Daleko od prawdy (8)

-Mogę prosić o rachunek?- spytałam młodą brunetkę, która przyszła zabrać nasze już puste talerze. Black spojrzał na mnie wrogo, ale nie odważył się nic powiedzieć, widział że nie odpuszczę.  
-Dziękuję- odpowiedział mimo iż nie był zadowolony z tego iż chce płacić za niego. Ej, nie zarabiam najgorzej, stać mnie na to. Patrzyłam przez okno na spokojna alejkę, był leniwy niedzielny poranek, nikomu z przechodniów nie spieszyło się, wydawali się zadowoleni. Lubią słońce i wiosnę, stwierdziłam, obserwując ten ruchomy obraz. Spojrzałam na Oskara wpatrywał się w filiżankę przed nim, bawił się łyżeczką i był mocno zamyślony, nie mogłam się powstrzymać, gdzieś we mnie obudziły się pokłady uczuć i delikatnie chwyciłam jego dłoń, potulnie spojrzałam w oczy.
- Mocno się zadłużyłeś co Black?-chciałam rozluźnić napiętą sytuacje.
- M. Po prostu jest w tobie coś co mnie do ciebie ciągnie, zawsze traktowałem kobiety przedmiotowo, używałem ich i tyle. Ciebie, ciebie chce wyleczyć poznać, pozbierać. Nie wiem skąd we mnie tyle empatii, zaczarowałaś mnie. - powiedział, ale mówiąc to nie patrzył mi w oczy, też oglądał scenerie dziejąca się za oknem.  
Nie wiedziałam co powiedzieć, to było takie mile, ale było takie złowieszcze widziałam już koniec tej relacji ta sama sytuacje, ale z drugiej strony czułam też, że dalej jestem przywiązana. Ale lubiłam go bardzo, nawet ta łagodną wersje.  
- Przykro mi, że nie mogę ci obiecać tego, że będę, masz racje muszę wyjaśnić to pierw z Krystianem, potem wrócimy do nas.
- Nas?- powiedział z przesadzoną nadzieją w głosie.  
- Tak, nas, czymkolwiek jesteśmy i cokolwiek mamy.
- Mamy dzisiejszy dzień.  
-Hymm, nie, nie mamy, muszę załatwić to z nim dzisiaj im szybciej się z nim uporam tym szybciej będę mogła iść na przód.  
-Spotkasz się z nim dzisiaj?
-Tak, ale może wieczór będę miała wolny- powiedziałam słodko, obiecując mu tym coś co może się wydarzyć.  
-Dobrze. Będę czekać.  
-Naprawdę cie lubię Black.
- Wiem- uśmiechnął się lekko i wyszedł z kawiarni.  
Eh, wielki moment, nie wiem czy odbierze, tak źle go potraktowałam, ale czemu mam wyrzuty sumienia? Kiedy on kiedy leżałam i umierałam skakał po mnie i zadawał mi coraz większy ból. Czas to zrobić, wyciągnęłam telefon i wybrałam numer. Czas prawdy.  
-Halo?- odezwał się zdziwiony
- Pierwsze, przepraszam za ten wybuch ostatnio, po drugie musimy się zobaczyć, chce wiedzieć czego chcesz. I muszę wiedzieć.....- urwałam
- Dobrze, będę, gdzie mam przyjechać?
- Jeśli możesz teraz to siedzę w giselle, będę czekać.
- Będę za 15 min.  
Rozłączyłam się, znaczy, że dalej tu mieszka, albo ze tu jest, ale po co miałby tu być.

