Daję ci siebie - finał

* rok później *  

Sebastian zamknął drzwi, podczas gdy ja opadłam wdzięcznie - a przynajmniej wdzięcznie według mnie - na łóżko. Wydawało mi się bardzo dziwne, niemal irracjonalne, że po tym wszystkim, co się stało, tak po prostu wróciłam sobie do swojego mieszkania, choć tyle się zmieniło. Teraz zmieniło się głównie to, że wciąż byłam w białej, długiej sukni ślubnej, byłam zmęczona tak, jak jeszcze nigdy w swoim życiu, ale również szczęśliwa, a na moim palcu pobłyskiwała obrączka.  

- Szkoda, że miesiąc miodowy dopiero za tydzień - westchnęłam, podnosząc się do pozycji siedzącej i patrząc z rozmarzeniem na mojego już męża. Sebastian stał oparty o framugę drzwi - niemal identycznie jak wtedy, gdy oświadczał mi się po raz drugi - i patrzył na mnie z mieszaniną rozbawienia i czułości.

Jednak uczuciem, które przeważało w jego spojrzeniu była miłość i czułam ją w każdym skrawku mojego ciała. Choć zdążyłam się już na niego napatrzeć przez całe wesele, patrzyłam dalej. Dalej nie mogłam przywyknąć do tego, że nieważne, co mój mąż ma na sobie, zawsze wygląda tak obłędnie seksownie.  

- Ale przynajmniej... - pociągnęłam dalej, choć nie bardzo pamiętałam, o czym przed chwilą mówiłam - zwłaszcza, gdy Sebastian podszedł do mnie i bez zbędnych cergieli zaczął ściągać ze mnie suknię, całując jednocześnie po szyi. - Będziemy mogli się wyspać... - ciągnęłam, ledwo wydobywając z siebie głos. Usta Sebastiana zostawiały na moim ciele gęsią skórkę i coraz trudniej było mi się skupić. - ...i porządnie spakować... bez stresu... na spokojnie...

- O tak - szepnął mi do ucha, a ja poczułam, jak moja piękna suknia ślubna opada na podłogę. W normalnych okolicznościach pewnie zaraz bym się rzuciła, by położyć ją na krześle i zdjąć z niej choćby najmniejszy pyłek kurzu, ale teraz było to nieistotne. Spędziłam w niej kilkanaście godzin, a teraz był ten czas, kiedy powinnam być naga.

Postanowiłam się przymknąć, ponieważ gadanie nie miało już sensu. Wpatrywałam się jak urzeczona w mojego świeżo upieczonego męża, który rozpinał koszulę. Jego spojrzenie jeździło po mnie i gdyby nie to, że nie byłam już ubrana, pewnie suknia zsunęłaby się od samego tego spojrzenia. Nawet nie zauważyłam, kiedy Sebastian zgasił światło - teraz jedyne światło dawała mała lampka na stoliku, tworząc odpowiedni nastrój.

- Mam nadzieję, że już teraz nie będziesz się siebie wstydzić - szepnął Sebastian, dalej mnie całująć, podczas gdy ja mocowałam się z jego spodniami. - Żadne rozstępy się dla mnie nie liczą.

Mimo woli parsknęłam urywanym śmiechem. Teraz moje problemy wydawały mi się takie błahe.

- Ani dla mnie - powiedziałam, patrząc mu w oczy i w końcu rozpinając mu spodnie. Chwilę później leżeliśmy już na łóżku. Choć częścią siebie nadal żałowałam, że na miesiąc miodowy musieliśmy poczekać te parę dni, tak naprawdę nie miało znaczenia to, gdzie byliśmy - ważne, że razem. A noc poślubna była nocą poślubną, nieważne, gdzie miała miejsce.  

Została już tylko bielizna. Sebastian ściągnął ją ze mnie jednym wprawnym ruchem. Sekundę później równie mocno zagłębił we mnie palce, co skwitowałam głośnym jękiem. Nie byłam w stanie myśleć już o niczym innym - jedynie o jego ręce, błądzącej po moim ciele i rozpalającą we mnie ogień, a także tej drugiej, poruszającej się wewnątrz mnie.

- Wszystko w porządku? - usłyszałam jego szept. Wyczułam, że się uśmiechał. - Żono... - dodał, pochylając się i całując mnie w pierś.

