- Masz zamiar tu zostać? - Aaron kontynuował rozmowę.
- W końcu w połowie to też mój dom, mam nawet swój pokój - zaśmiał się - Nie denerwuj się tak, ja też za Tobą tęskniłem. A teraz wybaczcie, muszę iść rozpakować pudła z moimi rzeczami - Uśmiechnął się triumfalnie i zniknął w głąb domu. Obserwowałam każdy jego krok, jego zachowanie było strasznie egoistyczne. Szkoda mi Aarona.
- Chodź do kuchni - próbując załagodzić sytuacje, złapałam mojego chłopaka za rękę i skierowaliśmy się do pomieszczenia. Kazałam mu usiąść na stołku barowym przy wysepce a sama zabrałam się za robienie herbat.
Usiadłam obok niego, podając mu kubek z gorącą cieczą. Widziałam, że coś go dręczyło.
- Skarbie, co się dzieję? - zapytałam niepewnie miziając delikatnie jego plecy.
- Byłem taki zadowolony jak ostatnim razem się wyprowadził..- ze złością patrzył na ten biedny kubek z herbatą - Tak bardzo go nienawidzę - wycedził przez zęby, gdy oparłam głowę o jego ramię.
- Czemu? - zapytałam szeptem.
- Po prostu. Za to jaki jest, za to co robi. Jest chujem, którego nie chce znać.
- Nie mów tak, to jest Twój brat..
- Ja nie mam brata - Aaron strzepnął delikatnie moją głowę ze swojego ramienia - Idę się przejść, potrzebuje pobyć sam.
- Dobrze - skinęłam głową i odprowadziłam go wzrokiem do wyjścia. Westchnęłam głośno, gdy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Złapałam za herbatę i udałam się do salonu, siadając na wielkiej kanapie. Włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po kanałach.
- Niezdecydowana - usłyszałam pomruk Ian'a.
- Już się rozpakowałeś?- zapytałam odwracając głowę w stronę, z której dobiegał głos. Chłopak skinął głową w odpowiedzi. Czarnowłosy skierował się do kuchni, biorąc herbatę Aarona i przyszedł do salonu, siadając obok mnie.
- Dobra herbata, więc to na pewno Ty ją zrobiłaś, chyba, że mój braciszek poprawił umiejętności kulinarne pod moją nieobecność - zakpił z Aarona, odkładając herbatę na stolik przed kanapą. Nic nie odpowiedziałam, tylko na niego spojrzałam. - Długo się znacie? - zapytał i również na mnie spojrzał.
- Półtora roku, ale jesteśmy ze sobą rok - upiłam łyka, odwracając głowę z powrotem do telewizora. - Mogę Cię o coś zapytać? - spuściłam wzrok na kubek.
- Pytaj - uniósł prawy kącik ust w lekkim uśmiechu.
- Czemu się tak bardzo nienawidzicie? - zapytałam z czystej ciekawości i lekko spojrzałam na niego, obserwując go.
- Zapytaj swojego chłopaka - prychnął i patrząc na telewizor, sięgnął po herbatę. Napił się jej, po czym z powrotem ją odstawił na miejsce opierając się na kanapie. Mruknęłam coś pod nosem i odwróciłam głowę. - Możemy obejrzeć jakąś komedie? - zapytał po dłuższej chwili, czym totalnie mnie zaskoczył.
- Możesz coś włączyć - na moich ustach pojawił się lekki przyjacielski uśmiech, który po chwili zniknął. Zgłodniałam, a wiedziałam, że Aaron niedługo wróci, który pewnie też będzie głodny, dlatego wstałam i poszłam do kuchni. Oparłam się o blat i zaczęłam myśleć co mogę ugotować.
Zajrzałam do lodówki, sprawdzając jakie mamy składniki. Postawiłam na klasykę, czyli spaghetti.
Wyciągnęłam wszystkie produkty i zaczęłam się za robienie sosu z mięsem. W między czasie wsadziłam makaron świderki do wrzącej wody. Tak Hayley, świderki do spaghetti. Uśmiechnęłam się sama do siebie z mojej głupoty, no ale co zrobię, że innego nie było. Zajęło mi to wszystko 15 minut.
Odcedziłam gotowy makaron i usłyszałam dźwięk przekręcającego się klucza w drzwiach. Spojrzałam w tamtą stronę i ucieszyłam się widząc mojego chłopaka.
- Głodny? - zapytałam trzymając w dłoniach sito z makaronem i radośnie uniosłam brwi. Aaron uśmiechnął się na mój widok i na moje zachowanie. Odstawiłam makaron i odwróciłam się znów w jego stronę.
- Jak wilk - podkradł się do mnie i przyparł mnie do blatu całując zachłannie. Odwzajemniałam każdy jego pocałunek z wielką przyjemnością.
