Daję ci siebie #5

Nie rozmawialiśmy już aż do powrotu do domu. Pomogłam Shirley odprowadzić Sebastiana do środka, a potem jeszcze poszłam wziąć jego bagaż. Walizka była trochę ciężka, ale wtaszczyłam ją dzielnie do salonu. Sebastian opadł na kanapę i wyraźnie chciał włączyć telewizor i nieco odpocząć, kiedy usłyszeliśmy tupot. Pomyślałam, że to może Alex, ale gdy spojrzałam na wejście do salonu, przebiegła przez nie Laura. Na widok Sebastiana wciągnęła głośno powietrze. Alex pojawił się za nią pół minuty później, z dość zniesmaczoną miną.
- Powiedziała, że nie wyjdzie z domu, dopóki nie zobaczy Sebastiana – powiedział do mnie cicho.
- Żyjesz! – Laura podbiegła do Sebastiana, wyraźnie chcąc go przytulić, ale automatycznie się odsunął. Nie zraziło jej to, wręcz przeciwnie – rzuciła się na kanapę obok niego i przyciągnęła go do siebie. – Dopiero z wiadomości musiałam się dowiedzieć, co się stało! Nikt mi nie powiedział! – Rzuciła w moją stronę oskarżycielskie spojrzenie, ale nie przejęłam się nim. Choroba nie choroba, nic nie usprawiedliwiało jej kłamstw. – Nawet nie wiedziałam, czy żyjesz – lamentowała, przytulając Sebastiana, wyraźnie nie pamiętając już, że jeszcze parę dni temu oskarżała go o gwałt. Patrzyłam na to w milczeniu, podobnie jak Shirley. Miałam ochotę parsknąć śmiechem, a później wyjść, byle tylko nie widzieć, jak Laura przytula Sebastiana i nie słuchać jej spanikowanego głosu.
- Zabierzcie ją stąd – usłyszałam nagle i aż zamrugałam oczami ze zdziwienia. Byłam przekonana, że Sebastian przytuli swoją dziewczynę i nie będzie miał jej za złe tego, że odbiło jej na jakiś czas. Tymczasem on ponownie odsunął się od Laury. – Proszę, zabierzcie ją – powiedział dobitnie, patrząc znacząco na mnie i Aleksa. Laura wyglądała, jakby nagle zawalił się jej cały świat.
- Ale… kochanie… przepraszam cię! – jęknęła, nagle jakby uświadamiając sobie, dlaczego Sebastian nie chce jej widzieć. – Przepraszam! – Jej głos był coraz bardziej piskliwy i coraz głośniejszy. – Ja wiem, że zrobiłam źle, ale już na nowo wzięłam tabletki… wzięłam! – wrzasnęła rozpaczliwie, gdy Alex podszedł do niej i delikatnie chwycił ją za ramię. Widać było po nim, że nie chciał wyprowadzać Laury jak zakładnika bądź wariatki, ale Sebastian skinął głową, potwierdzając swoje słowa. Cała scena była niewyobrażalna. Nie wiedziałam, co mam czuć. Z jednej strony Laura irytowała mnie swoim zachowaniem i  byłam na nią tak wściekła, że miałam ochotę ją uderzyć za to, że pozwoliła nam myśleć, że Sebastian stał się gwałcicielem. Zaraz jednak przypominałam sobie jej historię i czułam się winna, że mam wobec niej negatywne uczucia. Patrzyłam bez słowa, jak Alex wyprowadza ją z salonu, coś jej tłumacząc, a ona krzyczy i wyrywa mu się. Przez moment poczułam się jak w szpitalu psychiatrycznym.
Dopiero po chwili zorientowałam się, że nadal się gapię na drzwi, za którymi zniknęli. Ocknęłam się i spojrzałam na Sebastiana, który ukrył twarz w dłoniach. Shirley wymamrotała, że zadzwoni do taty Sebastiana, a potem do szpitala i wyszła. Zostaliśmy sami.
Nie byłam pewna, czy mam do niego podejść czy też wyjść, gdy nagle usłyszałam jego stłumiony głos:
- Zostań ze mną. Proszę.
Coś zmiękło w moim sercu. Podeszłam do niego, usiadłam obok i ostrożnie go przytuliłam. Wtulił się we mnie jak małe dziecko.
- Nie wiem, co robić. Nie chciałem, żeby to wyszło tak drastycznie – mamrotał tak cicho, że ledwie go słyszałam. – Ale muszę odpocząć, przemyśleć to wszystko… przemyśleć naszą przyszłość.
- Nie ma tu łatwej decyzji – odpowiedziałam równie cicho. Wyciągnęłam drżącą rękę i zaczęłam głaskać go po włosach, czując, że ten moment zbliżał nas do siebie bardziej niż spanie w jednym łóżku. Tamto było koniecznością, to – chęcią. Potrzebował mnie tu. Mnie – nie swojej dziewczyny.
- Kiedy ziemia zaczęła się trząść… - zaczął znowu mówić, a ja zamarłam. Nie sądziłam, że zacznie mówić o trzęsieniu ziemi. – Byłem w restauracji, jadłem obiad. Oczywiście wziąłem pizzę. – Wyczułam, że się uśmiechnął. – Prawie ją kończyłem i nagle coś zadrżało. Najpierw myślałem, że mi się zdaje. A potem wszystko trzęsło się coraz bardziej i nagle po drugiej stronie ulicy runął dom. – Głos mu się załamał. – Wszyscy zaczęli uciekać. To był kompletny chaos. Na początku obijałem się o ludzi, sam nie wiedziałem, dokąd biec. Komórka mi wypadła, ale nawet nie zatrzymałem się, żeby ją podnieść z ziemi. Biegłem tam, gdzie wszyscy. Kiedy przygniotła mnie ściana… - Urwał na chwilę. – Wiesz, o czym wtedy myślałem? – Poderwał głowę i spojrzał na mnie. – O tym, jak rozciąłem sobie rękę nad morzem. Dla mnie to już normalne, że krwawię zbyt obficie i często z byle powodu. Ty byłaś wtedy taka przerażona… chciałaś za wszelką cenę mi pomóc. Wyobrażałem sobie twoją minę, kiedy zobaczyłabyś mnie pod tą ścianą. O tym właśnie myślałem, zanim straciłem przytomność.
