Miłość od pierwszego wejrzenia..8

* Jest mi bardzo miło, że moje opowiadanie czyta tyle osób, zauważyłam, że część 5 jest najchętniej czytana. Postaram się pisać więcej wątków takich jak właśnie w części 5.*  

*** 8  

Dziwnie się czuję, raz jest dobrze, a raz źle.
Czy tak już będzie zawsze ?  Dlaczego to spotkało właśnie mnie ?  
Kilka dni temu nagle wszystko się pogorszyło, a teraz jest lepiej. Od czego to zależy ? Ja tak nie chcę !!

Dzisiaj przyszedł do mnie lekarz, powiedział mi, że pierwsza chemia zadziałała na mnie nie najlepiej, ale na nowotwór dobrze. Czyli jesteśmy na dobrej drodze do pozbycia się go.  
Przyczyną pogorszenia się mojego stanu zdrowia była reakcja organizmu na chemię, było to dziwne, bo nie zdarzyło się to od razu po chemii, ale lekarz powiedział, że tak się zdarza.  
Doktor miał też dla mnie świetną informację, będę mogła wyjść na tydzień do domu, pod warunkiem, że nie będę się przemęczała i będę o siebie dbała. Jeśli bym się źle poczuła od razu miałam wracać do szpitala. Bardzo ucieszyła mnie ta wiadomość, bo tęsknię za domem.


Kilka dni później **  
Dziś jest sobota - WALENTYNKI.
Ciekawe, czy Daniel do mnie przyjdzie, nic dla niego nie mam, może mi to jakoś wybaczy. Dawno Go u mnie nie było, rozumie Go;  praca, siłownia.. Chyba, że oddala się ode mnie, bo nie chce schorowanej dziewczyny, oby tak nie było !  

Zaraz po śniadaniu był u mnie lekarz na wizycie, powiedział , że wyniki są bardzo dobre i w poniedziałek mogłabym wyjść do domu, oczywiście w razie czego mam tu wracać. Byłam taka szczęśliwa, prawdopodobnie w sobotę będą urodziny Rafała więc byłoby fajnie, jakbym się czuła tak jak dziś i tam była ! :)  

Około godziny 14 przyszedł do mnie mój ukochany, z bukietem pięknych czerwonych róż.
Tym razem jakoś przemknął, żeby pielęgniarki nie zauważyły.  
D - Witaj księżniczko - powiedział z uśmiechem na twarzy
M - W końcu mnie odwiedziłeś, tyle na Ciebie czekałam
D - Specjalnie to zrobiłem, żebyś się stęskniła (zaśmiał się )
M - Wariat  
Daniel wręczył mi róże, podziękowałam mu składając na jego ustach namiętny pocałunek.
D - To jak się czujemy ?  
M - Bardzo dobrze, lekarz mówił, że wyniki mimo ostatniego pogorszenia się są dobre i walkę z nowotworem mogę wygrać, szanse są coraz większe.
D -  No to rewelacja, ale pewnie jeszcze tu zostaniesz trochę ?  
M - No trochę tak ( nie chciałam mu na razie nic mówić, że wychodzę na tydzień do domu)
D - Szkoda, bo w sobotę są urodziny Rafała, będę musiał iść sam,  a może wezmę jakąś koleżankę  
M - ( już nie wytrzymałam i powiedziałam mu)  Rób jak chcesz, jakbym się dobrze czuła to mogłabym z Tobą pójść, bo w poniedziałek wychodzę na tydzień do domu. Ale weź sobie koleżankę baw się dobrze ( zrobiłam dziwny uśmieszek i odwróciłam się na drugi bok)
D - To czego Ty nic nie mówisz, ej mała no chodź tutaj do mnie.  
Daniel przytulił mnie do siebie " Kocham Cie " - powiedział.  
To miłe widzieć, jak mu zależy, jak się cieszy, z tego, że będę mogła z nim pójść, że w końcu wyjdę ze szpitala chociaż na tydzień.  
D - To co w piątek po południu po ciebie przyjadę ?  
M - Dlaczego w piątek, impreza jest w sobotę ?  
D - No przestań, muszę się Tobą nacieszyć, w niedzielę cię odwiozę.
M - No nie wiem nie wiem ( zaczęłam się śmiać )  
Tylko pamiętaj, że jak mam zostać, to w niedzielę rano na śniadanie obowiązkowo rosół, sam musisz zrobić  
D - Jakie wymagania, to na śniadanie odwiozę cię do domu
M - E to nie przyjeżdżam, chciałam spróbować Twojego rosołu  
D - Ale Ty jesteś uparta
Zaczęłam się śmiać i całować Daniela.
Czuję się przy nim tak cudownie, jak przy nikim innym. Jest taki kochany i czuły. Jestem z nim bardzo szczęśliwa, to dzięki niemu  jestem na tyle silna, że nie poddałam się chorobie.

