Brat mojego chłopaka - wersja przerobiona cz. 16

- Nie Ian, wolisz łamać mi serce - spojrzałam mu w oczy z obrzydzeniem

- To nie było zamierzone, Hayley. - czułam od niego odór alkoholu, widocznie sobie popił z tą suką.

- Ale jednak się stało. Wiesz co przeżyłam z Aaronem w ostatnim czasie i robisz mi podobną rzecz.

- Chciałaś czegoś więcej? - zapytał trochę ciszej. - Zależy mi na Tobie, mała.

Westchnęłam i spuściłam wzrok. CO? Mówią, że trudno zrozumieć kobiety ta?

- Nie wiem czego chciałam i to jest nie ważne już - spojrzałam mu w oczy. - Nie chce Cie widzieć, Ian - nie patrzyłam mu w oczy, przygryzałam wargę od środka i bawiłam się palcami.

- Powiedz to patrząc mi w oczy.

Spojrzałam w jego oczy.

- Dobranoc, Ian - wyminęłam go i wyszłam z kuchni.

Aaron akurat szedł do kuchni, przebrał się w inne ciuchy.

- Słuchaj Aaron, bardzo przepraszam ale wole wrócić do akademika.  

- Odwiozę Cię - uśmiechnął się. Po chwili Ian wyszedł z kuchni i szturchnął brata ramieniem. - Sprawił Ci przykrość? - Aaron wskazał palcem na kuchnie, w której kilka minut wcześniej gadałam z Ianem. Pokiwałam przecząco głową więc Aaron poszedł po kluczyki do samochodu.

Czarnowłosy podszedł do Mandy i coś jej powiedział, na co ona wstała i zaczęła się ubierać do wyjścia. Chwiejnym krokiem, więc obydwoje sobie popili..

- Pa wszystkim - powiedziała swoim cieniutkim głosikiem i wyszła z domu.

Ian spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął po czym poszedł na górę mijając się z Aaronem.

- Chodź - uśmiechnął się i wyszliśmy z domu.

- Jak się czujesz? Nic nie mówisz - powiedział, gdy wsiedliśmy do samochodu.

- Aaron przepraszam, ale w ogóle nie jestem w humorze - patrzyłam w szybę przed siebie.

Na tym nasza rozmowa się skończyła, siedzieliśmy w ciszy bo nie wiedzieliśmy jak się zachować. Niedługo po tym, byliśmy pod akademikiem.

'

Cały dwa tygodnie minęły mi na omijaniu Mii i obojgu braci. Przeprowadziłyśmy się z moją przyjaciółką do Connora i jego kolegi, więc czasem spędzaliśmy wieczory w 4 oglądając filmy i jedząc popcorn. Aaron nie był pocieszony tym faktem, ze mieszkam z dwoma chłopakami w naszym wieku.



- Mi też zrobisz? - Zaspany Connor wydął wargi, co wyglądało przeuroczo i komicznie. - Dwie łyżeczki cukru, dzięki, jesteś najlepsza! - powiedział znikając za drzwiami łazienki.

Pokiwałam rozbawiona głową i zalałam 4 kubki kawą. Każdemu osłodziłam tyle samo i zaniosłam kubki do stołu. Zawsze przed uczelnią jemy razem śniadanie, co mi się bardzo podoba szczerze mówiąc. Zakolegowaliśmy się i nie powiem bo tworzymy niezłą paczkę. Zauważyłam, że Mia często znika w pokoju z Connorem jak oglądamy jakieś filmy więc często zostaje sama z Michaelem.

- O, śniadanko - powiedział uradowany Michael, siadając na jednym z krzeseł po czym wyrwał mi płatki śniadaniowe z ręki, które miałam zamiar położyć na stole. - Jeszcze mleko - spojrzał na mnie a ja skrzyżowałam ręce na piersiach naburmuszona. - No tak, słodko wyglądasz tak jak teraz, ale umieram z głodu, mała - uśmiechnął się, a mi się przypomniało, że tylko Ian mnie tak nazywa.

- Nie nazywaj mnie tak - wzięłam mleko i usiadłam obok niego i nalałam sobie mleka do miski.

- Dobrze, mała - zaśmiał się. - Ej! - krzyknął oburzony. - Miałaś mi podać.

- Poczekaj na swoją kolej - droczyłam się z nim, aż w końcu podałam mu to mleko.

Po niecałych 5 minutach pozostali współlokatorzy zajęli miejsca naprzeciwko nas i nałożyli sobie porcje. Niestety dla Connora nie wystarczyło mleka, więc na jego reakcje wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.

Spojrzałam na Mie i nasze spojrzenia się skrzyżowały. Szybko odwróciłam głowę i spojrzałam na swoje płatki.

- Możesz zjeść moje, już się najadłam. - podsunęłam talerz pod jego nos, na co tamten od razu w skowronkach zaczął wcinać.

Poszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Wciąż tu panował bałagan, nie porozstawiałam jeszcze wszystkiego na półkach i tak dalej.

Usłyszałam pukanie do drzwi, które się po chwili uchyliły. Stała w nich Mia.

- Możemy porozmawiać? - zapytała. Delikatnie skinęłam głową potwierdzająco.

Obie usiadłyśmy na łóżku i wpatrywałyśmy się w siebie jak sroki w gnat.

-Proszę Cię, przestań mnie omijać szerokim łukiem. Przepraszam za to, że Cię nie wspierałam, tylko Cię jeszcze bardziej dołowałam. - Głośno westchnęłam zagryzając usta.

- Przepraszam, że tak na Ciebie nakrzyczałam - lekko się uśmiechnęłam, co Mia odwzajemniła i przysunęła się do mnie.

Przytuliłyśmy się do siebie na zgodę.

- Po prostu jest mi go szkoda, bo on nie wie co się dzieję pomiędzy Tobą a jego własnym bratem.

Skinęłam głową i wstałam z łóżka podchodząc do szafy, żeby ubrać coś fajnego.

Cała nasza 4 się szykowała w tym samym czasie, więc łazienka była praktycznie cały czas zajęta i wszyscy się o nią kłóciliśmy.

~

Po wykładach od razu poszliśmy całą paczką do galerii.

- Mia gdzieś zniknęła z Connorem, znowu - zaśmiał się Michael. Weszliśmy do sklepu do którego on nas poprowadził i poszliśmy na sekcje dla mężczyzn. Odwróciłam się do niego bo założył na siebie jakiś śmieszny kapelusz no i zaczęłam się śmiać. Musieliśmy komicznie wyglądać. Ja metr sześćdziesiąt dziewięć i on, metr dziewięćdziesiąt pięć.

Widziałam, że trzymał w ręku telefon, może pisał do Connora gdzie są czy coś.

Poszliśmy wybrać koszulę, chciał żebym mu pomogła. Wybraliśmy chyba z 10 koszul i poszliśmy razem do przebieralni. Stałam przed jedną z przymierzalni gdzieś na samym końcu przebieralni i czekałam aż wyjdzie mi się pokazać w ostatniej koszuli.  

Nagle wyszedł i myślałam, że oczy wyjdą mi na wierzch. Tak przystojnie wyglądał. Tak jak Aaron i Ian chodzi na siłownie, ale widać, że wspomaga się jakimiś sterydami trochę czy coś bo jest zdecydowanie większy niż Ian, którego mięśnie według mnie są idealne.

Koszula opinała mu się na każdym mięśniu, jeszcze w dodatku był cholernie wysoki.

Koszula opinała mu się na każdym mięśniu, jeszcze w dodatku był cholernie wysoki      
(bez marynarki, no i bardziej napakowany)

- Wiem, że jestem seksowny, ale możesz zamknąć buzie - podszedł do mnie i złapał za moją brodę, tak jakby mi zamykał usta, które otworzyłam na jego widok.

- Boże Michael, nie mogę z Ciebie - strąciłam jego dłoń i przypadkowo spojrzałam na jego tors. Zaśmiałam się, gdy zobaczyłam, że źle zapiął guziki na samej górze. Pokiwałam głową z dezaprobatą i odpięłam kilka guzików  od góry i spojrzałam w jego oczy. Był tym widocznie rozbawiony.

- Ale tutaj, mała? Poczekaj, aż wrócimy do domu - zaśmiał się.  

- Boże - zaśmiałam się i odsunęłam się od niego zostawiając te guziki tak odpięte, przez co było widać kawałek jego nagiego torsu.

- Mała, czuje się obnażony - śmialiśmy się z jego głupich żartów jeszcze pare minut.



- Mich, tak w ogóle nie widziałam żebyś kupował ciuchy bez okazji.. Cóż to za okazja?  

Przejechał językiem po dolnej wardze po czym ją przygryzł.

- Idę na randkę. Z najpiękniejszą dziewczyną jaką w życiu widziałem.

- Naprawdę? Matko to fantastycznie! Która to?

- Dowiesz się niedługo - puścił mi oczko i cofnął się do przymierzalni i przebrał się w swoją polo koszulkę.

Wyszliśmy i zobaczyliśmy Mie i Connora w głębi sklepu.

- Chodźmy do nich - pokazałam na nich palcem i spojrzałam na nich.

- Mała, teraz czas wybrać coś dla Ciebie.

- Dla mnie? Po co?

- Idziemy na randkę - objął mnie ramieniem i ruszył w stronę zakochanej pary.



_

Miłego dnia x

Wiecie gdzie iść po więcej -->

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1488 słów i 7804 znaków. Tagi: #zdrada #bracia #dziewczyna #zazdrość

Dodaj komentarz