Brat mojego chłopaka - wersja przerobiona cz. 13

Po kilku dniach Mia się rozchorowała i musiałam chodzić na wykłady sama. Właśnie siedziałam z Connorem i razem jedliśmy chińszczyznę na dziedzińcu na długiej przerwie.

Zobaczyłam w oddali SUV-a Iana, podjeżdżającego na parking i po chwili ciemnowłosy szedł po trawie dziedzińca rozglądając się. Zmarszczyłam brwi, gdy Megan z premedytacją na niego wpadła i specjalnie rozrzuciła swoje książki, które miała w ręku.

Ian zsunął z nosa swoje okulary przeciwsłoneczne i przeszył ją wzrokiem. Z grzeczności schylił się i pomógł jej je zebrać. Dziewczyna próbowała złapać go za rękę czy coś ale chłopak się odsunął i ją ominął. Zauważył nas i zaczął się kierować w naszą stronę. Specjalnie odwróciłam się do Connora i powiedziałam mu o tym, że planujemy się z Mią wyprowadzić.

- Naprawdę? Wyprowadzacie się? - uśmiechnął się do mnie.

Widocznie brunet jak doszedł do nas, usłyszał tylko to i sobie dopowiedział.

- Wyprowadzasz się z Aaronem!? - ścisnął dłonie w pięści i stanął naprzeciw mnie.

Nic się nie odezwałam, nie ważne, że w środku wszystko mi skakało z radości, że tu jest, że przyjechał tu dla mnie i, że jest tak blisko.

- Gdzie? I kiedy? - wsunął ręce do kieszeni.

- Nieważne - mruknęłam i dokończyłam chińszczyznę. Odłożyłam pudełko obok i spojrzałam na Iana, na co ten się zaśmiał. - Co się tak bawi? - zmarszczyłam brwi i chciałam wyciągnąć telefon, żeby się przejrzeć ale położył dłoń na mojej ręce, żebym nie wyciągała.

- Chodź - powiedział i przysunął się blisko mnie. Jego bliskość mnie paraliżowała od środka. Nie wiedziałam jak mam się zachować, a wcześniej to było 'normalne'? Spojrzał w moje oczy i przysunął się wycierając kciukiem plamę od sosu z kącika moich ust. Odsunął się delikatnie i uśmiechnął się. - Mogę Cię gdzie zabrać? - zapytał i położy dłoń na moim kolanie. Widziałam dziewczyny, które chodziły po dziedzińcu, że gapiły się na Iana. A już zwłaszcza Connor, który obserwował wszystko z bliska. Świetnie, niech on tylko powie Mii, która się przyjaźni z Aaronem.

- Gdzie? - zapytałam od razu.

- Wiecie co, ja już pójdę - odezwał się Connor. - Do zobaczenia wieczorem Hayley - uśmiechnął się i odszedł zanim Ian zdążył coś powiedzieć.

- Wieczorem? Spotykasz się z nim? O co tu do cholery chodzi!? Nie widzisz się z nim dzisiaj wieczorem! Co na to Aaron?  

Przewróciłam oczami i głośno westchnęłam.

- On się spotyka z Mią, palancie - pokiwałam głową. - Zapytam jeszcze raz, gdzie chcesz mnie zabrać?

- Niespodzianka - mrugnął oczkiem i wstał. - Idziemy? - uniósł lewy kącik ust w uśmiechu.

Niepewnie wstałam z jego pomocą i zaczęliśmy kierować się w stronę jego samochodu
Niepewnie wstałam z jego pomocą i zaczęliśmy kierować się w stronę jego samochodu.

'

Po 20 minutach zatrzymaliśmy się przy jakim domku. Z zewnątrz wyglądał ładnie, beżowy kolor, wielki ogród z dużą huśtawką.

- Podoba Ci się? - zapytał.

- Tak, jest ładny - uśmiechnęłam się.

- Chodź do środka. - odwzajemnił uśmiech i otworzył drzwi, wpuszczając mnie pierwszą.

Po lewej stronie była kuchnia, z dużą wyspą kuchenną, a po prawo było wejście do salonu. Następne wejście po prawej za salonem, jak myślę, prowadziło do łazienki. Naprzeciwko wejścia były schody do których pociągnął mnie Ian.

- Bardzo ładnie - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.  

Pokazał mi każde pomieszczenie w domu, ale wciąż nie wiedziałam o co chodzi. Ian zobaczył, że chce w końcu coś powiedzieć zamiast ciągłego przytakiwania albo mówienia, że mi się podoba wystrój.

- Chce wynająć komuś ten dom - uśmiechnął się szeroko.

- Ale jak to? - zapytałam zaskoczona i się uśmiechnęłam.

- Przyjechałem i kupiłem ten dom, ale twierdziłem, że chce się zobaczyć z Aaronem i go po wkurzać i zobaczyć co się dzieje u niego w życiu. No i tak to się potoczyło. - uśmiechnął się. - Wyprowadzasz się z Aaronem?

