Tu i tu zle. Nie da się dogodzic czlowiekowi.  
        Noc prawie nie przespana. Tak patrzac na moje siniaki zostalam skopana. Zlowrogo wrecz popatrzylam na emi, ale ona nadal twardo spala. Siedzialam i zanuzylam się w marzeniach. Jak dobrze moja pamiec pamieta to chyba drzemke sobie ucielam. Bylo napewno wygodnie siedzac z wyprostowana noga dotykajaca plecy kuzynki niz lezac i czekajac az ta cię kopnie czy rzuci się z calym impetem na plecy. Wytrzymajcie z nia jedna noc, a jestescie wielcy.
        Obudzil mnie dopiero wiatr z drzwi. Przecieralam oczy i już mialam krzyczec jakbym zobaczyla ducha, ale się powstrzymalam. Na lozko gdzie przewaznie spalam ktos kladl jakies rzeczy. Nadal twardo udawalam, ze spie. Gdy znowu poczulam wiatr jak poparzona otworzylam oczy i na czworaka (lozko duze wiec na czworaka mozna spokojnie przejsc, a miejsca miedzy jednym a drugim lozkiem bylo naprawde malo. Jedno duze lozko) poszlam zobaczyc co to za rzeczy. Bylo tam odgrom pudelek. Wszedzie pisalo dla madzi, wszedzie. Na jednym z pudel byla kartka. Wzielam ja i przeczytalam. Bylo napisane krotko, ale milo, , jestem ci winien pierwsza randke. Jesli jestes zainteresowana to badz gotowa na 19. Przybede po ciebie. Buziaczki twoj Sean''. Milo i krotko jak już wspomnialam. Jestescie pewnie ciekawi co dostalam. Aaaa to pozniej. Moze.  
        Pisze dalej. Czytajac kartke przechodzila akurat babcia. Byla usmiechnieta i niosla garnek z serdelkami. Mniami. Wreszcie przepyszne sniadanko. Normalnie az oczy mi zaswiecily.
- wreszcie się obudzilas. Teraz tych prezentow nie otwieraj tylko chodz na sniadanie. - stwierdzenie to nie bylo wrecz potrzebne. Ja tak naprawde stalam przy drzwiach i otwieralam je. Jedzonko mniam wiec brzuch się domaga.  
         Serdelki zjedzone, kanapki zjedzone, herbata wypita, a brzuch syty. Na jedzona jak nigdy wczesniej. Poprosze o wiecej! Kelner! Prosze jeszcze! Nie ma? To ja jestem zawiedzona. No ale dosyc, o tym sniadanku mniamusnym. Teraz trzeba isc dalej.
          Poludnie i popoludnie bylo do przezycia. Cieple dni się zblizaly wiec pogoda byla w miare. Caly czas z kuzyneczka siedzialysmy na placu i rzucalysmy jak zawsze klapkami z hustawki. Robota dla dzieci, ale nigdy się nie nudzi. Chyba? Zastanawialo mnie tylko jedno. Gdzie przystojniak Sean? Pod domem go nie bylo, na placu tez, a o kapielisku to nie wspomne, bo jeszcze za zimno. Gdzie on się podziewa? Mi to chyba psychiatra potrzebny. Jestem zbyt uzalezniona od niego. Racje mi przyznacie czy nie? Wiem pytania bez odpowiedzi. Ja nie oczekuje ich.
          Rzucanie klapkami zaliczone, bawienie w piaskownicy rowniez, rozmawianie z dziecmi tez, ale rzuty do kosza nie. Oj trzeba bylo cos z tym zrobic, ale niestety nie dalam rady. Bylo zbyt pozno, a ja jeszcze musialam się przygotowac na randke.
         No coz. Do domu wrocilam, umylam i uczesalam się oraz zrobilam makijaz. Wszystko zrobione oprocz stroju. Z wielka ciekawoscia myslalam w co się ubiore. Siedzialam na poscielonym lozku i się tylko zastanawialam patrzac na nie rozpakowane pudla. Popatrzylam na zegarek. Sean mial przyjsc lada chwila. Niepewnie wzielam pierwsze pudlo. Byla tam bizuteria. Bardzo ladna i dla osob bogatych. Otwierajac dwa inne pudla tej samej wielkosci moje oczy blyszczaly z radosci. W tych dwoch pudlach byly szpilki. Jedne sandalkowate, a drugie balerinkowate. Mam nadzieje, ze wiecie o czym mowie? Nastepna dwa pudla tej samej wielkosci, ale wieksze. A co w nich? Piekne suknie. Pierwsza ktora wyciagnelam byla czarna i podkreslajaca sylwetke. Druga byla jasnozielona podkreslajaca biust, a reszta byla zwiewna i wyjeta z moich mysli. Obok wszystkiego byly dwie torebki pasujace do sukienek. Moj chlopak zrobil mi zagwostke w co się ubrac.
        Sean już czekal, a ja jeszcze wybieralam stroj. Po dluzszym czasie zdecydowalam, ze zaloze czarna sukienke podkreslajaca moja zgrabna sylwetke, a do tego szpilki balerinkowate. Wygladalam jak dziewczyna z filmu. Niesamowicie.
        Wyszlam, a dziadek z Seanem zrobili duze oczy. Seksowna kobieta wyszla, a faceci nie moga się opszec. Sean podszedl i jak dzentelmen pocalowal moja reke. A ja dygnelam jak ostatnio. Lekko zlapal mnie za plecy i pokazal kierunek w ktorym mialam się kierowac. Kierowalismy się w strone parkingu, ktory byl niedaleko. Jego samochod byl daleko od wyjazdu. Byl raczej blizej jego domu. W pewnym momencie się zatrzymal. Tam gdzie stal. Stalo ferrari F12berlinetta, mercedes SLi bmw x5. Popatrzylam na niego ze zdziwieniem. W reku trzymal kluczyki od samochodu. Czyzby te trzy samochody byly jego? Mi rodzice to by za nic nie kupili takiego samochodu.  