Było nieziemsko, a nie tylko w porządku. Chciałam mu odpowiedzieć, ale gardło miałam zaciśnięte tak, że mogły się z niego wydobywać jedynie jęki.

Chciałam, by trwało to w nieskończoność, ale wkrótce zapragnęłam więcej - i nie mogłam też dłużej ignorować jego twardej męskości, uciskającej mi nogę. Nie musiałam prosić - chwilę później zagłębił się we mnie aż do samego końca, całkowicie wyłączając moje myślenie.

- Kocham cię - wydyszał Sebastian pomiędzy kolejnymi pchnięciami.

Zdołałam tylko odszepnąć:

- A ja ciebie.

*

Wszystko ułożyło się lepiej, niż sobie tego życzyłam.

Byłam mężatką, a mój mąż był najcudowniejszym człowiekiem na świecie. Wreszcie nie dzieliły nas żadne tajemnice, złamane obietnice, nieporozumienia.  

Laura dalej przebywała w specjalnym ośrodku, a choć Sebastian nic nie mówił, widziałam, że czasem było mu ciężko ze świadomością, że nie wiedział, co u niej. Tak naprawdę mogło się pogorszyć - mogła już nie żyć, a my nawet o tym nie wiedzieliśmy. Dlatego postanowiłam, żebyśmy czasem wspólnie z nią rozmawiali, choćby tylko po to, by mieć pewność, że jej stan się poprawiał, a nie pogarszał. Myślałam, że ta decyzja przyjdzie mi z trudnością, ale ku mojemu zaskoczeniu, wcale tak nie było. Nagle wszystko widziałam jasno - a prawda była taka, że Sebastian był po prostu dobrym człowiekiem i miał sumienie, które nie dawało mu do końca spokoju. Zwyczajnie chciał się upewnić, że jego decyzja o umieszczeniu Laury w specjalistycznym ośrodku była słuszna, jednak to ja byłam w jego sercu i kochał tylko mnie. Widziałam to w jego oczach, kiedy wypowiadał słowa przysięgi i wsuwał mi obrączkę na palec. Widziałam to w jego oczach każdego innego dnia i wiedziałam, że on widział to samo w moich.

I miałam nadzieję, że tak już zostanie do końca.  





/ Na prośbę niektórych z Was postanowiłam dopisać jeszcze malutką końcówkę. Pierwszy raz pisałam fragment erotyczny, więc jeśli wyszedł słabo, mam nadzieję, że mi to wybaczycie :p  

PS. Być może niedługo opublikuję coś nowego, odkopałam historię, którą zaczęłam pisać około roku temu. Może to pociągnę, ale jeszcze nie jestem pewna, co z tego wyjdzie. Czekajcie :D

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1137 słów i 6013 znaków.

5 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Karolina1Karolina

    <3

    10 gru 2017

  • POKUSER

    Jako jeden z tych prosząco-nalegających bardzo serdecznie dziękuję :) Scena erotyczna jest idealnie wpasowana w opowiadanie, gorąca i pełną uczucia. Cieszę się, że się zmierzyłaś z tym wyzwaniem. Sama wiesz, że nie przepadam za takimi opowiadaniami, niemniej Twój styl pisania uzależnia, a z czasem wciągnąłem sie, niejako przy okazji, w opowiadanie. Jako więc stały czytelnik liczę na kolejne opowiadania. Dużo weny życzę

    7 gru 2017

  • Fanka

    Dziękuję że dodałaś "epilog" na prawdę wyszedł Ci świetnie! Będzie mi brakowało Vanesy,Sebastiana, i reszty :) Mam nadzieję że już nie długo dodasz nowe opowiadanie ;) Pozdrawiam!

    7 gru 2017

  • candy

    @Fanka <3

    7 gru 2017

  • Black

    Bardzo ładnie i subtelnie :bravo:  Będę czekać cierpliwie na nowe dzieło, choć czasami brakuje mi systematyczności w komentowaniu, ale wiedz, że jesteś wielka <3

    6 gru 2017

  • candy

    @Black <3 <3 <3

    6 gru 2017

  • Non

    Ja jestem bardzo zadowolona ???????????? będę czekać :)

    6 gru 2017

  • candy

    @Non super <3 !

    6 gru 2017