Poniedziałek**  
Już z samego rana przyjechał po mnie mój brat, zabrałam moje rzeczy, pożegnałam się z pielęgniarkami, które mnie wspierają ciągle i poszliśmy do samochodu.
Tego dnia także czułam się bardzo dobrze - oby tak już było zawsze.
Od samego rana Daniel do mnie pisał sms, mimo, że był w pracy.
D - Hej piękna ! :*  
M - Cześć przystojniaczku :)  
D - Jesteś już w domu ?  
M - Za chwilę będę, w końcu !  
D - Widzę, że humorek dopisuje ?  
M - Oczywiście, tylko Ciebie mi tutaj brakuje :*
D - W piątek się widzimy mała  
M - Dopiero ?  
D - No tak, przecież ja pracuje, nie mam za bardzo jak przyjechać, ale w piątek po południu będę po Ciebie i jeszcze pojedziemy po Monikę, bo Rafał będzie zajęty przygotowaniem do urodzin, ale i tak będziemy musieli mu trochę pomóc. Ty oczywiście będziesz siedziała, ja im pomogę, Ty popatrzysz :D  
M - Tak na pewno, będę siedziała i nic nie robiła no już  
D - No tak, nie myśl sobie, że pozwolę ci cos robić  
M - Ojejku jak Ty się przejmujesz, przestań już kłamać hah
D - Przekonasz się w piątek :)  
M - :) Mam do Ciebie pytanie, chciałam spytać już wcześniej, ale jakoś nie było okazji.  
Palisz ?  
D - Wiedziałem, że kiedyś o to zapytasz, bo nie dało się ukryć wtedy, pod Galerią.
Paliłem, teraz już nie palę,  odkąd dowiedziałem się, że jesteś chora, to zrozumiałem, że nie mogę palić i cię zatruwać. W końcu to też w jakiś sposób mogłoby Ci zaszkodzić.
M - Już nie udawaj, że się tak troszczysz :D  
D - Nie udaję, widać nie lubisz jak ktoś się troszczy, dlatego tak piszesz. Cześć  
M - No ale nie obrażaj się, tylko żartowałam. Misiu :*  
D - O jak chcesz to potrafisz się ładnie odzywać :P  
Idę pracować.
  
I tak zakończyła się nasza rozmowa.
Byłam już w domu, wspaniale jednak tu wrócić. Miałam bardzo miłe przywitanie, wszyscy na mnie czekali, to miłe, wiedzieć że coś się znaczy w rodzinie. Super uczucie, jednak wolałabym już całkiem wyzdrowieć i mieć 100 % pewność, że jestem wyleczona. Wiadomo, że może zdarzyć się nawrót choroby, ale przecież nie zawsze :)  

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I tak mijał dzień za dniem..
Denerwowało mnie to że czego bym się nie dotknęła to zabierano mi od razu i mówiono " idź odpoczywaj ". Przecież już odpoczęłam, chciałam w końcu ugotować coś pysznego, chociaż pozamiatać podłogę, albo podlać moje kwiatki. Nikt nie podleje ich tak jak ja.  Jak wyzdrowieje to też tak będzie ? No ludzie ileż można ciągle słuchać : tego nie tamtego nie, zostaw to nie możesz dźwigać, zostaw to ja to zrobię.  


W końcu nadszedł piątek, piąteczek, piątunio !
Od samego rana szykowałam się, zbierałam potrzebne rzeczy, aby zabrać ze sobą, prezentem się nie przejmowałam, bo mieliśmy kupić Go razem, w sobotę rano.
Rodzice marudzili, prawili kazania, żebym na siebie uważała itp.

Po południu przyjechał Daniel, wziął moje rzeczy, bo to przecież za ciężkie żebym ja to niosła..
I pojechaliśmy po Monikę, a następnie do Rafała, do domu.
Daniel dotrzymał słowa, że nie pozwoli mi nic robić, co mnie bardzo denerwowało, bo mi się nudziło. Na szczęście Daniel z Rafałem po jakimś czasie pojechali gdzieś, więc zaczęłam pomagać Monice, gotowałyśmy, później trochę posprzątałyśmy i akurat chłopaki wrócili, jak usiadłyśmy. Byłam trochę zmęczona i niestety było to widać, nic dziwnego jak przez ostatni dłuższy czas nic mi nie było wolno robić. Daniel od razu to zauważył i zaczął na mnie "krzyczeć";  dlaczego się przemęczasz,  co ty myślisz, że nie zauważę, a później co chcesz szybciej do szpitala wrócić, chcesz żeby było gorzej... blebleble.
Może i ma rację, no ale ileż można bezczynnie siedzieć, i tak już długo wytrzymałam.  Nic mi nie zaszkodzi niech się już tak nie martwi, bo oszaleć idzie.