                                                                             *

Dziwacznie było go zobaczyć po 3 latach, nie wiedziałam jak mam się zachować ogarnął mnie stres i panika po raz pierwszy od 3 lat. A z drugiej strony wydawało mi się jakbym widziała go wczoraj. Mój Krystian, tak dawno nie myślałam o nim w ten sposób, dziwnie się czuję. Dalej taki wysoki, dalej taki szczupły i ma te same oczy nie ten kolor, który kocham, ale  te same oczy. Przysiadł się i atmosfera zgęstniała nie patrzył na mnie. Ja patrzyłam przed siebie. Bałam się tego spojrzenia, w tym momencie chyba oboje nas przeszyły te same wspomnienia to samo cierpienie ten sam ból. Nie wiedziałam od czego zacząć, nie wiedziałam co mu powiedzieć. Co ja mam powiedzieć do cholery w takiej sytuacji? Ale to ja go tu ściągnęłam czyż nie? Musiałam zebrać się w sobie i po raz kolejny zacząć rozmowę.  
- Czego chcesz K? - zapytałam bardzo oschle i sama sobie dałam w policzek w myślach.  
- Przepraszam.- powiedział skruszony, wydawało mi się, że to skrucha.  
- Za co? Zresztą twoje przepraszam z niczym nigdy się nie wiązało, zawsze było tylko przepraszam, ale po co przepraszać kogoś kogo zakopujesz?  
- Musimy, serio po tylu latach musimy?
- Nie.... przepraszam- tym razem to ja powiedziałam skruszona. - Więc?  
- Mimo tego iż to ja podjąłem te decyzję przez te wszystkie lata bardzo jej żałowałem, potrzebowałem tylko więcej czasu żeby to zrozumieć. Ty zrozumiałaś od razu ile to dla ciebie znaczy, ja... ja po roku, wyjechałem zrobiłem Ci na złość, oddaliłem się, wypełniałem plany i czułem się wolny, ale czułem pustkę, pustkę, której nie umiałem wypełnić. I chociaż działałaś mi na nerwy nieraz miałem cię totalnie dość wkurzało mnie prawie wszystko w Tobie, to dopiero po zdystansowaniu się zrozumiałem ile tak naprawdę to dla mnie znaczy i jak bardzo mi tego brakuje. To jak szum w uchu chcesz się go pozbyć ale potem cisza się przeraża. Nie wiem co tu robię, powiedziałaś mi ostatnio, że nie chcesz mnie znać i poczułem się odrzucony mimo iż chciałem dobrze....
- Widzisz jakie to niszczące uczucie?
- Teraz widzę, ale zawsze brakowało ci do mnie cierpliwości.
- Nie K, nie do Ciebie, do mnie, brakowało mi cierpliwości po prostu.  
-Wiem, a ja nie umiałem cię wtedy zrozumieć.  
- Ja potrafiłam ale nie dałeś mi takiej możliwości- powiedziałam niby z wyrzutem ale moje szczelnie palcami zdradziło moje zdenerwowanie.  
- Wiem, przepraszam, gdyby.....
- Gdybym w piątek nie widziała się z Kubą, gdybym nie była na spotkaniu, gdybym nie wyszła z nimi na miasto, gdybym ci odpisała od razu...
- Gdybym odebrał jak dzwoniłaś, kiedy ostrzegałaś mnie, że zadzwonisz
- Gdybym powiedziała ci od razu to wszystko co już dawno wiedziałam
- Może wszystko było by teraz inaczej .....
- Ale nie jest. - Powiedziałam stanowczo i w tym był duży smutek i wyrzut.- Gdybyś poświęcił mi trochę więcej czasu o który cię błagałam. Zamknął oczy i wiedziałam, że muszę zrobić pauzę, czułam tą samą gule w przełyku co on.  Nie mogłam powiedzieć nic więcej przez chwilę. Mimo tego bólu i całej tej zdrady chciałam się do niego przytulić zamknąć oczy i udawać, że nic nigdy się nie stało.  
- Widzisz, do końca prześladowało mnie to, że dałam ci szanse po naszej pierwszej kłótni i okazało się, że czekało nas tyle wspaniałych rzeczy po tym, nie mogłam odżałować, że ty po daniu mi drugiej szansy nie widziałeś nic wspaniałego zakręciłeś kurek, a mogło nas czekać tyle rzeczy.....
- Zmarnowałem 3 lata mojego życia myśląc, że podjąłem słuszną decyzję kiedy naprawdę, błądziłem i oszukiwałem sam siebie.  
Spojrzałam mu w oczy, nie chciałam wbijać więcej mieczy, widziałam że ma iskierki, bałam się, że nie wytrzyma 'bądź silny K'. Mój wyraz twarzy zmienił się na bardzo łagodny.  
-Kochaliśmy się, a ty złamałeś mi serce, próbowałam zrobić wszystko, żeby nie stawić temu czoła. Przyjaźń nam nie wyjdzie i wiesz o tym, ale coś dalej nie pozwala mi cię skreślić, zawsze gdzieś jesteś, albo w moich snach, albo... zawsze gdzieś jesteś.  
- Zniszczyłem jedyną rzecz, którą kiedykolwiek kochałem.  
- Nie jesteś na tyle mocny żeby mnie zniszczyć.  
- Twój świat byłby prostszy i lepszy , gdybym nigdy tu nie wracał....
- To prawda ale w pewien sposób nie był by moim światem bez ciebie w nim....

Imaginaryartist

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1353 słów i 7236 znaków.

1 komentarz

 
  • Arii2000

    Hmm... Szczerze mowiac trudno mi wyrazić, co myślę. Opowiadanie jest intrygujące, jednak mam pewien niedosyt. Sama nie wiem czemu. Moze po prostu jestem dziwna. W każdym razie piszesz naprawde dobrze, tylko mnie, osobiście, razi sytuacja w dialogach. Bezpośrednio po wypowiedzianym zdaniu bohatera piszesz, co sie wlasnie dzieje, juz jako narrator. Nie jestem specjalista, ale uważam, ze te dwie rzeczy nalezy rozdzielać myślnikiem. Pare interpunktow. Ale to sa błahostki. Sama fabuła bardzo mi sie podoba, tylko wciąż nie wiem skąd ten niedosyt. Ale nie przestawaj pisać. Widać ze sie starasz i nie zniechęcaj sie ;)

    31 mar 2016