Daleko od prawdy (1)

Byłam tam kiedy, grał na gitarze kiedy stał na tej głupiej scenie i wyglądał jak głupek. Był zagubiony, trochę nieobecny, mało czuły. Stałam i wpatrzona w niego jak w obrazek, wyobrażałam sobie jak opuszkiem palca dotykam delikatnie jego skóry na karku. Jak muskam nosem jego szyje i wdycham słodki męski zapach. Był taki daleki tak daleki, że chciałam go osiągnąć, był moim celem moim złotym Gralem, na którego czekałam całe życie. Był tak cholernie pociągający a znałam go całe 5 minut.  
Z tego całego zamyślenia wyrwał mnie dźwięk sms. Patrząc na telefon, ogarnął mnie lekki wstręt ale też pewne zaciekawienie, chociaż bardziej niechęć ponieważ oderwał mnie od mojego świętego obrazka. Jego, Oskara.
/Co z Tobą? K/
/Nic, poznałam Grala. M/
Schowałam telefon do torebki, tym razem cieszyłam się ze mam na sobie czarną sukienkę bez kieszeni, przynajmniej nie poczuję wibracji, nie chce z nim pisać, już mnie nie interesuję.  
Nagle poczułam czyjś wzrok, przeszyło mnie ciężkie i nieopisanie znieważające uczucie, jakbym stała przed sądem najwyższym i zaraz miałby paść na mnie wyrok. Domyśliłam się kto na mnie patrzy... 'To twój czas Mery' - Pomyślałam i najbardziej zmysłowo jak potrafiłam podniosłam wzrok zgarnęłam włosy na jedną stronę i wydęłam usta. Posłałam mu najbardziej chłodne a zarazem najbardziej uwodzicielskie spojrzenie jakie byłam wstanie z siebie wykrzesać. '3/10' Powiedziała moja podświadomość, śmiejąc się trochę z tej sceny, którą odstawiłam. Kazałam jej się przymknąć. Będę taka jaka chce być.  
Faktycznie na mnie patrzył, patrzył mi głęboko w oczy, zaczęła się walka na spojrzenia, 'Ocenia cię' szeptała moja podświadomość. Wiem do cholery wiem i bardzo mnie to kręci. Naglę jakby wszyscy znikli z sali zostaliśmy sami i nasze chłodne spojrzenia i walka, kto komu pierwszy przeżre duszę dostanie się do kamiennego serca. ' Jesteś bystry' pomyślałam mierząc go wzrokiem od góry do dołu. Był boski, cholernie boski. Wysportowany, lecz nie przypakowany, miał ciemno brązowe włosy spięte w kok, zarost okalał jego dość kwadratową szczękę. Te oczy mogłabym patrzeć w nie godzinami ciemnozielone, nieobecne a zarazem przeszywające duszę. ' Zacny ubiór, ale pewnie wolałabyś go bez niego' mój wewnętrzny głos bawił się w najlepsze. Jasne, że tak chętnie widziałabym go bez tej szarej koszulki i bez tych czarnych spodni, pewnie tak czarnych jak jego dusza. 'Jest idealny, jest mroczny' Tak to z pewnością mnie w nim pociągało najbardziej ta tajemnica. 'Chcę cię poznać lepiej, całego'  
'A ja Ciebie, nieznajoma' Bądź już cicho powiedziałam sama sobie bo z pewnością wymyśliłam sobie tą odpowiedź telepatia nie działa tak szybko.  
Po koncercie stanęłam z boku, tak, że mogłam widzieć co robi. Czułam te iskry, było coś dziwnego miedzy nami coś nieopisanego. ' Motylki w brzuchu?' Nope, to nie w moim stylu, jak to mówią użyj raz i wyrzuć do kosza ale wiedziałam że nim będzie inaczej mimo iż dalej uważałam że nie jestem wstanie kochać, przecież nie potrafię. Nigdy nie kochałam.  
Zrobiło mi się duszno, nie widziałam go, znikł mi gdzieś z widoku pomyślałam, że i tak nic nie stracę wychodząc, zaczerpnąć świeżego powietrza. Wyszłam oparłam się o ścianę i wdychałam świeże wiosenne powietrze.
-Ładne tatuaże - powiedział głos którego nie znałam, odwróciłam się i to był on opierał się ścianę, miał przymrożone oczy palił papierosa. Nigdy w życiu nie widziałam żeby ktoś tak seksownie wypuszczał dym.  
- Słaby początek- powiedziałam z przekąsem mimo iż w środku kwitłam z radości, że to on zaczął rozmowę.- Ale dziękuje, też nie masz najgorszych. - Prawdę mówiąc z tymi rękawami wyglądał jeszcze lepiej.  
- Masz coś oprócz tego na przed ramieniu? - Powiedział ochrypłym bardzo niskim męskim głosem  
- Tak
- Gdzie?
' Zacznij swoją grę Mery' Moja podświadomość ostrzyła pazury  
- Może pozwolę ci kiedyś go zobaczyć  
Odwrócił się do mnie przodem i spojrzał mi głęboko w oczy, kącik ust uniósł mu się delikatnie. 'Tak! Zadziałało' Pomyślałam, moje ja skakało w środku z radości, ale twarz została kamienna z lekko uwodzicielskim uśmiechem.  
- Jesteś pewna, że chcę?
- Myślę, że takie dzieło sztuki warto obejrzeć, a może i dotknąć.- Wypowiadając te słowa podeszłam do niego,blisko może trochę zbyt blisko, wyjęłam papierosa z jego idealnie wyrysowanych pełnych ust i zaciągnęłam się najładniej jak potrafiłam. Świdrowałam go wzrokiem byłam tak blisko, że z łatwością  mógłby mnie pocałować. Testosteron aż kipiał, ale odsunęłam się w najbardziej drażliwym momencie.  
- Ładnie to tak palić przy damie? - Zaciągnęłam się jeszcze raz i zgasiłam peta obcasem.- Słabe- dodałam.
- Wydaję mi się, że chętnie obejrzałbym to dzieło sztuki.
- Spróbuj, zobaczymy czy ci się uda
- Skąd się wzięłaś i gdzie się podziewałaś.  
- Ważne, że jestem i składam ci cyrograf, piszesz się na to?- 'Dopięłaś targu mała' moja podświadomość klaszcze w ręce  
- Piszę się.

Imaginaryartist

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 967 słów i 5348 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik marTYNKA

    Fajne :) szybko kolejna część

    21 mar 2016