- Daj spokój - spojrzałam na niego i się zaśmiałam. Usiadłam obok niego na kanapie, zbyt blisko. Czułam jego piękne perfumy i typowy zapach żelu pod prysznic, który zawsze używał. Boże, nie wiem co mam robić!
Spojrzał na mnie i objął mnie ramieniem.
- Pamiętasz jak mi powiedziałeś, że mnie kochasz?
Skinął głową.
- Nie kłamałem.
- Ale.. jak? Wiesz, że jestem z Twoim bratem. Nie czujesz.. nie wiem.. obrzydzenia do mnie?
- Co? Dlaczego miałbym czuć obrzydzenie do Ciebie? - zmarszczył brwi.
- No bo wiesz.. Ja się z nim.. no wiesz - spojrzałam na niego wymownie.
- Bo się z nim pieprzysz? - usiadł bokiem i złapał moją dłoń w swoje dłonie.
Zamurowało mnie to jaki bezpośredni on jest. Już się miałam coś odezwać ale on szybko dodał.
- Nie masz zielonego pojęcia jak bardzo mi to przeszkadza. Pali mnie to w środku za każdym razem jak widzę, że idziesz razem z nim do sypialni. Muszę wyjść z domu bo inaczej nie wytrzymałbym. Kiedy ostatnio z nim spałaś? - uniósł jedną brew.
Patrzyłam na niego i poczułam wielkie poczucie winy. Myślałam, że się zaraz popłacze. Boże, co robić? Kocham Aarona, ale ta cała sytuacja z tą Elizabeth mi się nie podoba. Ma już osobę towarzyszącą? Dlaczego mi w ogóle nie powiedział o żadnym ślubie? Z drugiej strony jest Ian. Ich rodzice myślą, że jestem JEGO dziewczyną. I również myślą, że Liz i Aaron są parą. Jesteśmy parą od półtora roku i jego rodzice wciąż myślą, że jest ze swoją byłą dziewczyną? Coś mi tutaj nie pasuję.
Tak jak mówiłam, z drugiej strony jest Ian. Cholernie pociągający czarnowłosy, brązowo, prawie czarno-oki. Piękne wysportowane ciało, jego pewność siebie, jego charakter, zachowanie. Jego uśmiech. Mogłabym tak sobie wymieniać i wymieniać i doszukiwać się różnic pomiędzy nimi.
Ian lekko poklepał moje udo, żebym spojrzała na niego.
- Kiedy? - patrzył na mnie z nadzieją w oczach.
- Ja.. nie pamiętam. - rozejrzałam się po pokoju. - Chyba ostatni raz było jak następnego dnia leżałeś w jego łóżku ze mną i ja byłam w tym czerwonym zestawie.
Złapał moją twarz w swoje dłonie i przybliżył ją do swojej.
- Bardzo bym chciał Ciebie zobaczyć w takim wdzianku - złapał za moje biodra i przeniósł mnie tak, że siedziałam na nim okrakiem. Biłam się z myślami. Co robić w takim momencie? On mnie tak cholernie pociąga, sta.. Nagle poczułam usta Iana na swoich, jego dłonie na moich biodrach. Uderzyło we mnie to dziwne uczucie w klatce piersiowej. Podniecenie? Oj słodki boże, ja chyba zawsze jestem podniecona przy tym facecie, nie musi mnie nawet całować.
Położyłam jedną dłoń na jego policzku a drugą wtopiłam w jego włosy. Odwzajemniłam jego pocałunek od razu rozchylając usta. Widocznie go zaskoczyłam ponieważ przez chwilę przestał mnie całować, ale po chwili już ścisnął mocno moje pośladki, na co jęknęłam w jego usta.
- Jesteś taka podniecająca - szepnął mi do ucha, przygryzając je delikatnie. Po tym geście, całe moje ciało przeszła gęsia skórka i spojrzałam w jego oczy.
- I kto to mówi - nieświadomie zaczęłam poruszać biodrami, ocierając się kroczem o jego męskość. O cholera! Jego przyjaciel stał już na baczność. Jego dłoń powędrowała do mojej kobiecości i zaczął ją delikatnie masować. Przymknęłam oczy i wydałam z siebie ciche westchnięcie nieznacznie wyginając plecy. Gdy przestał, na chwilę obydwoje się od siebie odsunęliśmy i patrzeliśmy sobie w oczy, głośno oddychając, niemalże sapiąc. Tak bardzo nie chciałam tego przerywać, ale Mia na mnie czeka.
- Musimy już iść - westchnęłam kładąc dłonie na jego ramionach, stykając nasze czoła ze sobą. Próbowałam opanować swój ciężki oddech, myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi.
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo chce tu zostać i robić z Tob..
- Ian! - zbeształam go i chciałam z niego zejść ale wciąż mocno mnie trzymał za biodra. Zaśmiał się i ustawił usta w dzióbek, tak jakby pozwoli mi wstać, jak dam mu buziaka.
Złapałam jego twarz za policzki i mocno pocałowałam, a kiedy chciał przesunąć dłonie wyżej, szybko wstałam.