- ktory wybierasz? - mam jeszcze do wyboru samochod? Ze co?  
- ale ktore mam do wyboru? - chcialam się upewnic. I dobrze myslalam. - dobra znam niektore samochody, ale te to moje ulubione wiec to ciezki wybor.  
- to moze ja wybiore. Co ty na to? - podszedl do ferrari i zapraszajacym gestem pokazal srodek.
- wiesz jak trafic do serca dziewczyn. - zanim weszlam do samochodu pocalowalam go w policzek, a on się usmiechnal.
       Jechalo się niesamowicie. Szybko, wygodnie i wspaniale. Samochod, droga restauracja i co jeszcze? Upojna noc w drogim hotelu? Moje marzenia wyszly na jaw. To co chcialam, to się stalo.  
       W restauracji spedzilismy troche czasu. Mielismy stolik w najlepszym miejscu. Dobrzw miec faceta z takimi znajomosciami. I co tu czlowiekowi brakuje? Po zjedzeniu, pogadaniu i marudzeniu poszlismy nad jezioro. Pelnia ksiezyca byla wrecz zapierajaca wdech w piersiach. Usiedlismy na molu. Sean objal mnie swoim silnym ramieniem. Rozmawialismy. Po chwili zaczelismy się namietnie calowac. Podczas pocalunku poczulam jak się usmiecha. Jego reka dotykala mojego biodra, a druga mozna powiedziec ze, , masowala'' mi plecy. Bylo romantycznie.  
        Poznym wieczorem przyjechalismy do osrodka. Wszyscy spali. Nigdzie nie swiecilo się swiatlo, nawet ledwo swiecaca latarnia zgasla. Nastapila niesamowita ciemnica. Na cale szczescie Sean mial latarke. W telefonie ale wazne, ze mial. Podeszlam do drzwi i chcialam je otworzyc, ale nie moglam.  
- zamkneli przede mna... przeciez widzieli, ze wychodzilam. - probowalam cos zobaczyc przez okno. Moje oko zauwazylo sylwetki babci i dziadka. Spali i zamkneli drzwi. Skandal.
- budzic ich nie bedziemy... niech spia... - zerknal do srodka i wyszeptal. Zlapal mnie za reke i w ciemnosci nawet widzialam jego usmiechniete kaciki ust. - to moze dziś u mnie prze nocujesz? - spytal retorycznie prowadzac mnie do domu.  
       Przed wejscie Sean znowu mnie podniosl, a ja zdjelam buty. Co on ma z tym podnoszeniem do jasnej ciasnej? Co jakis czas mnie nosi na swych umiesninych i zabojczych rekach. W domu swiatla nie zapalil. Swiecil latarka i prowadzil do swojego pokoju. Rozejrzal się na przedpokoju i zamknal za soba drzwi. Moje serce zaczelo walic mocniej, a cialo prawie drzalo. Zlapal mnie za ramiona, a ja dygnelam prze straszona. Z tylu rozpial mi moja sukienke i z komody ktora stala obok wyciagnal koszule. Oparl glowe o moje ramie wkladajac przy okazji swoja koszule do mojej reki.
- nie boj sie. Taki to ja nie jestem wiec spokojnie. - wyszeptal mi do ucha i przeszedl kolo mnie siadajac na lozku. Niesmialo się odwrocilam i zdjelam sukinke. Tylko prosze się nie podniecac. Nic się nie wydarzylo tej nocy. Po ciemku zalozylam koszule ktora dostalam. Gdy się spowrotem odwrocilam zobaczylam w swietle ksiezyca smutnego Seana. Zrobilo mi się go zal. Ubrana w jego koszule stanelam na przeciwko niego. Wzielam jego twarz do gory by spojrzec w jego jasnobrazowe oczy. On zlapal mnie za pupe i przyciagnal do siebie. Pocalowalam go namietnie kladac się na nim.
- odkad mnie poznales nie zmuszales mnie do niczego wiec się nie smuc. - tym razem to ja mu wyszeptalam do ucha. Ha. Bylam szybsza. Ale nasz pocalunek nadal trwal. Sean zaczal mnie obmacywac. Poczulam się nie swojo. Sama nie wiedzialam co zrobic. Wiec was zawiode, bo niestety przerwalam wszystko i usiadlam na nim. Wybaczcie, ale to nie ten moment. Bylo by zbyt szybko. Wiec poukladalam mysl, a ten oparl się patrzac na mnie wzrokiem rozumiejacym mnie. Ja trzymalam rece przy ustach, ale nie moglam się powstrzymac by nie dotknac jego torsu. Tym razem się przytulilam i usnelam w jego ramionach.  


Jeszcze raz przepraszam za bledy i prosze o komentarze :-)  
Dziekuje :-)

mada

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2952 słów i 18391 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik RG1

    Bardzo mi się podoba. Pisz. Pisz. Z przyjemnością czytam.  :kiss:

    4 sie 2013

  • Użytkownik :-)!

    Jestem ciekawa następnej części

    31 lip 2013

  • Użytkownik mada

    :rotfl:

    31 lip 2013

  • Użytkownik smutna6

    Niemogę się doczekać kolejnej części:D

    30 lip 2013