Pokiwałam przecząco głową i westchnęłam. Czułam się dziwnie ze względu na to jak zakończyła się nasza ostatnia rozmowa. Nagle mi się coś przypomniało no i po prostu musiałam o to zapytać.

- Czy to prawda, że wyjechałeś z Liz, byłą dziewczyną swojego brata do Londynu i ją pieprzyłeś? - zapytałam, na co tez wybuchnął śmiechem. Spojrzałam się na niego jak na idiotę, no bo co? - Co Cię bawi? - zapytałam oburzona i skrzyżowałam ręce na piersi.

- Oj kochana, nie słuchaj wszystkiego co Aaron Ci mówi. - przerwał na chwilę. - Liz była moją dziewczyną - po głębokim wdechu w końcu się odezwał i uśmiechnął się. - Potem stwierdziliśmy, że wystarczą nam relacje sex-friends - spojrzał na mnie z miną 'jeśli wiesz co mam na myśli'.

- Co? - zmarszczyłam zaskoczona brwi i słuchałam zaciekawiona.

- To co słyszysz - zaśmiał się. - Później oni zaczęli być razem, bo skończyliśmy nasze relacje. No a później się tak potoczyło wszystko i pojechałem do Londynu, w sprawie pracy, spotkaliśmy się i to wszystko.

- Mhm - mruknęłam i po chwili zostałam popchnięta na kanapę w salonie.  

Nie musiałam długo czekać, żeby poczuć ciało Iana na sobie. Jego usta były bardzo blisko moich, czułam na nich jego oddech. Wiedziałam, że pójście z nim gdziekolwiek może skończyć się źle. Delikatnie leżał na mnie i patrzył mi w oczy. Spojrzałam na niego wymownie żeby ze mnie zszedł bo nie powinniśmy leżeć w takiej pozycji. W ogóle nie powinniśmy razem leżeć. W ogóle nie powinniśmy być tutaj, sami!

-Pójdziesz ze mną na ślub jako osoba towarzysząca? - zapytał ni z gruchy ni z pietruchy. Zrobiło mi się gorąco.

-Jaki ślub? - zapytałam patrząc w jego piękne niebieskie oczy.

- Mój kuzyn bierze ślub - wyszczerzył się. - Za jakiś miesiąc.

- I dopiero teraz mnie o to pytasz? - pytam rozbawiona. Ich kuzyn, więc Aaron też wiedział. Czemu mnie nie zaprosił?

No tak, jego rodzice myślą, że jestem dziewczyną Iana.

- Wcześniej były, że tak powiem przeszkody żeby to zrobić - lekko się uśmiechnął.

- Ian.. Ja.. chyba powinnam iść z Aaronem - odparłam skrzywiona.

- Z tego co wiem to on już ma osobę towarzyszącą - uśmiechnął się i zbliżył swoje usta do moich, ale nie było nam dane się pocałować,(nie)stety, ponieważ rozległ się głośny dzwonek mojego telefonu. Wkurzyłam się.

- Przepraszam - westchnęłam i oboje się podnieśliśmy.

Wyciągnęłam szybko telefon i odebrałam.

- No co tam, Mia? - zapytałam, wiedząc, że to ona.

- Mam dobrą wiadomość laska! - krzyknęła entuzjastycznie, że aż musiałam odsunąć telefon na chwile od ucha, bo tak się darła.

- Jaką? - zapytałam zaciekawiona.

- Jutro się wyprowadzamy! I będzie tam z nami jeszcze jeden chłopak - pisnęła i mogę przysięgnąć, że właśnie skacze ze szczęścia.

- Jak to? Tak szybko? Przecież nawet nie oglądałyśmy tego mieszkania! Mia!

- Nie marudź, jak Ci się nie spodoba to masz problem! Pospiesz się, jutro nie mamy zajęć, więc od razu z rana się tam przeniesiemy. Spakujemy się dziś, czekam! - i się rozłączyła. Głośno westchnęłam i spojrzałam na Iana, który zmarszczył swoje brwi.

- Przeprowadzasz się? - zapytał niepewnie.

- Z Mią chciałyśmy się przenieść z tego akademika do jakiegoś mieszkania no i Connor ma mieszkanie od rodziców, świeżo po remoncie, będziemy współlokatorami tam z jego kolegą. - uśmiechnęłam się lekko.

- Nie wiem czy podoba mi się pomysł w którym dwójka idiotów będzie widziała Ciebie w Twojej seksownej piżamce.  

_

Dajcie o sobie znać! x

Zapraszam na wattpad, link na moim profilu :) Jest tam 10 rozdziałów więcej! <3

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1490 słów i 7851 znaków. Tagi: #zazdrość #miłość #bracia #zdrada

Dodaj komentarz