- Ekhem.. - usłyszeliśmy odchrząkiwanie Ian'a. Niechętnie oderwaliśmy się od siebie - Dzięki za porno na żywo, ale na tym blacie się je - drwił z nas - Przy okazji film już czeka - uśmiechnął się specjalnie, wiedząc, że to jeszcze bardziej niż tylko słowa przez niego wypowiedziane, wkurzy Aarona.
- Jaki film? - Aaron spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Serio? Teraz będzie mi robił sceny zazdrości? Spojrzałam na niego ze zmarszczonymi brwiami, po czym go wyminęłam i odstawiłam pusty kubek do zlewu, który przyniósł Ian.
- Ooo, spaghetti! - czarnowłosy ucieszył się jak małe dziecko - Nie pamiętam kiedy ostatnio jadłem domowy obiad - uśmiechnął się sztucznie i wziął talerz z suszarki i nałożył sobie makaronu a potem sosu i usiadł przy TYM blacie.
- Serio Hay? - mruknął rozbawiony. - Świderki? - zaśmiałam się cicho i pokiwałam głową.
- Nie moja wina, że innego nie było - potrząsnęłam delikatnie głową i uniosłam lekko prawe ramię.
- Hay? - mój chłopak ponownie zmarszczył brwi na zdrobnienie mojego imienia, które użył Ian - Skąd on wie?
- Masz na myśli skąd znam jej ksywkę? Wiesz bracie, jak Ciebie nie było to się lepiej poznaliśmy - Ian puścił mi oczko a ja uniosłam brwi.
Aaron zacisnął dłonie w pięści.
- Dlaczego użyłeś tego zdrobnienia - syknął. Tym razem zmarszczyłam brwi. Niezłe ćwiczenia dla moich brwi.
- Aaron, każdy tak do mnie mówi - próbowałam go trochę uspokoić.
Mój chłopak spojrzał na mnie jakby z wyrzutem, jakby naprawdę uwierzył Ianowi, że niby "lepiej" się poznaliśmy jak go nie było.
- Łatwo Cię nabrać - brunet z oczami, których można by było utonąć, zakpił ze swojego brata po raz kolejny dzisiaj.
Aaron głośno westchnął i pokręcił głową. Czułam się dziwnie, to było krępujące.
- Smacznego - mruknęłam i poszłam do salonu, złapałam za swoją torbę i poszłam schodami na górę. Weszłam do sypialni Aarona i weszłam od razu do łazienki. Zmyłam makijaż i umyłam zęby. Włosy spięłam w wysoką kitkę a na buzie nałożyłam trochę kremu nawilżającego. Ciuchy zmieniłam na wygodną koszulkę na ramiączka różową w małe białe serduszka i czarne luźne dresowe krótkie spodenki.
Wyszłam z łazienki i od razu podeszłam do łóżka. Torbę odłożyłam gdzieś na bok i wskoczyłam do łóżka. Po chwili usłyszałam ciche otwieranie drzwi.
- Hayley? - szepnął Aaron podchodząc do łóżka. Słyszałam jak zdejmuje ubranie, zostając tylko w bokserkach i wchodzi do łóżka. Odwróciłam się do niego i spojrzałam mu w oczy.
- Zachowujesz się jak nie mój Aaron- zaczęłam spokojnie.
- Hay, nie zrozumiesz.. On jest po prostu chujem.
- To nie znaczy, że masz się tak zachowywać. Jestem tylko Twoja - uśmiechnęłam się lekko. Aaron uśmiechnął się na moje słowa.
- Oczywiście.. i przepraszam - przybliżył mnie do siebie, a ja się w niego wtuliłam.
^
Obudziło mnie to, że było mi strasznie duszno. Nic dziwnego, gdy Aaron prawie że leżał na mnie i w dodatku byliśmy przykryci kołdrą. Delikatnie zsunęłam najpierw jego rękę a później nogę. Wstałam po cichu i spojrzałam na zegarek, była 8:15.
Podreptałam po cichu do łazienki i wykonałam poranną toaletę, szybki prysznic, umyłam twarz i zęby. Roztrzepałam włosy ręcznikiem i zeszłam na dół w poszukiwaniu szczotki do włosów, która zawsze leży w salonie. Rozejrzałam się, ale nie mogłam jej znaleźć. Westchnęłam i stwierdziłam, że zrobię sobie kawy dlatego też poszłam do kuchni i wzięłam kubek z szafki i wstawiłam wodę.
Do kubka wsypałam dwie łyżki kawy i trochę osłodziłam. Zalałam kawę wodą do połowy i połowy nalałam mleka, żeby była idealna do picia.
- Dobry - usłyszałam za sobą niski głos z poranną chrypką. Podskoczyłam ze strachu trącąc przy tym przypadkowo łyżeczke, którą była w kubku z kawą i szybko odwróciłam. Ian stał przede mną w samych bokserkach, z pewnym stojącym problemem w nich.
