Daleko od prawdy (4)

* W ciemnym pomieszczeniu nagle rozlega się dźwięk 3 zapalających się zapalniczek, na zmianę. Do pomieszczenia wchodzą 3 kobiety w prochowcach, niosą siatki,  szeptają między sobą. Nagle się zatrzymują i z zawiścią wygrzebują z siatek przybory do makijażu. Zaczynają się obłędnie malować i wyglądają na dumne z siebie.  
- Mój syn- zaczęła jedna z wielką dumą.  
- Co twój syn?- spytała kolejna.
- Ma takie duże źrenice co to może być?- wypowiedziała to tak jakby była zadowolona z tego faktu.
- Ćpa.
Wszystkie kobiety zaczyna rozpierać duma.  
- A mój mąż...- zaczęła ta ostatnia.  
- Co twój mąż?
-Stracił pracę, mój bosze, mój bosze  co teraz z nami będzie!- powiedziała dumnie i groteskowo.  
- A ja- odezwała się w końcu ostania- Mam guza, jest jak śliwka. - mówiąc to urosła cała w piórka.  
- O mój dobry Boże, gdzie?- Jednocześnie powiedziały dwie pozostałe, jakby usłyszały najnowszą plotkę o kimś, komu powinny zazdrościć.  
Kobiety zaczynają się przepychać.  
- Mój syn  
-Ćpa, mówiłaś już.
- Był takim cudnym bobaskiem z takimi ślicznymi blond loczkami.  
- Na pewno nas eksmitują  
- Ten guz rośnie jak na drożdżach  jest już jak jabłko  
- Gdyby tylko mój stary tak nie pił.  
- Mój mąż wziął ostatni zasiłek
- Jak nie dasz w łapę lekarzom, to możesz spokojnie umierać.  
Szamotanina jest jeszcze większa kobiety przekrzykują się, chwaląc się jedna przez drugą  
Napięcie jest coraz większe, jedna z kobiet stanęła dumnie na środku rozłożyła ręce w geście przemowy
- MÓJ SYN JEST NARKOMANEM! - krzyknęła tak głośno jak tylko potrafiła z uśmiechem na twarzy, który momentalnie przerodził się w smutek- To, to straszne....- powiedziała z wielkim rozgoryczeniem. Pozostałe kobiety , także się zasmuciły. wypowiadając te same frazy tylko teraz ze smutkiem powoli znikały z pomieszczenia*  
- Nie... nie nie ... nie  
Obudziłam się z głośnym krzykiem, 2:30 świetnie, cudownie. Co to był za sen, co miał oznaczać, nie chce mieć ich więcej, co mnie czeka? Czy to miało jakieś znaczenie? Miewałam koszmary ale nigdy nie takie. Ostatnim koszmarem jaki mi się śnił był ten związany z Krystianem, nie chcę do tego wracać. To zbyt krępujące i odrażające, a jednak go koch....  
'Nie!' krzyknęła moja podświadomość. Co było nie tak z naszym życiem, z moim życiem? Może fakt, że jestem popieprzoną suką bez uczuć. Tylko czy byłam nią wcześniej? Przed nim?  
Dawał mi tyle szczęścia, był moim celem, no właśnie, umarłam w duszy bo nie mam celu. Czy teraz go mam? Ciężko to nazwać celem, celem przyszłościowym, on był moim celem przyszłościowym. Kiedyś byłam inna otwarta szczera miła. Byłam normalna, mniej zepsuta.  
Z tego snucia w przeszłości, nawet nie zorientowałam się ile czasu mięło, 4:20. Powinnam się jeszcze przespać.  
O 9 zadzwonił budzik, sobota, świetnie, wolne. Dante przyszedł się ze mną przywitać, razem zeszliśmy na dół po porcje dobrej kawy. Nie mam ochoty na śniadanie, po tej nocy jakoś nie potrafię jeść. Chwyciłam kubek z kawą i udałam się do szafy wybrać ubranie.  Jak zachwycić pana Blacka, co na siebie włożyć by podkręcić jego testosteron.  Zdecydowałam się po chwili namysłu na czarną spódniczkę przed kolano i satynową czarną bluzkę z rękawami 3/4. Makijaż pójdzie mi dobrze, stwierdziłam udając się do łazienki. Było idealnie, podkreśliłam walory i ukryłam defekty. Czas zając się pracą. Czas szybko mi zleciał. Nawet nie wiem kiedy zrobiła się 17:30, te zlecenia były pochłaniające. Dante tulił się do mojej ręki.
- Sorry kicia mama wychodzi.  
