Brat mojego chłopaka - wersja przerobiona cz. 10

- Co to miało być? - syknęła po cichu podchodząc do mnie.

- Ja n-nie wiem - patrzyłam na nią przerażona. Jak dobrze, że to była ona a nie Aaron.

Po chwili jej oczy się powiększyły tak samo jak i usta, które zakryła dłonią.

- Co?! - krzyknęłam szeptem.

- Zrobił Ci malinkę! - dotknęła jej i przykryła moją szyję włosami. - Cholera - westchnęła i akurat do kuchni wszedł rozbawiony Aaron.  

- Co się tak szczerzysz, jak szczerbaty na suchary? - zapytała Mia na co wszyscy buchnęliśmy śmiechem.  

- Ian uderzył się twarzą o szafkę - zaśmiał się znowu. Serio? Taką im wcisnął wymówkę po tym jak ma czerwony policzek po moim uderzeniu? - I Megan wyszła, stwierdziła, że tu nie pasuje.

- Jak mi przykro - uśmiechnęłam się pod nosem, nie wiedząc dlaczego powiedziałam to na głos. Spojrzałam na mojego chłopaka i przyjaciółkę, którzy wpatrywali się we mnie. Aaron lekko zdziwiony, a Mia z wściekłą miną. - Znaczy, szkoda, że już wyszła - uśmiechnęłam się sztucznie.

~

Z Ianem nie odzywaliśmy się nawet słowem do siebie, tylko czasem na siebie zerkaliśmy. Byłam na niego cholernie zła.  Moja duma i tak mi nie pozwoliła się do niego odezwać.

Właśnie zostałam obudzona przez Mie, która jęczała przed budzik, który ją obudził.  

- Wstawaj Hay, idziemy na uczelnie. - westchnęła Mia i odkryłam swoją kołdrę i usiadłam na łóżku. - Hej, hej, hej, nie zapędzaj się tak maleńka, ja tylko żartowałam. Dzisiaj niedziela baranie - ostatnie zdanie zaakcentowała i się zaśmiała.

- Idiotko, budzisz mnie o 6 rano w niedziele!? - rzuciłam w nią poduszką, ale po chwili się zorientowałam, że to moja jedyna poduszka więc kazałam jej, ją oddać.

- Wstań sobie po nią - droczyła się ze mną. Siedziałam już na tym łóżku i nie sądzę, żebym już usnęła dlatego wstałam i poszłam po poduchę.  

- Ja idę spać - stwierdziła Mia i odwróciła się na drugi bok. Zaśmiałam się i podeszłam do łóżka, po czym je zaścieliłam. Dostałam właśnie od kogoś wiadomość, więc podeszłam do biurka i wzięłam z niego telefon.

Od: Aaron

Kochanie, muszę z Tobą pilnie porozmawiać, mogę wpaść za jakieś 2 godzinki? x

Do: Aaron

Możesz wpaść nawet teraz, już nie śpię. Czekam x

I zablokowałam ekran telefonu, idąc do łazienki z zamiarem wzięcia prysznicu.

Tak jak chciałam tak i zrobiłam i już po 15 minutach suszyłam włosy w łazience. Koledzy i koleżanki z akademika, proszę nie nienawidźcie mnie za to!

Nałożyłam fluidu, potem pudru i nałożyłam trochę bronzera na policzki. Nałożyłam brązowego cienia i zrobiłam idealne kreski na obu oczach. Wytuszowałam rzęsy i nałożyłam na gołe ciało szlafrok. Wyszłam z pokoju i o mało nie dostałam zawału, gdy zobaczyłam Aarona siedzącego na moim łóżku.

- Mmm, ale seksownie - mruknął podchodząc do mnie. Złapał mnie za biodra i przysunął do siebie i pocałował mnie. Po chwili jego obie dłonie znajdowały się na moim pośladkach, które mocno ściskał, mrucząc mi do ucha.

- Aaron, Mia tu jest. - delikatnie go odsunęłam na co się zaśmiał i przytulił się do mnie. - Co się stało? O czym chcesz porozmawiać? - zapytałam pokazując mu dłonią na moje łóżko, żeby usiadł, co też zrobił.

- Wiesz, że moja praca jest taka, że zawsze jestem w biegu. - skinęłam głową, bo wiem, że jako agent nieruchomości wiecznie jeździ do jakichś domów i przedstawia je ludziom itd. - Musze pojechać na 2 dni w 'delegacje' - zrobił cudzysłów palcami.