- Dobry - oparłam się dłońmi o blat, stojąc przodem do bruneta. Przestudiowałam jego wygląd od stóp do głów, kiedy moj wzrok samoistnie zastrzymał sie na jego bokserkach - Ian! - wrzasnęłam na co ten się zaśmiał.
- Nie moja wina, że od rana widzę taki seksowny tyłeczek w kuchni - Krew się we mnie po prostu zagotowała, gdy to usłyszałam. Ale ma tupet, żeby mówić tak do dziewczyny swojego brata! - Zrobiłaś mi kawę widzę?-Delikatnie uniósł prawy kącik ust w lekkim uśmiechu, chyba miał to w zwyczaju, i patrzył na moje usta, przybliżając się. Był niebezpiecznie blisko i mimo tego wciąż się zbliżał - Też czuję tę chemię pomiędzy nami odkąd pierwszy raz Cię zobaczyłem - kolejny lekki uśmiech z jego strony.
- Poczuj chemie z tą kawą, bo pomiędzy nami nie ma żadnej - ze zdenerwowania chwyciłam kawę i wylałam ją na niego - Dupek - zmierzyłam go wzrokiem i lekko odepchnęłam go od siebie - Aaron miał racje, kawał chuja z Ciebie - wyminęłam go i skierowałam się w stronę schodów, kiedy poczułam ucisk na moim nadgarstku.
- Wspomnisz moje słowa, kotku.
Zmarszczyłam brwi na to jak mnie nazwał. Wyrwałam rękę z jego uścisku i udałam się na górę.
Weszłam po cichu do pokoju i spojrzałam w stronę wielkiego łóżka, które stało naprzeciwko uchylonego okna.
Niczego nieświadomy Aaron spał sobie smacznie. Teraz już wiem co miał na myśli mówiąc, że nienawidzi swojego brata i jego zachowania.
Podeszłam do okna i zamknęłam je.
Wzięłam moją torbę, która leżała na komodzie pod oknem i wyjęłam z niej ciemnogranatowe obcisłe rurki z dziurami na kolanach i do tego biały tank top z krótkim rękawem w czarne cienkie poziome paski. Poszłam do łazienki i ubrałam się. Wysuszyłam swoje piękne długie do pasa włosy, których na szczęście nie musiałam prostować bo były naturalnie proste. Nałożyłam trochę podkładu i pudru, trochę bronzera pod kosci policzkowe, ciemno brązowego cienia do powiek, po tuszowałam rzęsy i pomalowałam delikatnie brwi. Wyszłam z łazienki i Aaron wciąż spał.
Pocałowałam go w usta i lekko przebudziłam. Poinformowałam go, że wychodzę, na co on tylko mruknął coś niezrozumiale i wrócił do spania.
Zeszłam na dół z torbą na ramieniu i zobaczyłam Ian'a sprzątającego kawałki roztłuczonej szklanki. Nic nie powiedziałam po prostu wyszłam.
Umówiłam się z Mią w centrum handlowym, tak jak planowałyśmy. Właśnie wysiadałam z autobusu i dostrzegłam moją przyjaciółkę, która już na mnie czekała.
- No w końcu mam Cię całą dla siebie - zaśmiała i przytuliła mnie na przywitanie, co z chęcią odwzajemniłam, lecz nie byłam w takim dobrym nastroju jak ona.
- Ja też się cieszę, że Cię widzę - złapałam ją pod ramie i zaczęłyśmy iść w stronę pierwszego lepszego sklepu z ubraniami, wypadło na River Island.
^
Po skończonych zakupach udałyśmy się do pierwszej lepszej kawiarni i zamówiłyśmy po kawie.
- Hay, o co chodzi? - zapytała Mia, kiedy kelnerka odeszła po spisaniu zamówienia.
- O nic, co masz na myśli? - zapytałam zmieszana i oparłam łokieć na stoliku a na dłoni oparłam brodę.
- Hayley, znam Cię nie od dzisiaj - spojrzała na mnie wymownie. Głośno westchnęłam i zaczęłam się zwierzać przyjaciółce.
- Przyjechał brat Aarona do niego, z niezapowiedzianą wizytą oczywiście. Powiedział, że zostaje na stałe a gdy Aaron to usłyszał myślałam, że wyjdzie z siebie i stanie obok - przerwałam, gdy kelnerka z uśmiechem przyniosła nam nasze kawy i po kawałku ciasta. - Powiedział, że jest dupkiem i tak dalej, jest strasznie zazdrosny o niego. No i myślałam na początku, że ten Ian, bo tak ma na imię, to spoko facet ale jak z rana wchodzi z namiotem w bokserkach do kuchni i mówi, że to przez mój seksowny tyłeczek to coś tu jest nie halo! -ostatnie zdanie powiedziałam zdecydowanie zbyt głośno ponieważ zwróciłam na siebie uwagę kilku osób w lokalu.