Niedługo później pojechałam z Danielem do niego do domu, w sumie to do mieszkania, jest bardzo ładne, małe ale przestronne. Od razu poszłam się wykąpać, poczekałam, aż Daniel też się umyje i mieliśmy zjeść coś, ale oboje zbytnio nie mieliśmy na to ochoty, więc poszliśmy do sypialni się położyć. Ja zasnęłam bardzo szybko, nawet nie wiem kiedy. Przytuliłam się do Daniela i po prostu odleciałam.  
Rano Daniel obudził mnie słodkim pocałunkiem i zawołał na śniadanie.  
Po śniadaniu poszłam się ogarnąć, ubrać i pojechaliśmy na zakupy, bo przecież nie mieliśmy żadnego prezentu dla Rafała. Długo szukać nie musieliśmy, więc zakupy zrobiliśmy bardzo szybko.  
Czas leciał bardzo szybko..
Wróciliśmy do domu i zaczęliśmy szykować się na party. Założyłam szarą rozkloszowaną sukienkę na 3/4 rękaw i do tego czarne szpilki na platformie, chociaż powinnam oszczędzać nogi, ale przecież nie będę za bardzo tańcowała. Daniel założył spodnie jeansowe i szarą koszulę, tak pod kolor. Mój przystojniaczek, zrobiliśmy sobie na pamiątkę fotkę w lustrze. W sumie było to nasze pierwsze zdjęcie i od razu tak ładnie wyszło.
Pojechaliśmy do Monii i Rafała, wręczyliśmy prezent, z którego mam nadzieję będzie zadowolony. Chwilę później zaczęli się wszyscy schodzić.
Daniel przedstawiał mnie swoim znajomym, których jeszcze nie znałam. Była wśród nich jedna dziewczyna, która za bardzo się kleiła do Daniela, no ale cóż...
Impreza była przednia, mimo że mało tańczyłam.  
Pod koniec Daniel  był już trochę pijany i zaczął tańczyć właśnie z tą dziewczyną, która zapadła mi w pamięć i wydawała się dziwna.  
No i przecież nie mogło być inaczej, jakby nie zaczęła się do  niego miziać, przytulać. Danielowi zbytnio to nie przeszkadzało, bo sam zaczął ją dotykać z tyłu, co mnie zdziwiło, wręcz byłam zaszokowana. Poszłam do Moniki, która była akurat w kuchni i się trochę pożaliłam. Było mi bardzo przykro. Niedługo po tym urodziny się zakończyły, nie miałam ochoty wracać z Danielem do domu, no ale nie miałam innego wyjścia. Zamówiłam taksówkę i pojechaliśmy. Daniel od razu się rozebrał i poszedł spać, przez cała drogę nie odzywałam się do niego, choć on się do mnie przymilał. Nie spałam w nocy wcale. Siedziałam w salonie i łzy same płynęły, bardzo mnie to bolało, że On tak się zachował. "Moja dziewczyna jest chora, więc musi mi wybaczyć  wszystko co robię" - tego się trzymał, czy czego bo nie rozumie ???  Co on chciał w ten sposób zyskać ? Czułam się okropnie, chciałam już wracać do domu, nie chciałam tam siedzieć, już miałam wszystko w nosie. Nic mnie już nie obchodziło. Straciłam wiarę w siebie.  
Ok. godziny 6 rano Daniel wstał i poszedł do toalety, ja siedziałam nadal w salonie i oglądałam jakiś nudny film. Przecież o tej porze nic ciekawego nie leci.  
D - Co Ty nie śpisz ?  
M - jak widać.
D - Chodź do mnie, do sypialni, nie siedź tu sama.
Od niechcenia poszłam, żeby dał mi spokój. Daniel chciał się do mnie przytulić, jednak ja odwróciłam się tyłem do niego i jak najdalej od niego.  
  


O tym co działo się rano, już niedługo.  
Następna część będzie dłuższa :)  
M.

impossible28

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2114 słów i 11249 znaków.

8 komentarzy

 
  • Użytkownik impossible28

    Już piszę następną część :)  
    Niestety przed chwilą była już prawie gotowa, ale wszystko się usunęło :D

    24 lut 2016

  • Użytkownik jejciuv

    @impossible28 to ile zamie ci napisanie jej od nowa ? Bd dzisiaj ? Pozdrawiam

    24 lut 2016

  • Użytkownik impossible28

    @jejciuv Będzie na pewno ! :)

    24 lut 2016

  • Użytkownik Sophie

    Nie moge się doczekać kolejnej części  ;)

    24 lut 2016

  • Użytkownik nelcix

    Bardzo fajne :D czekam na kolejną :*

    24 lut 2016

  • Użytkownik samanta555

    Zaje***ta część :D

    23 lut 2016

  • Użytkownik szalona123

    Oj...zaciekawiłaś mnie <3

    22 lut 2016

  • Użytkownik mysza

    Niby kochał.

    22 lut 2016

  • Użytkownik majli

    No to Danielek się nie popisał. :matko:

    22 lut 2016

  • Użytkownik el

    fajne :) mam dziewczyne a do innej przyniej podbija

    22 lut 2016