Daleko od prawdy (5)

- Wszystko ok, Soul?- zapytał zmieszany, może trochę zakłopotany moją nagłą zmianą emocji. Moim pojawieniem się emocji.  
- Boję się, że nie będzie żadnego paktu boję się, że w grę wejdzie.....  
Spojrzałam mu prosto w oczy, z determinacją i pewnością.  
- Coś więcej...- dokończyłam zdanie.
Spojrzał na mnie uważnie, chciał to zrozumieć, ale chyba nie rozumiał takiego obrotu, sprawy. Wytyczyłam mu konkretną ścieżkę polegającą na intrydze, na barku pewności i zaufania. Chciałam się z nim dobrze bawić, wiedział o tym i chyba się tak nastawił, myślę, że nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Cholera ja chyba naprawdę mogę się zakochać, nie chce, wiem, że on też mnie zrani tak jak Krystian. Ja go zranię tak jak zraniłam Krystiana. Popieprzone jest to wszystko. Nie chce miłości ona nie ma przyszłości jest nieuchwytnym krótkim uczuciem którego nie da się zatrzymać, uleci z pierwszym problemem.  Nie chcę go ranić wiele osób przeze mnie cierpiało, nie mogę do tego znowu doprowadzić, znowu umrę, znowu coś poczuję i potem się skończy, nie chce cierpieć. Koniec, dotarło do mnie.  
- Nie jestem kobietą dla Ciebie Black, nigdy nie spełnimy swoich oczekiwań, nigdy nie będę taka jakiej potrzebujesz, nigdy mnie nie okiełznasz. Będzie tylko rozpacz i ból. Przerywane chwilami uniesień i tyle. - powiedziałam to jednym tchem i czułam, że muszę wybiec zanim coś się zmieni zanim pożałuje mojej decyzji. Szybko wstałam nie dając mu czasu na reakcje. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam przed siebie. KURWA MAĆ! Głupia idiotko, pieprzona debilko, fuck it, fuck. Wrzeszczałam w aucie, nie miałam siły nie dawałam sobie z sobą rady, moja gra mnie zabiła. Nie jestem wstanie go kochać, nie jestem wstanie kochać nikogo! Cięłam autostradę jadąc 170 km/h. Nie jesteś wstanie kochać siebie! Nikt na Ciebie nie zasługuje rozumiesz! Po raz pierwszy od 3 lat, po moich policzkach pociekły łzy rozpaczy. Wdepnęłam gaz jeszcze mocniej, byłam na siebie wściekła za to wszystko. Nie potrafiłam tego zatrzymać, to co sprawiało mi przyjemność jednoczenie mnie niszczyło. Umierałam coraz bardziej z każdą minutą. Pieprzyć to! Rezygnuje z takiego życia, nie mogę, pieprzyć to wszystko!  
Weszłam do domu w totalnej rozsypce. Ogarnij się kobieto. Jedyne co przyszło mi do głowy to się upić, wzięłam z lodówki moje wino kupione na 'dobrą okazje', nie brałam nawet kieliszka. Stanęłam przy oknie, widziałam migające światełka i ciemność, która okrywała powoli miasto. Zaczęło lać naprawdę porządnie lać. Super, pogoda idealnie psuje do mojego nastroju. Bałam się wziąć telefon bałam się tego co mogę na nim zobaczyć. Jednak nie było nic od niego. Ale kurwa K. Czy dasz mi wreszcie spokój? Ze złości czy też z rezygnacji postanowiłam zakończyć to raz na zawsze. Zadzwoniłam do niego. Po 2 niekończących się sygnałach odebrał.
- Halo, M. Do jasnej, martwiłem się o ciebie. Co ty sobie wyobrażasz, odchodzę od zmysłów.
- Nie mam na to ochoty K. Nie chce się dłużej z Tobą użerać, jesteś ostaniom osobą z którą chcę kiedykolwiek rozmawiać. Nigdy nie będę. Nie chce cię widzieć, nie chcę cie nigdy słyszeć i nie chcę cię znać. - Wypowiedziałam to tak lodowatym tonem, że sama się siebie bałam. Rozłączyłam się nie dając mu czasu na reakcje. Dalej poiłam się winem prosto z butelki. Zalać swoje smutki to najsmutniejsza rzecz jaką możesz zrobić. Pogodziłam się z moją samotnością, z moją naturą z moim byciem sobą. Rozległ się dzwonek do drzwi, zdziwiło mnie to ale zignorowałam nie chciałam nikogo widzieć. Jednak nie przestawał co doprowadziło mnie do frustracji, byłam pewna, że to K przyjechał. Miałam tego dość i napędzona wściekłością ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je bardzo nerwowo i nie patrząc wytoczyłam działo.  
- Czego kurwa Krystian nie....- urwałam, podniosłam wzrok, to był on, w drzwiach stał Black, cały mokry, włosy opadały mu na czoło z policzków krople deszczy zbiegały mu na nos i delikatnie skraplały się na jego czubku. Nie miałam nawet chwili się zastanowić o co chodzi. Ponieważ wtargnął do środka chwycił moje ręce i przygwoździł do ściany. Przywarł do mnie, wpatrywał się głęboko w oczy i zaczął całować, namiętnie z agresją z dzikością, z pasją. Poddałam mu się, potrzebowałam tego, jednak nie mogłam uwolnić rąk z jego uścisku. Nim totalnie odpłynęłam w tym doznaniu przerwał. Znowu patrzył mi głęboko w oczy.
- Nigdy więcej się ze mną nie baw Soul, nie ty tutaj ustalasz zasady, chce cię i będę cię miał, mam gdzieś to co myślisz osobie, nie obchodzi mnie twoja przeszłość będziesz Black Soul i mam w dupie twoje zdanie.  
Nigdy nie słyszałam obietnicy tak słodkiej obietnicy która była taką groźbą i oszczerstwem na raz. Jak on to robi? Nie mam wyboru, muszę mu dać tego co chce.  
- Zgadzam się.

Imaginaryartist

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 915 słów i 5031 znaków.

Dodaj komentarz