- Żartujesz? Stanął mu?! - Mia nie kryła swojego rozbawienia.
- To wcale nie jest śmieszne - burknęłam i wsypałam cukier do szklanki i zaczęłam mieszać.
- Myślałaś nad tym czemu się tak nienawidzą? Czy może to jest tylko ze strony Aarona ta nienawiść? - zapytała Mia.
- Jego brat jest taki chamski dla niego, kpi ciągle, w ogóle wydaje się być takim typem człowieka, którego nic nie obchodzi. No i wygląda mi na kobieciarza, cholernego kobieciarza - westchnęłam - No i próbował mnie pocałować nad ranem - powiedziałam spokojnie, czekając na wybuch Mii.
Nie musiałam długo czekać, ponieważ jej oczy rozszerzyły się i uderzyła pięścią w stół.
- Co próbował zrobić?! Co za dupek! Hay, uważaj na niego. Coś czuje, że może się coś popsuć pomiędzy Tobą a Aaronem, przez niego - mówiła poddenerwowana Mia - I przestań mieszać tę kawę do cholery, ten cukier się już dawno rozpuścił! - warknęła - Przepraszam, ale się zdenerwowałam - dodała łagodniej.
Zaśmiałam się na zachowanie mojej przyjaciółki, zawsze tak reagowała na nieprzyjemne sytuacje. No a ja przestałam mieszać kawę i od razu wypiłam więcej niż połowę.
- Witam panie w ten piękny, słoneczny dzień - usłyszałam ironiczny głos Ian'a.
- Nie chcemy już nic zamówić, dziękujemy - odezwała się do niego Mia, a ja nie mogłam się powstrzymać i parsknęłam śmiechem. Mia posłała mi wrogie spojrzenie typu ' z czego się śmiejesz idiotko ' co rozbawiło mnie jeszcze bardziej.
- Oh nie, nie. Nie jestem kelnerem - odpowiedział rozbawiony a ja po raz pierwszy usłyszałam jego szczery śmiech.
- O wilku mowa - szepnęłam do mojej przyjaciółki by ją poinformować o intruzie. Oczy Mii się zaświeciły i się do niego uśmiechnęła.
- Mia, to jest Ian, brat Aarona. Ian, to jest Mia, moja najlepsza przyjaciółka - przedstawiłam ich sobie.
- Przyjaciele moich przyjaciół są także moimi przyjaciółmi - Lekko się uśmiechnął i ujął dłoń mojej przyjaciółki, całując tą dłoń.
- Nie przyjaźnimy się - od razu zaprotestowałam, na co ten tylko uniósł prawy kącik ust do góry w lekkim uśmiechu - Co Ty tutaj w ogóle robisz? - zapytałam z wyrzutem - Łazisz za mną czy co?
- Ogólnie rzecz biorąc to jest to najbliższe centrum handlowe ode mnie z domu. Patrząc na to, że dopiero przyjechałem postanowiłem sobie zakupić nowe ubrania. Poskładaj te dwa fakty ze sobą, no i tak właśnie tu się znalazłem. - Uniósł drugą rękę pokazując torby z zakupami - No a co to za zakupy bez kawy.
- Dokładnie - Mia przyznała mu racje szczerząc się do niego jak głupi do sera. Co? przecież kilka sekund wcześniej była cholernie zła, czemu nagle zmieniła o nim zdanie? Ian posłał jej uśmiech a ja myślałam, że zaraz zgłupieje.
- Mogę się do was przysiąść? - zapytał.
- Tak
- Nie
Odpowiedziałyśmy w tym samym czasie po czym obie się na siebie spojrzałyśmy.
- Tak, możesz - powiedziała Mia
- Nie, nie możesz - zaprotestowałam - Właściwie to my już musimy iść - Głupio się uśmiechnęłam i zerwałam się z krzesła biorąc wszystkie swoje rzeczy i złapałam Mie za rękę, która zabrała swoje torby i zaczęła protestować, że nie wypiła kawy ani nie zjadła ciasta po czym przelotnie krzyknęła ' pa ' do czarnowłosego.
Gdy wyszłyśmy z kawiarni i upewniłam się, że tamten nie idzie za nami, zaczęłam swój wywód.
- Co to do cholery było? Mówiłam Ci, że on jest dupkiem co sama potwierdziłaś.
- Ale nie mówiłaś, że takim cholernie przystojnym dupkiem. Dziewczyno czy ty widziałaś jego idealne kości policzkowe, piękne błękitne oczy i czarne włosy seksownie ułożone w artystyczny nieład.
Pokiwałam głową chcąc odpędzić myśli zgadzające się ze zdaniem mojej przyjaciółki. Dupek.
Dodaj komentarz