- Co masz na myśli mówiąc delegację? - skrzyżowałam ręce na piersi.

- Moi rodzice postanowili sprzedać swój wielki dom i przeprowadzić się do mniejszego. Chcą żebym im wycenił dom i wystawił na sprzedaż i takie tam. Dom jest w bardzo dobrej lokalizacji, więc na pewno znajdzie się kupiec. Mój szef się zgodził i będę to robił przez jego firmę oczywiście - powiedział i spojrzał na moją reakcję. Skinęłam głową na 'tak'.

- Tak? Nie jesteś zła? - zapytał i lekko się uśmiechnął, wstając z miejsca.

- Jestem troszkę, ale to Twoja praca, jak mus to mus. - uśmiechnęłam się do niego słabo po czym mnie przytulił.

- Jesteś najlepsza kochanie! - pocałował mnie w usta. - No więc jak mogę jechać to się będę zbierał, dobrze? Musze spakować jakieś ciuchy i zatankować auto i takie tam. - Przytulił mnie mocno i pocałował, po czym wyszedł.

- Jaja sobie ze mnie robisz? - usłyszałam Mie.

- Co? - zapytałam  

- Jedzie w delegacje? Do miasta rodzinnego? Do miejsca, w którym znajduje się jego była LIZ - Mia usiadła na łóżku zaspana i spojrzała na mnie. - Coś mi tu śmierdzi.. I nie mam tu na myśli mojego oddechu, tylko tę dwójkę. - powiedziała a ja zmierzyłam ją wzrokiem. W sumie miała rację.

- Ufam mu.

~

Spędziłyśmy całą niedziele w pokoju, posprzątałyśmy cały pokój i gadałyśmy cały czas, aż w końcu zaczęłyśmy temat wynajęcia mieszkania.

- To byłby dobry pomysł - uśmiechnęłam się. - W końcu byśmy się wyniosły z tej klitki. Jak Aaron wróci, to go poproszę o znalezienie czegoś w miarę dobrej cenie, z salonem i dwoma sypialniami. - zaśmiałam się i przytuliłam się do przyjaciółki.

- A więc trzeba to opić, idziemy do klubu! - krzyknęła entuzjastycznie.

- Ale jak? Aarona nie ma, z kim pójdziemy? - zapytałam.

- Same laska! Wyrwiemy kogoś - zaśmiała się.

- No chyba Ty - zaśmiałam się.

- Oj tak, Ty już nie masz miejsca w sercu - puściła mi oczko.

- Co masz na myśli?

- Nic - westchnęła i wstała z krzesła, udając się do szafy. Na tym skończył się temat. Wyciągnęła moje dwie sukienki, jedna złota bardzo obcisła z długim rękawem, do połowy uda, która idealnie podkreślała każdy centymetr mojej figury, a druga była fioletowa z krótkim rękawem, lekko rozkloszowana w dole, też do połowy uda. - Ja biorę fioletową a Ty złotą - podała mi sukienkę.

- Wiesz co, ja jednak postawię na czarne rurki i bluzkę baskinkę tego samego koloru.

- Dobra, ale mają być obcisłe! - warknęła po czym podała mi czarne buty na koturnie.

Makijaż w sumie miałyśmy więc się nie stroiłyśmy. Założyłyśmy buty i wyszłyśmy z akademika.

~

- Idę po drinki, Ty tu zostań! - krzyknęła Mia, kiedy weszłyśmy do klubu. Od razu uderzył w nas smród alkoholu, papierosów i potu. Podeszłam do stolika, który o dziwo był wolny w tym tłumie. Zaczęłam rozglądać się po klubie i mój wzrok zatrzymał się na chłopaku z akademika, Connorze, który kiedyś mnie zaczepił na korytarzu, przed tym jak jechałam z Ianem do Aarona, który był u swoich rodziców.

- Hej Hayley - uśmiechnął się podchodząc do mnie ze swoim kolegą. - To jest Lucas, mój kuzyn - uśmiechnął się i wskazał dłonią na chłopaka obok.  

- Hej - przywitałam się z tą dwójka i po chwili przy nas znalazła się Mia. Widziałam, że Connor jej się spodobał, i widocznie ona jemu też, ponieważ już po chwili wyginali się w rytm muzyki na parkiecie.