Miałam łzy w oczach. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc milczałam. Sam fakt, że w chwili katastrofy pomyślał o mnie, a nie o Laurze, sprawił, że miałam ochotę ryczeć jak bóbr. Ze szczęścia? Ze smutku? Nie wiedziałam. Przytuliłam Sebastiana jeszcze mocniej i pomyślałam, że chciałabym tak zostać już na zawsze. Dziwne napięcie jednak nie puszczało, ponieważ w myślach dalej słyszałam krzyki Laury.
***
Przez następne dwa tygodnie każdy kolejny dzień wyglądał praktycznie tak samo, jak ten poprzedni. Sebastian siedział w domu, gdzie przyjeżdżał do niego lekarz, kontrolował jego stan, dawał leki adekwatnie do poziomu bólu, zostawiał zalecenia i przygotowywał do rehabilitacji. Oczywiście jego stan nie był jeszcze na tyle dobry, by mógł normalnie  pracować i wychodzić z domu. Sebastian żartował nawet, że nigdy nie miał tyle wolnego i może jednak są plusy tego, że został tak poturbowany. Czasem go odwiedzałam, jednak czas pochłaniała mi nauka, jako że cały czas miałam zajęcia i ciągle byłam w biegu.  
Mimo wszystko mój brak czasu nie przeszkadzał nam w komunikowaniu się – nagle zaczęliśmy dużo ze sobą rozmawiać – przez telefon, przez SMS-y, przez Facebooka. To było dziwne, ponieważ do tej pory właściwie mało ze sobą rozmawialiśmy – a już na pewno nie tak zwyczajnie, jak teraz. Podejrzewałam, że wszystko zmienił fakt, że poleciałam do Włoch, by sprowadzić go do domu. To nie była błahostka, to była rzecz, która najwyraźniej miała dla Sebastiana duże znaczenie. Po raz pierwszy czułam, że to właśnie ja jestem osobą, której potrzebuje.
Laura przychodziła do niego codziennie. Tłumaczyła się, próbowała wyjaśniać, krzyczała, płakała, ale Sebastian nadal nie chciał jej widzieć. Zauważałam jednak, że coraz częściej siedział zamyślony i byłam pewna, że myśli o niej i o tym, co się stanie teraz z ich związkiem. Bolało mnie to, bo choć nagle kontakty moje i Sebastiana mocno się zacieśniły, wciąż nie wiedziałam, kim dla niego byłam. Może nagle stałam się przyjaciółką, choć nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Bałam się jednak zapytać go wprost. I bez tego miał dużo na głowie.
Alex rzadko był w domu, gdy odwiedzałam Sebastiana. Byłam ciekawa, gdzie tak znikał, ale jakoś o to nie pytałam. Odpowiedź nasunęła się sama, kiedy wróciłam do mieszkania któregoś wieczoru i po zapaleniu światła w saloniku, zobaczyłam leżących na kanapie Emmę i Aleksa, bardzo mocno się obmacujących. Gdy zapaliło się światło, ich miny były tak pełne przerażenia, że mimo woli parsknęłam śmiechem. Później każde z nich przeprowadzało ze mną rozmowę – osobno – i pytali, czy na pewno nie mam nic przeciwko temu. O ile Alex odpuścił szybko, Emma była strasznie uparta.  
- No wiesz, w końcu to ty pierwsza się z nim spotykałaś… - nawijała, chodząc za mną krok w krok, choć starałam się ją ignorować. – Wiem, że jesteś zakochana w Sebastianie, ale być może nadal czujesz coś do Aleksa. Jeśli tak, to mi o tym powiedz, bo nie chciałabym wyjść na sukę, która podbiera ci… - Urwała, bo położyłam jej palec na ustach.
- Cicho już bądź – zarządziłam. – Traktuję Aleksa wyłącznie jak dobrego przyjaciela i dobrze o tym wiesz. On też. Zresztą, jeszcze niedawno opowiadałam ci, że muszę się zmuszać, by poczuć do niego coś więcej, a ty krzyczałaś na mnie, że to nie wyjdzie i że nie da się zmusić do miłości. To wszystko jest nadal aktualne. Bardzo go lubię i cieszę się, że ze sobą jesteście – mówiłam, całkowicie szczerze, a twarz przyjaciółki rozjaśniała się z każdym moim słowem. – Dobrze, że jesteście szczęśliwi. Dobrze, że on ma kogoś, komu na nim zależy, a ty nie płaczesz już po Charliem. Wszystko jest w porządku.
Uściskała mnie i już więcej nie wracała do tego tematu.
Wkrótce Sebastian zaczął rehabilitację i zaczął szybko wracać do zdrowia. Cieszyłam się z tego, a także z faktu, że spędzałam z nim bardzo dużo czasu. Czułam się trochę, jak na początku relacji z Chrisem – kiedy w końcu zwrócił na mnie uwagę, spędzałam z nim każdą wolną chwilę i z dnia na dzień stawał się dla mnie kimś wyjątkowym, aż w końcu nie było takiej osoby, która mogłaby mi go zastąpić. Miałam jednak nadzieję, że z Sebastianem finał będzie inny. Nie chciałam znowu skończyć ze złamanym sercem.
Chris dobijał się do mnie, aż w końcu odebrałam od niego telefon, byle tylko przestał dzwonić. Przepraszał mnie wylewnie za zignorowanie mnie, ale to było tylko potwierdzenie, że historia kołem się toczy – już nie raz mnie przepraszał i obiecywał, a potem jak zawsze robił to, co chciał.
- Nie gniewam się – powiedziałam w końcu. – Właściwie nawet dobrze, że mnie wtedy olałeś. Dzięki tobie miałam czas pomyśleć i zorientowałam się, że Laura kłamała.
- Co? Jaka Laura?
- Nieważne – odparłam wesoło i rozłączyłam się. Bez niego było mi lepiej. Wolałam spędzać czas z ludźmi, którym ufałam i na których mi zależało, niż ciągle słuchać jego tekstów, które powtarzał za każdym razem, gdy nawalał. Pozostawało mi tylko mieć nadzieję, że gdy przyjdzie co do czego, Sebastian nie pójdzie w jego ślady.  