- O Ty! Zemszczę się - zmrużył oczy i wstał rozbawiony. Podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. - Seksowna, która lubi zabawy - powiedział to tak jakby do siebie, ale po chwili spojrzał na mnie. - Zobaczymy - zaśmiał się i pocałował mnie w policzek.
~
- Już tęsknie - powiedział Ian, gdy się z nim żegnałam. Lekko się uśmiechnął i złączył nasze dłonie razem. To było z jednej strony słodkie, a z drugiej zabawne, ponieważ jego dłoń była prawie dwa razy większa od mojej. Rozejrzałam się dookoła, zobaczyć czy czasami nikt na nas nie patrzy, nikt z akademika.
- Ja też - uśmiechnęłam się i w tym momencie spojrzeliśmy sobie w oczy. Przymknęłam lekko swoje i poczułam jego usta na swoich ustach. Odwzajemniłam pocałunek i drugą dłoń położyłam na jego policzku.
- Zmykaj - szepnął, gdy się oderwaliśmy od siebie i lekko się uśmiechnął.
Otworzyłam drzwi i ostatni raz na niego spojrzałam.
- Dobranoc, Ian.
- Dobranoc, mała - wysłał mi w powietrzu buziaka. Zamknęłam drzwi i udałam się w stronę wejścia do akademika. Zrobiło mi się gorąco, gdy zobaczyłam samochód Aarona. Co on tutaj robi? Obejrzałam się, by zobaczyć, czy Ian też to zauważył. Zrobił wielkie oczy i czekał aż wejdę do środka, po czym odjechał gdy wchodziłam już po schodach.
- Już jestem - powiedziałam, gdy weszłam do pokoju. Zastałam Mie, pakującą wszystkie rzeczy do pudeł, a Aaron jej pomagał.
- Cześć - uśmiechnął się Aaron i podszedł do mnie niepewnie obejmując mnie w talii. Położyłam ręce na jego szyi i wtuliłam się w niego. Po raz kolejny wdychałam jego perfumy z zamkniętymi oczyma i miałam wyrzuty sumienia. Spędziłam z nim tyle czasu i tak po prostu robię rzeczy z jego bratem, których nie powinnam. Zachowywałam się bardzo nie w porządku.
- Hej - odparłam, gdy odsunęliśmy się od siebie. Spojrzeliśmy na siebie i zrobiło mi się głupio, po raz pierwszy przy nim nie wiedziałam co mam zrobić czy co powiedzieć. Uśmiechnęłam się niepewnie i spuściłam wzrok.
Mia spojrzała na nas z lekkim uśmiechem i zaczęła kierować się w stronę drzwi.
- Wiecie co.. ja zostawiłam coś na... na korytarzu! - wrzasnęła entuzjastycznie i wyszła z pokoju.
Przeniosłam swój wzrok ponownie na Aarona, on się we mnie cały czas wpatrywał.
- Gdzie byłaś? Dzwoniłem z dziesięć razy - zapytał marszcząc brwi. Był.. zły? Próbował to ukryć, niestety, a może stety, znam go zbyt dobrze.
- Wiesz, przeprowadzka do nowego miejsca - uśmiechnęłam się lekko. - Musiałam ochłonąć.
- Pytałem gdzie byłaś - patrzył mi w oczy, tak jakby znał prawdę. Cholera, on był z Mią. Co jak ona się widziała z Connorem?
- Byłam w kawiarni - odpowiedziałam szybko.
- Z kim? - dopytywał.
- Sama - skrzyżowałam ręce na piersi.
Zmierzył mnie wzrokiem i po chwili złagodniał.
- Racja, przepraszam - pokiwał głową i złapał mnie za obie dłonie. - Muszę ci coś powiedzieć Hayley.
- Tak?
- Pamiętasz co pojechałem do rodziców, żeby sprzedać im dom? - zapytał a ja skinęłam głową.- Następnego dnia przyjechałem tu do Ciebie zamiast sprzedać dom moich rodziców.
- Tak i co w związku z tym?
- Facet, który chce kupić ten dom, chce się umówić za miesiąc na kupno - patrzył mi w oczy i lekko się uśmiechnął.
- Za miesiąc? No okej, a na ile byś musiał pojechać? - dopytywałam, bo coś mi tutaj nie grało.
- Na jakiś tydzień, dwa.
- Aż tyle? Sprzedanie domu zajmuje 2 tygodnie?
- Znaczy no wiesz pomógłbym rodzicom poprzewozić meble i tak dalej - patrzył mi w oczy i po chwili mnie przyciągnął do siebie.
- Słuchaj, zapytam prosto z mostu. Jedziesz tam do Elizabeth? - odepchnęłam go i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Co? Nie. Oczywiście, że nie. - Zrzekał się.
- Obiecujesz mi, że nie spotkasz się z nią? - Odsunęłam się od niego.
- Obiecuję. - Pokiwał głową.
_
Kocham was x
Po więcej zapraszam na wattpad, link na profilu x
Dodaj komentarz