- Może my też zatańczymy? - zapytał Lucas zbliżając się zbyt blisko.

- Nie dzięki - uśmiechnęłam się uprzejmie i upiłam łyka swojego drinka.

- No dawaj, nie bądź taka drętwa, zabaw się.

- Bawię się. Ale zdecydowanie lepiej bez twojego towarzystwa - zagotowało się we mnie po jego słowach, tamten się tylko zaśmiał.

Westchnęłam i wstałam od stolika, kierując się do łazienki. Jak zwykle była kolejka, więc zanim się dostałam do toalety, musiałam wyczekać dobre 30 minut.

- Znowu się spotykamy - zaśmiał się Lucas. - Pierwszy raz to przypadek, drugi raz to przeznaczenie - wpatrywał się we mnie.

- Twoje przeznaczenie to jest wyłapać w ryj. Gości weź znajdź sobie inną, nie widzisz, że nie jestem zainteresowana? - przewróciłam oczami i chciałam już go wyminąć ale znowu zatarasował mi drogę swoim ciałem.

- Ale chce Ciebie, a ja zawsze dostaje to czego chce - wybuchnęłam śmiechem dosłownie w jego twarz, po tym co powiedział. Poklepałam go rozbawiona po ramieniu i szepnęłam mu do ucha.

- Jak widać nie zawsze, złotko.

Skierowałam się w stronę naszego stolika, w którym że tak powiem nie miło, Mia wymieniała się śliną z Connorem.

- Ekhem - odchrząknęłam i obydwoje lekko speszeni się na mnie spojrzeli. - Mia jest już 1 w nocy, powinnyśmy już wracać. - i po chwili spojrzałam na jej towarzysza. - A Ty możesz ogarnąć kuzyna, bo łazi za mną i chyba zaczynam się go bać - powiedziałam zmieszana a ten kiwnął głową, że rozumie.  

- Do zobaczenia jutro na zajęciach. - pocałował namiętnie Mie, a mnie pocałował w policzek na pożegnanie.  

Wyszłyśmy z moją przyjaciółką przed klub i dzwoniłyśmy do chyba wszystkich firm taksówkowych, ale wszystkie linie były zajęte.

- Dzwoń do Iana - usłyszała jej głos.

- Co? Chyba Cię pogrzało! On nigdy nie przyjedzie, jesteśmy pokłóceni.

- Przyjedzie - puściła mi oczko i podała telefon. Chwile się jeszcze sprzeczałyśmy, aż w końcu wyszło na to, że jednak do niego zadzwoniłam.

Odebrał po 5 sygnałach.

- Halo? - zapytał zaspany, pewnie go obudziłam.

- Ian.. Jestem pod klubem z Mią, tym koło centrum handlowego i wszystkie linie do taksówek są zajęte, mógłbyś po nas przyjechać? proszę - mówiłam na jednym wydechu. Usłyszałam głośne westchnięcie, ale po chwili usłyszałam coś co mnie ucieszyło.

- Zaraz będę, kotku. - i się rozłączył. Lekko się uśmiechnęłam do siebie, na to co powiedział. Spojrzałam na Mie i oddałam jej telefon.

- I co? - zapytała

- Zaraz bedzie.

Mia wyjęła paczkę papierosów i zapaliłyśmy. W sumie nie wiem dlaczego to zrobiłam, po prostu czułam taką potrzebę.  

Po 20 minutach czarne BMW podjechało pod klub i zorientowałam się, że to Ian.

- Chodź - złapałam przyjaciółkę za ramię i wsiadłyśmy obie na tylne siedzenia, witając się z nim krótkim ' cześć '.

- Skąd wiedziałaś, że on przyjedzie? - zapytałam Mii, po cichu, gdy byłyśmy w samochodzie.

- Bo Cię kocha - lekko się uśmiechnęła i objęła mnie ramieniem. Spojrzałam na jego twarz w lusterku, widziałam, że się delikatnie uśmiechał, bo słyszał.

_

Miłego dnia kochani x Zapraszam na wattpad, link na moim profilu. Jest tam dużo więcej części opowiadania :)

Mentos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2047 słów i 10400 znaków. Tagi: #zdrada #bracia #kochamcie #kłamstwa

Dodaj komentarz