Rzuciłam okiem, na mieszkanie, było ogarnięte, w razie czego....  
Na miejsce dotarłam idealnie, 17:59, uwielbiam moją punktualność, zaparkowałam pod samą kawiarnią, rozpoznałam jego samochód i jego stał przed wejściem, elegancki. Oskar w koszuli? Hymm, naprawdę potraktował to poważnie.  
- Dzień Dobry.  
- Witaj Black  
Delikatnie pocałowałam go w policzek, moje usta dosłownie musnęły jego skóry.  
- Na co ma Pani ochotę?- Spytał tak ładnie, że zrobiło mi się naprawę bardzo miło, prawie mnie to poruszyło. I tak, umawialiśmy się na kawę i miałam mu już wyjechać z jakimś ironicznym tekstem. Ale w tym momencie przypomniało mi się, że przez cały dzień nie nic nie zjadłam.  Ani nie piłam nic oprócz wody. Kolejna kawa na pusty żołądek... ale muszę być słowna muszę zachować się profesjonalnie.
- Myślę, że na to na co się umawialiśmy i chętnie wezmę też kawałek czarnego lasu.- zastanowiłam się nad swoją odpowiedzią. Po czym stwierdziłam, że wychodzi iż  będę na jego rachunku na co nie mogę sobie pozwolić.- Zapłacę za siebie.  
- Wykluczone i nawet się nie waż ze mną kłócić. - Powiedział to takim tonem, że naprawdę nie miałam możliwości się z nim kłócić. Czemu ten facet tak na mnie działa, wszystkim się sprzeciwiam a jemu nie potrafię.
- Niech ci będzie- powiedziałam krzyżując ręce na piersi, przewróciłam oczami.
Usiedliśmy z tyłu sali, było przytulnie, lubię to miejsce, zawsze jest tu wygodnie. Usiadł obok mnie, siedzieliśmy na dużej czarnej skórzanej kanapie.  
Za chwilę kelnerka przyniosła nasze zamówienia i zbyt szeroko uśmiechnęła się do Oskara. ' Ho ho widzę, że wkrada się zazdrość jak to możliwe' winszowała moja podświadomość, było mi z ta myślą niewygodnie, nie jestem zazdrosna o nic nigdy. A na pewno o żadnego faceta.  
- Na czym ma polegać ten układ- spytał bez obwijania w bawełnę.  
- A może tak najpierw jak się masz jak się czujesz jak ci minął dzień. Jak ci minął dzień Black?
-Dobrze, produktywnie, na muzyce. Jak tobie? - załapał grę.  
-Świetnie, pracowałam.
- Jak się czujesz?
- Zaskakująco dobrze- jak na to, że miałam takie koszmary czułam się naprawdę dobrze.  
- Jak się masz i czy możemy już przejść do sedna?  
- Nie interesują Cię te rzeczy?- spytałam niby z ironią ale w sumie było mi trochę przykro, że nie interesowały go te rzeczy. - To jest częścią układu, powinno cię to interesować.- Wydęłam usta i chyba za bardzo pokazałam minę rozczarowania. Bo zrobił lekko zdziwioną minę, uśmiechnął się łagodnie, ciepło. Wow, naprawę podobał mi się taki, to takie niesamowite nie lubię takich rzeczy, a jednak podobało mi się to.  
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek będziesz chciała być o to pytana, myślałem, że to kolejna gra. Soul, chce wiedzieć co dzieje się w Twoim życiu niby po co tu siedzę?  
Bo chcesz się ze mną pieprzyć Black, nie wiem czy chcesz się ze mną też kochać. Sama zaczęłam ta grę, miała być bez emocji, a jednak jakieś się pojawiają, tylko dlaczego?  
- Także jeden punkt mamy ustalony- uśmiechnęłam się lakonicznie, gryzła mnie myśl, że może faktycznie chciała bym coś więcej. Lekko odwróciłam wzrok, próbowałam odgonić myśli o Krystianie i o tym jak to miało być pięknie i jak emocje były ważne.  
- Wszystko ok, Soul?- zapytał zmieszany, może trochę zakłopotany moją nagłą zmianą emocji. Moim pojawieniem się emocji.  
- Boję się, że nie będzie żadnego paktu boję się że w grę wejdzie.....




/ Jakieś opinie, co chcielibyście wiedzieć? /

Imaginaryartist

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1358 słów i 7343 znaków.

Dodaj komentarz