Taki sobie, ale rozpisałam sobie plan na następne rozdziały i potem będzie trochę więcej akcji :)

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1973 słów i 10780 znaków.

4 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Karolina1Karolina

    Laura w końcu wyszła z tego domu, a już myślałam, że tam zamieszkała :D

    5 paź 2017

  • Użytkownik candy

    @KontoUsunięteina1Karolina  :rotfl:

    5 paź 2017

  • Użytkownik Fanka

    Nie zrób tylko tego żeby Sebastian był z Laura. Fajnie by było gdyby znowu jej "odbiło" i żeby próbowała coś zrobić Vanesie ;)

    4 paź 2017

  • Użytkownik candy

    @Fanka wyczuwam jakiś morderczy zmysł  :cool:  :rotfl:

    4 paź 2017

  • Użytkownik Fanka

    @candy  :rotfl: Jeszcze nikogo nie zabiłam  :lmao: Ale lubię kryminały,dramaty,thrillery ;) Więc może dlatego ;)

    4 paź 2017

  • Użytkownik candy

    @Fanka też lubię! Ale tylko czytać. Ostatnio chłopak zaciągnął mnie do kina na "Linię życia", to niby tylko thriller, ale i tak mało paznokci nie połamałam przy niektórych momentach, a potem tylko mówiłam jak bardzo go nienawidzę za to że mnie zmusił do oglądania XD

    4 paź 2017

  • Użytkownik Fanka

    @candy Hahaha ;) No to muszę obejrzeć ;)

    4 paź 2017

  • Użytkownik candy

    @Fanka leciał zwiastun filmu, który będzie miał teraz premierę: "Happy Death Day", też horror, ale fabuła ciekawa, więc może się skuszę, oczywiście po wzięciu leków na uspokojenie  :rotfl:

    4 paź 2017

  • Użytkownik Fanka

    @candy A nie widziałam ;) Zaciekawiłaś mnie ;) Ale i tak najbardziej lubię czytać książki (Stephana Kinga) i tutaj opowiadania ;)

    4 paź 2017

  • Użytkownik ja1709niezalogowana

    @Fanka Dobrze prawisz, maleńka:whip::whip::whip:

    29 maj 2018

  • Użytkownik POKUSER

    Skoro plan jest, to i bohaterowie nie będą mieli zbyt długiej sielanki ;)

    4 paź 2017

  • Użytkownik candy

    @POKUSER raczej nie :D

    4 paź 2017

  • Użytkownik Black

    Pojawiam się też ja cała na czarno:D Proszę Pani pięknie rozkwita ta opowieść <3

    4 paź 2017

  • Użytkownik candy

    @Black uff ciesze sie że tak mówisz, bo czasem już mam pustkę w głowie :D też jestem dziś cała na czarno <3

    4 paź 2017